• Strona Główna
  • Karty Postaci
    • Twoja KP
    • Tworzone KP
    • Zaakceptowane KP
    • Nieaktywne KP
  • Gamemasterzy
    • Skye
    • Katsuya Senzaki
    • Vaya Vesper
    • Jesse Walker
    • Yare
    • Ryuichi Kagawa
    • Chester
    • Lena Hawk
  • Ważne Tematy
    • Poradnik dla Nowych
    • Regulamin Forum
    • System gry
    • Grywalne rasy
    • Główny wątek fabularny
    • Plan wydarzeń
    • Wstęp do fabuły
    • Wzór Karty Postaci
  • Szukaj
  • Toplisty
    • Top Lista gier PBF
    • TOP 100 PBF
  • Partnerzy
    • Wymiana Bannerów
    • Fora zaprzyjaźnione
Bleach OtherWorld PBF
    • Zarejestruj się
    • Zaloguj się

  Bleach OtherWorld PBF Świat Żywych Reszta Świata Ameryka Pn. Rów Mariański

Strony (6): « Wstecz 1 2 3 4 5 6 Dalej »
Rozpocznij wątek   
Rów Mariański
Rapier Offline
Zabłąkana dusza
Ranga:

13 Oficer

Dane Osobowe Postaci

Imię: Rapier
Nazwisko: Langley-Kyouraku
Poziom Postaci: 6
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Brak


Broń Duchowa

Zanpaktou: Fenix/Fenikkusu

Atuty

Bujutsu: Zaawansowany
Hohou: Praktykant
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Mistrz
Ilość Reiryoku: Zwykła
Siła fizyczna: Normalna
Wytrzymałość: Normalna
Siła Woli/Wiedza: Przeciętna

Post: #21
21-05-2015 16:05
Obniżenie energii duchowej nie wpłynęło pozytywnie na Rapiera, spoglądając na radar dostrzegł plamkę która ponownie pojawiła się na radarze w znacznej odległości od nich, nie mógł złamać rozkazu i przy tym ciszy radiowej którą zarządził dowódca wyprawy. Zerknął w stronę Kagawy, który też trzymał radar w swoich dłoniach i odczytywał dane. W pewnym momencie coś przepłynęło obok nich i poczuli przeraźliwy chłód który otoczył ich jak złowieszcza bańka. Ręce Rapiera zostały niebezpiecznie oplecione chłodem i natychmiast zgrabiały, utrzymanie urządzenia sprawiało medykowi problem, nie było to teraz ważne ale złowieszcza aura pojawiła się znikąd, radar oficera wciąż wskazywał około 70-80 metrów od obiektu, co prawda ustawiony był na największe możliwe spektrum ale błąd był zbyt duży nawet jak na urządzenie wyprodukowane w XII dywizji. W słuchawce usłyszał głos porucznika

-Panie poruczniku, coś tu jest nie tak, odkąd to te morskie stworzenia emanują reiatsu na poziomi porucznika a nawet wyższą? Nie pasuje mi ten obrazek, delfin który jest w stanie praktycznie przygnieść swoją mocą duchową większą część ekipy...

Zadał to pytanie domyślając się niemal instynktownie że to właśnie to stworzenie, ten, delfin który ich minął zagarnął ich w fale swojej mocy.

-Panie poruczniku jeszcze jedno, jest tu strasznie zimno, nie jestem w stanie utrzymać radaru, moje ręce są jakby zamrożone, poruszanie palcami sprawia ból, zaciśnięcie ich na radarze może spowodować że wypuszczę go z rąk.

Chwilę potem medyk przez radio usłyszał by przestać tłumić swoje reiatsu i przywrócić je do oryginalnego poziomu. W duchu dziękował za tą decyzję, bo przeraźliwe zimno zaczęło już mijać po odpłynięciu "ssaka" od grupy shinigami.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Kadria Offline
Dragonia
Ranga:

5 Oficer V dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Kadria
Nazwisko: Dragonia
Poziom Postaci: 8
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Ketra (*), Nyu


Broń Duchowa

Zanpaktou: Kori Kyo

Atuty

Bujutsu: Zaawansowany
Hohou: Expert
Hakuda: Praktykant
Kidou/Kontrola reiatsu: Zaawansowany
Ilość Reiryoku: Zwykła
Siła fizyczna: Wielka
Wytrzymałość: Wielka
Siła Woli/Wiedza: Przeciętna

Post: #22
22-05-2015 20:09
Opadała powoli, skupiając swoją energię wewnątrz siebie jak najbardziej, w końcu na tym polegało ukrywanie swojej obecności. Wokół niej woda powoli zaczynała ciemnieć, co każde z nich na pewno musiało zauważyć. Gdy tylko skupiła energię jak najbliżej siebie, zaczynała czuć zimno, odporność jaką nabyła przebywając wewnątrz swojego świata, zawsze łączyła się z reiatsu i potęgowała to, lecz bez energii, jej odporność była nie wiele wyższa niż przeciętnego dywizjonisty. Czuła jak powoli ogarnia ją zimno, lecz z nią po prostu umiała walczyć, więc nie przejęła się tym. Nagle wyczuła czyjąś obecność, lecz dziewczyna nie zamierzała od razu sięgać po broń, skierowała wzrok ku owej istocie i dotknęła rękojeści swojego zanpaktou prawą ręką, a lewą przygotowała się do wymówienia inkantacji, by stworzyć potężniejsze bariery wokół nich. Nagle zimno owinęło się wokół niej, zacisnęła mocniej rękę na rękojeści Kori kyo i czekała, obserwując. Jej energia zaczęła być niestabilna, zaczęła się zastanawiać czy nie uwolnić trochę energii by przegnać to uczucie chłodu, w końcu jednak macka lodowatego zimna odeszła, a jej stopy, ubrane w białe skarpetki, zaczęły piec. Niezbyt przyjemne uczucie, dlatego podczas opadania pomachała trochę nogami, by przegnać je z myśli. Wtedy zobaczyła ciemniejszy kształt zbliżający się do nich, poluzowała miecz gotowa w każdej chwili wraz z resztą rozpocząć akcję defensywne w środku morza. W końcu "ciszę radiową" przerwał czerwonowłosy mężczyzna, który był niegdyś porucznikiem czwartej dywizji, po czym porucznik dziewiątej dywizji zażądał podania swojego statusu od reszty oddziału.
-Nie mam nic do zaraportowania - Powiedziała, patrząc w miejsce gdzie pokazał się Delfin i odwróciła wzrok, patrząc w bok, mając nadzieje ostrzec ich gdy atak nadejdzie z jej strony. Jeżeli to delfin spowodował, taką reakcję na byłym poruczniki, to sytuacja nie mogła być najciekawsza. Kori Kyo i Narumi, nie udzielały się teraz, w momencie gdy najbardziej potrzebowała ich pomocy podczas misji. Ich słowa zawsze wiele dawały do zrozumienia, niezbyt doświadczonej shinigami. Teraz jednak opadała z nimi w totalnej ciszy, nie odzywały się. Odrzucając myśli o swoich towarzyszkach wewnątrz siebie, skupiła się na powodzie tej amonali. Delfin mógł zrobić na nich, takie wrażenie z paru powodów. Był istotą która umiała zmienić swój kształt, była nadajnikiem dla mocy kogoś lub stworzenie uzyskało moc w wyniku jakieś anomalii, typu kuli do której zmierzali. Najlepiej dla nich gdyby to jednak była wina kuli, niż osób trzecich, gdyż to mogło oznaczać walkę z osobami, które mogły być to tego przystosowane. Wtedy, mogło by się okazać warte ryzyka odpieczętowanie zanpaktou. Wtedy usłyszała rozkaz, od dowódcy oddziału o podniesieniu swojego poziomu mocy do normalnego, dziewczyna wypuściła powietrze i z nią uwolniła energię którą dysponowała. Pieczenie stóp, chłód, znikły jakby nigdy nie istniały, dziewczyna poczuła silną obecność Kori Kyo, która w końcu zamierza się do niej odezwać.
-Nie pozwolę ci w środku wody, odpieczętować się - Powiedziała nagle Kori Kyo groźnym, tonem. Przez umysł bogini śmierci przeszły obrazy, zobaczyła siebie jak uwalnia moc, jak ona zamraża wodę. Po czym zobaczyła wielki basen, wyglądający dosyć dziwinie, wszędzie były poruszające się żyły energetyczne, zobaczyła jak wokół ocean zamarza i jak ten basenik jest opróżniany, aż zostaje tylko parę niewielkich kałuż. Zobaczyła że mdleje i że znowu ona sama ma w dłoni swój miecz. Wiedziała o tym.
-Bez ciebie będzie mi gorzej walczyć... - pomyślała w odpowiedzi Kadria i usłyszała smoczy ryk w swojej głowie, pod którym się skuliła.
-Nie bądź dzieckiem - Krzyknęła. Jej przerwało wyliczanie do sygnału, dziewczyna szybko się domyśliła o co chodzi, dzięki wspaniałemu trzeciemu duchowi, niezbyt zaproszonemu do wewnętrznego świata, co Asagi planuje. Dziewczyna przygotowała się do stworzenia najpotężniejszej tarczy, jedynej której znała a mogłaby uchronić ich wszystkich naraz. Przypomniała sobie inkantację do czaru 73 ze ścieżki Bakudou - Tozansho, po czym przygotowała swoją energię do rzucenia, tego jak że niezwykle trudnego czaru, którym zaskoczyła wszystkich podczas zdawania w akademii.

[Obrazek: hi49.jpg]
Main Theme
Shi-Kai
Ban-Kai
Fight Theme
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Darien Frey Offline
When winter comes...
Ranga:

Trzeci oficer

Dane Osobowe Postaci

Imię: Darien
Nazwisko: Frey
Poziom Postaci: 10
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Zanpaktou: Greywind

Atuty

Bujutsu: Expert
Hohou: Zaawansowany
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Praktykant
Ilość Reiryoku: Zwykła
Siła fizyczna: Wielka
Wytrzymałość: Ogromna
Siła Woli/Wiedza: Geniusz


Specjalizacje

Specjalizacja I: Niestrudzona wola
Post: #23
24-05-2015 05:48
- Całkowicie przemroziło mi prawą rękę, całkowicie wykluczając ją z akcji. Chwila minie zanim będę mógł ponownie z niej sprawnie korzystać.

              Odpowiedział mężczyzna poważnie zastanawiając się nad naturą ataku jakiego właśnie padł ofiarą. Wszystkie znamiona efektu niespodziewanego ataku świadczyły o zdolności typowych dla lodowego Pogromcy Dusz, nawet stosunkowo potężnego bowiem bezproblemowo przebił się przez naturalną ochronę organizmu Freya przed zimnem jaki wyrobiły lata spędzone na Północy. Jednakże sam proces jego przeprowadzenia oraz widoczna mechanika wraz z efektami ubocznymi całkowicie zaprzeczała tej teorii. Wszak gdyby ich przeciwnik posługiwał się zdolnością manipulacji lodu aby bezpośrednio zaatakować ich ciała, to nieomylnie doszłoby do zamrożenia otaczającej ich wody w ramach sprawdzonych praw fizyki. Jednakże do takiego efektu nie doszło, więc trzeba było rozważyć inne mechanizmy mogące doprowadzić do doznanych obrażeń.

Bardziej kątem oka dostrzegł dziwną rozbieżność odczytów w urządzeniach trzymanych przez obu medyków, które nastąpiły w momencie znacznego pociemnienia otaczających ich mas wody. Co jeśli rozbieżność nie wynikała z technicznych niedokładności, lecz z powodu wyprowadzenia mrożącego ataku poprzez jakieś medium? Co jeśli... tym medium była właśnie otaczająca ich woda?

Czym prędzej Frey sięgnął pamięcią do przeczytanych ksiąg odnoszących się do ludzi zwących siebie Fullbringerami, którzy wykorzystywali szeroko pojętą duszę wszelkiej materii do manipulacji otaczającym ich światem. Zasięg ich zdolności zasadniczo różnił się zależnie od indywidualnych możliwości każdego człowieka, jednak śmiało można było uznać że moce niektórych z nich zapewne zdecydowanie lepiej oddziaływały na pewne obszary rzeczywistości od innych. Zgodnie z odprawą oraz wcześniejszym raportem nieomylnie mieli do czynienia z przedstawicielem tej właśnie rasy - więc nie ulegało wątpliwości że właśnie z tego wachlarza zdolności musiano ich zaatakować. Pytanie tylko... w jaki konkretnie sposób? Jakby sam wykorzystał możliwość dowolnego wpływania na otoczenie, aby uzyskać właśnie taki efekt na Bogach Śmierci?

- Rista!

Odpowiedź pojawiła się niespodziewanie niczym jastrząb, który wystartował z barku czarnowłosego mężczyzny aby ponownie rozciągnąć sieć demonicznej magii zgodnie z zamierzeniem swego pana. Tym razem jednak powstała nie kulista ochrona mająca ogólnie chronić grupę, lecz seria sfer otaczających każdego członka zespołu połączonych ze sobą szeregowo. Przygotowane wcześniej zaklęcie zwane Seki było teraz czymś idealnym, aby paradoksalnie powstrzymać kolejne ataki oparte na mechanizmie który - tak przynajmniej jak sądził - rozgryzł Frey. Przeciwnik bowiem nie atakował ich bezpośrednio, tylko z pomocą manipulacji materii obniżał temperaturę i zasolenie otaczającej ich wody doprowadzając do odmrożeń przy równoczesnym zachowaniu stanu skupienia. Wszak wątpliwym było, aby Araki przewidziała taką metodę ataku w projekcie swej bariery - która pierwotnie miała chronić wyłącznie przed ciśnieniem. Jednakże wątpliwym było, aby przy konieczności tak delikatnej kontroli osoba odpowiedzialna miała możliwość przebicia się przez chociażby przez nią, aby manipulować powietrzem otaczającym Bogów Śmierci. Więc jedyną sensowną odpowiedzią w oczach Freya było... odepchnięcie otaczającej ich wody wystarczająco daleko aby nie miała bezpośredniego kontaktu z "bańką". Powinno starczyć tylko parę centymetrów.

- Podejrzewam, że przeciwnik wykorzystuje manipulacje materią przeciwko nam, oficerze Araki. - Dopowiedział Frey, tuż po tym jak skorzystał z Seki aby zastosować swój plan. - Pani tarcza raczej nie została zaprojektowana aby chronić przed skrajnymi wahaniami temperatur?

Let it Snow

[Obrazek: 105rsww.jpg]
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Vaya Vesper Offline
Labo-Vaya
Ranga:

Porucznik III. Dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Vaya
Nazwisko: Vesper
Wiek: 25/49
Poziom Postaci: 17
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Fuyuko Viken-Crowley, Erma Voelker, Mina Araki, Kaminari, Lucy Miller


Broń Duchowa

Zanpaktou: Kuroboshi kūha, Sunōfurēku-wa

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Brak umiejętności
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Legendarny
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Mierna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Podwyższony próg bólu
Post: #24
24-05-2015 09:44
Jasnowłosa Araki w jednej chwili umilkła słysząc odpowiedź Sayamaki. Ewidentnie przez kilka pierwszych chwil nie była w stanie w to uwierzyć, ale jej umysł szybko chwytał ideę spotkania Shinigami z nieznanym wrogiem. Bynajmniej wrogiem, który zaatakował ich pomimo bariery. Ale czy na pewno był to wróg? Myśli drobnej Shinigami popłynęły momentalnie w jednym kierunku, a słysząc, do czego zmierza Porucznik, zamarła.
"Nie wiem, czy to jest dobry pomysł..." - powiedziała cicho, ale mimo wszystko wykonała rozkaz. W głąb oceanu natychmiast popłynęły trzy impulsy, jeden za drugim, powodując niemałe zamieszanie w okolicy. Chociaż na tej głębokości fauna nie była aż tak różnorodna i niewiele zwierząt się tu zapuszczało, Sayamaka uzyskał z całą pewnością to, co chciał - zainteresowanie wszystkiego, co było w okolicy. Skończyło się tym, że z głębin zaczęły wynurzać się kolejne, wpierw ciemne, jaśniejące z każdą chwilą, większe lub mniejsze sylwetki morskich stworzeń. Gdzieś z lewej przepłynęło stado delfinów zawierające pięć osobników - tyle zdążyli naliczyć, ponieważ te ciekawskie stworzenia w jednej chwili zniknęły im z pola widzenia, kiedy nie znalazły niczego ciekawego - najwidoczniej Araki postarała się sprawiając, że Chi był dla nich niewidzialny. Po chwili z prawej dało się słyszeć poruszenie, a woda zawirowała ciężko, kiedy czarno-biały ssak wielkości małej ciężarówki przemknął tuż przed ich nosami sprawiając, że Chi zatańczył wokół własnej osi jak baletnica, a reszta musiała się niezwykle skupić na tym, by nie dać się porwać chwilowemu, silniejszemu prądowi. Jednak i orka zniknęła szybko, na tyle szybko, że jej obecność przestała mieć jakiekolwiek znaczenie, znaczenie natomiast miał radar trzymany przez Rapiera, który ponownie zaczął wskazywać czyjąś obecność jakieś 220 metrów od nich w postaci kilku słabych, ledwie widocznych kropek. Ożywiła się również Araki.
"Na moim radarze pojawiło się kilka plamek o bardzo słabej wartości energetycznej. Słabszej niż Kyoraku-san czy Dragonia-san. O wiele słabszej, przynajmniej o połowę. Po pierwszym odczycie widziałam jedną silną plamkę, po drugim były już trzy, a po trzecim pięć. Nie wiem co to znaczy. Co widzicie na swoich radarach? I jaki jest wasz stan? Polepsza się, pogarsza, czy wciąż tak samo?"
To było ważne, przynajmniej dla niej. Westchnęła ciężko zła na czym świat stoi, że mimo tego, że jest tam z nimi, to nie jest w stanie w jakiś sensowny sposób im pomóc.
"Nie Frey-san, nie brałam tego pod uwagę" - powiedziała zażenowana, ponieważ ona, jako szanujący się naukowiec i analityk, powinna była przewidzieć właściwie wszystko. Nie przewidziała. Zacisnęła dłonie w pięści chwilę milcząc, po czym odezwała się nagle ożywiona "Posłuchajcie, zastanówcie się nad tym i powiedzcie, co sądzicie..." - zaczęła dość zagadkowo, ale tylko po to, by złapać łyka pobudzającej kawy i odezwać się po chwili "Delfin, czy cokolwiek to było, korzysta z manipulacji materią, to taka umiejętność, którą posiadają świadomi duchowo ludzie. Oczywiście nie wszyscy, ale to nie jest istotne. Zastanówcie się w jak prosty sposób ominął tarczę nie ingerując w otoczenie. A potem zastanówcie się, dlaczego nie zrobił nic więcej, skoro już udało mu się was dotknąć. Jeśli wziąć pod uwagę symbolikę delfina jako zwierzęcia towarzyskiego i łagodnego, całkiem prawdopodobne, że to zwierzę, albo osoba, która nim kieruje, nie chciała wam zrobić krzywdy. Może miało to być tylko ostrzeżenie, a jeśli tak, to przed czym?" - zastanawiała się na głos pozwalając im kilka chwil opadać w ciszy. Odezwała się jednak po chwili, a w tym samym momencie przynajmniej połowa z oświetlenia Chi zgasła przełączając robota w normalny tryb.
"Muszę coś sprawdzić, obserwujcie oba skanery i raportujcie, jeśli coś się zmieni. Obserwujcie tą energię duchową, według moich odczytów od kilku chwil nie zmieniła swojego położenia."
Chi przyspieszył nagle opadając bardzo szybko w dół, po chwili zniknęło i jego światełko niknąc w ciemnej wodzie. Skaner Rapiera wciąż pokazywał pięć słabych plamek stacjonujących wciąż w tym samym miejscu. Najwidoczniej ich posiadacze nie zamierzali się stamtąd ruszać, bynajmniej na tą chwilę.
"Minęliście połowę dystansu, jeszcze tylko trochę i będziecie na miejscu."

//Podsumowanie:
- chłód ustępuje, Asagi i Ryuichi wciąż czują lekkie odrętwienie, ale jest na tyle słabe, że można pominąć
- ból w zmarzniętych kończynach powoli zaczyna ustępować - Kadria odzyskała czucie w stopach, które niemiłosiernie zaczęły swędzieć - powrót prawidłowego krążenia
- Rapier czuje, jak ból przy zginaniu palców mija - wciąż są lekko odrętwiałe, ale trzymanie radaru już nie sprawia takiego problemu
- Frey czuje, jak wraca czucie w zdrętwiałej dłoni - trzymanie broni wciąż może być problematyczne, poruszanie nie jest bezbolesne, ale wydaje się, że wszystko jest na dobrej drodze
- pięć plamek znajduje się na wprost od was, ale radar wciąż wskazuje tą samą pozycję 220 metrów od was, wciąż opadacie, chyba, że postanowicie inaczej

[Obrazek: bSrmluG.jpg]

"Fear to anger. Anger to hate. Hate to... Vaya skips fear." ~ by Sayamaka Asagi

"Vaya będzie obserwować walkę, a potem będzie walczyć ze zwycięzcą. Pokonanemu też wklepie, bo ciota..." ~ by Vaya Vesper

"(...)don't cry like a bitch when you feel the pain!(...)"

Vaya's theme | Never give up | Unstoppable | Shi-Kai | You were born for this | Fight | The other side | Vizard | Labo-Vaya | Vaya daje posta xD

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Ryuichi Kagawa Offline
The Avenger
Ranga:

Drugi porucznik siódmej dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Ryuichi
Nazwisko: Kagawa
Wiek: 17/72
Poziom Postaci: 16
Cecha duszy: Vizard-Arrancar
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Sachi Ōmaeda, Liam Black


Broń Duchowa

Zanpaktou: Kojin Kyūnoshitsu: Espíritu del Bosque

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Ogromna
Siła fizyczna: Normalna
Wytrzymałość: Niewyobrażalna
Siła Woli/Wiedza: Przeciętna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Arcymistrz medycyny
Post: #25
24-05-2015 13:56
Ryuichi w spokoju słuchał słów Oficer Araki, która miała być ich wsparciem. Mimo radarów, a także urządzeń, które dla nich przygotowała, mimo bariery, która zapewnić miała względne bezpieczeństwo, mimo tego, że byli Shinigami dali się dotknąć jakiemuś stworzeniu wodnemu. Dotyk ten był niezbyt interesującym doświadczeniem dla większości grupy, na pewno nie chcieliby tego powtórzyć w przyszłości. Fakt, iż efekty oddziaływania na nich tejże lodowej mocy zaczęły słabnąć z każdą chwilą był niezbyt pocieszający. Prawdopodobnie coś... Lub ktoś, jak zauważyła blondwłosa Oficer, nie chciało, aby Shinigami zbliżało się do miejsca, do którego aktualnie zmierzali. Komplikowało to sytuację, albowiem w dalszym ciągu nie wiedzieli czego mają się spodziewać. Pięć plamek energii, które widziała Oficer Araki, a których nie był w stanie dostrzec Oficer Kagawa, wydawały się czekać na odpowiedni moment do wystrzelenia. Patowa sytuacja coraz bardziej przestawała podobać się czerwonowłosemu Shinigami. Jego energia wzrastała z każdą kolejną chwilą, przejawiając cząstki negatywnej energii. Złość, napędzana przez bezradność, pasywność, której nienawidził ten Shinigami, a także oczekiwanie na kolejny atak ze strony przeciwnika sprawiały, że był coraz bardziej niespokojny. Postanowił się jednak hamować, nie dać upustu swoim emocjom. Musiałby wówczas liczyć się z konsekwencjami ze strony Asagi'ego, a także reszty Bogów Śmierci.
To, co mógł w tej sytuacji zrobić Ryuichi, to tylko wlepić swoje, lekko zdezorientowane przez podchody, spojrzenie w skaner i modlić się, że niebawem otrzyma ciekawsze zadanie do wykonania. Ciągłe wypatrywanie przeciwników na radarze krótko-zasięgowym było nużące dla jednego z najbardziej wojowniczych członków IV Dywizji
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
Sayamaka Asagi Offline
Pan Niania
Ranga:

Kapitan V Dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Asagi
Nazwisko: Sayamaka
Pseudonim: CSI: Soul Society ;-)
Wiek: 214
Poziom Postaci: 17
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Zanpaktou: Arashi no Kayou

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Mistrz
Hakuda: Expert
Kidou/Kontrola reiatsu: Expert
Ilość Reiryoku: Niewyobrażalna
Siła fizyczna: Wielka
Wytrzymałość: Wielka
Siła Woli/Wiedza: Imponująca


Specjalizacje

Specjalizacja I: Arcymistrz szermierki
Post: #26
25-05-2015 15:49 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 25-05-2015 15:50 przez Sayamaka Asagi.)
Nie było tak źle. odpowiedział podsumowując efekt swojej ryzykownej decyzji, która jak się okazało, nie pociągnęła za sobą żadnych negatywnych skutków. Co innego sama sytuacja, która żywcem przypominała tę z Avallon. Niebieskooki nie cierpiał pakować się na terytorium wroga, a już na pewno nie być zdanym na jego łaskę. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że ludzie świadomi duchowo potrafią manipulować materią, a oni nie byli otoczeni niczym jak właśnie materia...
Kyourakus-san, Frey-san, wytrzymajcie polecił im w odpowiedzi na raporty, które nie ukrywajmy, nie podobały mu się wcale. Oto bowiem spełniać się zaczął najgorszy scenariusz - problemy kilka kilometrów pod wodą, dosłownie cudownie.
Myślałem, że jesteśmy zaproszeni... odpowiedział Araki, która pewnie i mogła mieć racje odnośnie symboliki delfina, ale nie oszukujmy się - znów wszystko wskazywało na to, że sprawy idą torem zgodnym, z jego wcześniejszymi obawami.
Należało podjąć jakieś kroki, a przy tym nie wywołać wojny. Zgodnie z tym, co pamiętał z wykładów w akademii, dowolna manipulacją otoczeniem, czy też techniką zanpakutou na nie wpływająca wymaga stałego kontrolowania go za pomocą własnej energii. Nie podobało mu się to, że nie wyczuwa tutaj cudzych wpływów, jednakże jeśli ktoś rozciągnął swą aurę i oni w nią wpadli, najszybszą metodą odizolowania się od niej była stawienie bariery opartej o reiatsu. Była to jedna z opcji, ale z drugiej strony mogło to zostać odebrane jak atak.
”Przyjacielskie zwierzę, tak?” zapytał się w duchu Asagi, rozważając tę myśl poważnie. Sytuacja była podobna do Avallon, a tam wszystkie działania siły zewnętrznej skierowane były tylko ku temu, by skierować ich na pożądany tor. Wszelkiego rodzaju odchyły, czy też nie pójście zgodnie z zamysłem twórcy katedry karane były dobitnie i skutecznie. Co więcej, Soutaichou jasno kazał unikać działań, które można uznać za agresywne, a więc…
Araki-san, czy nie zeszliśmy z kursu opadania? zapyta panią nawigator, po czym na kanale ogólnym wyda następujące rozkazy. Zabraniem korzystania z reiatsu ponad poziom zwykłego minimum. To rozkaz. podejrzewał, że jego podwładni nie będą zachwyceni na taki obrót sytuacji, ale to on był tutaj dowódcą i to on już kiedyś miał do czynienia z autorem tego całego zamieszania. Możliwym oczywiście było, że pan Sayamaka się myli i to wszystko ma na celu uśpienie jego czujności, ale podejrzewał, że gdyby Fabacci istotnie chciał się ich pozbyć, już by nie żyli.
Jeśli zeszliśmy z kursu, powiedz jak wrócić na prawidłową ścieżkę podejścia. dodał polecenie pani oficer i czekał na to, co się stanie…

______

Ubiór: Standardowy strój kapitański, haori z rękawami, dwa miecze przy pasie.
Stan zdrowia: Zdrowy
Aktualnie w fabule: Także tego...
Walki, misje, eventy i inne przygody -> KLIK <- (Ostatnio zmienione: 06-10-2018)
Punkty atutowe/specjalizacje -> KLIK <- (Ostatnio zmienione: 10-10-2018)
______
Inspektor Sayamaka na tropie Theme.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Kadria Offline
Dragonia
Ranga:

5 Oficer V dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Kadria
Nazwisko: Dragonia
Poziom Postaci: 8
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Ketra (*), Nyu


Broń Duchowa

Zanpaktou: Kori Kyo

Atuty

Bujutsu: Zaawansowany
Hohou: Expert
Hakuda: Praktykant
Kidou/Kontrola reiatsu: Zaawansowany
Ilość Reiryoku: Zwykła
Siła fizyczna: Wielka
Wytrzymałość: Wielka
Siła Woli/Wiedza: Przeciętna

Post: #27
26-05-2015 14:21
W momencie gdy ich malutki przyjaciel poruszający się przed nimi wystrzelił trzy impulsy dziewczyna skupiła się na praktycznie na trzech rzeczach. Na wyczuwaniu istot w okolicy, reiatsu na kido którego zamierzała użyć oraz na słowach które miała wkrótce wypowiedzieć. Pojawiły się morskie stworzenia, które nie stanowiły dla nich zagrożenia, ale zaraz po tym pojawił się olbrzymia orka. Kadria to tej pory skupiona na demonicznej magii, początkowo nie spodziewała się tego morskiego prądu który ja przesunął trochę w bok. Błyskawicznie wróciła na swoją pozycję, walcząc z silnym prądem. Do stóp powoli wracało krążenie, co powodowało swędzenie, lecz dziewczyna zaprawiona w lodowych bojach, zignorowała ból. Nie otaczała się jeszcze bardziej swoją energią duchową, nie widziała ku temu powodów, w końcu ćwiczyła się ku wytrzymani takich warunków wewnątrz jej niezwykle mroźnego wewnętrznego świata, gdzie nie miała prawa otaczać się swoją energią duchową. Rozglądnęła się po nich i wyczuła że reiatu byłego porucznika Kagawy, coraz bardziej wzrasta. Patrzyła przez chwilę na niego, szkoda było jej tego co przytrafiło mu się. Było jej go żal, utrata osoby, którą się ceni, kocha może bardzo dużo zrobić w życiu każdego. A on był w stanie teraz ruszyć na te misję razem z nimi. Wysłuchała w spokoju słów Araki, która zastanawiała się co o tym sądzili. Nie znała się jednak za bardzo na Ludziach i ich manipulacjach, więc wolała przemilczeć swoje hipotezy. Po wydaniu rozkazów ze strony Sayamaki-Fukotaicho dziewczyna odezwała się krótko.
-Tak jest - Powiedziała, nie uśmiechało się jej to zbytnio, bo wiedziała że nie będzie mogła ani użyć zaklęcia do ochrony, gdyż było dosyć potężne oraz ze swojego zanpaktou, z przyczyn otoczenia. Była zdana w ten sposób tylko na zapieczętowaną Kori Kyo.

[Obrazek: hi49.jpg]
Main Theme
Shi-Kai
Ban-Kai
Fight Theme
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Vaya Vesper Offline
Labo-Vaya
Ranga:

Porucznik III. Dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Vaya
Nazwisko: Vesper
Wiek: 25/49
Poziom Postaci: 17
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Fuyuko Viken-Crowley, Erma Voelker, Mina Araki, Kaminari, Lucy Miller


Broń Duchowa

Zanpaktou: Kuroboshi kūha, Sunōfurēku-wa

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Brak umiejętności
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Legendarny
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Mierna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Podwyższony próg bólu
Post: #28
28-05-2015 17:43 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 02-06-2015 17:52 przez Vaya Vesper.)
Mimo usilnego wpatrywania się w skaner, Ryuichi nie dostrzegł na nim niczego dziwnego, co tylko potwierdziło teorię, że ta energia duchowa, bądź energie, tylko czekała na ich ruch, jakby reakcję, na podjęte względem nich działania. Araki natomiast, chociaż wciąż najwidoczniej była na dole, ponieważ gdziekolwiek by nie spojrzeli widzieli po prostu mrok, odezwała się w komunikatorach natychmiast po słowach Asagi'ego.
"Zaproszeni i owszem, ale nie ty Sayamaka-fukutaichou. Jako jedyna z zebranych tu osób nie śniłeś tego snu, który ich tu sprowadził. Nie jestem pewna, czy ma to jakieś znaczenie, ale..." - urwała po chwili, bo najwidoczniej na coś wpadła "W sumie nieistotne, będziemy się nad tym zastanawiać na dole."
Najwidoczniej nie była to informacja na tyle istotna, by musiała się z nimi nią podzielić już w pierwszej chwili. Zamiast tego Asagi zadał bardzo istotne pytanie, na które jasnowłosa Oficer XII. Dywizji odpowiedziała z charakterystycznym dla siebie przejęciem.
"Faktycznie!" rozległ się jej głos we wszystkich komunikatorach i tylko idiota by się nie zorientował, że pobrzmiewało w nim zaskoczenie "Zeszliście kilka metrów z kursu opadania, najwidoczniej tamta orka musiała was trochę pociągnąć za sobą. Jak wam to najprościej... po prostu postarajcie się przesunąć kawałek w wasze lewo, najlepiej bez użycia energii duchowej, bo to podziałało..."
Faktycznie, kiedy tylko Sayamaka rozkazał nie korzystanie z energii duchowej, plamki na radarze Rapiera zniknęły całkowicie, jak i te u Araki. Przez kilka kolejnych chwil nic się nie wydarzyło i nic nie wskazywało na to, że cokolwiek się wydarzy.
W pewnej chwili dostrzegli zbliżające się z dołu światełko, które po chwili nabrało kształtów dobrze znanego im robota.
"Jest tak, jak myślałam. Opadacie w dobrym tempie, ale ta... kula... wydaje się przemieszczać. Od ostatniego odczytu przesunęła się zaledwie kilka metrów w górę, co i tak przy tej głębokości nie robi zbyt wielkiej różnicy, ale jedno mnie martwi. Powiększa się. Trudno ją zmierzyć, kiedy nikt się do niej nie zbliżał na tyle blisko, jak powinien, ale z całą pewnością podwoiła swoje rozmiary od ostatniego razu. Nie wiem, czy to dobrze, czy źle, a znaczy to tylko tyle, że zaraz będziecie na miejscu."
I faktycznie, kilka chwil później dostrzegli pod stopami dziwne, nieco przytłumione światło, które z każdą kolejną chwilą robiło się coraz jaśniejsze. Falowało. To, co było widać na pierwszy rzut oka, to różnorodność. Białe, niebieskie, zielone, fioletowe, żółte, czerwone pasma przemykały pod ich stopami miarowo zniekształcone przez wodę sprawiając złudzenie ruchu. Wydawało się, że to, co jest pod nimi, porusza się, obraca, chociaż zdaniem Araki kula była praktycznie w tym samym miejscu, co wcześniej.
"Jaki jest wasz status? Póki co wszystko w porządku?"
Zapytała nagle jasnowłosa wlepiając swoje oczy w ekran monitora przed sobą. Widziała te drgania energii duchowej, lada chwila sami to poczują, dlatego wolała po prostu o nic nie pytać.
Chłód mijał sprawiając, że stawał się zaledwie niemiłym wspomnieniem, albo tym miał się stać w najbliższej przyszłości. To, co jednak poczuła cała opadająca w dół piątka, było trudne do zrozumienia. Nagle poczuli się w taki sposób, jakby zanurzali się w wodzie, chociaż już w niej byli. Poczuli ciśnienie wywierane na ich ciała, jednak nie było to ciśnienie oceaniczne, a... energia duchowa. Poczuli się tak, jakby otaczała ich dookoła, tworzyła kopułę, przez którą właśnie opadali w dół czując, jak to dziwne uczucie wspina się najpierw po stopach, wzdłuż łydek, ud po sam pas, napierając na nich z siłą, która mimo wszystko wielką nie była, ale z całą pewnością nie dała się pominąć. Wrażenie nie było przyjemne, bo im niżej, tym uczucie zanurzania się pod wodę było potężniejsze, ciśnienie również stawało się delikatnie większe, a do umysłu nagle zaczęła trafiać myśl o tym, że opadłszy całkowicie w dół, po prostu się utopią. Taka była wizja, która pojawiła się w jednej chwili docierając w najdalsze kąty ich umysłów sprawiając, że tylko i wyłącznie silna wola, lub czyjeś trzeźwe rozeznanie się w sytuacji może uratować ich od ataku paniki. Wydawało się, że jedyną osobą, na której robi to niewielkie wrażenie, był Asagi.

//Kolejka ---> Asagi ---> mój odpis



//Podsumowanie:
- Asagi i Ryuichi nie czują już chłodu - pomijalne
- Kadria wciąż czuje mrowienie w palcach, ale nie przeszkadza to w niczym
- Darien wciąż czuje, że jego dłoń nie jest w pełni sprawna, ale palce przestały boleć przy zginaniu - są trochę zesztywniałe
- Rapier - palce wciąż są odrętwiałe, szczypią
Skutki działania ciśnienia duchowego i wizji:
- Asagi - uczucie paniki i wizja topienia się pojawiła się w umyśle, ale raczej na zasadzie bodźca, który pojawił się tam jak odległe wspomnienie - bierzesz pod uwagę, ale z założeniem, że twoje akcje się powiodą, presja duchowa sprawia jedynie dyskomfort
- Frey - jak wyżej, z tą różnicą, że wizja wydaje się być bardziej wyraźna, a podjęte akcje mają 50% szans na sukces
- pozostali - wizja, która pojawiła się w umyśle jest bardzo wyraźna, na tyle wyraźna, że wiara w nią wydaje się być jedyną oczywistą drogą - wydaje wam się, że jeśli opadniecie niżej, w tą energię, to się z całą pewnością utopicie. Podjęte przeciw temu działania mają 25% szans na powodzenie - pomijając oczywiście instynktowną ucieczkę, zanurzanie się coraz głębiej powoduje coraz większą panikę i chęć opuszczenia tego miejsca

[Obrazek: bSrmluG.jpg]

"Fear to anger. Anger to hate. Hate to... Vaya skips fear." ~ by Sayamaka Asagi

"Vaya będzie obserwować walkę, a potem będzie walczyć ze zwycięzcą. Pokonanemu też wklepie, bo ciota..." ~ by Vaya Vesper

"(...)don't cry like a bitch when you feel the pain!(...)"

Vaya's theme | Never give up | Unstoppable | Shi-Kai | You were born for this | Fight | The other side | Vizard | Labo-Vaya | Vaya daje posta xD

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Sayamaka Asagi Offline
Pan Niania
Ranga:

Kapitan V Dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Asagi
Nazwisko: Sayamaka
Pseudonim: CSI: Soul Society ;-)
Wiek: 214
Poziom Postaci: 17
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Zanpaktou: Arashi no Kayou

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Mistrz
Hakuda: Expert
Kidou/Kontrola reiatsu: Expert
Ilość Reiryoku: Niewyobrażalna
Siła fizyczna: Wielka
Wytrzymałość: Wielka
Siła Woli/Wiedza: Imponująca


Specjalizacje

Specjalizacja I: Arcymistrz szermierki
Post: #29
28-05-2015 19:18
Pierwsze słowa Araki nie były dla niego żadnym pocieszeniem. Doskonale zdawał sobie sprawę z tego, że jest tutaj "na doczepkę", więc jeśli komuś wydarzy się krzywda w pierwszej kolejności - to właśnie jemu. Fabacci miał całą masę możliwości załatwienia go w tej chwili, a śmierć na dnie morza nie była taką, jakiej by sobie życzył.
Przyjąłem. odpowiedział z lekkim zwątpiniem niebieskooki, po czym zwalczywszy ochotę sięgnięcia po energię duchową przesunął się we wskazaną przez Araki stronę. Wydawać by się mogło, że sprawy wrócą do normy, zwłaszcza w momencie, gdy pod stopami ujrzał jaśniejącą kulę energii, która oznaczała osiągnięcie celu - jak bardzo się mylił...
U mnie dobrze... odpowiedział niebieskooki, przygotowując się na spotkanie z wielobarwną masą. Naprawdę, nie cieszyła go ta wizja, ale skoro dostał takie polecenie, to cóż było zrobić, pozostało jedynie poczekać na...
"Co jest?" syknął w duchu niebieskooki czując, jak czyjaś obca energia ponownie się do niego dobiera. Nie było mowy, by był wyjątkiem - uczucie ów pojawiło się w chwili, gdy zetknął się z kulą, tak więc wszyscy oni powinni byli to odczuć, a samo odczucie nie należało do najprzyjemniejszych. Niebieskooki bał się tylko kilku rzeczy, jedną z nich było poczucie bezsilności, a szczególnie bezsilności w chwili śmierci. Był wojownikiem, zadawał śmierć swoim ostrzem toteż takiej się nie obawiał. Utopienie, było jednak zupełnie inną sprawą. Taka śmierć nie była godną śmiercią wojownika, natomiast stanowiła kwintesencje bezsilności.
Nie. rzekł sam do siebie, odrzucając chęć natychmiastowej ucieczki. Wiedział, że to tylko wrażenie iluzja. Może było to ostrzeżenie dla niego? Kątem oka spojrzał na swoich towarzyszy i to co zobaczyć, nie potwierdzało jego dotychczasowej teorii.
Frey-san, Dragonia-san, Kyouraku-san, Kuwabara-san, usłyszcie mnie! zawołał na otwartym kanale, nie bez powodu zwracając się do wszystkich bezpośrednio. Mimo wszystko wątpił, by słowa nadawane przez komunikator do nich dotrą, a więc chcąc nie chcąc, zdecydował się sięgnąć po zaklęcie komunikacyjne Tenteikūra - tak by połączyć się ze wszystkimi jednocześnie. Mimo, że wymuszało to sięgnięcie po energię duchową, to jednak musiał podjąć się tego ruchu - skoro ktoś sprawdzał na nich swoje możliwości, to oni również mogą minimum swej energii wykorzystać. Dobór techniki nie był przypadkowy - dzięki temu mógł mówić bezpośrednio do każdego z nich.
Nie bój się. To nic. przemówił tak, jakby mówił tylko do jednego z nich, a w rzeczywistości przemawiał do każdego z osobna. Starał się modulować swój głos tak, by wydawał się on być opanowany, a przy tym zdecydowany.
Stłamś to. To jedynie iluzja. Ja też to czuję. mówił dalej, mając nadzieję, że trafia do chociaż jednego ze swoich rozmówców, bowiem korzystania z energii duchowej jest ryzykowne same w sobie, a on nie chciał narażać ich za bardzo.
"Kayou, skontaktuj się z ich zanpakutou. Przemów do nich by nam pomogły" w duchu zwrócił się do swojej Pogromczyni dusz. Wiedział, że zanpakutou potrafią słyszeć swoje głosy, ba! Legendy głosiły, że wprawni shinigami potrafili rozmawiać z cudzymi ostrzami, toteż jego potężna władczyni piorunów powinna być wstanie skomunikować się z innymi mieczami i za ich pośrednictwem trafić do podległej grupy shinigami. Wykorzystane zaklęcie (Tenteikūra), winno nawet pomóc jego zanpakutou, bowiem tworzyło połączenie z konkretnymi osobami za pomocą reiatsu (tak rozumiem działanie kidou).
Nie możemy się cofnąć. Wiesz to. Jesteśmy tutaj z własnej woli i tylko nasza wola będzie dyktować warunki. Nie damy się oszukiwać i zobaczymy prawdę. przemówił ponownie, po czym łapiąc kolejny oddech dodał Jesteśmy shinigami. Też czuję śmierć w objęciach wody, ale wiem, że nas nie dosięgnie. To my władamy śmiercią kierując jej dłoń, nigdy na odwrót. Jesteś shinigami, prawda? Odpowiedz mi! ostatnie słowa zaakcentował z mocą i siłą. Chciał dotrzeć do istoty każdego z rozmówców i skupić go na sobie.
Miał nadzieję, że jego działania odniosą skutek. Dużo ryzykuje sięgając po takie środki, ale innych nie ma. Nie chce, by skupiali się głosie z mechanicznego urządzenia, w ogóle niech o nim nie myślą, bowiem stanowczo za łatwo nacisnąć guzik ratunkowy i otworzył bramę Senkai w środku oceanu. Póki o nim nie myślą i nie pamiętają, póty mają szanse cokolwiek zrobić...

______

Ubiór: Standardowy strój kapitański, haori z rękawami, dwa miecze przy pasie.
Stan zdrowia: Zdrowy
Aktualnie w fabule: Także tego...
Walki, misje, eventy i inne przygody -> KLIK <- (Ostatnio zmienione: 06-10-2018)
Punkty atutowe/specjalizacje -> KLIK <- (Ostatnio zmienione: 10-10-2018)
______
Inspektor Sayamaka na tropie Theme.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Vaya Vesper Offline
Labo-Vaya
Ranga:

Porucznik III. Dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Vaya
Nazwisko: Vesper
Wiek: 25/49
Poziom Postaci: 17
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Fuyuko Viken-Crowley, Erma Voelker, Mina Araki, Kaminari, Lucy Miller


Broń Duchowa

Zanpaktou: Kuroboshi kūha, Sunōfurēku-wa

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Brak umiejętności
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Legendarny
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Mierna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Podwyższony próg bólu
Post: #30
02-06-2015 19:12
W momencie, w którym Asagi przesunął się na odpowiedni tor opadania, mógł poczuć, jak energia, która napiera na jego ciało słabnie znacząco, a i umysł wydawał się jakby jaśniejszy. Mogło mu się nawet wydawać, że wrażenie minęło równie szybko, jak spełzający z powiek sen, który po kilku chwilach jest tylko i wyłącznie odleglejszym, coraz mniej jasnym wspomnieniem. Asagi wiedział również, że wizja tonięcia, mimo swojej realności, nie jest całkiem taka prawdziwa. Dlatego w jednej chwili postanowił zadziałać odzywając się do swoich towarzyszy poprzez komunikator, po chwili sięgnął po jedną ze znanych sobie technik, która pozwoliła mu zwrócić się do każdego bez pośrednictwa urządzeń, które zaoferowała im Araki. Gdyby sytuacja na to pozwoliła, Rapier zauważyłby na swoim radarze ponowne pojawienie się pięciu plamek w odległości około dwustu metrów, ale obecnie wydarzenia potoczyły się zupełnie inaczej, niż ktokolwiek był w stanie przewidzieć.
Głos Asagi'ego owszem, dotarł do uszu pozostałych, jego mowa motywacyjna również. W normalnych okolicznościach jego słowa, zwrócenie się do każdego z nich bezpośrednio, zupełnie tak, jakby mówił tylko i wyłącznie do jednej osoby, poskutkowałoby. Ale to z całą pewnością nie była normalna sytuacja. Nie taka, w której słowa są w stanie zdziałać aż tyle. Zapewne miały jakiś wydźwięk w ich umysłach, jego zanpakutou również stanęła na wysokości zadania, jednak w pierwszej chwili nie miało to naprawdę żadnego znaczenia.
Uczucie, które ich ogarnęło było tym prawdziwsze, że otaczająca ich oceaniczna toń, tak ciemna i nieprzyjazna, z całą pewnością nie zachęca do tego, by się w nią zanurzyć. Mało tego, chęć ucieczki stała się tak silna, że nie sposób było jej się oprzeć. Żadne z nich jednak nie kombinowało, zadziałał instynkt, który nakazywał wręcz ucieczkę najszybszą możliwą drogą, którą wbrew pozorom w pierwszej chwili nie była słuchawka w ich uszach. Pierwszym impulsem, którego doświadczyli, było odsunięcie się z tego miejsca za pomocą czegokolwiek, byle tylko wypłynąć z zasięgu bariery, przez którą próbowali przekroczyć. Jedynie Frey czuł się tak, jakby to, co się działo dookoła niego, nie było całkiem realne. Dodatkowo wewnątrz własnego umysłu poczuł, że ktoś usilnie stara się z nim skontaktować. Ciężko było to stwierdzić, ponieważ w tej chwili umysł wciąż przyćmiewała mu wizja ucieczki, ale nie tak silna, jak na samym początku.
Słowa Asagi'ego skierowane do Kayou odbiły się echem wewnątrz jego własnego umysłu, a ciemnowłosy bóg śmierci poczuł niepewność wypływającą z jego wnętrza. Mógł się tylko domyślać co to mogło znaczyć, ponieważ jego pogromczyni dusz nie odezwała się, ale uczucia, które poczuł, były jasne - emanowała od niej niepewność oraz wstyd, które jednoznacznie dawały mu do zrozumienia, że Kayou nie jest w stanie skontaktować się z innymi duchami.
"Sayamaka-fukutaichou, co się tam dzieje?!" - wszyscy co prawda usłyszeli w komunikatorach głos Araki, jednak niewielu z nich było w stanie na niego odpowiedzieć. Chi natomiast w jednej chwili podpłynął bliżej nich oświetlając pojedyncze sylwetki, a jasnowłosa wstrzymała oddech.
"Łap ich! Nie mogą skorzystać z reiatsu! Na radarze ponownie pojawiło się pięć punktów!" - krzyknęła, kiedy zobaczyła, że pozostała czwórka nie zamierza zrobić nic innego, jak spierdzielić.

//Podsumowanie:
- odnosicie się do poprzedniego posta w 100% - prócz Freya i Asagi'ego
- Frey - wizja oraz uczucie paniki wciąż jest silne, jednak inne działania niż ucieczka mają ponad 50% szans na powodzenie, dłoń wraca do sprawności, chłód jest nieprzyjemny, ale pomijalny,
- Asagi - Kayou milczy i nic nie wskazuje na to, by miała się odezwać, wizja ucieczki jest pomijalna, a presja duchowa maleje stając się praktycznie niezauważalna
- Rapier, Kadria, Ryuichi - uciekacie najkrótszą możliwą drogą, w tej chwili żadne z was nie myśli o najprostszym rozwiązaniu - wciśnięciu guzika - a jedynie najszybszym opuszczeniu tego miejsca - za pomocą siły własnych mięśni lub użyciu kidou/techniki zanpakutou, jeśli takową posiadacie Działania inne niż ucieczka mają 10% szans na powodzenie
- Rapier i Kadria w tej kolejce pomijają uczucie chłodu w ich ciałach - działa instynkt, który pomija takie pierdoły w obliczu zagrożenia

Kolejka ----> Asagi odpisuje ostatni, reszta bez różnicy

[Obrazek: bSrmluG.jpg]

"Fear to anger. Anger to hate. Hate to... Vaya skips fear." ~ by Sayamaka Asagi

"Vaya będzie obserwować walkę, a potem będzie walczyć ze zwycięzcą. Pokonanemu też wklepie, bo ciota..." ~ by Vaya Vesper

"(...)don't cry like a bitch when you feel the pain!(...)"

Vaya's theme | Never give up | Unstoppable | Shi-Kai | You were born for this | Fight | The other side | Vizard | Labo-Vaya | Vaya daje posta xD

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Ryuichi Kagawa Offline
The Avenger
Ranga:

Drugi porucznik siódmej dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Ryuichi
Nazwisko: Kagawa
Wiek: 17/72
Poziom Postaci: 16
Cecha duszy: Vizard-Arrancar
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Sachi Ōmaeda, Liam Black


Broń Duchowa

Zanpaktou: Kojin Kyūnoshitsu: Espíritu del Bosque

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Ogromna
Siła fizyczna: Normalna
Wytrzymałość: Niewyobrażalna
Siła Woli/Wiedza: Przeciętna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Arcymistrz medycyny
Post: #31
03-06-2015 13:56
- Boję się...nie jestem w stanie sobie z tym poradzić... - myślał, błądząc tępym spojrzeniem po najbliższej okolicy.

Jego ciało było sparaliżowane, czego przyczyną był strach przed wszechotaczającą go tonią wodną. Jego morale i tak były na naprawdę niskim poziomie. W tym momencie spadały jednak z każdą kolejną sekundą. Czuł jak kostucha zachodzi go od tyłu, jak przeczesuje czerwone włosy mężczyzny. Czuł chłód jej obecności, zimny, nieprzyjemny oddech na karku. Kościane palce wodziły w okół jego szyi, krtani, powoli schodząc niżej - na wysokość łopatek, klatki piersiowej. Chłopak nie wiedział tego, bowiem nie czuł nic poza strachem i chłodem, aczkolwiek pobladł na twarzy. Był zimny, nie myślał rozsądnie, a stan pogorszył się, gdy w jego głowie rozbrzmiewały kolejne myśli.

- To nie jest iluzja! - krzyczał, lecz tylko w swojej podświadomości. - Nie czujesz... Nie czujecie tego, co ja... Nigdy nie będziecie tego czuć! - skrył twarz pod osłoną zimnych dłoni. - Nie jestem tu z własnej woli... Soul Society mnie wybrało... Nie spytali o zdanie... Ta wizja jest prawdą... Taki koniec Soul Society zgotowało dla nas wszystkich...

Nie myślał już racjonalnie. Stał prosto, jednak była to tylko powłoka cielesna. Jego prawdziwa dusza już nie walczyła. Poddała się temu, co ją czeka. Słowa Asagiego błądziły po jego głowie, zaprzątając jego myśli. Dusza siedząca gdzieś w jego podświadomości podpowiadała mu prawdę, przemawiając w jego myślach. Nie wiedział co to za głos, nie rozpoznał go. Czuł jednak, że powinien ufać tej duszy, uwierzyć w prawdomówność jej słów. Tak też zrobił. Kostucha chwyciła go za szyję, sprawiając, że zaczął się krztusić. Jeśli inni spojrzeli na niego w tym momencie, dostrzegli obraz zdruzgotania psychicznego. Mężczyzna o czerwonych włosach, niegdyś porucznik IV Dywizji, trzymał się za gardło, pochylając się do przodu. Nie kaszlał jednak, jak czuł w podświadomości. Jego ciało było wprawiane w niekontrolowane drgania przez kilkusekundowe konwulsje, które oddzielało kilkanaście sekund między atakami.

- Nie władamy śmiercią! - wydarł się znowu w podświadomości. Zmory przeszłości raz jeszcze zaatakowały jego umysł. - Jesteśmy śmiertelni, nie mamy wpływu na nic! Decydujemy o tym, czy dusza odejdzie ze Świata Żywych, czy nie! Zabijamy pustych, walczymy z Arrancarami, sprzeciwiamy się Quincy! Na co? Pytam, kurwa, na co?!

W tym momencie poczuł nagły impuls, dochodzący z najgłębszych zakamarków jego duszy. Delikatny, czysty, pełen ciepła, radości i życzliwości. Był to impuls pełen pozytywnych emocji, których Ryuichi nie doznał od bardzo dawna. Serdeczność... Miłość... Więź... Bliskość... Te, a także inne, cząstki jego dawnej natury przemykały przez myśli. Wtem promień niosący światło, ukojenie dla jego duszy, natknął się na barierę. Została ona uformowana dawno temu. Była manifestacją jego cierpienia, a także problemów na tle psychicznym, które pojawiły się po śmierci Mei.
Promień nabrał lekkiego zamachu i trzasnął w barierę, jednak ta nawet nie drgnęła. Moc pogrzebana wewnątrz jego duszy była nieosiągalna na tym etapie. Był marionetką ciemnej strony swojej natury zanpakutō i robił to, na co ona mu pozwoliła. W momencie, w którym iluzje zaczęły oddziaływać na nic nie świadomego Ryuichi'ego, stracił on całkowicie kontrolę nad tym, co robi.
W jednej chwili jednak poczuł, jak kostucha rozluźnia uścisk.

- Uciekać... - rozbrzmiał cichy pomruk.

Nie zastanawiał się ani chwili nad charakterystyką tego słowa. Nie miał zamiaru rozmyślać nad tym, kto podpowiedział mu co powinien zrobić. Zaczął pracować instynkt przetrwania, chcący uratować go z tarapatów, w których psychicznie znalazła się dusza Kagawy. Czym prędzej zastosował Shunpō, chcąc jak najszybciej wydostać się z podwodnego koszmaru. Nie chciał spędzić tam ani chwili dłużej. Nie myślał o konsekwencjach, o tym, że członkom drużyny mogło się cokolwiek stać Nie chciał nawet myśleć o tym, co mogłoby się wydarzyć, gdyby pozostał w miejscu choćby chwilę dłużej. W myślach w kółko powtarzał jedno i to samo zdanie, nie myśląc aktualnie o niczym innym.

- Nie chcę umierać... Nie chcę umierać...
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
Darien Frey Offline
When winter comes...
Ranga:

Trzeci oficer

Dane Osobowe Postaci

Imię: Darien
Nazwisko: Frey
Poziom Postaci: 10
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Zanpaktou: Greywind

Atuty

Bujutsu: Expert
Hohou: Zaawansowany
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Praktykant
Ilość Reiryoku: Zwykła
Siła fizyczna: Wielka
Wytrzymałość: Ogromna
Siła Woli/Wiedza: Geniusz


Specjalizacje

Specjalizacja I: Niestrudzona wola
Post: #32
04-06-2015 18:35 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 04-06-2015 18:37 przez Darien Frey.)
Ucieczka. Wyłącznie chęć rozpaczliwej ucieczki znajdowała się w umyśle Dariena Freya, który wyłącznie dzięki niesamowicie dużemu wysiłkowi opierał pokusie błyskawicznego wycofania się z obszaru niesamowitej presji duchowej. Czuł jak niespotykana na co dzień siła napiera na kolejne strefy jego ciała, powolutku zatapiając całą jego osobę we wszechobecnym odczuciu napierającego wielkiego ciśnienia, zamieniając spokojne oddechy w co raz bardziej płytkie i rozpaczliwe łapanie powietrza. Z przemierzonym każdym kolejnym metrem czuł jak panika powolutku narasta, aby wreszcie uderzyć z całą dostępną sobie siłą. Zaszczepiony lata temu zwierzęcy instynkt na nowo się rozbudził, żądając oddania kontroli nad działaniami mężczyzny i czym prędszej ucieczki z głębin ku powierzchni. Energia duchowa mimowolnie oraz wbrew rozkazom głowy została skierowana do nóg, aby w niedalekiej przyszłości skorzystać z szalenie pożytecznych błyskawicznych kroków. Z każdą chwilą Frey czuł, jak owy głos wspierany odczuciami przekazywanymi przez wszystkie zmysły, a także uczuciami przekazywanymi przez niezwykłą więź z Chrisem powolutku odbierał kontrolę nad jego osobą. Walcząc całą swą siłą woli, nawet nie zauważył jak jego ręka powędrowała do przycisku gwarantującego szybką i niezawodną ucieczkę. Walcząc o kontrolę nawet nie usłyszał dokładnie, co ktoś wykrzykiwał przez słuchawkę radia. Ledwo co zauważał, że zupełnie inna istota próbowała skomunikować się z jego własnego wewnętrznego świata.... Z każdą chwilą obraz na jaki patrzył stawał się co raz bardziej rozmazany i pozbawiony barw, podczas gdy kolejne porcje kontroli nad własnymi działaniami zostawały zdobywane przez instynkt.

"Czym jesteś? Co to ma być za pytanie? O tym czym jesteśmy oraz kim jesteśmy decydujemy wyłącznie my sami. Chcesz być oszalałym zwierzęciem ganiającym po lesie, to wystarczy że poddasz się swoim pokusom. Chcesz być zwykłym draniem ale jednak człowiekiem, to nie poddawaj się ale porzuć swą sympatię dla wszystkich wokół siebie. Nie spodziewaj się jednak jej od innych. A jeśli chcesz być jednak normalną istotą ludzką... znajdź przyjaciół, chroń ich, pomagaj innym, pozwól sobie pomagać i być bronionym. Wbrew wszystkiemu co mówią wszyscy wokół, to nie otoczenie kształtuje człowieka a jego decyzje. Jego wola. Silna, bądź słaba. Koniec końców to wyłącznie od Ciebie zależy co zrobisz."

Czarnowłosy mężczyzna nawet nie wiedział, kiedy ponownie siedział zakuty w dyby w zbyt dobrze znanej mu stodole umieszczonej w odległej Północy. Zupełnie nieogolony, ubrany w jakieś szmaty spoglądał na potężnie zbudowanego blondyna, który później stał się jego najlepszym przyjacielem. Pamiętał tą rozmowę, oj pamiętał ją aż nazbyt dobrze. Odbyła się ona kilka tygodni po niefortunnej napaści jaką przeprowadził oszalałby Frey, gdy oddzielony od wilczej watahy powolutku zaczynał odzyskiwać swoje człowieczeństwo. Jednak nie potrafił zrozumieć dlaczego ponownie ją przeprowadza... Dlaczego ponownie zostaje mu przypomniana decyzja jaką wówczas podjął?

Zrozumienie uderzyło go z siłą młota kowalskiego uderzającego o rozgrzaną do czerwoności stal. Właśnie był cholernie bliski porzucenia własnego człowieczeństwa, własnych przekonań i zasadniczo wykutego od nowa własnego istnienia poprzez oddanie się zgubnemu zwierzęcemu instynktowi. Nie ulegało bowiem wątpliwości, że poddanie się temu głosowi sprowadzało się do powrotu w niezbyt chwalebne lata jego życia. Jednak nie zmieniało to jednak jednego... Kierowany zwierzęcym impulsem, czy też rozsądkiem dochodził do jednego wniosku. Musiał uciekać.

"W porządku pora wyjaśnić pewną nieścisłość! Bycie Bogiem Śmierci wbrew swojej nazwie nie oznacza, że posiadamy władzę nad tym kiedy ktoś odejdzie z tego bądź jakiegokolwiek innego świata. Nie posiadamy władzy nad cudzym życiem, nie posiadamy władzy aby cofnąć czyjąś śmierć. - Kilkanaście rozczarowanych pomroków rozległo się w sali usłyszawszy słowa odzianego w czarne kimono mężczyzny. - Niestety, świat nigdy nie był taki prosty. Jednakże wszyscy posiadamy coś zdecydowanie lepszego, coś czego żadna moc nie potrafi odebrać. Posiadamy władzę nad własnym życiem, posiadamy władzę nad własną śmiercią. Gdyż to wyłącznie my decydujemy w jaki sposób prowadzimy siebie przez lata własnego życia, a także w jaki sposób przywitamy naszą dobrą przyjaciółkę Kostuchę. Bowiem dla prawdziwego Shinigamiego śmierć jest wyłącznie dobrym przyjacielem, którego należy przywitać jeśli zechce wpaść z wizytą. I to od Was zależy, czy przywitacie go z uśmiechem, czy też będziecie go wyklinać za niezapowiedziane wpadnięcie.

Kolejne wspomnienie pojawiło się przed oczami Frey'a, a w jego uszach rozległ się głos pierwszego wykładowcy jakiego spotkał w Akademii Bogów Śmierci. Przez w jego umyśle ponownie pojawiło się dosyć nietypowe podejście do tematu jakże unikanego przez wszystkich, wyjaśnienie dlaczego w zasadzie nie powinien obawiać się serdecznego uściskania dłoni Kostuchy w geście przywitania. Nie było to wyjaśnienie dlaczego nie powinien poddawać się pokusie ucieczki, lecz na nowo obudziło w nim upór który rychło wspomógł osłabioną siłę woli. A wraz ze świeżo obudzonym uporem pojawiły się kolejne wspomnienia, ukazujące jak bardzo stanowił on część jego osoby. Gdy szedł w nocy przez śniegi Północy kierując się do zamku Macindaw aby znaleźć pomoc dla Marlet. Gdy walczył z najprzeróżniejszymi Pustymi w celu obrony kolejnych wiosek w wiecznie zasypanej śniegiem krainie. Gdy wraz z Vayą Vesper walczył z o wiele potężniejszym od siebie Arrancarem. Gdy siedział w swej kuźni starając się wykuć ostrze zdolne efektywnie ciąć skórę tych potężnych istot.

Obraz przed jego oczami ponownie się zmienił.

[Obrazek: reaching-the-wall-got-print.jpg]

Tym razem doskonale wiedział jednak gdzie się znajduje oraz doskonale znał owe miejsce lepiej niż ktokolwiek z żyjących we wszystkich trzech światach. Był bowiem właśnie wewnątrz własnego wewnętrznego wymiaru, krainy gdzie żył wspierający go od wielu lat Pogromca Dusz. Szary wilk zdecydowanie większy od jakiegokolwiek innego przedstawiciela gatunku stał przed Darienem, który zrozumiał już dlaczego tak istotne wspomnienia z jego życia pojawiły właśnie w tym kluczowym momencie załamania jego siły woli. Tylko w taki właśnie sposób nie potrafiący wypowiedzieć żadnego słowa Greywind mógł wesprzeć swojego przyjaciela, podobnie jak kiedyś przekazał mu własne imię ukazując odpowiednie uczucia i wspomnienia.

- Dzięki, przyjacielu....

Odpowiedział wyciągając rękę aby podrapać za uchem zdecydowanie zbyt duże zwierze, jakim był wysoki na cztery metry szary wilk. Psisko bez większych sprzeciwów zezwoliło na chwilkę pieszczoty, aby chwilę później ruszyć w kierunku odległej linii drzew pozostawiając Frey'a oraz stojącego obok Chrisa samych... Chwilę później Darien na nowo otworzył oczy, by odkryć że sytuacja stała się niezwykle chaotyczna i niebezpieczna.

- Poruczniku, niech Pan łapie Kagawę!

Ryknął pod wpływem impulsu zdając sobie sprawę, że samemu raczej ciężko będzie mu zatrzymać zdesperowanego dotychczasowego porucznika czwórki. Dlatego zdecydował się podjąć próby zatrzymania pozostałej dwójki, poprzez natychmiastowe zlecenie Chrisowi i Ristcie zadania dopadnięcia Rapiera, podczas gdy on sam szybko wystrzelił aby zatrzymać oficer piątej dywizji. Najlepiej byłoby jakby po prostu zdążył złapał ją za ramię aby zablokować jej możliwość ucieczki. Chociaż pewnie tak nie będzie... gdyż los zwykł być złośliwy.

- Spokojnie, nic się złego nie dzieje. - Powiedział mimowolnie, chociaż wiedział jak bardzo absurdalnie brzmiała jego wypowiedź w uszach dziewczyny. Liczył jednak, że pewność jego głosu przebije się przez najróżniejsze szalone myśli, jakie mogła wywoływać taka energia duchowa. - Poruczniku, sugeruję aby chwilowo wyzwolić energię duchową... nadając jej pozytywne zawirowanie i ukierunkowując ją wyłącznie na pozostałych członków naszej grupy. Myślę, że potrzebują jakiegoś wsparcia aby zmniejszyć napór z jaką wroga moc napiera na ich umysły.

Przemówił szybko przez radio, aby jak najszybciej uzyskać swoją odpowiedź. Obecnie liczyła się każda sekunda....

Let it Snow

[Obrazek: 105rsww.jpg]
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Rapier Offline
Zabłąkana dusza
Ranga:

13 Oficer

Dane Osobowe Postaci

Imię: Rapier
Nazwisko: Langley-Kyouraku
Poziom Postaci: 6
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Brak


Broń Duchowa

Zanpaktou: Fenix/Fenikkusu

Atuty

Bujutsu: Zaawansowany
Hohou: Praktykant
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Mistrz
Ilość Reiryoku: Zwykła
Siła fizyczna: Normalna
Wytrzymałość: Normalna
Siła Woli/Wiedza: Przeciętna

Post: #33
06-06-2015 23:47
Rapier poddany działaniu wizji czół przyspieszone bicie swojego serca i napięcie mięśniowe zwiastujące wielką dawkę adrenaliny uwolnioną do organizmu. Panika jaka go ogarnęła sprawiła że miał ochotę wydostać się z tego miejsca na własnych nogach, pomijając umiejętności jakie posiadał.

- Ucieczka, muszę stąd...uciekać...

Medyk, nie wiedział co robi, wciąż patrzył w przekazywaną mu wizję, obrazy mnożyły się i nawarstwiały całkowicie blokując zdrowy rozsądek i jakiekolwiek komunikaty z zewnątrz oraz od pozostałych uczestników ekspedycji.

- hej obudź się, słyszysz mnie obudź się...nie poddawaj się temu obudź się...

Bardzo znajomy głos próbował przedostać się przez meandry podświadomości Rapiera, jakby stary przyjaciel starał mu się coś wyjaśnić, wizje wciąż się nawarstwiały a medyk uchwycił się tego cichego głosu niczym płomyka nadziei.

- Rapier nie poddawaj się wizją, posłuchaj to tylko iluzje, wsłuchaj się w ten łagodny głos który przeze mnie przemawia, pozwól żeby dotarł do twojej czaszki i wyrył ci się w podświadomości.

Głos ponownie zawitał w głowie medyka starając mu się uświadomić że jest inna opcja poza ucieczką, że może porzucić chęć opuszczenia tego miejsca. Wizja wciąż nie odpuszczała i coraz więcej adrenaliny krążyło w organizmie boga śmierci.

-Ucieczka, muszę uciekać. Powtórzył medyk jak w malignie, hormon walki i ucieczki buzował w nim i zmuszał go do podjęcia tego drugiego wyboru podsuwając mu wraz z podświadomością jako jedyną możliwą opcję.

-Rapier obudź się, to nie czas i miejsce na takie akcje partnerze. Nie zmuszaj mnie do zrobienie ci krzywdy.

Głos zanpaktou nie mógł przebić się skutecznie do umysłu rapiera więc duch ostrza potraktował swojego właściciela cząstką swojej energii dając mu siarczyste oparzenie na wierzchu dłoni które utworzyło napis "Obudź się!".
Miało to wyzwolić jego pana spod działania wizji które nakazywały mu uciekać. Dłoń medyka zrobiła się czerwona jakby rozgrzana od środka, bolała na jej wierzchu ukazał się owy napis.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Sayamaka Asagi Offline
Pan Niania
Ranga:

Kapitan V Dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Asagi
Nazwisko: Sayamaka
Pseudonim: CSI: Soul Society ;-)
Wiek: 214
Poziom Postaci: 17
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Zanpaktou: Arashi no Kayou

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Mistrz
Hakuda: Expert
Kidou/Kontrola reiatsu: Expert
Ilość Reiryoku: Niewyobrażalna
Siła fizyczna: Wielka
Wytrzymałość: Wielka
Siła Woli/Wiedza: Imponująca


Specjalizacje

Specjalizacja I: Arcymistrz szermierki
Post: #34
07-06-2015 20:06 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 07-06-2015 20:07 przez Sayamaka Asagi.)
Jak to zwykle bywa, sprawy nie idą po twojej myśli oraz jeśli chcesz mieć coś zrobione dobrze, to musisz to zrobić samemu. Oczywiście, że Asagi zdawał sobie sprawę z tego, że to nie shinigami władają śmiercią, ale z pewnego punktu widzenia mieli oni wpływ na to, kiedy ona nadejdzie. Każdy z członków drużyny, ba, Gotei 13 noszący przy pasie miecz deklarował, że nie tylko jest gotów go używać, ale jest świadom tego, że kiedyś od tego miecza może zginąć. Jak miała pokazać rzeczywistość, wszyscy oni, wraz z nim samym nie byli jeszcze tego do końca pewni…
Widząc co się dzieje i słysząc głos Araki, Asagi uznał, że naprawdę ma jej na dzisiaj dosyć. Za bardzo zaufał jej wskazówką i teraz musiał wziąć za to odpowiedzialność. Jak każdy doświadczony shinigami wiedział jedno – pojedynek między istotami duchowymi rozgrywa się jedynie na poziomie reiatsu, czyli duchowej energii. Umiejętności walki, predyspozycje czy też talenty w ostatecznym starciu zawsze pozostawały na drugim miejscu. To siła duchowa była tym, co wyróżniało shinigami pośród innych mieszkańców Społeczności Dusz – to przez nią musieli jeść i odczuwali głód, ale to dzięki niej mogli tak skutecznie walczyć. Starcie dwóch bogów śmierci zawsze rozgrywało się na poziomie reiatsu – to był punkt wyjścia, ale i końca. Na nic biegłość miecza, gdy brakło wewnętrznej siły by przeciąć cel.
”Ni się nie stało, Kayou.” odpowiedział do swej bezsilnej zanpakutou w duchu. Nie miał do niej żalu, bowiem nie każdy jest wszechmocny. Gdy nadciąga huragan człowiek jest bezsilny i jedyne co może, to się schować. Jednakże, shinigami nigdy nie jest zwykłym człowiekiem. Zawsze staje do walki mając przy sobie bratnią duszę – swoje zanpakutou. Dzierżąc zanpakutou można pokonać nawet huragan. Niebieskooki zacisnął lewą dłoń na rękojeści swojej zanpakutou, teraz czuł się bezpiecznie i pewnie – teraz mógł działać.
Asagi nie odpowie oficer Araki, bowiem w chwili obecnej słowa są zbędne. Nie zamierza też więcej słuchać jej uwag odnośnie ukrywania reiatsu. Araki to naukowiec, chce zdobyć nowe dane i to jest jej choroba. Pan Sayamaka musi odpowiadać za bezpieczeństwo całej drużyny, a skoro to jest niemożliwe, pozostaje już tylko jedno…
Bakudou no. 9 – Hōrin wymówił celując w rozpierzchających się shinigami, po czym puściwszy miecz lewą dłonią powtórzył inkantację, sięgając po drugie, to samo zaklęcie. Stare porzekadło mówi „goniąc dwa króliki, nie złapiesz żadnego” – tak więc miast gonić wszystkie króliki jedną liną, złapie je dwiema. Niebieskooki zamierza lawirować linami możliwie najszybciej, pierw celując w Kagawę tą, którą wypuszcza pierwszą. Jeśli będzie trzeba sięgnie również po presje duchową, krótką ale silną którą skupi na dawnym poruczniku tak, by go zatrzymać na chwilę i pochwycić w technikę. Pozostali powinni zostać związani zwykłymi linami (we Frey’a nie celuje), ale jeśli będzie trzeba to i w nich trafi szybkim impulsem reiatsu.
Następnie, zamiast od razu przejść do należnych im przeprosin, przyciągnie zaklęcia bliżej siebie, po czym rozciągnie własną duchową aurę wokół członków drużyny tak, by odepchnąć nieprzychylne działania. To podstawowa zasada walki istot duchowym – stłamszenie cudzej energii własną. Skoro jednak on nie odczuwał boleśnie efektów mentalnego ataku, nie będzie potrzeby by używać reiatsu w nadmiarze – tylko tyle, ile wynosi jego własny poziom. To powinno stanowić skuteczną barierę przed cudzym działaniem. Co się zaś tyczy aury jego reiatsu, to będzie ona… Pusta. W chwili obecnej niebieskooki jest zdenerwowany i nie chce, by te emocje przeszły na jego ludzi. Póki ich trzyma i otacza, woli by moc która ich osłania była czysta niczym woda, która zmywa bród, sama nie przynosząc niczego. To powinno wystarczyć…
Wybaczcie mi te brutalne metody. przemówi do nich, gdy już wszyscy będą blisko i zgodnie z jego przewidywaniami, jego własna aura będzie wystarczyć do przywrócenia ich zmysłów. W tej chwili wszyscy powinni wrócić do tzw. normalności, a to może być dla nich trudne. Pokazali bowiem swoje najgłębsze słabości i rzucili się do ucieczki – to upokarzające. Zwłaszcza, że tak naprawdę nikt tutaj nie był niczyim bliskim przyjacielem, tak więc tym bardziej może to być dla nich trudne. Co powinien zrobić Asagi? Czy powinien ich jakoś podnieść na duchu, powiedzieć że będzie dobrze?
Jeśli ktoś nie może iść dalej, ma wracać do Seireitei. przemówi głosem pozbawionym emocji. Brutalne i jasne postawienie sprawy, pozbawione subiektywnych uwag czy też ocen. Mogą o nim w chwili obecnej myśleć co chcą, ale teraz to on musi być dla nich ostatnim walczącym, tym który trzyma ster i który ich nie zostawi.
Od tej chwili nie mogę zagwarantować wam bezpieczeństwa. doda po chwili stwierdzając fakt. Skoro już na wstępie, ponad połowa zespołu została złamana, to dalej może być tylko gorzej. Asagi widział możliwości Fabacci’ego, co więcej działy się tutaj rzeczy jakich nie rozumiał. Całkiem możliwym było to, że delfin, który ich niedawno mijał stanowił wytwór działania tajemnych istot duchowych, a jeśli tak, to dlaczego tak sobie swobodnie pływał?
Kolejnym problemem było to, co przed chwilą się stało. Niebieskooki nie wiedział, czy został w nich wymierzony bezpośredni, planowany atak, czy też jedynie uruchomili zwykły system obronny kuli. Fakt, że wszyscy oni zareagowali tak samo sugerował, że nikt nie był konkretnym celem, a zasięg „techniki” był obszarowy. Jeśli udało się ją odepchnąć własną energią duchową, to stanowiła zwyczajną technikę, z którą można walczyć.
Pytanie, czy jej napór jest stały? Jeśli tak, to Asagi stale utrzymuje swoją rozszerzoną aurę tak, by cała drużyna miała „jego poziom”. Pytanie jednak, czy to słuszna decyzja? Bowiem nagle z jednego zrobi się pięcioro ponadprzeciętnie silnych istot, taki obraz dostaną ci, którzy ich obserwują. Jak na to zareagują? I co z tymi punktami, które to pojawiły się ponownie? Pan Sayamaka znów niewiele wiedział, nienawidził wiedzieć niewiele.
Ten kto idzie dalej, za mną. Bądźcie czujni. przerwie ciszę, po czym zacznie iść, tudzież płynąć/opadać dalej. Zobaczymy, kto chce się z nimi bawić…

______

Ubiór: Standardowy strój kapitański, haori z rękawami, dwa miecze przy pasie.
Stan zdrowia: Zdrowy
Aktualnie w fabule: Także tego...
Walki, misje, eventy i inne przygody -> KLIK <- (Ostatnio zmienione: 06-10-2018)
Punkty atutowe/specjalizacje -> KLIK <- (Ostatnio zmienione: 10-10-2018)
______
Inspektor Sayamaka na tropie Theme.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Kadria Offline
Dragonia
Ranga:

5 Oficer V dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Kadria
Nazwisko: Dragonia
Poziom Postaci: 8
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Ketra (*), Nyu


Broń Duchowa

Zanpaktou: Kori Kyo

Atuty

Bujutsu: Zaawansowany
Hohou: Expert
Hakuda: Praktykant
Kidou/Kontrola reiatsu: Zaawansowany
Ilość Reiryoku: Zwykła
Siła fizyczna: Wielka
Wytrzymałość: Wielka
Siła Woli/Wiedza: Przeciętna

Post: #35
08-06-2015 22:33 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 08-06-2015 22:34 przez Kadria.)
Podczas powolnego opadania w dół, słuchała ze spokojem wymiany zdać między Asagim a Araki. Nie rozumiała ani czym jest ta kula, ani pełnej wagi tego zadania. Pełen okrzyk zdumienia, odbił się w jej uchu i dziewczyna lekko poruszała uchem, usłyszała aż za dobrze zdumienie ich przewodnika. Atak orki nie był zbytnio przewidywalny, dlatego dalej zamierzała ufać swoim przełożonym, choć nie wierzyła w nich ślepo. Dziewczyna w końcu zobaczyła światło i nagle poczuła jakby zanurzyła się w wodzie. Ale przecież w niej była, bariera cały czas działa. I wtedy zaatakowało ją ciśnienie, przecież byli bardzo głęboko zanurzeni. Ale nie był to efekt wody, lecz energii duchowej. I to spowodowało że serce młodziutkiej dziewczyny zaczęło bić szybciej. Nie mogła zignorować jej w pełni, ale zaczęła być denerwująca. Oprócz tego zaczęła czuć że się topi, że jeżeli będzie opadać dalej, to jej życie skończy nim na dobre się zacznie. Nie chciała tego, bała się. Pierwsze co pojawiło się w jej myślach, to ucieczka. Wszystkie słowa, które zostały do niej skierowane, zostały tylko usłyszane, zrozumienie ich nie przyszło w pierwszej chwili. Dziewczyna chciała tylko uciec.
-Zatrzymaj się Kadrio! To tylko Jebana Iluzja! Głupia, nic nie warta Iluzja! Jeszcze nie umiejętnie zrobiona! - Zaczęła Nerumi nagle odzywając się do wystraszonej Dragoni, która nosiła przecież jej nazwisko -Lepsze iluzje ja tworzę już beknięciem! Nie waż się w nią uwierzyć, bo pożałujesz Rozpustnico! Idiotka! Kretynka! Bez mózg! Idiotka - Krzyczała na nią, dodając na sam koniec jeszcze ogromną ilość przymiotników, która w zwykłych warunkach spowodowałaby nie tylko potężne zaczerwienienie na twarzy ale i zniszczyłaby wrażliwe uszka dziewczynki. A Kori Kyo dodała jej akompaniamentu swoim potężnym rykiem, które mogły usłyszeć inne zanpaktou, które postarały się skontaktować z Dragonią.

Mimo tych wszystkich miłych słów, mających zachęcić dziewczynę do zachowania się jak na Shinigami przystało i spełnić rozkazy. Lecz ani Asagiemu, ani Freyowi, ani Nerumi ani Kori kyo nie udało się powstrzymać sparaliżowanego strachem umysłu, już miała się powstrzymać, lecz setki godzin, powtórzeń tych samych ruchów w akademii, którą niedawno opuściła wzięły w górę. Wystrzeliła z pełną prędkością w górę, korzystając z Shunpoo, dziewczyna błyskawicznie znalazła się po za namowami kuli i wtedy dopiero przyszło zrozumienie. Opadła na kolana, rozkładając nogi na boki. Skuliła się i zaczęła po prostu płakać.

-Mazgaj! Idiotka! Kretynka! Rusz się Debilko! No ileż można czekać Idiotko! Zestarzejesz się zaraz! Nie becz! Tylko głupie księżniczki płaczą! Idiotka! Shinya kochał odważną kobietę! - Krzyczała na nią Nerumi, mając nadzieje obudzić w niej chęć do życia. Słowa o Shinyi, przed kolejną częścią wiązanki, w której niezwykle ilość razy powtarzało się Idiotka, obudził ją i pozbierały w całość. Starła łzy
-Przepraszam - Powiedziała patrząc w dół, powoli opadała, lecz znowu nie widziała gry świateł, która przed chwilą zmusiła ją do ucieczki. Zamknęła na chwilę oczy udając się do swojego wewnętrznego świata, chciała zabrać z niego jeszcze trochę odwagi, na przykład po przez niespodziewane oberwanie najpierw z buta w tył głowy.


Cytat:Jeszcze masz czelność się tu zjawiać - Powiedziała dziewczyna w tym samym wieku co Kadria, o równie białych włosach. Była ubrana w czarny pełny biustonosz, ze skórzanymi ramiączkami, z czarnym paskiem pod linią piersi. Do tego miała czarną spódniczkę przy której była przyczepiona czerwona wstążka z odznaką porucznika ósmej dywizji. Tak jak i górna część ubrania, tak i dolna nie była zbyt długa, może sięgała jednej czwartej ud, jak nie mniej. Większość jej pięknych, zapewne nóg, były zasłonięte przez czarne rajstopy w liczne poziome paski w kolorze wyblakłego czerwonego. I wysokie buty, do których obie dziewczyny miały zamiłowanie. Jednak nie był to koniec wydziwień, poprzedniej właścicielki zanpaktou Kori Kyo, która upodobała sobie zamiast reinkarnacji, życie w wewnętrznym świecie Kadrii. Praktycznie w takim też stroju znali ją wszyscy członkowie gotei, była niezwykle miłą dziewczynką, która się wywyższała, przypominała o swojej sile, która rzadko była pomijana.
-Przepraszam - Powiedziała, klękając i obróciła się do niej przodem. Wolała nie wstawać, była wyższa od Nerumi, to mogło się źle skończyć dla ducha Kadrii.
-Przepraszasz !? - krzyknęła patrząc na nią groźnie, opadła w końcu z sił -Co ja robię... nawet złość może zaszkodzić najpiękniejszej shinig.. przepraszam... Najpiękniejszej Istocie na całym świecie, ty jesteś ze mną na podium Kori - Powiedziała ustępując miejsca Lodowemu smoku, który nagle wylądował na dachu, by następnie zmienić się w swoją ludzką wersję i wejść do małego sankutarium, by uderzyć potężnie w głowę młodziutkiej shinigami, a następnie ją przytulić.
-Ufasz mi ? Jeżeli tak, to pamiętaj że zawsze mogę przejąć nad tobą kontrolę i wyciągnąć cię z miejsca gdzie nie będę mogła walczyć z pustymi, a ty żyć swobodnie - Powiedziała.

Po krótkim pobycie w świecie duchów, dziewczyna wróciła z lekko obolałą duszą wewnątrz swojego duchowego ciała, gotowa ponownie do działania. Powoli opadała w dół, klęcząc w wodzie, osłonięta swoją barierą. I wtedy zdała sobie sprawę że jest związana i przyciągana w dół, nie wiedziała za bardzo skąd pochodzi owa linka, lecz szybko wyczuła znajome jej reiatsu. Reiatsu Asagiego, był wściekły, przynajmniej tak myślała. Lecz w końcu się odezwał do nich za pomocą radia, przepraszając ich za te brutalne metody. Dość szybko przyciągnął ją z powrotem. Dziewczyna klęczała na ziemi, twarz zdążyła dokładnie wytrzeć więc nie wyglądała już na w pełni załamaną. Pod jego energią czuła się pewniej, siedziała tak chwilę ze spuszczoną głową i w końcu się podniosła. Wstała i popatrzyła do góry, by patrzeć w oczy porucznika.
-Jestem tutaj by uwolnić się od dziwacznych snów, przeszłam przez bramę z własnej woli i.. - zaczęła, by następnie wziąć oddech -idę dalej. Przepraszam za swój brak opanowania, strach. Nie jestem doświadczoną Shinigami, ale chcę się od tego uwolnić i działać dla Seireitei. Więc Asagi-San, jeżeli uważasz że mogę iść dalej, pójdę. Postaram się dać z siebie wszystko - Powiedziała tracąc powoli pewność siebie, po zakończeniu opuściła głowę.



//
Przepraszam że tak długo nie odpisywałam i nie usprawiedliwiłam się wcześniej.

[Obrazek: hi49.jpg]
Main Theme
Shi-Kai
Ban-Kai
Fight Theme
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Vaya Vesper Offline
Labo-Vaya
Ranga:

Porucznik III. Dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Vaya
Nazwisko: Vesper
Wiek: 25/49
Poziom Postaci: 17
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Fuyuko Viken-Crowley, Erma Voelker, Mina Araki, Kaminari, Lucy Miller


Broń Duchowa

Zanpaktou: Kuroboshi kūha, Sunōfurēku-wa

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Brak umiejętności
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Legendarny
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Mierna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Podwyższony próg bólu
Post: #36
09-06-2015 19:19 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 09-06-2015 19:47 przez Fuyuko Viken-Crowley.)
Cała sytuacja robiła się coraz bardziej nieciekawa. Głównie dla Asagi'ego i Frey'a, którzy ocknąwszy się z chęci ucieczki, obserwowali jak ich towarzysze zwyczajnie poddają się jednemu z najbardziej pierwotnych instynktów - woli przetrwania.
Wpierw zareagował czerwonowłosy Ryuichi, który słysząc wewnętrzny głos, postanowił za nim podążyć. Uciekać, uciekać, UCIEKAĆ! Shunpo było błyskawiczne, szybsze, niż się spodziewał, zupełnie, jakby jakaś siła sprawiła, że nagle jego szybkie kroki stały się szybsze, niż kiedykolwiek. Dlatego właśnie i głównie dlatego, działania Asagi'ego, choć sensowne, w przypadku czerwonowłosego zwyczajnie nie wypaliły. Bakudou posłane w kierunku każdego z trzech uciekinierów choć szybkie, nie było w stanie złapać uciekającego eks-Porucznika. Kadria i Rapier w przeciągu kilku chwil zostali przyciągnięci bliżej Porucznika Sayamaki, jednak Ryuichi pod postacią połyskującej czerwienią strzały chwilowo zniknął im z pola widzenia. Ani Darien, ani Asagi czy Rapier i Kadria, w tej chwili nie byli w stanie uchwycić go spojrzeniem, chociaż ich zmysły jednoznacznie sugerowały, że znajduje się niedaleko.
Kadria dodatkowo złapana przez Frey'a, nie miała możliwości ucieczki. Silne ramię powstrzymało ją przed upadkiem na kolana, choć spływające po policzkach łzy jasno wskazywały na to, że nie wszystko szło po ich myśli. Przynajmniej jedną mieli z głowy. Chris i Rista natomiast ruszyli w jednej chwili ku Rapierowi, co jednak nie było tak do końca potrzebne. Wystrzelona w jego kierunku lina skutecznie uniemożliwiła mu ucieczkę, a zwierzyniec Dariena jedynie pozostał w pobliżu, gdyby był potrzebny.
Co było dość wyraźne, a co wydarzyło się w przeciągu właściwie kilku sekund, to pięć energii duchowych, które kilka chwil wcześniej trwało w jednym miejscu nieruchomo, zniknęło, a w komunikatorze odezwał się spanikowany głos Araki.
"UWAŻAJCIE!"
Chi zawirował wokół nich rozświetlając przestrzeń dookoła, skaner Rapiera, który posiadałby, gdyby w panicznej próbie ucieczki nie upuściłby go wgłąb Oceanu Spokojnego, nie wskazywałby zupełnie nic, natomiast ich zmysły jasno wyrażały, że coś się stanie. Pytaniem pozostawało - co? To uczucie, ta presja nadchodzących wydarzeń była niewyobrażalna, uczucie było tak wyraziste, jak panika kilka chwil wcześniej. Minęła sekunda, kolejna, kolejnych kilka i nic się nie wydarzyło. Trwali w swoim miejscu otoczeni dobroczynną aurą Asagi'ego, która w przeciągu kilku chwil sprawiła, że uczucie paniki zniknęło, a presja duchowa przestała być odczuwalna. O to właśnie chodziło. Kolejne oddechy sprawiały, że ich serca uspokajały się, wracało trzeźwe myślenie, wracało czucie w zmrożonych wcześniej kończynach, a samopoczucie poprawiało się. Jednak ta niewiedza świdrowała ich umysły niczym wiertło, niepewność sprawiała, że nawet najpewniejszy z nich zastanawiał się, co zrobić dalej. Brakowało jednego z nich i nic nie wskazywało na to, by miał prędko wrócić. Nawet komunikator milczał, a przestrojony na sygnał Ryuichi'ego wydawał z siebie tylko cichy szum w słuchawce, zupełnie, jakby coś blokowało odbiór. Dodatkowo Kadria poczuła się dziwnie, jakby ktoś inny, nie ona, wypowiadała się za nią. Mimo tego, że przeprosiła i obiecała, że to się więcej nie powtórzy, czuła, jak cierpnie jej język, a w gardle zasycha. To było co najmniej dziwne. Uczucie zagrożenia nagle minęło przeradzając się w niepokój. Nie mieli powodu, by czuć się zagrożeni, ale sama sytuacja nie wyglądała na zbyt ciekawą i pewną.



//Podsumowanie:
- uczucie paniki zanika, wciąż jest świeże i wizja zanurzenia się głębiej nie jest specjalnie przyjemna, ale możliwa
- uczucie chłodu zaniknęło u wszystkich - pomijalne
- Rapier upuścił swój skaner, w tym momencie zależycie tylko od własnych umiejętności
- Ryuichi - dopóki grupa nie zareaguje, postujesz w hide
- Kadria - również postujesz w hide do odwołania
- Asagi - Kayou wydaje się nieco śmielsza, choć wciąż czujesz od niej wstyd

Kolejka dowolna

[Obrazek: bSrmluG.jpg]

"Fear to anger. Anger to hate. Hate to... Vaya skips fear." ~ by Sayamaka Asagi

"Vaya będzie obserwować walkę, a potem będzie walczyć ze zwycięzcą. Pokonanemu też wklepie, bo ciota..." ~ by Vaya Vesper

"(...)don't cry like a bitch when you feel the pain!(...)"

Vaya's theme | Never give up | Unstoppable | Shi-Kai | You were born for this | Fight | The other side | Vizard | Labo-Vaya | Vaya daje posta xD

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Ryuichi Kagawa Offline
The Avenger
Ranga:

Drugi porucznik siódmej dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Ryuichi
Nazwisko: Kagawa
Wiek: 17/72
Poziom Postaci: 16
Cecha duszy: Vizard-Arrancar
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Sachi Ōmaeda, Liam Black


Broń Duchowa

Zanpaktou: Kojin Kyūnoshitsu: Espíritu del Bosque

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Ogromna
Siła fizyczna: Normalna
Wytrzymałość: Niewyobrażalna
Siła Woli/Wiedza: Przeciętna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Arcymistrz medycyny
Post: #37
10-06-2015 00:27
Odwiedź stronę użytkownika Znajdź wszystkie posty użytkownika
Kadria Offline
Dragonia
Ranga:

5 Oficer V dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Kadria
Nazwisko: Dragonia
Poziom Postaci: 8
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Ketra (*), Nyu


Broń Duchowa

Zanpaktou: Kori Kyo

Atuty

Bujutsu: Zaawansowany
Hohou: Expert
Hakuda: Praktykant
Kidou/Kontrola reiatsu: Zaawansowany
Ilość Reiryoku: Zwykła
Siła fizyczna: Wielka
Wytrzymałość: Wielka
Siła Woli/Wiedza: Przeciętna

Post: #38
12-06-2015 16:21 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 15-06-2015 17:32 przez Vaya Vesper.)


Chwila zawahania się dziewczyny, spowodowała że ucieczka stała się nie możliwa. Chciała uciekać z tego miejsca jak najwyżej, na powierzchnię, nie chciała się utopić. Frey mocno ją chwycił za ramę, próbując się wyrwać i wystrzelić w górę, ręka zacisnęła się wokół niej, by następnie oplotła ją lina, która utrzymała ją w miejscu. Wszystkie te moralizujące przemowy, jak że i ze strony Nerumi i Asagiego, w końcu zostały przez nią zrozumiane. Mrugnęła parę razy próbując się otrząsnąć, szybko doszła do siebie dzięki otoczce reiatsu Porucznika, który postanowił ich ochronić przed iluzjami. Po kolejnej przemowie, tuż po ich zachciance do ucieczki, dziewczyna popatrzyła mu w oczy pewnym wzrokiem
-Lubię swoje dziwaczne sny, ale zmusili mnie, żebym przeszła przez bramę... - zaczęła, by następnie wziąć oddech -i nie chcę iść dalej. Nie mam sobie nic do zarzucenia. Jestem doświadczoną Shinigami i chcę się od tego uwolnić i działać dla Seireitei. Więc Asagi-San, jeżeli rozkażesz mi iść dalej, pójdę. Nie obiecuję jednak, że dam z siebie wszystko.

Po tych słowach dziewczyna, dotknęła łagodnie ręki Freya, mając nadzieje że przestanie mocno zaciskać rękę. Była delikatną osobą i przytrzymanie przed ucieczką nie musiało dalej trwać, ręka powoli zaczęła jej cierpnąć. Gdy tylko wypuścił ją dziewczyna odetchnęła. Po samej przemowie zaczęła się czuć dziwnie, język cierpł, a w gardle zaczęło nagle zaczęło się robić sucho. Poprzednia sytuacja nie dała jej jeszcze dojść do siebie, a już zaczynała się kolejna, najpierw przeraźliwie zimno, a teraz zaczęła czuć że ktoś mówi za nią. Chętnie napiłaby się z butelki wody, którą miała w malutkim plecaczku zawieszonym na plecach, lecz nagłe ostrzeżenie ze strony Araki, spowodowało że zrezygnowała z tego. Chwyciła rękojeść katany, by poczuć się pewniej i rozglądnęła. Nie żeby katana miała jakieś znaczenie w walce pod wodą, ale zamierzała dać z siebie wszystko. Przygotowała się przede wszystkim do rzucenia zaklęcia, które wcześniej planowała gdy opadali powoli w dół. Zamierzała skorzystać z Tozansho, by obronić swoich towarzyszy, w myślach przypomniała sobie inkantację.

-Niezły jest, dobrze że cię pochwycił nim zrobiłaś coś głupiego - podsumowała całe zajście Nerumi.


[Obrazek: hi49.jpg]
Main Theme
Shi-Kai
Ban-Kai
Fight Theme
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Rapier Offline
Zabłąkana dusza
Ranga:

13 Oficer

Dane Osobowe Postaci

Imię: Rapier
Nazwisko: Langley-Kyouraku
Poziom Postaci: 6
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Brak


Broń Duchowa

Zanpaktou: Fenix/Fenikkusu

Atuty

Bujutsu: Zaawansowany
Hohou: Praktykant
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Mistrz
Ilość Reiryoku: Zwykła
Siła fizyczna: Normalna
Wytrzymałość: Normalna
Siła Woli/Wiedza: Przeciętna

Post: #39
14-06-2015 00:15
Rapier związany zaklęciem porucznika Asagiego nie mógł uciec pomimo wielkich chęci by to zrobić co podpowiadał mu instynkt. Wypuszczenie z rąk skanera również było niezamierzone, wprowadzało to pewne utrudnienie dla całej drużyny bo nie mogli już polegać na sprzęcie i musieli kierować się tylko i wyłącznie własnymi przeczuciami i umiejętnościami. Rapier wciąż pozosawał związany i czekał aż przemożna chęć ucieczki oraz zziębnięcie przeminą całkowicie.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Vaya Vesper Offline
Labo-Vaya
Ranga:

Porucznik III. Dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Vaya
Nazwisko: Vesper
Wiek: 25/49
Poziom Postaci: 17
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Fuyuko Viken-Crowley, Erma Voelker, Mina Araki, Kaminari, Lucy Miller


Broń Duchowa

Zanpaktou: Kuroboshi kūha, Sunōfurēku-wa

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Brak umiejętności
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Legendarny
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Mierna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Podwyższony próg bólu
Post: #40
15-06-2015 17:28

[Obrazek: bSrmluG.jpg]

"Fear to anger. Anger to hate. Hate to... Vaya skips fear." ~ by Sayamaka Asagi

"Vaya będzie obserwować walkę, a potem będzie walczyć ze zwycięzcą. Pokonanemu też wklepie, bo ciota..." ~ by Vaya Vesper

"(...)don't cry like a bitch when you feel the pain!(...)"

Vaya's theme | Never give up | Unstoppable | Shi-Kai | You were born for this | Fight | The other side | Vizard | Labo-Vaya | Vaya daje posta xD

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Strony (6): « Wstecz 1 2 3 4 5 6 Dalej »
 


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Forum software by © MyBB 1.6.15 - Theme © iAndrew 2014
Tryb normalny
Tryb drzewa