• Strona Główna
  • Karty Postaci
    • Twoja KP
    • Tworzone KP
    • Zaakceptowane KP
    • Nieaktywne KP
  • Gamemasterzy
    • Skye
    • Katsuya Senzaki
    • Vaya Vesper
    • Jesse Walker
    • Yare
    • Ryuichi Kagawa
    • Chester
    • Lena Hawk
  • Ważne Tematy
    • Poradnik dla Nowych
    • Regulamin Forum
    • System gry
    • Grywalne rasy
    • Główny wątek fabularny
    • Plan wydarzeń
    • Wstęp do fabuły
    • Wzór Karty Postaci
  • Szukaj
  • Toplisty
    • Top Lista gier PBF
    • TOP 100 PBF
  • Partnerzy
    • Wymiana Bannerów
    • Fora zaprzyjaźnione
Bleach OtherWorld PBF
    • Zarejestruj się
    • Zaloguj się

  Bleach OtherWorld PBF Świat Żywych Reszta Świata Ameryka Pn. Rów Mariański

Strony (6): « Wstecz 1 2 3 4 5 6 Dalej »
Rozpocznij wątek   
Rów Mariański
Darien Frey Offline
When winter comes...
Ranga:

Trzeci oficer

Dane Osobowe Postaci

Imię: Darien
Nazwisko: Frey
Poziom Postaci: 10
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Zanpaktou: Greywind

Atuty

Bujutsu: Expert
Hohou: Zaawansowany
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Praktykant
Ilość Reiryoku: Zwykła
Siła fizyczna: Wielka
Wytrzymałość: Ogromna
Siła Woli/Wiedza: Geniusz


Specjalizacje

Specjalizacja I: Niestrudzona wola
Post: #41
17-06-2015 11:02
Podczas swojego całkiem długiego życia jako Bóg Śmierci Frey niejednokrotnie przekonał się, jak bardzo często nawet najlepsze plany zostają łatwo zniweczone przez najzwyczajniejsze zrządzenie losu. Chociaż bezproblemowo przyszło im powstrzymać Rapiera oraz Kadrię przed ucieczką, to wiedziony strachem niedawny porucznik czwartej dywizji wystrzelił z prędkością godną swej dawnej rangi. A być może nawet bardziej imponującą, gdyż porucznik Sayamaka nawet nie zdążył jakoś konkretniej zareagować na jego Błyskawiczne Kroki. Sytuacja wydawała się naprawdę... dziwna oraz niebezpieczna - głównie właśnie przez nietypowość zjawiska z jakim mieli do czynienia.

- Rista, zrób szybki zwiad najbliższej okolicy. - Polecił jednemu ze swoich zwierząt Darien, podejmując jakieś pierwsze konkretne działania mające odnaleźć uciekiniera. - Może nie zapodział gdzieś cholernie daleko, tylko krąży po najbliższej okolicy w panice. Jeśli go znajdziesz, spróbuj wcisnąć mu ten cholerny przycisk aby wracał do Społeczności Dusz, bądź jeśli zechce do nas dołączyć - wskaż mu drogę. Tymczasem...

...W tym momencie odezwała się Kadria, która chyba najbardziej zaskoczyła Freya wypowiadanymi przez siebie zdaniami. Całkowita zmiana stanowiska na temat tych cholernych snów zaskoczyła go wystarczająco aby zapomniał języka w gębie, a gdy uświadomił sobie że ona nastąpiła tuż po wywołanym wrogą mocą ataku to jeszcze bardziej zgłupiał na temat tego co się w zasadzie wyrabia. Doskonale pamiętał jak dzisiejszego poranka Araki musiała wyciągać praktycznie przerażoną na śmierć dziewczynę z pokoju tuż po eksperymencie mającym ustalić naturę snu, podejrzewał także że przed zwróceniem się o pomoc do Araki raczej nikomu nie mówiła o ich naturze. Teraz zaś mówi otwarcie o tym jak ktoś zmusił ją do pozbycia się tych sennych koszmarów.... Coś tu nie grało. Bardzo. Pytanie brzmiało tylko czy kwestia rozbijała się o słabą wolę dziewczyny, czy właśnie mieli do czynienia z kimś kto jawnie wgryzł się w jej skórę i nie dbał o pozory. Biorąc pod uwagę to co chwilę wcześniej przeżył Frey... podejrzewał to drugie. Chociaż zawsze istniała szansa że mieli do czynienia z tą pierwszą opcją... I w tym momencie czarnowłosy nie wiedział, z czym by wolał mieć do czynienia.

- Przepraszam. - Powiedział, gdy Kadria ruchem dała mu zrozumienia że chwyt był zdecydowanie za silny - i już niezbyt konieczny, chociaż w głowie Freya ta kwestia wciąż była pełna wątpliwości. Postanowił jednak zaryzykować, aby przy okazji przed ruszeniem w dalsze głębiny coś sprawdzić. Rękę którą dotychczas utrzymywał ją w miejscu położył na jej głowie, aby chwilę później aktywować własną energię duchową i ściśle ukierunkować ją wyłącznie na osobę dziewczyny. Nie był mistrzem w te klocki, więc ten ruch miał ułatwić mu osiągnięcie odpowiedniego stopnia skupienia.- Ale coś jeszcze sprawdzę...

Ale co w zasadzie miało osiągnąć to właśnie działanie Freya? Prawdę powiedziawszy on sam w zasadzie nie wiedział, gdyż postępował według wyczytanej z jakieś książki teorii związanej z naturami energii duchowej. Według niej dosyć często zdarzały się przypadki rezonansu pomiędzy dwoma źródłami energii duchowej o tym samym typie elementarnym, co głównie sprowadzało się do mimowolnego wytwarzania dużej ilości energii duchowej w postaci aury reiatsu. W innej książce Darien wyczytał, że właściwy skład energii duchowej jest bardzo zależny od generującego ją... czyli jeśli z nim jest coś nie w porządku coś gwałtownie się zmienia. Idealnym przypadkiem poprawności tej teorii jest były porucznik czwórki, którego moc duchowa po śmierci jego kapitan nie dość że znacząco spadła, to wyraźnie zmieniła barwę. Tak więc łącząc te dwie teorie... Frey chyba mierzył w siłowe wyzwolenie aury energii duchowej Kadrii, aby na jej podstawie sprawdzić czy coś odbiega od jej typowego standardu. W przypadku gdyby owe wymuszenie wyzwolenia zadziałało przemawia zarówno do Araki, jak i dowodzącego porucznika.

- Poruczniku, oficerze Araki... Sprawdźcie czy wszystko zgadza się z jej energią duchową.

Let it Snow

[Obrazek: 105rsww.jpg]
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Vaya Vesper Offline
Labo-Vaya
Ranga:

Porucznik III. Dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Vaya
Nazwisko: Vesper
Wiek: 25/49
Poziom Postaci: 17
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Fuyuko Viken-Crowley, Erma Voelker, Mina Araki, Kaminari, Lucy Miller


Broń Duchowa

Zanpaktou: Kuroboshi kūha, Sunōfurēku-wa

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Brak umiejętności
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Legendarny
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Mierna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Podwyższony próg bólu
Post: #42
17-06-2015 17:22
Cała sytuacja komplikowała się jeszcze bardziej. Kadria zachowywała się dziwnie, Ryuichi'ego nie było w pobliżu i żadne z nich nie było w stanie go wykryć, zgubili jeden ze skanerów, podczas gdy drugi miał czerwonowłosy eks-Porucznik. Cała misja zaczynała się sypać, a na dokładkę nie dotarli nawet jeszcze do głównego celu swojej wyprawy. Czy mogło być gorzej? Zapewne tak, ale nie jeszcze w tym momencie. Nie podjąwszy żadnych sensownych działań, Porucznik Sayamaka zatrzymał całą grupę w jednym miejscu dając tym sobie i innym chwilę czasu na przemyślenia nad obecną sytuacją. Liny więżące Kadrię i Rapiera zniknęły - nie było już dalszej potrzeby, by siłowo trzymać ich przy sobie. Nawet Frey puścił ramię młodej Shinigami, kiedy ta wyraziła taką potrzebę.
Rista w jednej chwili oddaliła się od nich wpierw na kilka, później na kilkanaście metrów poszerzając zakres swych poszukiwań. Wokół było ciemno, dlatego jastrzębica nie mogła w pełni skorzystać ze swego świetnego wzroku, co też odbiło się w jakiś sposób na Freyu. Obrazy, które docierały do niego nie były takie, jakich się spodziewał, jednak im bardziej się oddalała, tym większe miał przeczucie, że Ryuichi jest w pobliżu. Dopiero po prawie dwustu metrach, do świadomości Dariena dotarła wizja Ryuichi'ego. Obraz był nieco ciemny, Rista musiała zniżyć swój lot, żeby oboje mogli dostrzec to, co się stało z Kagawą. A trwał on, ni mniej, ni więcej, w półprzezroczystej bańce połyskującej delikatnym fioletem. Jastrzębica, kierowana wcześniejszymi słowami Dariena, zanurkowała prosto w kierunku bańki na sam koniec wyciągając daleko przed siebie szpony zupełnie, jakby przypuszczała atak. Z wielką prędkością uderzyła w bańkę chcąc dotrzeć do czerwonowłosego Shinigami, jednak zamiast przebić się na drugą jej stronę, uderzyła w nią, zapadła się lekko, jakby trafiła w balon, po czym spora siła odrzuciła ją gdzieś dalej wprawiając zwierzę w zakłopotanie. Piski i skrzeki niezadowolenia pomknęły w eter docierając jedynie do Kagawy kawałek niżej, sam Frey zaś widział doskonale, co się stało. Widział również wyraz twarzy zamkniętego w tym dziwacznym więzieniu Shinigami, który jasno dawał do zrozumienia, że nie jest z nim zbyt dobrze.
Tymczasem Darien aktywując swoje własne reiatsu i starając się w ten sposób wpłynąć na Kadrię, mógł się wielce zdziwić, że napotkał opór. Mimo wszystko brnął dalej napierając na nią własnym reiatsu za wszelką cenę chcąc zmusić jej własną energię do reakcji. A ta była zupełnie inna, niż mógłby się spodziewać. Żadne pytania kierowane do Araki czy też Asagi'ego nie były potrzebne. W jednej chwili jakaś siła odepchnęła czarnowłosego Oficera od Kadrii niezbyt daleko, ale stanowczo. Postawił zaledwie dwa kroki w tył, kiedy zobaczył doskonale to, co zobaczyła reszta. Nad postacią białowłosej pojawiła się smuga czarnej energii, jakby dymu formująca się na kształt postaci o nieokreślonej płci. Białe oczy spojrzały na ich trójkę, usta otworzyły się wydając z siebie przeciągły, nieludzki krzyk, po czym cała postać rozpłynęła się dookoła nie pozostawiając po sobie żadnego śladu. Sama Kadria również mogła zobaczyć to, co wisiało przez kilka chwil nad nią niczym duch, który rozpływając się wokół pozostawił po sobie niezbyt przyjemną atmosferę.
Kiedy zniknęła ostatnia wstążka czarnego dymu, Frey, Rapier i Asagi poczuli się tak, jakby wszystko wokół nagle straciło sens. Już nie chciało im się podążać dalej w dół by sprawdzić, co kryły głębiny Oceanu Spokojnego, a do tej pory wyraźny cel przestawał być aż tak istotny i jasny. Wydawało im się, że to, co zrobili do tej pory, do niczego ich nie prowadzi i najlepiej byłoby po prostu zawrócić. Mało tego, dłonie w jednej chwili powędrowały do przycisku na słuchawce wyszukując odpowiedniego guzika mającego przenieść ich na powrót do Soul Society, a Asagi zaczął mieć wrażenie, że jego oczy zaszły czarną mgłą. Wciąż widział dobrze Rapiera stojącego najbliżej, ale Frey czy Kadria z każdą kolejną chwilą stawali się coraz bardziej zamazani i nie pomagało tu przecieranie oczu. Widział, ale nie wróżyło to niczego dobrego. Rapier również spoglądając w kierunku Freya mógł mieć wrażenie, że za kilka chwil jego spojrzenie całkowicie zostanie przesłonięte przez czarny dym.
I jakby po to, żeby ich dobić, w komunikatorach odezwała się Araki, kiedy Chi zawirował wokół nich.
"Skupcie się. Jeśli to tylko ostrzeżenie, nic wam się nie stanie. Powinniście znaleźć Ryuichi'ego i ruszać dalej. Pomogę wam, ale mówcie do mnie, odczyty nie są jasne więc nie wiem, co czujecie w tej chwili...Dragonia-san, wszystko w porządku?"
W jej głosie pobrzmiewała bezradność. Chciała im pomóc, ale nawet widząc to wszystko, nie czuła tego, co oni, a to było dużo. Mogła mieć setkę czujników, jednak nawet one nie były w stanie sprawić, by poczuła się tak, jakby była obok nich.

//Podsumowanie:
- Ryuichi postuje już bez hide. Dopóki nie dołączy do reszty drużyny może pisać oddzielnie
- Kadria - dalej piszesz w hide
- reszta - ogarnęło was uczucie beznadziejności, dodatkowo Asagi'emu i Rapierowi coś przysłania wzrok

[Obrazek: bSrmluG.jpg]

"Fear to anger. Anger to hate. Hate to... Vaya skips fear." ~ by Sayamaka Asagi

"Vaya będzie obserwować walkę, a potem będzie walczyć ze zwycięzcą. Pokonanemu też wklepie, bo ciota..." ~ by Vaya Vesper

"(...)don't cry like a bitch when you feel the pain!(...)"

Vaya's theme | Never give up | Unstoppable | Shi-Kai | You were born for this | Fight | The other side | Vizard | Labo-Vaya | Vaya daje posta xD

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Sayamaka Asagi Offline
Pan Niania
Ranga:

Kapitan V Dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Asagi
Nazwisko: Sayamaka
Pseudonim: CSI: Soul Society ;-)
Wiek: 214
Poziom Postaci: 17
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Zanpaktou: Arashi no Kayou

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Mistrz
Hakuda: Expert
Kidou/Kontrola reiatsu: Expert
Ilość Reiryoku: Niewyobrażalna
Siła fizyczna: Wielka
Wytrzymałość: Wielka
Siła Woli/Wiedza: Imponująca


Specjalizacje

Specjalizacja I: Arcymistrz szermierki
Post: #43
17-06-2015 19:36
Zna pani definicję słowa "ostrzeżenie"? mruknął niebieskooki do swojego komunikatora, spoglądając jak z każdą chwilą coraz bardziej traci wzrok. W chwili obecnej cała ta misja wydawała mu się jedynie jednym, wielkim marnotrawieniem środków i zasobów (w tym ludzkich). I w imię czego? Badania jakiegoś nieznanego? Jak sobie XII Dywizji chce robić eksperymenty, niech nie marnuje na to czasu i zdrowia szeregowych wojowników Gotei 13 - mogą być oni bowiem bardziej potrzebni.
Naprawdę, w chwila obecna przestawała mu się coraz bardziej podobać, co więcej to co się działo z Kadrią również było niepokojące. Z praktycznego punktu widzenia, obecnie w ich zespole jedynie oficer Frey pozostawał sprawny, cała reszta była delikatnie mówiąc niedysponowana...
Kolejne sekundy cennego czasu przeznaczone na nieco rozpaczliwą, ale jednak konieczną, analizę sytuacji nie podsuwały naszemu bohaterowi odpowiedzi takich, jakich jakich by chciał. Zwłaszcza niebezpieczne rzeczy, jakie zaczęły się dziać z oficer Dragonią niepokoiły go, wszystko wskazywało na to, że ponownie należy przestać wierzyć wadliwej technologii i zdać się na metody stosowane przez przodków - czyli własny rozum i intuicję.
O nie, tak dobrze nie ma... mruknął sam do siebie porucznik, jakby chciał porozmawiać z kimś, kto jest w temacie. Nie dość, że ktoś postanowił pobawić się jego zmysłem wzroku, to jeszcze kolejny atak psychiczny + opętany/opanowany przez wroga członek zespołu - tak się bawić nie będziemy.
Bakudou no. 73 - Tozansho padnie pierwsze zaklęcie, którego celem jest zamknięcie wszystkich (czyt. stojących najbliżej pana porucznika), shinigami pod ochronną kopułą z reiatsu. Trudno się mówi na to, że to będzie otwarte operowanie własną energią duchową – i tak, Asagi ma gdzieś co na to Araki wbita w monitorek. Do tej pory podążanie za jej wskazówkami było równie pewne, jak za ich własnymi przeczuciami. W chwili obecnej potrzebne im jest przegrupowanie się, analiza sytuacji, a co ważniejsze rozwiązanie problemu z Kadrią. Jeśli ktoś zamierza na nich wpływać za pomocą reiatsu, to użycie bariery powinno tutaj w pełni pomóc.
Oficerze Frey, proszę być moimi oczami. zwróci się do członka X Dywizji, w którym pokłada nadzieję na jako takie rozeznanie się w sytuacji. Utrzymywanie jednak nadmiaru zaklęć może być trudne, a więc Asagi zaryzykuje i zwolni linę która trzyma Rapier’a, mając cichą nadzieję, że z jego strony nie czeka go zagrożenie. Następnie wymierzy dłonie w stronę gdzie stoi Kadria – to nie będzie trudne, w zasadzie użyje tej samej dłoni jaką stworzyć krępująca ją linę.
Bakudou no. 61 – Rikujōkōrō zakończy inkantację jednego ze skuteczniejszych zaklęć wiążących. Nie bez powodu wybierze to – za jego pomocą uniemożliwi pani oficer wszelki ruch, nawet jeśli to nie ona będzie kierować ciałem – nawet odgórny rozkaz wydany bezpośrednio do jej psychiki nie pomoże, ale to nie koniec!
Sore wa tenteou de kire. wypowie gdy już oficer Dragonia zostanie skrępowana zaklęciem, po czym doda Arashi no Kayou. uwalniając swoje shikai. Głupie, kretyńskie? Nie do końca. Bariera, stworzona poprzednio powinna być na tyle silna, że ukryje wszelkie nadmiarowe reiatsu – tj. ani zaklęcia bakudou 61, ani też forma shikai nie mają prawa zostać wykryte, ponieważ reiatsu nie przedostanie się.
Podniesienie własnego poziomu nie jest jednak aktem desperacji, to ważny ruch. Chwilowo wzmocnienie siebie powinno pozwolić naszemu bohaterowi na odepchnięcie ataku wymierzonego w jego oczy, a nawet jeśli nie to…
Wszyscy mają zbliżyć się do Kadrii. zadecyduje, po czym kierując się własnym wyczuwaniem reiatsu zbliży się do podkomendnej. Może obecnie jest zniechęcony i dlatego sięga po takie, a nie inne kroki, ale mówi się trudno.
Wszyscy mają położyć dłonie na ramionach pani oficer. zadecyduje ślepy samuraj i zrobi to, co zamierza. Teraz zobaczymy, co się tutaj dzieje. Zamknięci barierą, wysłannicy Gotei 13, mogą zasadniczo robić wszystko, co chcą. A obecni, celem pana porucznika jest wypchnąć wszelkie wrogie reiatsu pod krawędź ochronnej ściany.
Skupcie swoją energię. doda tak, by każdy wiedział co ma robić. Pora zacząć działać. Frey-san, liczę na pana oczy.

______

Ubiór: Standardowy strój kapitański, haori z rękawami, dwa miecze przy pasie.
Stan zdrowia: Zdrowy
Aktualnie w fabule: Także tego...
Walki, misje, eventy i inne przygody -> KLIK <- (Ostatnio zmienione: 06-10-2018)
Punkty atutowe/specjalizacje -> KLIK <- (Ostatnio zmienione: 10-10-2018)
______
Inspektor Sayamaka na tropie Theme.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Ryuichi Kagawa Offline
The Avenger
Ranga:

Drugi porucznik siódmej dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Ryuichi
Nazwisko: Kagawa
Wiek: 17/72
Poziom Postaci: 16
Cecha duszy: Vizard-Arrancar
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Sachi Ōmaeda, Liam Black


Broń Duchowa

Zanpaktou: Kojin Kyūnoshitsu: Espíritu del Bosque

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Ogromna
Siła fizyczna: Normalna
Wytrzymałość: Niewyobrażalna
Siła Woli/Wiedza: Przeciętna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Arcymistrz medycyny
Post: #44
18-06-2015 16:58
Ryuichi był bliski szaleństwa. Otumaniony, stał w miejscu, nie próbując już nawet walczyć. Czuł, jak dziwna energia duchowa napierała na niego, sprawiając, że oddychanie stawało się trudniejsze z każdym kolejnym wdechem, zupełnie tak, jakby w powietrzu znajdowało się coś gęstszego, niż powietrze, tak, jakby powietrza w ogóle nie było, a została ta gęsta substancja niematerialna, źle wpływająca na funkcjonowanie jego ciała. Był medykiem, powinien wiedzieć co należy zrobić w takiej sytuacji... jednak nie wiedział. Stracił wszelką nadzieję, wolę walki. Puste spojrzenie skierowane było w głąb toni wodnej pod jego stopami. Czuł, jakby zaraz miał stać się jednym z "mieszkańców" tego miejsca. Jakby miał umrzeć.
Wtem w jego głowie odbiły się słowa. Jego? Ametsuchi? Shoutena? Nie był w stanie tego stwierdzić. Słowa potwierdzały tylko i wyłącznie jego domysły. Niebawem jego żywot dobiegnie końca.

- Ironia losu... - pomyślał. - Najpierw zostałem osłabiony przez Inwazję, następnie zwolniony ze stanowiska Porucznika IV Dywizji, a teraz wybrany został dla mnie grób...Mam skończyć w głębinach Oceanu Spokojnego, bo tak chciał naukowiec... - zaczął się śmiać, jednak nie fizycznie. Jego psychika była zdruzgotana.

Z wielkim wysiłkiem podniósł głowę, kiedy w jego bańkę coś się wbiło. To zjawisko trwało tylko chwilę - coś uderzyło w nią, a następnie zostało odrzucone. Czuł to, wiedział o tym. Bańka wydała ten swój nienaturalny dźwięk. Kim jednak była ta istota? Czy to był jego oprawca? Czy zamknął go w tej śmiertelnej pułapce, aby następnie dobrać się do niego? To nie miało żadnego sensu. Ex-porucznik nie rozpoznał nawet istoty, która próbowała się do niego dostać.
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
Vaya Vesper Offline
Labo-Vaya
Ranga:

Porucznik III. Dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Vaya
Nazwisko: Vesper
Wiek: 25/49
Poziom Postaci: 17
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Fuyuko Viken-Crowley, Erma Voelker, Mina Araki, Kaminari, Lucy Miller


Broń Duchowa

Zanpaktou: Kuroboshi kūha, Sunōfurēku-wa

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Brak umiejętności
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Legendarny
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Mierna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Podwyższony próg bólu
Post: #45
18-06-2015 21:19
Sytuacja była krytyczna. Im dłużej pozostawał pod działaniem tej dziwacznej bańki, tym było coraz gorzej. Dusił się i z każdą kolejną chwilą coraz bardziej brakowało mu tchu. Im dłużej pozostawał pod wpływem własnych, niezbyt optymistycznych myśli, tym było mu ciężej powrócić do rzeczywistości. W jednej chwili poczuł się tak, jakby cały świat zwolnił nagle bieg, jakby wszystko wokół przestało mieć jakiekolwiek znaczenie. Pociemniało mu przed oczami, co jasno sugerowało, że jak tak dalej pójdzie, to fiknie z braku powietrza.

Serce zwolniło tempa, a wraz z nim spadł nieco poziom wydzielanej przez niego energii. Zabawne, ale kiedy tylko nieco ochłonął i pozwolił swoim myślom płynąć swobodnie, zaczęło mu się oddychać lepiej, choć wciąż przed oczami miał mroczki, a nogi uginały się pod jego ciężarem, jakby chciały złożyć całe ciało do snu.

[Obrazek: bSrmluG.jpg]

"Fear to anger. Anger to hate. Hate to... Vaya skips fear." ~ by Sayamaka Asagi

"Vaya będzie obserwować walkę, a potem będzie walczyć ze zwycięzcą. Pokonanemu też wklepie, bo ciota..." ~ by Vaya Vesper

"(...)don't cry like a bitch when you feel the pain!(...)"

Vaya's theme | Never give up | Unstoppable | Shi-Kai | You were born for this | Fight | The other side | Vizard | Labo-Vaya | Vaya daje posta xD

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Kadria Offline
Dragonia
Ranga:

5 Oficer V dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Kadria
Nazwisko: Dragonia
Poziom Postaci: 8
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Ketra (*), Nyu


Broń Duchowa

Zanpaktou: Kori Kyo

Atuty

Bujutsu: Zaawansowany
Hohou: Expert
Hakuda: Praktykant
Kidou/Kontrola reiatsu: Zaawansowany
Ilość Reiryoku: Zwykła
Siła fizyczna: Wielka
Wytrzymałość: Wielka
Siła Woli/Wiedza: Przeciętna

Post: #46
20-06-2015 07:44 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 22-06-2015 09:59 przez Vaya Vesper.)


Dopiero po chwili Kadria zrozumiała co powiedziała, jej pełna zaskoczenia mina mogła na pewno wyrazić więcej niż słowa usprawiedliwienia. Nie to chciała powiedzieć, nie taką postawę chciała zaprezentować. Frey przeprosił dziewczynę za zbyt mocny chwyt na ręce, dziewczyna popatrzyła na niego i już miała się odezwać, gdy nagle przypomniała sobie co przed chwilą się stało. Chciała mu podziękować za to że ją powstrzymał, lecz bała się, naprawdę zaczęła się obawiać wszystkiego. Mogło się wydawać, że teraz jeszcze bardziej jej strachliwa natura wyszła na jaw, nie była odważną osobą, mogącą zrobić wszystko co się od niej wymagało. Cała sytuacja zaczęła sprawiać, że chciała stąd uciec, nie dlatego że ktoś jej kazał, lecz dlatego że naprawdę zaczynała się bać tego wszystkiego i że może kogoś urazić.
-TY STRACHLIWA KURO! - Zaczęła Nerumi, gdy nagle Frey położył dłoń na jej głowie i zadziałał na nią swoją energią, co nie spodobało się ani Kadrii, ani jej duchom opiekuńczym. Jej ręka momentalnie znalazła się na rękojeści katany. Brak zdecydowania zniknął w jednej chwili, była dumną kobietą, groźną i doświadczoną. Jej oczy zabłysnęły fioletową barwą, co mógł zobaczyć stojący przy niej Shinigami i wtedy tak jak i on wyczuła w sobie coś dziwnego. Nagle obca energia wewnątrz niej odrzuciła go, a jej kontakt z zanpaktou został przerwany. Nad nią pojawiła się smuga czarnego dymu, nie zobaczyła jego twarzy, ale nagle usłyszała przerażający krzyk. Patrzyła, nagła utrata kontaktu z zanpaktou spowodowała że jej serce zwolniło, padła na kolana była wystraszonym kociakiem, które nic nie może zrobić.
-Podnieś się - Usłyszała po chwili, lecz nie chciała, chciała stąd uciec. Nie podobało jej się to co się działo. Chciała ponownie uciec, lecz nagle napłynęły uczucia ze strony Kori Kyo, która idealnie spełniała bardziej rolę ducha opiekuńczego, niż zabójcę dusz. Napływająca odwaga i ochrona ze strony lodowego smoka przywróciła zmysły dziewczyny, podniosła się i wtedy trafiło ją zaklęcie Bakudou no. 61 – Rikujōkōrō. Sześć złotych wiązek uderzyło w nią, unieruchamiając ją
-Nudzi ci się? - Powiedziała, w jej głosie można było wyczuć gniew, dziewczyna miała tego wszystkiego dość. Co chwila jej uczucia lądowały w wielkiej karuzeli, nad którą nie miała żadnej kontroli. Jej krótkie załamanie się pozwoliło Asagiemu, rzucić zaklęcie które spowodowało że woda znalazła się dosyć daleko od bariery wytwarzanej przez słuchawkę oraz od samej dziewczyny. To pozwalało jej w końcu odpieczętować Kori Kyo, która jako lodowe zanpaktou, z bliskim dostępem do wody, ale nie za bliskim dawała ogromną przewagę nad każdym przeciwnikiem. A skoro Asagiego również opętało, to nie zamierzała dać się skrzywdzić. Jeżeli go również opętało, zamierzała uwolnić swoje zanpaktou, które w uwolnionej formie na pewno przeszkodziłoby jakiemukolwiek opętaniu, gdyż Kori Kyo by nad nią już bezpośrednio czuwała. Jeżeli nie to mogła ją zawsze opętać Nerumi, która miała większe doświadczenie w takich sytuacjach i całkowicie zwalczyć wrogiego ducha. Szybko pojawił się czynnik zapalający, który miał spowodować uwolnienie ducha. Asagi bowiem uwolnił swoje Shi-Kai, co całkowicie nie spodobało się młodej shinigami. Musiała się obronić przed atakiem z jego strony, miała nadzieje że duch. który ją nawiedził w końcu odejdzie na wskutek lodu.
-Hadou no. 4 - Byakurai! - Odpowiedziała gniewnie, kierując palec w kierunku twarzy Asagiego. Wolałaby go sama uderzyć w twarz z otwartej dłoni, ale była unieruchomiona -Sho... - Kadria chciała uwolnić swoje zanpakutou, jednak już po pierwszym słowie głos uwiązł jej w gardle, a zamiast słów na powierzchnię wydostał się kaszel. Mogła próbować i drugi i trzeci raz, ale kiedy tylko zaczynała wypowiadać słowa uwalniające ducha, napadał ją taki atak kaszlu, jakby zaraz miała wypluć płuca.
-Może ja ciebie mam zaatakować i zobaczymy jak będzie? - zapytała cicho, głosem niczym staruszka, łapiąc oddech raz po raz. Gdyby najpierw ją uspokoił, może nie zareagowałaby tak jak zareagowała. Czekałą na pełne wyjaśnienie tego co zamierzał zrobić.

[Obrazek: hi49.jpg]
Main Theme
Shi-Kai
Ban-Kai
Fight Theme
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Ryuichi Kagawa Offline
The Avenger
Ranga:

Drugi porucznik siódmej dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Ryuichi
Nazwisko: Kagawa
Wiek: 17/72
Poziom Postaci: 16
Cecha duszy: Vizard-Arrancar
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Sachi Ōmaeda, Liam Black


Broń Duchowa

Zanpaktou: Kojin Kyūnoshitsu: Espíritu del Bosque

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Ogromna
Siła fizyczna: Normalna
Wytrzymałość: Niewyobrażalna
Siła Woli/Wiedza: Przeciętna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Arcymistrz medycyny
Post: #47
20-06-2015 12:24
Czas zwolnił, jak gdyby trafił do innego wymiaru. Wszystko w okół przestało mieć jakiekolwiek znaczenie, wszystko przestało zwracać na siebie uwagę czerwonowłosego. Przestał na chwilę czuć przytłaczającą go energię, przestał także czuć, że w ogóle znajduje się w zagrożeniu. Jedyną rzeczą, którą czuł, było przyspieszony rytm jego wciąż bijącego serca; jedyna oznaka, że jeszcze nie umarł.
Wtem poczuł czyjąś obecność... a następnie usłyszał czyjś głos. Było to przemówienie pełne jadu i wrogości. Ex-porucznik nie wiedział kim była ta postać, ale zaczęła rozumieć w tym momencie jedno - musiał coś zrobić, jeśli nie chciał umrzeć. Coś, co go wyswobodzi z więzienia, w którym się znalazł.
Nie myślał w tym momencie racjonalnie. Po prostu chwycił swoją broń w żelazny uścisk, a następnie postanowił wypuścić w niekontrolowany sposób całą posiadaną przez siebie energię duchową w jednym potężnym impulsie, chcąc w ten sposób spróbować przebić się przez wrogą osłonę. Broń w jego dłoni posłużyć miała tylko i wyłącznie jako ewentualne źródło dodatkowej mocy, którą było Shi - Kai. Nie chciał aktywować tej mocy teraz... postanowił, że poczeka jeszcze trochę.
Zdecydował jednak na zamaszyste cięcie mocy, wyprowadzone w wewnętrzną część bańki, gdyby ta nie puściła pod wpływem naporu jego energii duchowej.
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
Vaya Vesper Offline
Labo-Vaya
Ranga:

Porucznik III. Dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Vaya
Nazwisko: Vesper
Wiek: 25/49
Poziom Postaci: 17
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Fuyuko Viken-Crowley, Erma Voelker, Mina Araki, Kaminari, Lucy Miller


Broń Duchowa

Zanpaktou: Kuroboshi kūha, Sunōfurēku-wa

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Brak umiejętności
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Legendarny
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Mierna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Podwyższony próg bólu
Post: #48
22-06-2015 11:42 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 22-06-2015 11:43 przez Vaya Vesper.)
Kadria, Asagi, Darien i Rapier

"Nie rozumiem Sayamaka-san..." - odezwała się cicho Araki właściwie zgodnie z prawdą. Nie wiedziała, o co chodziło Porucznikowi, może faktycznie nieco zbyt emocjonalnie zareagowała na to, co się działo dookoła, ale widząc wszystko za pomocą Chi, czuła się tak, jakby tam była. Serce waliło jej jak oszalałe, zatrzymane w małej klatce przed wyskoczeniem, w ustach zaschło i nawet kawa tu nie pomagała. Jeszcze kilka chwil temu dopadała ją senność, oczy kleiły się chcąc wysłać całe ciało na odpoczynek, a teraz? Teraz siedziała z oczami wlepionymi w ekran nie mogąc dobrze złapać oddechu. Chciała im pomóc, ale najwidoczniej nie byli chwilowo w stanie podzielić się z nią jakimiś ważniejszymi informacjami. Czekała, a Chi zawisł w jednym miejscu oświetlając Kadrię.
I wtedy Asagi zaczął działać. Wpierw wytworzył nad wszystkimi barierę, która miała zamiar nie wpuścić nikogo do środka, albo raczej - nie wypuścić nikogo na zewnątrz. Zwolnienie liny podtrzymującej Rapiera nie przyniosło niczego niespodziewanego. Lina po prostu zniknęła, a Oficer został w tym samym miejscu, w którym został pochwycony nie wykonując żadnych niespodziewanych ruchów. Inaczej sprawa miała się z Frey'em, który w jednej chwili znalazł się bliżej Porucznika gotów mu pomóc. Oczywiście nie wiedział, co się działo w tej chwili z Sayamakim, ale skoro prosił, by ten został jego oczami, wniosek nasuwał się sam.
Wystrzelone w kierunku Kadrii bakudou pochwyciło ją w jednej chwili nie pozwalając się oddalić nawet, jeśli tego chciała. Mogła się próbować wyrwać, szarpać, ale bezskutecznie - zaklęcie było zbyt silne.
Mniej więcej w tej samej chwili Kadria postanowiła zaatakować Porucznika swoim hadou. Błyskawica wystrzeliła w kierunku Sayamaki, jednak kiedy dosięgnęła celu, po prostu rozpełzła się na wszystkie strony zupełnie go nie dotykając. W tym momencie nasuwało się pytanie, czy Asagi posiadał takie umiejętności, że atak go nie sięgnął, czy po prostu bariera, z której dumna była Araki, zniwelowała atak? Będzie jeszcze czas się nad tym zastanowić, póki co obie osoby, zarówno Kadria jak i Asagi, postanowili uwolnić swoje zanpakutou. Z tą różnicą, że Porucznikowi się to udało. Co zabawne, do tej pory Araki nie powiedziała im o żadnych nadprogramowych plamkach na ekranie skanera, czyli póki co wszystko było na jak najlepszej drodze. Mimo podniesionej energii, wciąż nie widział zbyt dobrze i musiał skorzystać z pomocy własnych umiejętności, by znaleźć się bliżej Kadrii. Rapier nie oponował, w ciszy znalazł się bliżej skrępowanej Shinigami kładąc rękę na jej ramieniu, tak samo uczynił Frey, zaraz po nim Asagi. W jednej chwili zaczęli skupiać swoją energię wypełniając wnętrze bariery różnokolorowymi wiązkami przeplatającymi się i wijącymi płynnie między sobą. Jedyną osobą, której mogło się to nie spodobać, była Kadria. W momencie, w którym trzy energie zaczęły działać na nią, a właściwie przeciw czemuś, co znajdowało się wewnątrz niej, zabrakło jej tchu. Jej twarz zrobiła się blada, po chwili również sina, jakby miała umrzeć z braku powietrza. Dusiła się. Usta ułożone w charakterystyczną rybę jasno dawały do zrozumienia, że ich działanie nie jest do końca właściwe. A może jest? Wszystko wskazywało na to, że Kadria najzwyczajniej w świecie się udusi. Jednak kiedy pojawiła się wizja, by to przerwać, nie narażać więcej jej osoby i znaleźć inne rozwiązanie, białowłosa upadła na kolana podpierając się dłońmi, a z jej pleców wystrzeliło kilkanaście, może kilkadziesiąt szaro-czarnych smug gromadząc się kawałek dalej, zapewne przy granicy bariery. W jednej chwili postać, którą widzieli chwilę wcześniej, odwróciła się do nich mierząc spojrzeniem białych, jakby pustych oczu, a w przestrzeń ponownie pomknął przeraźliwy, nieludzki krzyk skłaniający do zakrycia uszu. Był tak głośny, że przez pierwszych parę chwil wydawało się, że ich uszy tego nie wytrzymają. Zamknięcie oczu również nie pomagało, ale kiedy je otworzyli, po zjawie nie było nawet śladu. Zaledwie kilka czarnych smug wciąż świadczyło, że jeszcze przed chwilą coś tu było, jednak po samym duchu nie było nawet śladu, jedynie pobrzmiewający wciąż w uszach, świdrujący wrzask. Wzrok Asagi'ego i Rapiera zaczął wracać do normalności, by po chwili ciemna plama przed oczami była tylko wspomnieniem.
Araki się nie odzywała. Najwidoczniej uznała, że nie potrzebują jej pomocy, a do tej pory zdawało się, że jedynie im przeszkadza. Dlatego przyjęła pozycję bezstronnego obserwatora. Chi podpłynął do Kadrii wciąż zamarłej w tej samej pozie, po czym to właśnie Pani Naukowiec przerwała ciszę.
"Jest osłabiona, będziecie musieli jej pomóc przez kilka chwil" - właściwie powiedziała to, co dało się zauważyć gołym okiem. Kadria nie była w stanie samodzielnie wstać z klęczek, nie mówiąc już o staniu. Wciąż łapczywie łapała powietrze, jej oddech lekko świszczał, ale najwidoczniej potrzebowała trochę odpoczynku. W końcu niecodziennie z jej ciała siłowo wypychają ducha, zjawę, czy co to tam było. Araki przeszedł dreszcz na samą myśl, jednak jej analityczny umysł szybko łączył fakty. Domyślała się o co mogło chodzić i dlaczego wszystko zaczynało się chrzanić, nim jeszcze dotarli do głównego celu.

Ryuichi

Kiedy uspokoiło się serce, napór na jego osobę zelżał. Oddychanie stało się łatwiejsze, o wiele łatwiejsze, jednak Ryuichi za wszelką cenę postanowił się uwolnić z tego więzienia. Dlatego uwolnił całą swoją energię w jednej chwili, jakby chciał rozsadzić bańkę od środka. W jednej chwili poczuł, że nie może oddychać. Próbował łapać powietrze, jednak żadna jego życiodajna dawka nie dostawała się do płuc. Sekunda, dwie...człowiek bez powietrza jest w stanie wytrzymać całkiem sporo, na pewno dłużej niż kilka sekund, jednak myślenie w takim stanie jest ograniczone i całkiem zepchnięte na inne tory. Poczuł uderzenie, jakby jego własna energia, która miała zamiar rozerwać bańkę, została odbita od jej ścianki i odbiła się od niej z wielką prędkością uderzając w Kagawę. Dlatego właśnie stracił dech, a kiedy zaczęło brakować mu powietrza nieco dłużej, napór jego energii na ścianki więzienia zmalał na tyle, że ponownie mógł złapać powietrze. Pierwszy haust zawirował mu w głowie, przez chwilę wydawało mu się, że się przewróci, jednak w jakiś cudowny sposób utrzymał równowagę. Nie utrzymał jednak kontroli nad własnym reiatsu, które rozproszyło się po kilku chwilach, a jego własna energia spadła poniżej poziomu wyjściowego. Kolejny haust powietrza sprawił, że zachwiał się stawiając krok w przód, instynktownie wyciągnął przed siebie dłoń chcąc się oprzeć o cokolwiek. Normalnie jego dłoń powinna zatrzymać się na bańce, jednak zamiast tego, przeniknęła przez jej ściankę zatrzymując się po drugiej stronie mniej więcej na wysokości łokcia. Czuł, że coś się zmieniło, gdyby chciał, mógłby wciągnąć spokojnie dłoń do wewnątrz, jednak próba wyjścia z bańki skończyłaby się połowicznym sukcesem - tylko część jego ciała wydostałaby się na zewnątrz. Czuł, że jego energia uspokoiła się, że każdy kolejny oddech jest coraz łatwiejszy, zupełnie inaczej, niż przed chwilą, kiedy próbował rozerwać bańkę od środka. Czuł się osłabiony, nogi się pod nim uginały, a reiatsu zatrzymało się na poziomie o wiele niższym niż ten, którym dysponował.

//Podsumowanie:
- Asagi i Rapier widzą normalnie
- Kadria jest osłabiona, ma problemy ze staniem i poruszaniem się przez jakiś czas
- Kadria postuje bez hide
- Ryuichi jest osłabiony, poruszanie się jest możliwe, ale stracił sporo sił; dalej piszesz niezależnie
- Frey bez zmian

[Obrazek: bSrmluG.jpg]

"Fear to anger. Anger to hate. Hate to... Vaya skips fear." ~ by Sayamaka Asagi

"Vaya będzie obserwować walkę, a potem będzie walczyć ze zwycięzcą. Pokonanemu też wklepie, bo ciota..." ~ by Vaya Vesper

"(...)don't cry like a bitch when you feel the pain!(...)"

Vaya's theme | Never give up | Unstoppable | Shi-Kai | You were born for this | Fight | The other side | Vizard | Labo-Vaya | Vaya daje posta xD

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Ryuichi Kagawa Offline
The Avenger
Ranga:

Drugi porucznik siódmej dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Ryuichi
Nazwisko: Kagawa
Wiek: 17/72
Poziom Postaci: 16
Cecha duszy: Vizard-Arrancar
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Sachi Ōmaeda, Liam Black


Broń Duchowa

Zanpaktou: Kojin Kyūnoshitsu: Espíritu del Bosque

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Ogromna
Siła fizyczna: Normalna
Wytrzymałość: Niewyobrażalna
Siła Woli/Wiedza: Przeciętna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Arcymistrz medycyny
Post: #49
23-06-2015 13:03
- To... nie był dobry... pomysł... - wycharczał, ledwo trzymając równowagę.

Próba wyzwolenia stu procent swojej energii duchowej nie wyszła mu na dobre. W efekcie końcowym bańka została jedynie uszkodzona, o czym świadczyła możliwość przeniknięcia dłonią przez jej ściankę, a nie zniszczona, jak planował. Dodatkowo skutkiem ubocznym uszkodzenia bańki było Reiatsu, które w jednej chwili naparło na jego osobę, miażdżąc jego ciało. Fizycznie nie objawiło się to niczym poza tym, że teraz był osłabiony do granic możliwości. Jeśli zniszczenie bańki miałoby zależeć od ponownego takiego ruchu z jego strony, wiedział, że nie uda mu się go wykonać - umarłby lub lawirowałby na krawędzi życia lub śmierci. Musiało istnieć inne, mniej drastyczne rozwiązanie, które pomogłoby mu wydostać się pułapki, w której się znalazł. Spróbował wyzwolenia stu procent energii duchowej, co nie wyszło mu na dobre, dlatego też postanowił spróbować czegoś zupełnie odwrotnego.
Stojąc w tej samej pozycji, w niewielkim rozkroku z dłonią po drugiej stronie bańki, chciał sprawdzić jak zachowa się bańka, kiedy wyciszy całkowicie swoją energię duchową. Przed chwilą ją rozproszył w niekontrolowanym wybuchu, teraz jednak postanowił uspokoić ją do tego stopnia, aby bańka przestała wykrywać jego obecność duchową. Być może wtedy będzie w stanie przedostać się na drugą stronę, nie pozostając w jej wnętrzu, jak to miało miejsce po wyzwoleniu pełnej mocy.
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
Darien Frey Offline
When winter comes...
Ranga:

Trzeci oficer

Dane Osobowe Postaci

Imię: Darien
Nazwisko: Frey
Poziom Postaci: 10
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Zanpaktou: Greywind

Atuty

Bujutsu: Expert
Hohou: Zaawansowany
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Praktykant
Ilość Reiryoku: Zwykła
Siła fizyczna: Wielka
Wytrzymałość: Ogromna
Siła Woli/Wiedza: Geniusz


Specjalizacje

Specjalizacja I: Niestrudzona wola
Post: #50
23-06-2015 13:07
- Wybacz nam tą dosyć brutalną metodę... - Zaczął spokojnym oraz przepraszającym tonem Darien. - ... lecz niestety nie miałem żadnego innego pomysłu aby upewnić się, że wszystko z Tobą jest w porządku. Ani żadnego innego aby wygonić to dziwadło z wnętrza Twojej duszy. Pomóc Ci wstać?

Ostatecznie spytał nie chcąc bezczelnie narzucać swojej pomocy tuż po tym, jak to głównie za jego sprawą doprowadzono ją właśnie do tego nieprzyjemnego stanu. Oczywiście, ktoś mógłby się spierać że to obecny tutaj porucznik podjął ostateczną decyzje oraz zdecydowanie działania unieruchamiając kobietę, jednak na swój sposób to właśnie Frey czuł się odpowiedzialny z powodu ukazania skuteczności brutalnej metody jakiej się wcześniej podjął. Osobiście uważał, że w tym konkretnym przypadku swoistego "opętania" mieli zdecydowanie zbyt wiele szczęścia jakoż normalnie na misje nie szło dwóch Bogów Śmierci o podobnej naturze energii duchowej. Ani także żaden ze zwykle spotykanych Bogów Śmierci nie jest w stanie wytrzymać bezpośredniego naporu aż trzech różnych źródeł mocy. Prawdę powiedziawszy, proces wyrzucenia tej zjawy z duszy Kadrii bardziej przypominał wyciskanie soku z cytryny - po prostu napierali własną energią dostatecznie długo, aby cholera ustąpiła. Inna sprawa... że mogło to pozbawić dziewczynę życia. Przez chwilę oczekiwał na jej odpowiedź, aby po jej usłyszeniu postąpić wedle jej życzenia po czym przemówił do dowodzącego porucznika.

- Z pomocą Risty udało mi się odszukać byłego porucznika czwartej dywizji.... I prawdę mówiąc sugerowałbym ponowne przyłączenie go do grupy nim podejmiemy się dalszej podróży. Zostawienie go samopas może później mocno odbić się na naszym zdrowiu, a już w szczególności jego biorąc pod uwagę naturę zjawisk z jakimi mamy do czynienia. Szkoda pozostawiać dobrego człowieka na pastwę losu... - Przerwał na chwilę, zdając sobie sprawę że odbiega od tego co chciał przekazać. - A po ponownym przyłączeniu go do grupy, sugerowałbym porzucenie pomysłu powolnego opadania do celu - najwyraźniej daje to potencjalnemu przeciwnikowi tylko więcej czasu na przygotowanie niemiłych niespodzianek. Zastosujmy typowy blitzkrieg, czyli możliwie szybko wparujmy w okolicę tej feralnej kuli energii, nim kolejna z iluzji ponownie zacznie realnie wpływać na naszą wolę i działania.

Let it Snow

[Obrazek: 105rsww.jpg]
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Vaya Vesper Offline
Labo-Vaya
Ranga:

Porucznik III. Dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Vaya
Nazwisko: Vesper
Wiek: 25/49
Poziom Postaci: 17
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Fuyuko Viken-Crowley, Erma Voelker, Mina Araki, Kaminari, Lucy Miller


Broń Duchowa

Zanpaktou: Kuroboshi kūha, Sunōfurēku-wa

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Brak umiejętności
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Legendarny
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Mierna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Podwyższony próg bólu
Post: #51
23-06-2015 21:14
Faktycznie. Wyzwolenie 100% swojej mocy nie wyszło mu na dobre. Oprócz chwilowego podduszenia w nagrodę dostał całkiem spory pakiet osłabienia sprawiający, że utrzymanie równowagi sprawiało mu niemałą trudność.
Jednakże, kiedy tylko postanowił wyciszyć swoje reiatsu, bańka po prostu zaczęła zanikać, stawać się mniej rzeczywista, jakby pochodziła ze snu. Dodatkowo, kiedy naparł na nią dłonią, mógł przesunąć rękę dalej, niż do łokcia. Tym razem bariera sięgnęła ramienia chwilowo nie pozwalając mu przejść dalej. Jednak eks-Porucznik postanowił pójść krok dalej, postanowił całkowicie wyciszyć swą energię, co w obecnym stanie nie było aż tak trudne. Był osłabiony, pokłady reiatsu zmalały na tyle, że ich wyciszenie nie było trudne. Fioletowo-różowa bańka zaczęła blednąć jeszcze bardziej niknąc przed jego oczami, aż zniknęła zupełnie pozostawiając po sobie tylko wspomnienie. Ryuichi był wolny, ale bardzo osłabiony. Poruszanie się sprawiało niemałą trudność, jednak, co było poniekąd sukcesem, stały dopływ tlenu sprawiał, że z każdą kolejną chwilą odzyskiwał coraz więcej sił. Głos nie odezwał się ponownie zanikając zupełnie jak ta bańka, której jeszcze kilka chwil temu był więźniem. Teraz pozostawało mu zadecydować co dalej. W pobliżu nie widział nikogo, tylko krążącego wokół jastrzębia Freya - Ristę obserwującą go i jego poczynania uważnie.

//Darien może dodać posta dotyczącego Risty, ewentualnie zedytować poprzedniego z dopiskiem "edit"

[Obrazek: bSrmluG.jpg]

"Fear to anger. Anger to hate. Hate to... Vaya skips fear." ~ by Sayamaka Asagi

"Vaya będzie obserwować walkę, a potem będzie walczyć ze zwycięzcą. Pokonanemu też wklepie, bo ciota..." ~ by Vaya Vesper

"(...)don't cry like a bitch when you feel the pain!(...)"

Vaya's theme | Never give up | Unstoppable | Shi-Kai | You were born for this | Fight | The other side | Vizard | Labo-Vaya | Vaya daje posta xD

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Ryuichi Kagawa Offline
The Avenger
Ranga:

Drugi porucznik siódmej dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Ryuichi
Nazwisko: Kagawa
Wiek: 17/72
Poziom Postaci: 16
Cecha duszy: Vizard-Arrancar
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Sachi Ōmaeda, Liam Black


Broń Duchowa

Zanpaktou: Kojin Kyūnoshitsu: Espíritu del Bosque

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Ogromna
Siła fizyczna: Normalna
Wytrzymałość: Niewyobrażalna
Siła Woli/Wiedza: Przeciętna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Arcymistrz medycyny
Post: #52
23-06-2015 21:46
Zmniejszenie energii duchowej okazało się prostsze, niż z początku myślał. Był już na tyle wyczerpany po wcześniejszej próbie opuszczenia bańki-więzienia, że nie było to aż takim trudnym zadaniem, mimo to że w normalnych warunkach musiałby się naprawdę postarać, aby tego dokonać. Cierpki uśmiech pojawił się na jego licu i za cholerę nie chciał zniknąć. Cieszył się jak małe dziecko, które dostało wymarzoną - jedną z tysiąca wymarzonych, jak to dzieci - zabawek. Odzyskał coś, czego przez ostatnie kilkanaście minut nie posiadał - wolność, swoboda, a w szczególności chęć do dalszego życia. Wszystko to powróciło. Przestał miewać wizje, wszystko co negatywne uszło z jego duszy i najwidoczniej nie zamierzało powracać... przynajmniej na razie.
Obdarzył ptaka niezbyt miłym spojrzeniem, aczkolwiek to było wszystko, na co mógł się zdobyć w tym momencie. Był osłabiony i ledwo był w stanie ustać na nogach. Czuł się nieco lepiej niż pod koniec uwalniania pełnej mocy, kiedy o mały włos nie został uduszony przez napór Reiatsu, jednak nie można było powiedzieć, że jest w pełni sił. Zrobił jeden krok na przód, następnie dwa, zmierzając w kierunku ptaszyska.

- Ty... kim jesteś? - zadał pytanie, jednak nie oczekiwał odpowiedzi. W końcu rozmawiał ze zwierzęciem. - Zabierzesz mnie do reszty? Są gdzieś w okolicy? Czekają na mnie? Żyją? - bombardował swymi pytaniami ptaszysko, jednak po chwili spojrzał na swój skaner. - Może ten wynalazek odpowie mi na te pytania...

Spojrzał na ekran skanera. Jeśli nie zobaczył na nim nic ciekawego, momentalnie wydłużył zasięg odbierania sygnałów, aby w ten sposób spróbować znaleźć swoich towarzyszy. Miał nadzieję, że w dalszym ciągu żyją i mają się dobrze. Czułby się jeszcze gorzej, gdyby okazało się, że przez jego tchórzostwo spowodowane chwilowym brakiem kontroli nad swoim umysłem wpakował ich w tarapaty bądź, co gorsza, doprowadził do śmierci któregoś z członków eskapady. Nie obawiał się reprymendy ze strony Shinigami - to nie była jego wina, że wizje zwiastujące śmierć opanowały jego umysł. Jedyne, co mógł winić, to brak dogłębniejszego przedstawienia sprawy przez Oficer Araki i to do niej miał pretensje. Nie uprzedziła ich, na co mogą natknąć się podczas misji, nie zostali w żaden sposób przygotowani na starcie z iluzją. Teraz zachowają większą ostrożność, jednak gdyby informacja ta ujrzała światło dzienne przed rozpoczęciem misji, być może uniknęliby tej niepotrzebnej sytuacji i byliby w stanie w normalny sposób kontynuować misję.
Od opuszczenia bańki oczywiście przywrócił energię duchową do normalnego poziomu, aczkolwiek czynił to nader ostrożnie. Nie miał zamiaru zostać schwytanym raz jeszcze... a nawet jeśli - w tym momencie wiedział, w jaki sposób powinien bronić się przed tego typu iluzjami.
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
Vaya Vesper Offline
Labo-Vaya
Ranga:

Porucznik III. Dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Vaya
Nazwisko: Vesper
Wiek: 25/49
Poziom Postaci: 17
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Fuyuko Viken-Crowley, Erma Voelker, Mina Araki, Kaminari, Lucy Miller


Broń Duchowa

Zanpaktou: Kuroboshi kūha, Sunōfurēku-wa

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Brak umiejętności
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Legendarny
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Mierna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Podwyższony próg bólu
Post: #53
24-06-2015 09:42 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 24-06-2015 18:13 przez Vaya Vesper.)
Czerwonowłosy Shinigami, choć osłabiony, wreszcie był wolny i z całą pewnością był to powód do zadowolenia. Wokół nie widział żadnych innych zagrożeń, pierwszy krok, choć nieco chwiejny, dał początek drugiemu, który postawiony został już nieco płynniej.
Rista, jak można było przypuszczać, nie odpowiedziała mu na żadne z zadanych pytań, jednak całą sobą starała się mu wskazać kierunek, w którym powinien podążać. Skrzeknęła kilka razy, żeby zwrócić na siebie uwagę Ryuichi'ego, by okrążyć jego postać raz czy dwa i dać tym samym do zrozumienia, że ewidentnie czegoś od niej chce. Odleciała kawałek, później wróciła i znów odleciała, jakby faktycznie chciała, żeby za nią podążał.
Tymczasem skaner w pierwszej chwili nie pokazał właściwie niczego. Dopiero ustawiony na większą skalę, wskazał oddalone o około trzysta metrów cztery punkciki o różnej sile jasności, które zapewne były jego towarzyszami. Prócz nich skaner nie wskazywał nic więcej, na samym środku widniała plamka oznaczająca jego zapewne, no i blada plamka obok, która zapewne była krążącym nad nim jastrzębiem.

//Po wyruszeniu w drużynę należy zebrać drogę...wróć!
Po wyruszeniu w drogę docierasz na miejsce po kolejnym moim poście podsumowującym dla wszystkich. Teraz odpisujesz poza kolejnością, później już normalnie

[Obrazek: bSrmluG.jpg]

"Fear to anger. Anger to hate. Hate to... Vaya skips fear." ~ by Sayamaka Asagi

"Vaya będzie obserwować walkę, a potem będzie walczyć ze zwycięzcą. Pokonanemu też wklepie, bo ciota..." ~ by Vaya Vesper

"(...)don't cry like a bitch when you feel the pain!(...)"

Vaya's theme | Never give up | Unstoppable | Shi-Kai | You were born for this | Fight | The other side | Vizard | Labo-Vaya | Vaya daje posta xD

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Ryuichi Kagawa Offline
The Avenger
Ranga:

Drugi porucznik siódmej dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Ryuichi
Nazwisko: Kagawa
Wiek: 17/72
Poziom Postaci: 16
Cecha duszy: Vizard-Arrancar
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Sachi Ōmaeda, Liam Black


Broń Duchowa

Zanpaktou: Kojin Kyūnoshitsu: Espíritu del Bosque

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Ogromna
Siła fizyczna: Normalna
Wytrzymałość: Niewyobrażalna
Siła Woli/Wiedza: Przeciętna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Arcymistrz medycyny
Post: #54
24-06-2015 12:21
Ryuichi raz po raz zwracał uwagę na to co wyprawia jastrząb, fruwając po okolicy, skrzecząc i wracając do niego. W tym czasie nastawił już skaner, który dostrojony do jak największej odległości wskazał mu punkciki na niewielkim ekranie. Cztery były oddalone o około 300 metrów od jego obecnej pozycji, która także została wyświetlona w centrum radaru. Wykrył także punkcik odpowiadający za latającego jastrzębia. Podniósł teraz na niego swój wzrok, albowiem kiedy raz odleciał za daleko od jego osoby, leciał w kierunku, w którym radar pokazał mu grupkę czterech osób.

- O, a więc zostałeś wysłany przez grupę Asagi'ego? - odezwał się, widocznie zadowolony. - I zachowujesz się, jakbyś chciał mi coś pokazać... - dodał po parudziesięciu sekundach, obserwując dalsze starania jastrzębia.

Wzruszył ramionami, dostroił radar do wyświetlania na odległość 300 metrów. Z tego co pamiętał, radar Rapiera był w stanie sięgać odległości 900 metrów od ich aktualnego punktu położenia. Postanowił, że ustawi taki zasięg, aby lepiej ocenić pozycję swoich sojuszników, a w dodatku, aby upewniać się od czasu do czasu, czy jastrząb prowadzi go w dobrym kierunku.
Chwiejnym, acz stanowczym krokiem, ruszył za jastrzębiem, spoglądając od czasu do czasu na wyświetlacz niewielkiego, poręcznego radaru. W dalszym ciągu czuł palący gniew do Oficer Araki, która nie przygotowała ich na okropności tego miejsca. Powinna była powiedzieć, co ich czeka... wiedziała, musiała wiedzieć... nie było innej opcji. Musiałą wiedzieć!
Jego gniew, który wcześniej kierowany był w siły Gotei XIII, w tym w jego towarzyszy, zmalał. Jastrząb, którego poń posłali dał mu do zrozumienia, że mimo wszystko został przydzielony do grupy Bogów Śmierci, którzy nie zostawiają swoich towarzyszy na pastwę losu. Czuł obrzydzenie względem siebie za to, że uciekł, kiedy go potrzebowali. Będzie czuł się jeszcze gorzej, o ile to możliwe w jego obecnym stanie, jeśli okaże się, że przez jego salwowanie się ucieczką ucierpiał ktoś z czwórki towarzyszy. Miał jednak nadzieję, że tak się nie stało...
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
Sayamaka Asagi Offline
Pan Niania
Ranga:

Kapitan V Dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Asagi
Nazwisko: Sayamaka
Pseudonim: CSI: Soul Society ;-)
Wiek: 214
Poziom Postaci: 17
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Zanpaktou: Arashi no Kayou

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Mistrz
Hakuda: Expert
Kidou/Kontrola reiatsu: Expert
Ilość Reiryoku: Niewyobrażalna
Siła fizyczna: Wielka
Wytrzymałość: Wielka
Siła Woli/Wiedza: Imponująca


Specjalizacje

Specjalizacja I: Arcymistrz szermierki
Post: #55
24-06-2015 19:51
Użycie przez Kadrie zaklęcia z drogi niszczącej było dla porucznika nie małym zaskoczeniem, bowiem celowo sięgnął po takie, jakie powinno uniemożliwić jej jakikolwiek ruch (w tym celowanie). Jak dobrze, że za sprawą jakiejś tajemnej siły (tudzież szczęścia), udało się naszemu bohaterowi nie oberwać białą błyskawicą. Co prawda, nie była to technika silna, ani specjalnie groźna, jednakże w odpowiednich rękach potrafiła czynić cuda, ot chociażby przebijać ciało wroga...
Darujmy sobie jednak opis tego, co i tak zostało już zapisane, miast tego wróćmy do zastanej sytuacji (która nadal nie podobała się naszemu bohaterowi, ale przynajmniej udało mu się cosik odkryć), gdzie należało podjąć jakieś kroki mające na celu ogarnięcie sytuacji.
Kyouraku-san, proszę zająć się panią oficer. wydał pierwszy rozkaz mający na celu przywrócenie im chociaż resztek sprawności bojowej. Leczenie, a przynajmniej poratowanie zdrowia jedynej damy w tym towarzystwie było decyzją, pociągającą za sobą pewne konsekwencje - Asagi nie mógł dezaktywować ochronnej sfery, bowiem tylko ona izolowała ich reiatsu, od otoczenia. Co ciekawe, niepokoił go fakt, że wroga obecność która opanowała dziewczynę zwyczajnie się rozpłynęła. Nic nie znika - w każdym razie nie samo z siebie. Chyba że...
Istotnie, panie Frey. Należy znaleźć Kagawa-san, jednakże uprzednio musimy sprawdzić, czy nie jest pod wpływem techniki, którą została zaatakowana oficer Dragonia. stwierdził, a raczej zadecydował dowódca ekspedycji, który nie miał już cienia wątpliwości, że padli oni ofiarą ataku techniką. Wyparty z ciała shinigami "duch" rozpłynął się i zniknął zupełnie - dokładnie tak, jak znikają kidou w momencie, gdy zostaną rozproszone, albo utracą już całą swą energię pod wpływem czasu działania, bo jak wiadomo, nic nie jest wieczne.
Pierw jednak zakończymy leczenie oficer Dragoni. Nie możemy stąd ruszyć pozostając pod kopułą ochronną. Z drugiej strony, tylko ona zapewnia nam swobodne korzystanie z reiatsu... po tych słowach odwrócił się w stronę Kadrii i zdezaaktywował swoje shikai, pozwalając by jego miecza wrócił do pierwotnej formy.
Mam nadzieję, że jest już pani z nami. zwrócił się do niej mniej formalnym tonem, po czym jeśli nie wyczuje już pozostałości po wrogiej technice dezaktywuje krępujące jej kidou, oczywiście, zachowa jednak czujność. Araki mówiła, że on jeden nie mając snów może być na swój sposób odporny na działania wroga - który jak wiemy, zdołał przeniknąć do umysłów obecnych tutaj bogów śmierci.
Proszę nie mieć mi za złe brutalnych metod. przeprosił, ale przy tym stwierdził w stronę oficer Kadrii i spojrzawszy ponownie na Frey'a zastanowił się, co mu odpowiedzieć. Taktyka jaką pan proponuje wymaga następujących rzeczy: informacji, gotowości bojowej i planu. My nie posiadamy żadnej z tych trzech, a na pewno nie w stopniu zadowalającym. Wiemy jednak, a w każdym razie ja tak podejrzewam, że to, co spotkało oficer Dragonie było efektem techniki takiej samej, która ściągnęła na was wszystkich te koszmarne sny. Istota, a raczej "prezencja" czy też "forma" tej umiejętności wyglądała istotnie potwornie, stąd też moje przypuszczenie. Obawiam się również, że wszyscy jesteście szczególnie zagrożeni kolejnym atakiem. mała przerwa na oddech, po czym kolejna cześć Zgadzam się jednak, że czas działa na naszą niekorzyść. W chwili obecnej, potrzebujemy informacji oraz zdecydowanych działań. Proszę, by jeśli jest to możliwe, wykorzystał pan swojego jastrzębia i zdobył jak najwięcej informacji o oficerze Kagawa i tym, co nas otacza. Gdy oficer Dragonia odzyska sprawność, wyruszymy w kierunku Kagawa-san, jednakże zalecam pełną ostrożność i nie wahajcie się bronić. Możliwe, że podobnie jak Dragonia-san spróbuje nas zaatakować. W takiej sytuacji postaramy się go obezwładnić i sprawdzoną metodą oczyścić. Co więcej. W momencie opuszczenia ochronnego kidou pozostaniemy blisko siebie, w kontakcie dłoni. Będziemy przesyłać między sobą reiatsu tak, by utrzymać obwód na poziomie zbliżonym do mojego przez całą naszą czwórkę. Takie "płynące" reiatsu powinno stanowić skuteczną barierę dla ataków mentalnych wroga, a na pewno pozwoli nam błyskawicznie zareagować, jeśli się pojawią. - długa wypowiedź, ale pełna konkretnych działań. Asagi popierał jak najszybsze odkrycie zagadki, ale w chwili obecnej wolał nie działać na szybcika.

______

Ubiór: Standardowy strój kapitański, haori z rękawami, dwa miecze przy pasie.
Stan zdrowia: Zdrowy
Aktualnie w fabule: Także tego...
Walki, misje, eventy i inne przygody -> KLIK <- (Ostatnio zmienione: 06-10-2018)
Punkty atutowe/specjalizacje -> KLIK <- (Ostatnio zmienione: 10-10-2018)
______
Inspektor Sayamaka na tropie Theme.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Kadria Offline
Dragonia
Ranga:

5 Oficer V dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Kadria
Nazwisko: Dragonia
Poziom Postaci: 8
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Ketra (*), Nyu


Broń Duchowa

Zanpaktou: Kori Kyo

Atuty

Bujutsu: Zaawansowany
Hohou: Expert
Hakuda: Praktykant
Kidou/Kontrola reiatsu: Zaawansowany
Ilość Reiryoku: Zwykła
Siła fizyczna: Wielka
Wytrzymałość: Wielka
Siła Woli/Wiedza: Przeciętna

Post: #56
24-06-2015 20:34
Tak jak i wcześniej, jej głos został przejęty przez wrogą istotę, zostały zmienione zaklęcia oraz to czego chciała dokonać młoda bogini śmierci. Próba uwolnienia Kori Kyo, skończyła się wielkim niepowodzeniem, parę prób zakończyło się kaszlem, przez który słabiej się jej oddychało. Jej próba uwolnienia się i pokazania że nie jest taka bezradna zakończyła się bardzo fatalnie. Każdy z nich nagle dotknął jej nagiego ramienia, bowiem dziewczyna nie miała długich rękawów. Położyli ręce na niezwykle gładziutkiej, delikatnej skórze, popatrzyła na nich gniewnie, swoim reiatsu zaczęła działać na zewnątrz, próbując im przeszkodzić. Wytłumaczenie się przed tym, mogło spowodować brak oporu z jej strony, lecz to co zrobili wywołało tylko gniew u niej. Który zniknął nagle, nie mogła oddychać, usta raz po raz się poruszały próbując chwycić powietrze. Młodziutka shinigami stawała się coraz bledsza, padła na kolana i pochyliła się ku ziemi, zaraz mając się przetoczyć na bok i stracić przytomność. Lecz tak się nie stało, nagle znowu mogła oddychać i łapczywie zaczęła chwytać powietrze, łzy płynęły po jej oczach, dziewczyna opierała się rękoma o ziemię, oddychając szybko. Była roztrzęsiona, przetoczyła się na bok, a w jej wnętrzu rozległ się ryk wściekłości na to co się przed chwilą stało. Gdyby nie to że rozległ się tylko w jej ciele, cała okolica zadrżałaby na wskutek gniewu lodowego smoka.
-Niech ja tylko dorwę to coś! - Wrzasnęła, Kadri nie obchodziła wymiana zdań, umysł miała zamroczony, łzy płynęły po jej policzkach, praktycznie ich nie słyszała.

[Obrazek: hi49.jpg]
Main Theme
Shi-Kai
Ban-Kai
Fight Theme
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Vaya Vesper Offline
Labo-Vaya
Ranga:

Porucznik III. Dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Vaya
Nazwisko: Vesper
Wiek: 25/49
Poziom Postaci: 17
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Fuyuko Viken-Crowley, Erma Voelker, Mina Araki, Kaminari, Lucy Miller


Broń Duchowa

Zanpaktou: Kuroboshi kūha, Sunōfurēku-wa

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Brak umiejętności
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Legendarny
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Mierna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Podwyższony próg bólu
Post: #57
27-06-2015 19:36 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 27-06-2015 20:18 przez Vaya Vesper.)
Czy faktycznie taki proces mógłby pozbawić życia Kadrię? Możliwe. Po domniemanej zjawie, która jeszcze kilka chwil temu wpływała na jej słowa, nie pozostał nawet ślad. Rozmyła się jak sen, który zaraz po przebudzeniu jest bardzo wyrazisty, jednak po kilku chwilach zaciera się i zanika przyćmiewając mgłą wspomnienie. Rapier w jednej chwili wykonał polecenie przykładając dłonie do leżącej chwilowo Shinigami. Jak się można było tego spodziewać, nad jego dłońmi pojawiła się delikatna poświata symbolizująca rozpoczęcie procesu leczenia za pomocą, co tu ukrywać, znanego Czwartej Dywizji, Kaido. Zapewne potrwa to parę chwil, podczas których pozostała część drużyny miała czas na to, by rozważyć swoje kolejne działania.
"Jeśli mogę się wtrącić..." - zaczęła niepewnie Araki wiedząc, że jej słowa mogą nie zostać mile odebrane. Czuła się winna temu, co się tutaj działo, a w jej głosie słychać było, że ze wszystkich sił stara się im pomóc. Chi przemieścił się kawałek dalej zupełnie tak, jakby stała tam jasnowłosa, drobna bogini śmierci chcąc zwrócić na siebie uwagę. Światełka nieco przygasły nie chcąc ich oślepić, a kobieta kontynuowała "Analizując wszystko, co wydarzyło się do tej pory...korzystanie z energii duchowej ponad to, co jest potrzebne, wymierza w was negatywne działania. Również próba przeniknięcia przez barierę kończyła się niepowodzeniem, ale kiedy Sayamaka-fukutaichou objął was swoim reiatsu, wszystko się uspokoiło...nie macie wrażenia, że to jakiś test? Sayamaka-san, w Avallon było podobnie, w samym domostwie, zanim dostaliście się do środka, musieliście sprawdzić wszystkie drzwi, wewnątrz było to samo. Wydaje mi się, że zarówno powolne opadanie jak i to szybkie zaproponowane przez Frey-san, jest dobre pod warunkiem, że do samego końca pozostaniecie pod osłoną dobroczynnej aury Porucznika Sayamaki. W powolnym byłoby łatwiej zachować spójność energii, niż przy szybkim przemieszczaniu się kilku osób. A odnośnie Kagawy-san..." - zawiesiła głos, ponieważ na ekranie jej monitora pojawiła się energia oznaczająca nikogo innego jak Porucznika Kagawę. W pierwszej kolejności wyczuli ją Asagi i Darien, dopiero później Kadria i Rapier, mimo wszystko jednak wiedzieli doskonale, kto się do nich zbliża. Chi w jednej chwili wzniósł się nieco wyżej, odwrócił o sto osiemdziesiąt stopni i rozświetlił obszar przed nimi. Po kilku sekundach w ich polu widzenia pojawiła się Rista, zaraz po niej nieco powoli, ale skutecznie, pojawił się czerwonowłosy eks-Porucznik. Energia duchowa, którą wyczuli z całą pewnością należała do niego, jednak była słabsza, niż w momencie wyruszenia. Jego wygląd jasno dawał do zrozumienia, że również jest zmęczony, a powolne kroki świadczyły o tym, że przez ostatnich kilkanaście minut również nie miał lekko. Jego skaner mimo nastawienia na zasięg trzystu metrów, nie wskazywał ich pozycji zbyt dobrze, dlatego świetnie się składało, że Frey nakazał Riście prowadzenie go we właściwym kierunku. Kiedy już Kagawa mógł samodzielnie podejść bliżej, Rista, wysłana poleceniem Freya, zniknęła im z zasięgu wzroku na parę chwil tonąc w czerni oceanu. Nie minęło dużo czasu, jak powróciła z informacjami, które tak właściwie niewiele wniosły do sprawy. Darien przekazał wszystkim to, co zobaczył, jednak nie był w stanie opisać wyglądu kuli, która znajdowała się pod ich stopami. To było coś, co należało zobaczyć na własne oczy. Nie został przypuszczony na nią żaden atak, nie wydarzyło się właściwie nic szczególnego prócz tego, że Rista wydawała się być dziwnie zadowolona z faktu, że tam była. Usiadła na ramieniu Frey'a i przymknęła oczy skrzecząc cicho. Musiało jej się tam spodobać.
W tej samej chwili leczenie Rapiera zaczęło przynosić jakieś skutki, Kadria, która do tej chwili leżała na boku, poczuła się lepiej, na tyle dobrze, że mogła spróbować wstać bez szansy na to, że się przewróci. Ryuichi natomiast po tej podróży wciąż czuł się osłabiony, ale było o wiele lepiej, niż na samym początku. Oddychanie wciąż sprawiało problemy, jednak nie towarzyszył już temu zabawny, świszczący dźwięk.

//Kolejka dowolna

//Podsumowanie:
- Kadria może stać, mimo tego wciąż jest osłabiona
- osłabienie Ryuichi'ego mija, wciąż czuje skutki poprzednich działań, a jego energia duchowa jest niższa, niż gdy wyruszał

[Obrazek: bSrmluG.jpg]

"Fear to anger. Anger to hate. Hate to... Vaya skips fear." ~ by Sayamaka Asagi

"Vaya będzie obserwować walkę, a potem będzie walczyć ze zwycięzcą. Pokonanemu też wklepie, bo ciota..." ~ by Vaya Vesper

"(...)don't cry like a bitch when you feel the pain!(...)"

Vaya's theme | Never give up | Unstoppable | Shi-Kai | You were born for this | Fight | The other side | Vizard | Labo-Vaya | Vaya daje posta xD

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Rapier Offline
Zabłąkana dusza
Ranga:

13 Oficer

Dane Osobowe Postaci

Imię: Rapier
Nazwisko: Langley-Kyouraku
Poziom Postaci: 6
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Brak


Broń Duchowa

Zanpaktou: Fenix/Fenikkusu

Atuty

Bujutsu: Zaawansowany
Hohou: Praktykant
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Mistrz
Ilość Reiryoku: Zwykła
Siła fizyczna: Normalna
Wytrzymałość: Normalna
Siła Woli/Wiedza: Przeciętna

Post: #58
29-06-2015 00:11
[ Przede wszystkim przepraszam za opóźnienie spowodowane zakończeniem sesji i świętowaniem]

Rapier wciąż wykorzystywał kaido na Kadirze, mimo że jej stan się poprawił nie należało przerywać procedury medycznej, pacjent musiał być w pełni sprawny. Na polu walki lekarze mieli gorzej, ponieważ musieli jednocześnie leczyć i uważać by nie oberwać jakimś odłamkiem lub skumulowaną energią duchową.
Medyk starał się skupić całą swoją uwagę na pacjentce jednocześnie jednym okiem spoglądając na swojego towarzysza z czwórki, który wyglądał na znacznie osłabionego, choć powinien mieć przy sobie podstawowe wyposażenie w którym był sposób na odzyskanie energii i powstrzymanie zmęczenia.

-Kadira-san? jak się czujesz?

Zapytał leczoną shinigami Rapier, chcąc się upewnić czy wszystkie objawy mijają i ocenić ile jeszcze czas potrwa ten zabieg.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Darien Frey Offline
When winter comes...
Ranga:

Trzeci oficer

Dane Osobowe Postaci

Imię: Darien
Nazwisko: Frey
Poziom Postaci: 10
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Zanpaktou: Greywind

Atuty

Bujutsu: Expert
Hohou: Zaawansowany
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Praktykant
Ilość Reiryoku: Zwykła
Siła fizyczna: Wielka
Wytrzymałość: Ogromna
Siła Woli/Wiedza: Geniusz


Specjalizacje

Specjalizacja I: Niestrudzona wola
Post: #59
29-06-2015 01:22
- W takim razie przyjmę, że wszystko jest już we względnym porządku.

Stwierdził czarnowłosy mężczyzna kończąc temat młodej oficer, widząc że jego słowa praktycznie w żadnym stopniu nie dotarły do świadomości kobiety. Rozdygotana emocjonalnie wrzasnęła ile sił w płucach, dając upust swojej złości... jednak nie kończąc ostatecznie niepokoju Frey'a związanego właśnie z jej osobą. Powolutku co raz bardziej zaczynały martwić go wahania jej nastroju, a w szczególności brak jakiegoś wyraźnego przekonania czy woli walki. Zupełnie jakby została dołączona do całego Gotei na siłę, nie spytana o jej własne zdanie oraz przydzielona do dywizji zupełnie olewając jej charakter i zdolności. Przez krótką chwilę nawet poważnie rozważał wciśnięcie przycisku odsyłającego ją do Społeczności Dusz, lecz zrezygnował z pomysłu uświadamiając sobie ile niepotrzebnych komplikacji wywołałby takim działaniem. Sam porucznik rzuciłby na niego co najmniej tuzin najprzeróżniejszych Kidou, zaś były porucznik czwórki zaraz zacząłby zarzucać mu jakieś dziwne knowania. Ku swemu zaskoczeniu Darien stwierdził, że w głębinach oceanu znalazł się z osobami którym nie mógł w pełni zaufać. Oficer piątej dywizji, Kadria - dziewczyna która najwyraźniej zupełnie nie chciała mieć niczego wspólnego z walką i obroną czegokolwiek. Była chyba swoistą ofiarą systemu, podobnie jak Marlet, Horace i on sam. Tyle, że ona nie chciała dostosować się do nowego życia. Były porucznik czwartej dywizji, człowiek o złamanej woli walki - Ryuichi Kagawa - który chwilę temu pod wpływem psychicznego ataku zbiegł możliwie jak najdalej. I prawdopodobnie nie chciał mieć do czynienia z całą sprawą, tylko został wkręcony w nią przez bezpośredni rozkaz Głównodowodzącego. Oficer wywodzący się także z czwórki, też nie był kimś komu Frey mógł powierzyć z czystym sumieniem swoje plecy i skupić się na walce z potencjalnym przeciwnikiem. Gdyż brakowało mu zarówno siły, jak i inicjatywy własnego działania. Nawet naturalny wybór jakim byłby dowódca całej wyprawy niestety odpadał, gdyż zadra wbita jego zachowaniem podczas nieprzyjemnej sytuacji z Vayą Vesper skutecznie uniemożliwiała na pełne zaufanie Asagiemu. Wówczas porucznik zupełnie nie zaufał ocenie Frey'a, tylko natychmiastowo podjął własne działania. I pewnie nie inaczej będzie w przypadku kluczowych sytuacji podczas tej wyprawy. W wielkim skrócie... mężczyzna znalazł się w najgorszym wyobrażalnym przez siebie scenariuszu - wyruszał z osobami których nie znał i nie mógł w pełni zaufać w zupełne nieznane i niezbadane w żaden sposób miejsce. I nic nie mógł z tym zrobić.

- W takim przypadku powinniśmy czym prędzej wyruszać, gdyż te urządzenia nie mają nieograniczonego czasu działania. A potencjalny przeciwnik jeśli nawet pozwoli nam na bezpieczny odpoczynek, to tylko aby rozgryźć jak przebić się przez naszą obronę. - Przemówił spokojnym tonem, postanawiając wypróbować plan porucznika. Wszak szybka szarża zawsze była możliwością, chociaż im później następuje tym głupszą opcją ona jest. Takie manewry przeprowadza się z zaskoczenia, nie po dokładnym zapoznaniu się z przeciwnikiem i vice versa. - Poruczniku Kagawa, przykro mi lecz niestety sytuacja wymaga natychmiastowego ruszenia w dalszą drogę. W głębiny, inaczej nie rozwiążemy nigdy problemu tych koszmarnych snów. A nie wiem jak Panu, lecz mi zdecydowanie znudziło mi się oglądać ten sam sen co noc, zaś nieograniczonych funduszy na kawę nie posiadam. Podobnie jak żołądka odpornego na wrzody. - Przemówił starając się nadać pozytywny ton swojej wypowiedzi oraz w jakiś sposób przekazać odzyskaną niedawno pewność siebie. Oraz pewnie udzielał mu się nastrój rozchichotanej Risty, która radośnie siedziała na jego ramieniu.

Let it Snow

[Obrazek: 105rsww.jpg]
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Sayamaka Asagi Offline
Pan Niania
Ranga:

Kapitan V Dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Asagi
Nazwisko: Sayamaka
Pseudonim: CSI: Soul Society ;-)
Wiek: 214
Poziom Postaci: 17
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Zanpaktou: Arashi no Kayou

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Mistrz
Hakuda: Expert
Kidou/Kontrola reiatsu: Expert
Ilość Reiryoku: Niewyobrażalna
Siła fizyczna: Wielka
Wytrzymałość: Wielka
Siła Woli/Wiedza: Imponująca


Specjalizacje

Specjalizacja I: Arcymistrz szermierki
Post: #60
30-06-2015 19:08
/Przepraszam za zwłokę, zawaliło mnie w pracy/

Nie do końca. W Avalon sprawy poszły źle z zupełnie innego powodu i oboje to wiemy... odpowiedział niebieskooki, którego ciągłe nawiązywanie do tej feralnej przygody we Francji zaczynało drażnić. Tamta "przygoda" miała być jedynie prostym dochodzeniem, a skończyło się na poważnej awanturze, w którą zostali wciągnięci tylko dlatego, że... mieli pecha.
W każdym razie, w chwili obecnej najważniejsze jest bezpieczeństwo. stwierdził nieco zrezygnowany w duchu, ale z maską pewności, a raczej służbistości na twarzy. Jego własne przemyślenia wcale bardzo nie różniły się od tych, które chodziły po głowie oficerowi X Dywizji. Prawdą było to, że obecnie utknął z "wesołą" gromadką na dnie morza i większość jego drużyny miała ograniczoną sprawność bojową...

Oficerze Kagawa, witam znów na pokładzie. przywitał powracającego kolegę, po czym przyszła znów pora na decyzje. Cóż, jako najstarszy szarżą, to on obierał kierunek ich poczynań i to on poniesie za nie wszelkie konsekwencje - był tego świadomy. Taka była jego droga, takie były przekonania - podejmować decyzje i żyć z ich konsekwencjami.
Racje oficer'a Frey'a były jak najbardziej słuszne. Oczywiście, że czas działał na ich niekorzyść, bowiem przeciwnik mógł w końcu rozgryźć ich obronę. Do tej pory jedynie reagowali na jego posunięcia, co nie zmienia faktu, że mimo wszystko udawało się im wychodzić z tego bez większego szwanku. Wizja pakowania się prosto w nieznane, wraz z drużyną nie będącą w stanie zapewnić pełnego wparcia było czymś, na co się nie zamierzał decydować - nigdy. Jednakże, może zmiana taktyki oraz wykorzystanie całej wiedzy jaką zdobyli pozwoli im pchnąć sprawy na przychylniejszy tor? Zasadniczo, zgodnie z tym co mówiła Araki i co sami zaobserwowali, da się używać reiatsu, ale z umiarem, a więc...
Oficer Kagawa zajmie miejsce po mojej lewej stronie. Centralną przestrzeń zajmą oficerowie Kyouraku oraz Dragonia. Wasze zadanie to detekcja reiatsu. W walkę bezpośrednią nacie się nie angażować. zadecydował, rozdzielając nowe zadania. Mogło się to wydawać dziwne, że nie brał Frey'a do przodu, ale potrzebował na tyłach kogoś, kto będzie zabezpieczał ich szeregi, kto zdoła wyciągnąć oficera medycznego oraz "opętaną" shinigami, gdy zajdzie taka potrzeba. Co więcej, stale nie miał pewności, czy Ryuichi nie rzuci się na nich niespodziewanie, na taką ewentualność wolał go mieć blisko siebie.
Oficerze Frey, pan zajmie rolę ariergardy. zadecydował, posyłając dzielnego wojownika na tyły. Zachowujemy dystans mojej aury reiatsu. Zwiększamy tempo opadania do maksimum. po czym gdy wszyscy będą gotowi, pora zacząć opadać szybciej i odkryć zagadkę, a raczej rozwiązać problem.
Jakie plany awaryjne? Cóż, na razie zobaczymy co nas czeka. Asagi wie, że korzystanie z nadmiaru reiatsu jest tutaj szkodliwe, dlatego w przypadku pojawienia się materialnego wroga, zamierza go wciągnąć w bezpośrednią walkę poprzez możliwie szybką redukcję dystansu, a potem użycie kidou które już raz pozwoliło im w pełni korzystać z reiatsu. Tak - zamknięcie siebie /lub drużyny w piramidzie razem z celem powinno dać szansę użycia pełnego swojego potencjalnu każdemu członkowi wyprawy i rozwiązać problem szybko.
W momencie nawiązania kontaktu z wrogiem, wciągniemy go w bezpośrednią walkę. Użyję ponownie zaklęcia Bakudou no. 73 - Tozansho. Powinno nas ono zamknąć razem z nim. Prawdopodobnie, będziemy mieć tylko kilka sekund, ale to powinno wystarczyć - korzystajcie z całego swojego potencjału, ale uważajcie na by nie zranić swoich. Walczyć będziemy ja oraz oficerowie Frey i Kagawa.

______

Ubiór: Standardowy strój kapitański, haori z rękawami, dwa miecze przy pasie.
Stan zdrowia: Zdrowy
Aktualnie w fabule: Także tego...
Walki, misje, eventy i inne przygody -> KLIK <- (Ostatnio zmienione: 06-10-2018)
Punkty atutowe/specjalizacje -> KLIK <- (Ostatnio zmienione: 10-10-2018)
______
Inspektor Sayamaka na tropie Theme.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Strony (6): « Wstecz 1 2 3 4 5 6 Dalej »
 


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Forum software by © MyBB 1.6.15 - Theme © iAndrew 2014
Tryb normalny
Tryb drzewa