Post: #41
17-06-2015 11:02
Podczas swojego całkiem długiego życia jako Bóg Śmierci Frey niejednokrotnie przekonał się, jak bardzo często nawet najlepsze plany zostają łatwo zniweczone przez najzwyczajniejsze zrządzenie losu. Chociaż bezproblemowo przyszło im powstrzymać Rapiera oraz Kadrię przed ucieczką, to wiedziony strachem niedawny porucznik czwartej dywizji wystrzelił z prędkością godną swej dawnej rangi. A być może nawet bardziej imponującą, gdyż porucznik Sayamaka nawet nie zdążył jakoś konkretniej zareagować na jego Błyskawiczne Kroki. Sytuacja wydawała się naprawdę... dziwna oraz niebezpieczna - głównie właśnie przez nietypowość zjawiska z jakim mieli do czynienia.
- Rista, zrób szybki zwiad najbliższej okolicy. - Polecił jednemu ze swoich zwierząt Darien, podejmując jakieś pierwsze konkretne działania mające odnaleźć uciekiniera. - Może nie zapodział gdzieś cholernie daleko, tylko krąży po najbliższej okolicy w panice. Jeśli go znajdziesz, spróbuj wcisnąć mu ten cholerny przycisk aby wracał do Społeczności Dusz, bądź jeśli zechce do nas dołączyć - wskaż mu drogę. Tymczasem...
...W tym momencie odezwała się Kadria, która chyba najbardziej zaskoczyła Freya wypowiadanymi przez siebie zdaniami. Całkowita zmiana stanowiska na temat tych cholernych snów zaskoczyła go wystarczająco aby zapomniał języka w gębie, a gdy uświadomił sobie że ona nastąpiła tuż po wywołanym wrogą mocą ataku to jeszcze bardziej zgłupiał na temat tego co się w zasadzie wyrabia. Doskonale pamiętał jak dzisiejszego poranka Araki musiała wyciągać praktycznie przerażoną na śmierć dziewczynę z pokoju tuż po eksperymencie mającym ustalić naturę snu, podejrzewał także że przed zwróceniem się o pomoc do Araki raczej nikomu nie mówiła o ich naturze. Teraz zaś mówi otwarcie o tym jak ktoś zmusił ją do pozbycia się tych sennych koszmarów.... Coś tu nie grało. Bardzo. Pytanie brzmiało tylko czy kwestia rozbijała się o słabą wolę dziewczyny, czy właśnie mieli do czynienia z kimś kto jawnie wgryzł się w jej skórę i nie dbał o pozory. Biorąc pod uwagę to co chwilę wcześniej przeżył Frey... podejrzewał to drugie. Chociaż zawsze istniała szansa że mieli do czynienia z tą pierwszą opcją... I w tym momencie czarnowłosy nie wiedział, z czym by wolał mieć do czynienia.
- Przepraszam. - Powiedział, gdy Kadria ruchem dała mu zrozumienia że chwyt był zdecydowanie za silny - i już niezbyt konieczny, chociaż w głowie Freya ta kwestia wciąż była pełna wątpliwości. Postanowił jednak zaryzykować, aby przy okazji przed ruszeniem w dalsze głębiny coś sprawdzić. Rękę którą dotychczas utrzymywał ją w miejscu położył na jej głowie, aby chwilę później aktywować własną energię duchową i ściśle ukierunkować ją wyłącznie na osobę dziewczyny. Nie był mistrzem w te klocki, więc ten ruch miał ułatwić mu osiągnięcie odpowiedniego stopnia skupienia.- Ale coś jeszcze sprawdzę...
Ale co w zasadzie miało osiągnąć to właśnie działanie Freya? Prawdę powiedziawszy on sam w zasadzie nie wiedział, gdyż postępował według wyczytanej z jakieś książki teorii związanej z naturami energii duchowej. Według niej dosyć często zdarzały się przypadki rezonansu pomiędzy dwoma źródłami energii duchowej o tym samym typie elementarnym, co głównie sprowadzało się do mimowolnego wytwarzania dużej ilości energii duchowej w postaci aury reiatsu. W innej książce Darien wyczytał, że właściwy skład energii duchowej jest bardzo zależny od generującego ją... czyli jeśli z nim jest coś nie w porządku coś gwałtownie się zmienia. Idealnym przypadkiem poprawności tej teorii jest były porucznik czwórki, którego moc duchowa po śmierci jego kapitan nie dość że znacząco spadła, to wyraźnie zmieniła barwę. Tak więc łącząc te dwie teorie... Frey chyba mierzył w siłowe wyzwolenie aury energii duchowej Kadrii, aby na jej podstawie sprawdzić czy coś odbiega od jej typowego standardu. W przypadku gdyby owe wymuszenie wyzwolenia zadziałało przemawia zarówno do Araki, jak i dowodzącego porucznika.
- Poruczniku, oficerze Araki... Sprawdźcie czy wszystko zgadza się z jej energią duchową.
- Rista, zrób szybki zwiad najbliższej okolicy. - Polecił jednemu ze swoich zwierząt Darien, podejmując jakieś pierwsze konkretne działania mające odnaleźć uciekiniera. - Może nie zapodział gdzieś cholernie daleko, tylko krąży po najbliższej okolicy w panice. Jeśli go znajdziesz, spróbuj wcisnąć mu ten cholerny przycisk aby wracał do Społeczności Dusz, bądź jeśli zechce do nas dołączyć - wskaż mu drogę. Tymczasem...
...W tym momencie odezwała się Kadria, która chyba najbardziej zaskoczyła Freya wypowiadanymi przez siebie zdaniami. Całkowita zmiana stanowiska na temat tych cholernych snów zaskoczyła go wystarczająco aby zapomniał języka w gębie, a gdy uświadomił sobie że ona nastąpiła tuż po wywołanym wrogą mocą ataku to jeszcze bardziej zgłupiał na temat tego co się w zasadzie wyrabia. Doskonale pamiętał jak dzisiejszego poranka Araki musiała wyciągać praktycznie przerażoną na śmierć dziewczynę z pokoju tuż po eksperymencie mającym ustalić naturę snu, podejrzewał także że przed zwróceniem się o pomoc do Araki raczej nikomu nie mówiła o ich naturze. Teraz zaś mówi otwarcie o tym jak ktoś zmusił ją do pozbycia się tych sennych koszmarów.... Coś tu nie grało. Bardzo. Pytanie brzmiało tylko czy kwestia rozbijała się o słabą wolę dziewczyny, czy właśnie mieli do czynienia z kimś kto jawnie wgryzł się w jej skórę i nie dbał o pozory. Biorąc pod uwagę to co chwilę wcześniej przeżył Frey... podejrzewał to drugie. Chociaż zawsze istniała szansa że mieli do czynienia z tą pierwszą opcją... I w tym momencie czarnowłosy nie wiedział, z czym by wolał mieć do czynienia.
- Przepraszam. - Powiedział, gdy Kadria ruchem dała mu zrozumienia że chwyt był zdecydowanie za silny - i już niezbyt konieczny, chociaż w głowie Freya ta kwestia wciąż była pełna wątpliwości. Postanowił jednak zaryzykować, aby przy okazji przed ruszeniem w dalsze głębiny coś sprawdzić. Rękę którą dotychczas utrzymywał ją w miejscu położył na jej głowie, aby chwilę później aktywować własną energię duchową i ściśle ukierunkować ją wyłącznie na osobę dziewczyny. Nie był mistrzem w te klocki, więc ten ruch miał ułatwić mu osiągnięcie odpowiedniego stopnia skupienia.- Ale coś jeszcze sprawdzę...
Ale co w zasadzie miało osiągnąć to właśnie działanie Freya? Prawdę powiedziawszy on sam w zasadzie nie wiedział, gdyż postępował według wyczytanej z jakieś książki teorii związanej z naturami energii duchowej. Według niej dosyć często zdarzały się przypadki rezonansu pomiędzy dwoma źródłami energii duchowej o tym samym typie elementarnym, co głównie sprowadzało się do mimowolnego wytwarzania dużej ilości energii duchowej w postaci aury reiatsu. W innej książce Darien wyczytał, że właściwy skład energii duchowej jest bardzo zależny od generującego ją... czyli jeśli z nim jest coś nie w porządku coś gwałtownie się zmienia. Idealnym przypadkiem poprawności tej teorii jest były porucznik czwórki, którego moc duchowa po śmierci jego kapitan nie dość że znacząco spadła, to wyraźnie zmieniła barwę. Tak więc łącząc te dwie teorie... Frey chyba mierzył w siłowe wyzwolenie aury energii duchowej Kadrii, aby na jej podstawie sprawdzić czy coś odbiega od jej typowego standardu. W przypadku gdyby owe wymuszenie wyzwolenia zadziałało przemawia zarówno do Araki, jak i dowodzącego porucznika.
- Poruczniku, oficerze Araki... Sprawdźcie czy wszystko zgadza się z jej energią duchową.
![[Obrazek: 105rsww.jpg]](http://i62.tinypic.com/105rsww.jpg)