• Strona Główna
  • Karty Postaci
    • Twoja KP
    • Tworzone KP
    • Zaakceptowane KP
    • Nieaktywne KP
  • Gamemasterzy
    • Skye
    • Katsuya Senzaki
    • Vaya Vesper
    • Jesse Walker
    • Yare
    • Ryuichi Kagawa
    • Chester
    • Lena Hawk
  • Ważne Tematy
    • Poradnik dla Nowych
    • Regulamin Forum
    • System gry
    • Grywalne rasy
    • Główny wątek fabularny
    • Plan wydarzeń
    • Wstęp do fabuły
    • Wzór Karty Postaci
  • Szukaj
  • Toplisty
    • Top Lista gier PBF
    • TOP 100 PBF
  • Partnerzy
    • Wymiana Bannerów
    • Fora zaprzyjaźnione
Bleach OtherWorld PBF
    • Zarejestruj się
    • Zaloguj się

  Bleach OtherWorld PBF Pozostałe lokacje Sesje poza aktualną fabułą Eventy Refugee

Strony (3): « Wstecz 1 2 3
Rozpocznij wątek   
Refugee
Yukimaru Offline
La Follia
Ranga:

Porucznik

Dane Osobowe Postaci

Imię: Yukimaru
Nazwisko: Ishigaki
Poziom Postaci: 9
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Zanpaktou: Fuyū-gyo

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Mistrz
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Normalna
Wytrzymałość: Zwiększona
Siła Woli/Wiedza: Mierna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Perfekcyjna kontrola
Post: #41
13-06-2015 00:22
Yukimaru słuchał. Słuchał bo to potrafił i tylko to mu pozostało. Sytuacja nie była do końca klarowna ale zaczął jawić mu się z niej ogólny obraz sytuacji. Wpadli w pułapkę. Kamuro udało się wywinąć, uratować mu życie i co najważniejsze uciec. Ten facet był ich celem ale nie do końca. Wyglądało na to, że Gotei się pomyliło i wydało wyrok na kogoś innego albo... celowo tak zaaranżowało misję w sobie tylko znanym celu. Wydawało się jednak, że werdykt był uzasadniony bowiem dezercja mogła się skończyć tylko jednym. W trakcie całego monologu Yukimaru odezwał się tylko raz, rozwiewając wątpliwości co do swojej rangi.

Realia Gotei... najwyraźniej nieco się zmieniły... Yukimaru Ishigaki... 11 oficer... VII dywizji. .

Teraz musiał wybrać. Bał się, że leki okażą się trucizną ale z drugiej strony po co mieliby zabijać go taką metodą skoro wystarczyło wypruć mu flaki póki był związany. Dodatkowo, jednoooki swój stan określił jako ciężki i konieczne było zażycie jakichś medykamentów. Ponadto za wysłuchanie jednej historii miał odzyskać wolne ręce i do tego coś co uśmierzy piekielny ból odczuwalny w całym ciele. Gotów był zaryzykować. Poza tym jeśli zamierzał wykonać na nim wyrok dobrze byłoby pierw wysłuchać jego historii. Stracenie histroii, której można wysłuchać jest olbrzymim błędem. To był uczciwy układ. Pod warunkiem, że żadna ze stron nie knuła żadnego szwindlu. Póki co musiał jednak utrzymać się przy życiu.

Z chęcią posłucham... twojej historii... ale obowiam się... że bez leków... nie dotrwam do ekh... jej końca. Potem... pójdę po... swój miecz... tak na... wypadek... gdybyś się rozmyślił... Dalej będę... cały twój... aż do... końca tej opowieści

Jeśli nie będzie żadnych przeciwskazań, Yukimaru wykonuje plan zawarty w wypowiedzi.

Życie ponad śmiercią. Siła ponad słabością. Podróż ponad celem.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Nathalie Bernkastel Offline
Schmetterlingogłosa
Ranga:

Brak rangi

Dane Osobowe Postaci

Imię: Nathalie
Nazwisko: Bernkastel
Poziom Postaci: 20
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Juliette Pendragon


Broń Duchowa

Łuk: Austausch

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Mistrz
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Ogromna
Siła fizyczna: Wielka
Wytrzymałość: Wielka
Siła Woli/Wiedza: Imponująca


Specjalizacje

Specjalizacja I: Arcymistrz broni dystansowych
Specjalizacja II: Demon Szybkości
Post: #42
15-06-2015 22:20
- JEDENASTY oficer? - Mężczyzna uniósł brew do góry, wyraźnie zaskoczony. - I dotarłeś aż tutaj? Nie wiem ile znaczy dla ciebie komplement od wroga, ale zaimponowałeś mi. Ta pułapka miała za zadanie powstrzymać porucznika, a nie jedenastego oficera. Twardy z ciebie skurwysyn.
Yukimaru poczuł jak więzy krepujące jego ręce zniknęły. Mężczyzna podsunął mu kubek, odsuwając ręce także od jego miecza. Rozparł się wygodnie na krześle, prawą rękę trzymając na blacie, lewą natomiast opuszczając luźno przy swoim boku.
- Środki lecznicze w tabletkach zatrzymają krwawienie i stłumią ból. Nie liczy na pełne wyleczenie, niestety mój medyk nie żyje, a ja sam znam się bardziej na zadawaniu ran niż na ich leczeniu. Jeżeli nie przeżyjesz do końca naszej rozmowy, obiecuję zadbać o należyty pochówek. Obawiam się, że przy moich obecnych możliwościach nie zaoferuję ci nic ponad to. Bo widzisz, moi przyjaciele już nie żyją. Jednego zabiłeś ty i twoja towarzyszka, pozostałych Arrancarzy. Wygląda na to, że jestem ostatnią żywą osobą z tej drużyny. Chwilowo żywą, bo nie sądzę, żebym był w stanie długo uciekać. No więc... Co ci o mnie powiedzieli? Czy wiesz kogo w ogóle ścigałeś?
Zmęczone oczy mężczyzny przewiercały Ishigakiego, gdy ten najprawdopodobniej pił lekarstwo, które miało utrzymać go przy życiu. Jeżeli zgodnie z założeniem Yukimaru skorzystał z propozycji, faktycznie ból zaczął maleć do etapu irytującego, ale całkiem znośnego kłucia w paru miejscach. Z czasem przestał też tracić krew, a więc krwawienie wewnętrzne zostało zatrzymane.
- Kim jestem według Rady? Mordercą? Porywaczem? Renegatem? Zdrajcą? A co powiedzieli ci o mnie Arrancarzy? Że jestem psychopatą, porywającym i torturującym niewinne dzieci? Przedstawię ci swoją wersję tej historii. Sam zdecydujesz co uznasz za prawdę, a co za kłamstwo, choć w zasadzie każda wersja jest prawdziwa po części. Byłem mordercą, porywaczem i psychopatą, to jest prawda. Nie zamierzam temu zaprzeczać.
Lewa dłoń mężczyzny łagodnie zakołysała się u jego boku, w pobliżu Zanpakutou zawieszonego u pasa. Nie wyglądało jednak, żeby zamierzał za niego chwytać. Bez wątpienia jednak zdążyłby go szybko dobyć, gdyby musiał. Oparł stopę o nogę stolika oddzielającego jego i Ishigakiego, by zacząć lekko kołysać się na tylnych nogach swojego krzesła. Mężczyzna mógł sprawiać wrażenie chorego, ale pod jego garniturem malowała się stosunkowo dobrze zbudowana sylwetka.
- Byłem każdym z nich na polecenie Rady 46. Dwieście trzynaście lat spędziłem jako agent Plutonu Egzekucyjnego Onmitsukidou. Nauczono mnie infiltracji, tortur, morderstw, zabijania w sobie sumienia. Nauczono mnie, że gdy chronisz bezpieczeństwo Społeczeństwa Dusz to nie istnieje nic takiego jak zbyt drastyczne środki. W Onmitsukidou nie ma miejsca na wątpliwości. Musisz być gotów skorzystać ze wszystkich dostępnych możliwości, byle osiągnąć zadowalające efekty. Jeżeli należy zamordować dziesięciu cywili, żeby uratować tysiąc... Nie ma sensu się nawet wahać. W życiu każdego agenta jednak przychodzi chwila, gdy nachodzą go wątpliwości. Przychodzi moment, kiedy widzisz rozwiązanie problemu, które nie wymaga mordowania niewinnych. I czasami są ludzie gotowi pójść za Tobą. Czasami możesz uratować tysiąc i dziesięciu cywili, mimo że widzisz, że to ryzykowne. Ryzykowne, ale możliwe.
Uniósł powoli swoją lewą ręki, by kciukiem wskazać drzwi od pomieszczenia.
- Za tymi drzwiami jest korytarz. Na końcu tego korytarza, po prawej, są drzwi do innego pokoju. Tamten pokój jest jasno oświetlony, wyłożony miękkim podłożem, ściany są obite poduszkami. W pokoju są dziecięce zabawki dobrane tak, by nie można było nimi wyrządzić krzywdy sobie ani innym. I jest tam dziewczynka. Dziewczynka o niewiarygodnej, pięknej, ale bardzo niebezpiecznej mocy. Dziewczynka, która jest prawdziwą fuzją pomiędzy naszą rasą a Arrancarami. Jej moc jest jednak niestabilna. Potencjalnie każda silniejsza jej myśl może doprowadzić do prawdziwej zagłady dowolnej osoby, a inna myśl może stworzyć zupełnie nową osobę. Zdolność jest tak wszechstronna, że niektórzy zaczęli ją nazywać "Mistrzem Gry", co jest nawiązaniem do ziemskich gier fabularnych, gdzie osoba tworząca historię nazywana jest właśnie "Mistrzem Gry". Nazywali ją też Mei... Ale Rada 46 nazwała ją nieco inaczej.
Mężczyzna zmarszczył czoło, wpatrując się teraz z absolutną powagą w Ishigakiego.
- Nazwała ją "zagrożeniem". Zagrożeniem, które trzeba wyeliminować. Zagrożeniem, które rosło w siłę pod opieką swojego ojca, Arrancara, pielęgnującego nienawiść do Społeczeństwa Dusz, które odebrało mu ukochaną. Zagrożeniem, które było karmione skoncentrowaną energią duchową, wytwarzaną przez Quincy. To oczywiste. Dziewczynka musi umrzeć, zanim zostanie użyta jako broń. Rozkazy zostały wydane, Onmitsukidou rozpoczęło swoją misję. Ale widzisz, kiedy dotarłem do Mei, oczekiwałem, że ujrzę potwora. A zobaczyłem dziecko. Dziecko, które jest traktowane jak przedmiot przez obie strony konfliktu. Własny ojciec robił z niej broń, Społeczeństwo Dusz chciało ją zabić. Dotarłem do niej z nienawiścią w sercu. Z nienawiścią do potwora szkolonego, by stał się zagładą świata, który ochraniam. Nie ważne jednak jak bardzo się starałem, widziałem dziecko. Dziecko, które jest niebezpieczeństwem dla siebie samego i dla wszystkich dookoła. Dziecko o niemal nieograniczonej, nieokiełznanej mocy władzy nad życiem i śmiercią. Zostałem wysłany, żeby zamordować dziecko.
Ostatnie zdanie powiedział z ogromnym naciskiem, jakby było kluczem całej jego wypowiedzi.
- Nie potwora, nie żywą broń. Miałem zabić dziecko śpiące w swoim łóżku, tulące ulubionego pluszaka, bo było zagrożeniem. Jeżeli mam wybierać pomiędzy mniejszym a większym złem, to wolę stworzyć własny wybór. Bez wątpienia, dopóki moc Mei jest aktywna i szalona, jest zagrożeniem. Ale mordowanie niewinnego dziecka które już dosyć wycierpiało nie jest rozwiązaniem! - Warknął, najwyraźniej już wściekły od samej idei. - Odmówiłem wykonania rozkazu. W tej chwili stałem się zdrajcą i celem. Moja drużyna poszła za mną, ale wiedziałem, że pojawi się kolejna. Było już za późno na wycofanie się. Uciekłem, zabierając ze sobą dziewczynkę. Wykorzystałem stare znajomości, by ją ukryć przed Społeczeństwem Dusz i przed jej ojcem. Jej moc musi zostać zapieczętowana, ale dziecko nie musi umierać! Spodziewałem się, że Arrancarzy szybko ruszą moim śladem, ale że Rada tak szybko mnie doścignie... - Odchylił się na krześle, zamykając oczy. - Powiedz mi, mój wrogu, czy twoja przyjaciółka powiedziała ci co jest celem jej misji?
Rzucił pytanie w przestrzeń, pozwalając, by sens jego słów sam dotarł do oficera Ishigakiego.

Nathalie Bernkastel Main Theme
Bernkastel Family Theme
Huff'n'Puff Theme
[Obrazek: tumblr_m35wf6pPW01rqwcvzo1_500.gif]
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Yukimaru Offline
La Follia
Ranga:

Porucznik

Dane Osobowe Postaci

Imię: Yukimaru
Nazwisko: Ishigaki
Poziom Postaci: 9
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Zanpaktou: Fuyū-gyo

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Mistrz
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Normalna
Wytrzymałość: Zwiększona
Siła Woli/Wiedza: Mierna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Perfekcyjna kontrola
Post: #43
18-06-2015 19:53 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 18-06-2015 19:53 przez Yukimaru.)
Jeśli dezerter myślał, że komplement sprawi jakiegokolwiek wrażenie na oficerze Gotei 13, był w głębokim błędzie. Jedyną reakcję był cicha myśl w głowie Yukimaru będąca zapewne skutkiem olbrzymiego bólu odczuwanego przez oficera. Taaa... twardy jak cholera. Skutek był jednak pozytywny. Więzy zniknęły co zapewniało mu jako taką swobodę ruchów. W tym momencie Yukimaru wyłączył swoją protezę. Wolał mieć tego asa w rękawie i pozwolić byłemu Omnitsukidou myśleć, że jego ręka została na tyle uszkodzona, że nie może nią poruszać. Jeśli miał go pojmać wszystko mogło być potrzebne. Następnie słuchając dalszej części monologu wypił środek przeciwbólowy i swoją sprawną, prawą ręką sięgnął po swojego Zanpakutou. Nie miał zamiaru go teraz używać ale... broń jest po to by jej móc jej używać, a nie po to, żeby leżeć obok kiedy ktoś próbuje cię zarżnąć. Wyglądało na to, że środek przeciwbólowy działa dość szybko bowiem Ishigaki dość szybko poczuł ulgę. Powoli wrócił na krzesło by wysłuchać dalszej części historii.

Mistrz Gry...? Więc to o tym mówił Nicholas? Ale... nie mówił, że tu chodzi o Mei. Czyżby Nicholas też go wkręcił? A może to dezerter robi z niego idiotę? Ale skąd mógłby wiedzieć o tym...? Już to wystarczyło, by mógł stwierdzić, że musi ją zobaczyć. Zabić dziecko? Tak po prostu? To przecież... Ketra upada bezwładnie na ziemię... ŚWIŃSTWO! Niewybaczalne... coś kompletnie niewybaczalnego... nie można zabijać dzieci... Jakkolwiek by złe nie były... chociaż... To zbyt szalone! Zbyt szybkie... Zagrożenia trzeba eliminować ale... Ketra brocząca krwią z trzech ran... Ale czy nie ma innej drogi? Gdzie jest jej wina? Czy rzeczywiście można ją ocalić? Co ma zrobić z tym pieprzonym człowiekiem... Musi... musi wykonać swoją misję... musi uratować dziecko... Ciało Ketry rozpadające się na cząsteczki reiatsu. Musi... pomóc jej. A potem wykonać swój cel i doprowadzić tego człowieka przed oblicze Rady 46. Ich wyrok będzie sprawiedliwy. A w jego instrukcji nie było mowy o tym kogo po drodze uratuje. Kamuro uda się przekonać. Bo zabicie Mei zapewne było jej celem. Gotei i Rada osądzi go sprawiedliwie. I wszystko skończy się dobrze. Powinno... tylko, że Rada nie wie wszystkiego... i często jest krótkozwroczna. On jednak miał swój rozkaz... a rozkazy powinno się wykonywać. To może jednak poczekać... chwilkę.

Yukimaru dal sobie 5 sekund na uspokojenie się.

Zabicie Mei, prawda? Pokaż mi ją...

Życie ponad śmiercią. Siła ponad słabością. Podróż ponad celem.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Nathalie Bernkastel Offline
Schmetterlingogłosa
Ranga:

Brak rangi

Dane Osobowe Postaci

Imię: Nathalie
Nazwisko: Bernkastel
Poziom Postaci: 20
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Juliette Pendragon


Broń Duchowa

Łuk: Austausch

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Mistrz
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Ogromna
Siła fizyczna: Wielka
Wytrzymałość: Wielka
Siła Woli/Wiedza: Imponująca


Specjalizacje

Specjalizacja I: Arcymistrz broni dystansowych
Specjalizacja II: Demon Szybkości
Post: #44
23-06-2015 14:06
Saruda przekręcił głowę w bok, poprawiając okulary na nosie. Wbrew swoim pierwszym ostrzeżeniom, nie zareagował, gdy Yukimaru sięgnął po miecz. Najwyraźniej dał się nabrać na udawaną bezsilność jego mechanicznej ręki.
- Nie proszę o litość. Ja umrę, co do tego nie mam wątpliwości ani złudzeń. Jeśli nie zabijesz mnie ty, zrobi to twoja towarzyszka. Jak nie ona, to ktoś z dawnej Espady. Jak nikt z nich, to zrobi to Rada 46, robiąc z tego widowiskowe ukaranie zdrady. Proszę, żebyś pozwolił mi odnieść małe zwycięstwo, żebym mógł umrzeć z myślą, że poświęcenie moje i moich przyjaciół nie poszło zupełnie na marne. Nie pozwól im dostać dziewczynki. Ani Arrancarom ani Radzie. Jedni zrobią z niej broń, drudzy ją zabiją. Nie pozwolę, żeby mój świat, moja ukochana ojczyzna, Społeczeństwo Dusz stało się w przyszłości zagrożone. Ale nie pozwolę też, żeby ideały które przekazywane są kolejnym pokoleniom Shinigami zostały ot tak zaprzepaszczone w imię strachu.
Rzekł spokojnym, równie znudzonym co dotąd głosem mężczyzna, wstając. Podał przy tym Ishigakiemu rękę, by pomóc także i jemu się podnieść na nogi. Yukimaru z zaskoczeniem zauważył, że jest w stanie chodzić - choć z niemałym trudem. Jego obrażenia były poważne, ale wszystko wskazywało na to, będzie żył (prawdopodobnie dzięki pigułce) - przynajmniej o ile nie wda się dalsze pojedynki lub nie wpadnie w nową pułapkę.
Jeżeli oficer skorzystał z jego pomocy, były Onmitsukido wyprowadził go z pokoju na nieco ciemnawy korytarz. Ten wyglądał na urządzony w lepszym stylu niż pokój przesłuchań w którym przed chwilą byli. Ściany były barwy kremowej, chyba stosunkowo niedawno malowane. Widać było na nich rysunki na wysokości mniej więcej pępka Ishigakiego wykonane kredką woskową i przedstawiające zwierzątka, czasem humanoidalne postaci. Szczególnie jeden z rysunków przykuł uwagę Yukimaru. Były na nim dwie postaci, jedna wysoka, druga zdecydowanie niższa. Wyższa postać trzymała w dłoni coś, co biorąc poprawkę na dziecinny styl rysunków mogło być mieczem. Jej oczy narysowane były w formie fioletowych kropek, włosy były wykonane czarną kredką. Usta ułożone były w smutną podkowę. Mniejsza postać natomiast była w pozycji leżącej, jej włosy narysowano białą kredką woskową. Podobnie jak w przypadku wyższej postaci, ta mniejsza miała usta ułożone w smutny wyraz, jednak w przeciwieństwie do tej pierwszej, oczy nie były kropkami a krzyżykami. Różowymi krzyżykami.
Saruda zapukał do drzwi na końcu korytarza, po prawej stronie.
- Haaaaaai! - Odezwał się dziecięcy, dziewczęcy głosik zza drzwi, które były Onmitsukido bez pośpiechu otworzył. Pokój był większy od tego w którym Yukimaru był przed chwilą, choć niewiele. Wystarczająco jednak duży, żeby wchodząc do środka nie mieć uczucia klaustrofobii. Zgodnie z zapowiedzią Sarudy, był wyłożony białym, miękkim materiałym, przywodzącym na myśl szpitale psychiatryczne. Dookoła były porozrzucane pluszowe zwierzątka, w tym tak znane postaci jak choćby Kubuś Puchatek. Pośrodku pokoju na podłodze leżała plastikowa tacka, a na niej różowe, malutkie filiżaneczki i należący najprawdopodobniej do tego samego kompletu czajniczek.
Przed czajniczkiem siedziała dziewczynka. Co ciekawe, nie było na niej widać śladów maski Hollowa. Najwyraźniej energia duchowa Pustych dotarła do wystarczającego stopnia fuzji z Shinigami, by nie można było jej sygnatury duchowej przydzielić do żadnej rasy. Podniosła zabawkowy czajniczek, udając, że nalewa z niego herbaty to plastikowych filiżaneczek.
- Dobrze, że już jesteście! Herbatka gotowa! - Oświadczyła dziewczynka radosnym tonem.

Nathalie Bernkastel Main Theme
Bernkastel Family Theme
Huff'n'Puff Theme
[Obrazek: tumblr_m35wf6pPW01rqwcvzo1_500.gif]
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Yukimaru Offline
La Follia
Ranga:

Porucznik

Dane Osobowe Postaci

Imię: Yukimaru
Nazwisko: Ishigaki
Poziom Postaci: 9
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Zanpaktou: Fuyū-gyo

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Mistrz
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Normalna
Wytrzymałość: Zwiększona
Siła Woli/Wiedza: Mierna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Perfekcyjna kontrola
Post: #45
30-06-2015 22:36
Yukimaru uspokoił się na tyle by beznamiętnie przeanalizować słowa dezetera. Coś... coś mu nie pasowało. Może był to beznamiętny ton jakim opowiadał jego cel? A może to... To działa! Yukimaru z wyraźną ulgą odczuł, że ból ustąpił z jego ciała. No... prawie. Mniej więcej. W sumie to bardziej mniej ale był w stanie chodzić a to było najważniejsze. To nieco zmieniało układ sił ewentualnego pojedynku. Warto jednak poudawać, że boli go trochę bardziej niż w rzeczywistości. Tak... na wszelki wypadek. Międzyczasie niepasujące elementy układanki zaczęły do siebie pasować. Szkoda, że tak późno- byli już przed pokojem dziewczynki. Nie powstrzymało to jednak oficera przed jednym pytaniem zadanym obolałym tonem.

Powiedz mi... skoro tak bardzo chcesz ją uratować i zapieczętować... dlaczego nie zrobiłeś tego wcześniej? Nie mów mi, że nie miałeś wystarczająco mocy. Walczyłem z tym całym Juliusem i był ode mnie wiele potężniejszy. Co próbujesz przede mną ukryć?

Mówiąc te słowa Yukimaru zatrzymał się i z napięciem wypatrywał oznak zakłopotania, kłamstwa bądź czegokolwiek co mogło mu się nie spodobać u dezertera. Niezależnie od jego odpowiedzi klamka pokoju otworzyła się co oznaczało kontakt z Mei. O dziwo, wyglądało to bardziej zwyczajnie niż można było się spodziewać. Dziewczynka była... dziewczynką niezależnie od olbrzymiej mocy, którą posiadała. Yukimaru musiał o tym pamiętać podejmując decyzję. Po radosnym przyjęciu filiżanki herbaty i "wypiciu" jej oficer zapytał dziewczynkę o postaci na rysunku. Coś mu w nich nie pasowało... wyglądały bowiem jak on i... Ketra.... Oficer nie był tego pewien ale to była jego pierwsza myśl i musiał poznać prawdę. Czy możliwe było, że dziewczynka posiadała też takie umiejętności?

Życie ponad śmiercią. Siła ponad słabością. Podróż ponad celem.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Nathalie Bernkastel Offline
Schmetterlingogłosa
Ranga:

Brak rangi

Dane Osobowe Postaci

Imię: Nathalie
Nazwisko: Bernkastel
Poziom Postaci: 20
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Juliette Pendragon


Broń Duchowa

Łuk: Austausch

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Mistrz
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Ogromna
Siła fizyczna: Wielka
Wytrzymałość: Wielka
Siła Woli/Wiedza: Imponująca


Specjalizacje

Specjalizacja I: Arcymistrz broni dystansowych
Specjalizacja II: Demon Szybkości
Post: #46
03-07-2015 23:34 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-07-2015 00:08 przez Nathalie Bernkastel.)
Dezerter z Onmitsukido przez chwilę stał, patrząc na Yukimaru podkrążonymi oczami z tym ciągłym, chłodno-zmęczonym wyrazem twarzy.
- Naprawdę uważasz, że moc ma tutaj cokolwiek do rzeczy? Julius był silniejszy ode mnie. Niemal każdy z moich ludzi był silniejszy ode mnie. Zbyt duży nacisk kładziecie na rangę, potęgę. Moc decyduje tylko o tym, jak daleko poczują twoje uderzenie. Wróg zabity przez Bankai nie jest ani trochę bardziej martwy, niż wróg zabity przez truciznę w herbacie, albo materiały wybuchowe pod deską sedesową. Jak już mówiłem, w walce z łatwością byś mnie pokonał, gdybyś był w pełni sił. Jednym z celów Onmitsukido jest unieszkodliwianie zbuntowanych Shinigami, w tym także tych poziomu Kapitańskiego. Naprawdę uważasz, że unieszkodliwiając przeciwnika pokroju Porucznika lub Kapitana można polegać na swojej sile? Oczywiście, że nie. Nie, przyjacielu. Gdyby to zależało od siły, to pieczęć byłaby już nałożona. Prawda jest nieco inna. - Saruda zamilkł na moment, by dokończyć po chwili myśl. - Nie zrobiłem tego, ponieważ nie wiem jak to zrobić.
Mei po zaserwowaniu "herbaty" z zadowoleniem złapała za kartkę na której coś rysowała. Rysunek nie był dokończony. Znajdywały się na nim jak dotąd trzy postaci. Jedna była ulokowana w pozycji leżącej - miała czarne jak smoła włosy, ułożone nieco ku górze. Od pozostałych odróżniała się trójkątnym znaczkiem na szyi, który mógł udawać krawat, oraz obręczach otaczających oczy narysowane jako małe krzyżyki. Była tam też postać którą Yukimaru od razu rozpoznał, bowiem była ewidentnie tą samą, co na rysunku zauważonym wcześniej - tą, którą Ishigaki przyrównał do samego siebie. Ściskała w dłoni miecz. Trzecia postać była niższa od pozostałych dwóch. Miała długie, ciemne włosy, natomiast jej oczy były dwoma kropkami o odmiennych kolorach - niebieskim i purpurowym. Ta postać także ściskała miecz, a Mei właśnie zakreskowywała jego klingę na czerwono. Obie stojące postaci były zwrócone do siebie twarzami i miały uniesione przeciwko sobie miecze. Na pytanie o poprzedni rysunek, przekręciła głowę.
- Widziałeś mój rysunek, Onii-san?! Podobał ci się?! Podobał?! - Dziewczynka podniosła się zaraz i podskoczyła dwa razy. - Przyśniło mi się to! Tata prosił, żebym rysowała to, co mi się śni, więc narysowałam!
Wzrok Sarudy utkwił w najnowszym rysunku dziewczynki, a zmarszczki pod jego oczami ledwo widocznie się pogłębiły. Twarz pozostała beznamiętna, ale widać było, że mężczyzna wiedział, co oznaczają krzyżyki narysowane zamiast oczu.
- Mei. - Odezwał się powoli mężczyzna. - Czy masz dużo zabawek, które chciałabyś zabrać? Albo rysunków? Pamiętasz, opowiadałem ci, że będziemy musieli iść w inne miejsce.
Dziewczynka pokręciła noskiem, rozglądając się po pokoju.
- A gdzie Tata? Gdzie Vanessa? Gdzie Julius? Gdzie siostrzyczka Ketra? - Zapytała nagle Mei... Nie wiadomo skąd znając imię porucznik Ancalime. Nic jednak nie wskazywało na to, by pomimo swoich rysunków zdawała sobie sprawę z tego, że ktoś z tych osób był martwy. A może nawet wszyscy - przecież Yukimaru nie wiedział jaki los spotkał Vanessę, gdy się rozdzielili, a wszystko wskazywało na to, że nigdy nie dotarła do kraty, którą weszli do środka. Nie było wykluczonym, że śliczna Piąta była ciałem pływającym w cuchnących ściekach. - Tak bez nich to ja nie chcę iść!

Nathalie Bernkastel Main Theme
Bernkastel Family Theme
Huff'n'Puff Theme
[Obrazek: tumblr_m35wf6pPW01rqwcvzo1_500.gif]
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Yukimaru Offline
La Follia
Ranga:

Porucznik

Dane Osobowe Postaci

Imię: Yukimaru
Nazwisko: Ishigaki
Poziom Postaci: 9
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Zanpaktou: Fuyū-gyo

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Mistrz
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Normalna
Wytrzymałość: Zwiększona
Siła Woli/Wiedza: Mierna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Perfekcyjna kontrola
Post: #47
11-07-2015 23:42 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-07-2015 23:45 przez Yukimaru.)
Nie wiesz jak to zrobić?! Czego więc ode mnie oczekujesz? Zawiodę cię, ja też nie mam pojęcia. I nie zamierzam ryzykować tylko po to, żeby się o tym upewnić.

Co ten stary cap sobie wyobrażał? Sytuacja była ciężka i bez jego gierek. A on wyraźnie... kłamał. Przedtem albo teraz. W tej układance nie pasowało do siebie zbyt wiele rzeczy. Najwyraźniej zbyt długo przebywał poza Onmitsukido by móc uknuć sieć kłamstw, która byłaby w stanie oszukać Yukimaru. Teraz jednak musiał grać w jego grę. I najlepiej przy okazji zrozumieć o co tak naprawdę mu chodziło. To znacznie ułatwi przejrzenie jego celów. Obecność małej wiele utrudniała, bowiem bał się przestraszyć ją czy zdenerwować. W tej sytuacji wyraził wielką radość z obejrzanych rysunków. Mała za kilka lat rzeczywiście mogła rysować ślicznie. O wiele bardziej niż na technice Yukimaru skupił się jednak na tym co one przedstawiają. Już wcześniej zastanawiał się o co w tym wszystkim chodzi. Dalekowidzenie? Jasnowidzenie? Sądząc po tym drugim rysunku to jednak to drugie... Ale czy jej wizje mogły przesądzać o czymkolwiek. To co teraz widział było jedną z opcji, którą on sam przewidywał. I było pewne... ryzyko, że tak się w istocie stanie. Znał już cel Kamuro... Ale znał też swój. Musiał pojmać tego człowieka. Dziecko nie powinno go obchodzić... ale obchodziło. Tu leżał problem. Nie potrafił zabić w sobie człowieka... a powinien... Teraz jednak dezerter starał się przygotować dziecko do ucieczki. A on bynajmniej nie zamierzał w tym pomagać. Arrancarzy... nawet jeśli zrobią z niej broń to może będzie szczęśliwa? Będą ją chronić i szanować... Poza tym co można było zrobić skoro nie umieli jej pomóc?

Co ty właściwie zamierzasz?

Życie ponad śmiercią. Siła ponad słabością. Podróż ponad celem.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Nathalie Bernkastel Offline
Schmetterlingogłosa
Ranga:

Brak rangi

Dane Osobowe Postaci

Imię: Nathalie
Nazwisko: Bernkastel
Poziom Postaci: 20
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Juliette Pendragon


Broń Duchowa

Łuk: Austausch

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Mistrz
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Ogromna
Siła fizyczna: Wielka
Wytrzymałość: Wielka
Siła Woli/Wiedza: Imponująca


Specjalizacje

Specjalizacja I: Arcymistrz broni dystansowych
Specjalizacja II: Demon Szybkości
Post: #48
15-07-2015 22:15
- Dawno temu nauczyłem się, że rozwiązanie rzadko jest podane na tacy. Oczywiście, że nie wiem jak ją zapieczętować. Skąd miałbym to wiedzieć? Kiedy ostatnio uczestniczyłeś w zajęciach Kółka Zapiecżętowywania Niewyobrażalnej Mocy o Nieznanej Naturze? Bo ja musiałem przegapić akurat te, które są mi potrzebne. - Zauważył ex-Onmitsukido z lekką irytacją pobrzmiewającą w głosie. - Może trudno to sobie wyobrazić, ale przynależność do Jednostek Specjalnych nie czyni cię z automatu geniuszem w każdej dziedzinie. Mam pomysł, ale nie potrafię go urzeczywistnić w tej chwili. Potrzebne będzie kidou. Niekoniecznie potężne, ale na pewno skomplikowane. Mam pomysł na rozwiązanie, ale nie wiem jeszcze jak wprowadzić je w życie. Widzisz, problemem większości pieczęci, czy też jeśli wolisz - Bakudou - jest fakt, że opierają się na sile reiryoku włożonego w zaklęcie. Tak stworzoną pieczęć łatwo jest złamać zwyczajnie używając większej siły niż została włożona w zaklęcie. Ale tego chyba nie muszę ci tłumaczyć? - Zapytał retorycznie były agent. Uniósł przy tym plastikową filiżaneczkę by podmuchać na wypełniające ją powietrze, po czym "napić" z niej, siorbiąc przy tym głośno. Dziewczynkę najwyraźniej uradowało, że obu jej gości zdecydowało się poczęstować herbatą. Nie wyglądało na to, by poturbowany wygląd Yukimaru jakkolwiek ją przeraził. Pobiegła do kąta pokoju, by grzebiąc w pluszakach wyciągnąć z nich zabawkowego psa i kota i z nimi podbiec do Yukimaru.
- Miiiiaauuuuu! - Oświadczył pluszowy kot głosem Mei, wpatrując się w oficera z szerokim uśmiechem. W międzyczasie pies był podawany samemu Shinigami, jakby dziewczynka oczekiwała, że Ishigaki coś z nim zrobi.
Były Onmitsukido nawet lekko się uśmiechnął na ten widok, choć ciągle z tym ponurym, znudzonym wyrazem w oczach.
- Tej Espadzie pomagał... A zapewne nadal pomaga pewien Quincy. Zabił jednego z moich, ale technika jakiej użył podsunęła mi pewien pomysł. Poprzez zadanie kilku ran mieczem Quincy otworzył sieć reiryoku mojego przyjaciela, po czym zamknął go w więzieniu opartego na czymś podobnym do Kidou. Więzienie było napędzane reiryoku z otwartej sieci. Im bardziej mój człowiek starał się uwolnić, tym więcej energii wtłaczał w swoje więzienie i tym silniejsze się stawało. Gdyby stworzyć coś podobnego działającego w tej dziewczynie, to... Mogłoby się udać. - Uśmiechnął się ponuro, patrząc na Ishigakiego podkrążonymi oczami. Po chwili wstał powoli na nogi.
- Co chcę zrobić? Co zamierzam zrobić? - Zapytał mężczyzna, przechodząc kilka kroków. Jego dłonie zacisnęły się w pięści, by zaraz ryknął, na co Mei odskoczyła, a jej oczy momentalnie zaszły łzami. Emocje nagle wybuchły w mężczyźnie. Jego twarz wyrażała rozpacz, strach i wściekłość jednocześnie. Ciężko powiedzieć jak długo to w sobie tłumił, ale w jednej sekundzie z opanowanego znudzenia wpadł w kompletne roztrzepanie. - NIE WIEM! JESTEM POSTAWIONY POD ŚCIANĄ! WSZYSTKO CO USIŁOWAŁEM OSIĄGNĄĆ SPALIŁO NA PANEWCE! Całe życie poświęciłem Soul Society! Wierzyłem, że chronię niewinnych! Gdy torturowałem, zabijałem, kłamałem, szpiegowałem, cały czas wierzyłem, że ratuję tym niewinnych! Myliłem się! Kocham Społeczeństwo Dusz! To moja ojczyzna! To mój dom i nie pozwolę, żeby został zniszczony! Ale czy to... Czy taka ma być cena?! Raz! Jeden jedyny raz chciałem postąpić tak, jak postąpiłby członek Gotei! Raz jeden chciałem położyć się spać bez wyrzutów sumienia, ze świadomością, że zrobiłem wszystko, co mogłem zrobić! Teraz lód się pode mną załamał, ziemia się zapadła, a ja poświęciłem wszystko na... - To mówiąc otworzył gwałtownym ruchem drzwi... I zastygł w bezruchu. Mei cicho łkała za plecami Yukimaru, wystraszona nagłym wybuchem wiecznie spokojnego mężczyzny.
Mężczyzny, któremu teraz z pleców wystawało okrwawione ostrze Zanpakutou.
- Witaj, Kamuro. - Odezwał się nagle jakby spokojniej mężczyzna. Tak, jakby przebijające go ostrze pozwoliło jego rozpaczy ulecieć. Zza drzwi i zza górującej nad nią sylwetki odezwał się głos zaginionej towarzyszki Ishigakiego.
- Cześć tato.

Nathalie Bernkastel Main Theme
Bernkastel Family Theme
Huff'n'Puff Theme
[Obrazek: tumblr_m35wf6pPW01rqwcvzo1_500.gif]
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Yukimaru Offline
La Follia
Ranga:

Porucznik

Dane Osobowe Postaci

Imię: Yukimaru
Nazwisko: Ishigaki
Poziom Postaci: 9
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Zanpaktou: Fuyū-gyo

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Mistrz
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Normalna
Wytrzymałość: Zwiększona
Siła Woli/Wiedza: Mierna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Perfekcyjna kontrola
Post: #49
03-08-2015 23:02
Tak... super... czadersko sobie to gościu obmyśliłeś.

W oficerze, wzmagana obolałym ciałem wzbierała się wściekłość. Ten dupek wyobrażał sobie diabli wiedzą jakie techniki, do których wymagał nie wiadomo jakiej siły i to tylko dlatego, że podpatrzył to u jakiegoś chrzanionego Quincy! Zamierzał uwięzić Bogu ducha winne dziecko w klatce by zapewnić mu wyimaginowane bezpieczeństwo. To była jakaś kpina. W tym momencie Yukimaru zdał sobie sprawę, że dezerterowi wcale nie zależy na dobru Mei. Może kiedyś tak było... z początku. Zanim jego myśli przesłonił górnolotny plan. Yukimaru uważał, że powinna ona mieć prawo żyć i umrzeć, a nie spędzić cały czas swojej egzystencji w klatce. To było... niewybaczalne. Teraz był już całkowicie pewien i nie miał najmniejszych wątpliwości. Musiał go powstrzymać. Już nie tylko dla rozkazów, ale dla samego dziecka. W jego głowie już zaczynał się układać misterny plan zakładający wykorzystanie quasi-niesprawnej ręki i obnażonego miecza. Wiedział, że nie powinien go zabijać. To była sprzeczne z rozkazami. Zanim jednak cokolwiek zrobił jego oczom ukazał się miecz wystający z ciała dezertera...

Oficer nie okazał zaskoczenia. Pewnie po części dla tego, że zaskoczony wcale nie był. To było bardzo w stylu Kamuro. Jej koneksje rodzinne... również go nie ruszały. Był na to zbyt obolały i zbyt zmęczony. Pozwolił więc sobie tylko na jedno, krótkie pytanie.

Wiesz, że muszę mieć go żywego?

Życie ponad śmiercią. Siła ponad słabością. Podróż ponad celem.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Nathalie Bernkastel Offline
Schmetterlingogłosa
Ranga:

Brak rangi

Dane Osobowe Postaci

Imię: Nathalie
Nazwisko: Bernkastel
Poziom Postaci: 20
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Juliette Pendragon


Broń Duchowa

Łuk: Austausch

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Mistrz
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Ogromna
Siła fizyczna: Wielka
Wytrzymałość: Wielka
Siła Woli/Wiedza: Imponująca


Specjalizacje

Specjalizacja I: Arcymistrz broni dystansowych
Specjalizacja II: Demon Szybkości
Post: #50
15-09-2015 00:14
Kamuro wyszarpnęła mieczy z mężczyzny i kopnięciem posłała go na podłogę obok. Krew ochlapała posadzkę, gdy były członek Onmitsukido leżał w bezruchu, wpatrując się tępo w biały sufit.
- Jest twój, Oficerze Ishigaki. Nie zabiłam go. Przebiłam punkt Saketsu. Przez kilka godzin nie będzie zdolny do używania swojej energii duchowej. Dopóki się nie zregeneruje, jest nieszkodliwy i właściwie sparaliżowany. Przepraszam, że zniknęłam na tak długo. Musiałam opóźnić Arrancarów. Nie mogłam też pozwolić, żeby schwytał również mnie. Twoja misja jest zakończona. Zabierajmy się stąd. Znalazłam przejście na zewnątrz. Przygotowali sobie drogę odwrotu, tylko nie zdążyli z niej skorzystać. Widocznie nie zamierzał samemu uciekać. Wysłał swoich towarzyszy na śmierć, a potem próbował przeciągnąć na swoją stronę kogoś nowego.
Spojrzała na leżącego na ziemi mężczyznę, którego jeszcze nie tak dawno nazwała swoim ojcem. Spoglądała na niego z chłodem, pogardą. Zakręciła w dłoniach kataną i machnęła nią w powietrzu, strzepując z klingi uzbieraną na niej krew.
Mei łkała pod ścianą z przerażenia całą sceną. Ściany pokoju zaczęły niebezpiecznie drgać, z sufitu zarówno tutaj jak i na korytarzu sypał się tynk. Dziewczynka chwyciła się za głowę, gdy ten obraz wszechogarniającej wszystko śmierci wypalał się w jej mózgu. Oto było dziecko. Dziecko zrodzone z zakazanego związku i dlatego nie mogące posiadać prawdziwego dzieciństwa. Każdy inaczej widział los Mei, jednak nikt nigdy nie zapytał jej samej o zdanie. Gotei pragnęło jej śmierci, Arrancarzy chcieli ją kontrolować. Czego chciał Tanaki, to w zasadzie trudno było powiedzieć. Yukimaru spoglądał na śmierć swojej towarzyszki. Przeszedł przez małe piekło, by znaleźć się w tym miejscu. Ze wszystkich tych, którzy pragnęli mieć go po swojej stronie, Ishigaki swoimi małymi decyzjami wybrał Kamuro. Tę czarnowłosą dziewczynę o dwubarwnych oczach, które widziały śmierć. Tą, która poprzysięgła wierność Społeczności Dusz.
Każdy wyciągał do oficera swoją dłoń. To on wybierał które uścisnąć, a które odrzucić. Które decyzje zgadzały się z jego moralnością, a które nie. Jaki los spotkał piękną Arrancarkę o numerze 5? Być może już nie żyła. A może właśnie była w drodze do tego miejsca? Może uciekła, zostawiając swoich towarzyszy na pastwę losu? Najprawdopodobniej nigdy nie będzie mu dane poznać prawdy.
A Nicholas Slide? Czy przyjacielski haker nadal będzie taki przyjacielski po tym, gdy Yukimaru zdecydował się mścić za martwych zamiast chronić żywych?
Tanaki Saruda? Najpewniej zostanie dostarczony przed Radę 46, tam osądzony i skazany, po czym zabity. Nie było co się łudzić. Zdrajca Onmitsukidou z pewnością nie zostanie wzięty żywcem.
Oto jednak stała przed nim Mizore Kamuro, którą Ishigaki świadomie lub nieświadomie wybrał na swoją towarzyszkę. Uratowała mu życie po tym, jak bomba niemal wyszarpnęła ostatni dech z jego płuc. Teraz przybyła tutaj, gdy Yukimaru był niemal na łasce wroga. Po uznaniu w jej dwubarwnych oczach oficer wiedział, że ma w niej przyjaciela, choć ta nie powie tego głośno.
Przed Shinigami ciągle jednak stał jeden, ostatni wybór. Jaki los spotka Mei? Po zniknięciu Vanessy i "spowalnianiu" Arrancarów przez Kamuro najprawdopodobniej była Espada nie będzie chciała już z nimi pertraktować. Spotkanie z nimi bez wątpienia będzie oznaczało walkę.
Kamuro ominęła Ishigakiego idąc powoli w stronę dziewczynki z wyciągniętym mieczem. Budynek drżał coraz bardziej, w miarę jak płacz i przerażenie Mei się nasilały. Fundamenty popękały i głośne uderzenia poinformowały Yukimaru, że część pomieszczeń właśnie się zawalało.
- Zagaś ostatnią iskrę, Amanomurakumo-no-tsurugi.
Ostrze Zanpakutou Agentki Onmitsukidou wydłużyło się i przyjęło prosty kształt klingi. Ishigaki usłyszał świst powietrza... Znał ten dźwięk. Ten sam, dokładnie ten sam dźwięk słyszał na początku misji, gdy jego towarzysze rozpadli się na pół, rozcięci jakby przez niewidzialnego szermierza. Świst dobiegł od Mei i popędził w stronę Kamuro, która jednak machnęła kataną... Rozcinając niewidzialny atak i zupełnie rozpraszając jego moc. Nie było wątpliwości, że cięcie powietrza było dużo potężniejsze od mocy Kamuro, a jednak czarnowłosa rozproszyła jego moc swoim Zanpakutou z taką łatwością, jakby odgoniła natrętną muchę.
- Teraz... Już go widzę. Nie zaskoczysz mnie jak za pierwszym razem. Widzę twoją technikę. Ona istnieje. Żyje. Funkcjonuje. A to znaczy, że mogę ją zabić.
Nie było wątpliwości. Onmitsukido zamierza zabić dziewczynkę i jeżeli Ishigaki nie zatrzyma jej... Czy to mieczem, czy to słowem - Mei zginie. Czy dziewczynka zasługiwała na śmierć? A może pytanie brzmiało - czy można było pozwolić jej żyć? Istota o tak wielkiej mocy, nie potrafiąca jej kontrolować? Nawet, jeżeli zabiorą ją do Soul Society... Nawet jeżeli uda się przekonać Radę 46, by Mei nie została zabita, to jaki los ją spotka? Czy na pewno będzie lepszy od śmierci?
Czy Mei kiedykolwiek miała szanse na normalne dzieciństwo? Być może zadanie jej śmierci było gestem miłosierdzia?
Yukimaru wiedział, że jeśli chciał wyjść z tego żywy... To miał dwa wybory. Powstrzymać lub przekonać Kamuro i odejść z Mei (i ewentualnie Kamuro) do Społeczeństwa Dusz, albo pozwolić Onmitsukidou zabić dziewczynkę, kończąc zagrożenie z jej strony oraz zapobiegając przyszłym cierpieniom.
Decyzja leżała w jego rękach.

Nathalie Bernkastel Main Theme
Bernkastel Family Theme
Huff'n'Puff Theme
[Obrazek: tumblr_m35wf6pPW01rqwcvzo1_500.gif]
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Yukimaru Offline
La Follia
Ranga:

Porucznik

Dane Osobowe Postaci

Imię: Yukimaru
Nazwisko: Ishigaki
Poziom Postaci: 9
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Zanpaktou: Fuyū-gyo

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Mistrz
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Normalna
Wytrzymałość: Zwiększona
Siła Woli/Wiedza: Mierna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Perfekcyjna kontrola
Post: #51
16-09-2015 21:00
Yukimaru przeżył zbyt wiele misji by taki widok mógł go przerazić, zszokować czy też zaniepokoić. Sam również wykazywał się bezwzględnością wobec swych wrogów. Mimowolnie sięgnął pamięcią do dwójki Fullbringerów, którzy na ostatniej misji starcie z nim zakończyli śmiercią. Ten pierwszy nawet nie miał szans się obronić. Ktoś mógłby powiedzieć, że oficer jest znieczulony ale tego po prostu wymagała od niego sytuacja i funkcja, którą piastował dlatego też na słowa Kamuro zareagował tylko kiwnięciem głowy. Już miał odejść w kierunku Mei, gdy nagle przypomniał sobie o czymś bardzo ważnym.

Dzięki za ratunek, Kamuro. Bez Ciebie by mnie tu nie było.

Następnie spojrzał na ciało renegata po czym rzucił kilka zaklęć wiążących... na wszelki wypadek.

Bakudou no. 1 - Sai. Bakudou no. 9 - Geki. Bakudou no. 63 - Sajo Sabaku. .


Tymczasem Kamuro przystąpiła do... no właśnie... czego? Od jakiegoś czasu Yukimaru domyślał się co jest jej celem. Wiedział też, że nie będzie mógł na to pozwolić. Może właśnie o to chodziło dezerterowi. Pokazał mu dziecko licząc na to, że się nim zajmie? Całkiem realne. Ciężko było stwierdzić co ostatecznie chodziło mu po głowie. Yukimaru z zaniepokojeniem obserwował walący się budynek. Nie wyglądało to dobrze i wiedział też, że nie ma zbyt wiele czasu ale...

Kamuro, stój! Nie możemy... to jeszcze dziecko. Ofiara. Wykorzystywana przez każdą możliwą stronę. Jeśli zdecyduje kiedyś, że chce umrzeć, sama pozbawi się życia, ale my... nie powinniśmy. Zabierzmy ją ze sobą albo wynieśmy stąd i zostawmy tutaj. Tylko... nie zabijajmy jej. Nie zasłużyła na to i... obydwoje o tym wiemy.

Życie ponad śmiercią. Siła ponad słabością. Podróż ponad celem.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Nathalie Bernkastel Offline
Schmetterlingogłosa
Ranga:

Brak rangi

Dane Osobowe Postaci

Imię: Nathalie
Nazwisko: Bernkastel
Poziom Postaci: 20
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Juliette Pendragon


Broń Duchowa

Łuk: Austausch

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Mistrz
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Ogromna
Siła fizyczna: Wielka
Wytrzymałość: Wielka
Siła Woli/Wiedza: Imponująca


Specjalizacje

Specjalizacja I: Arcymistrz broni dystansowych
Specjalizacja II: Demon Szybkości
Post: #52
17-09-2015 21:34
Ciało dezertera wykręciło się pod wpływem rzuconych Bakudou, które szczelnie skrępowały jego ręce i nogi. Nic nie wskazywało na to, żeby nawet nie będąc sparaliżowanym atakiem Kamuro był w stanie zrobić cokolwiek. Chyba z resztą nawet utracił przytomność, choć jego oczy pozostały otwarte.
Na podziękowanie ze strony Ishigakiego, czarnowłosa jedynie kiwnęła głową na znak, że przyjmuje jego podziękowania. Nie komentowała jednak już tego słownie. Jej misja ciągle nie była wykonana.
- Tu nie chodzi o to, czy zasłużyła czy nie zasłużyła, Yukimaru! - Krzyknęła Kamuro, stojąc z mieczem nad dziewczynką. Patrzyła na zapłakane dziecko, które już nawet nie było w stanie się bronić przed stojącą nad nim morderczynią. - Chodzi o to, że jest zbyt niebezpieczna, by pozostawić ją żywą!
Z tymi słowami uniosła swój miecz do ostatecznego cięcia i zamarła. Przygryzała dolną wargę tak mocno, że niewielka strużka krwi popłynęła po jej podbródku.
- Rozkazy mówiły: zabić! - Warknęła wściekle, znowu robiąc zamach, jednak jej ostrze znowu się zatrzymało przed wymierzeniem śmierci płaczącej przed nią dziewczynce. Stała tak jeszcze kilka sekund w bezruchu... A Ishigaki dostrzegł, że od dwubarwnych oczu popłynęły łzy. Po krótkiej chwili, która zdawała się jednak trwać wieczność, jej katana powoli opadła w dół. Kamuro chwyciła dziewczynkę za ubranie i podniosła ją na nogi, po czym łagodnie pchnęła w stronę oficera.
Mei uczepiła się ubrania Yukimaru i wtuliła twarz w szczątki jego shikakusho, mocząc je łzami. Dziewczynka drżała, była przerażona. Jej życie jednak właśnie zostało oszczędzone.
Kamuro nie wykonała rozkazu. Ishigaki mógłby przysiąc, że Saruda leżący skrępowany i nieprzytomny kidou na ziemi właśnie się lekko uśmiechnął.
- Bierzemy ją do Soul Society. Niech będzie, że jej nie zabiję, ale ktoś musi nauczyć jej kontroli nad tą mocą albo ją zapieczętować. Korpus Kidou i Dywizja XII powinni dać sobie radę. Nie obiecuję jednak, że Rada nie postanowi jej uśmiercić w imię bezpieczeństwa. Daję jej jednak tyle szans na ile mogę sobie pozwolić. I tak pewnie mnie wywalą w Onmitsukido. - Parsknęła z irytacją. Zaraz jednak jej zdenerwowanie zmieniło się w pośpiech i determinację, gdy ledwie metr od niej spadł spory kawałek gruzu. - Do wyjścia, szybko! Zabierz dziewczynę, ja zajmę się jeńcem!

Zakładając, że Yukimaru posłuchał polecenia, które nagle wydała Onmitsukido, w ułamku sekundy wybiegli na korytarz. W zasadzie, Ishigaki mógł biegać tylko dzięki środkowi otrzymanemu wcześniej od Sarudy. Pozwalał mu zignorować ból, który pewnie sparaliżowałby go przy tej próbie w innym wypadku. W ramionach oficera była Mei, która jednak nie była w stanie poruszać się równie szybko co wytrenowani Shinigami. Dobiegli do końca korytarza, stając przed gołą ścianą.
- To iluzja! Dalej jest wyjście na zewnątrz! Prosto! - Poinformowała Ishigakiego Kamuro, która najwyraźniej tędy dostała się do podziemi. Pomieszczenie z którego się wydostali zdążyło się już zawalić. Gdyby opuścili je pięć sekund później, to gruzy prawdopodobnie by ich zabiły. W ramię Yukimaru uderzyła spadająca z sufitu zbitka kilku cegieł, co wybiło mu bark ze stawu. Nawet mimo tego, że chwilowo nie czuł bólu, uczucie odrętwienia przeszło się po całej ręce, która z resztą już wcześniej ledwie co nadawała się do użytku. Teraz już zupełnie. Ishigaki pod wpływem impetu uderzenia przewrócił się, a wraz z nim Mei, która poobijała się. Chyba jednak stała się świadoma zagrożenia, bo mimo łez i bolącego kolanka zaczęła się podnosić na nogi. Kamuro wyciągnęła ku Ishigakiemu dłoń, by pomóc mu wstać... I wtedy pomiędzy dwójką przeleciał miecz, przecinając ze świstem powietrze, by wbić się w bruk. Zaraz po tym jednak jak zrobił dziurę w podłodze, rozpłynął się niczym mgła. Dziura jednak pozostała.
Zaraz po tym poleciały w ich stronę kolejne ostrza, teraz już było ich kilkanaście. Kamuro zdążyła odbić mieczem kilka z nich, wymierzonych w Yukimaru. Musiała jednak odrzucić na bok Sarudę, którego kilka z mieczy przeszyło na wylot, w tym jeden przeszedł przez gardło. Nie zdołał nawet zaprotestować, zanim atak pozbawił go życia.
- Kurwa! - Zaklęła Kamuro, stając plecami do Ishigakiego, a przodem do napastnika stojącego w połowie korytarza. Był to białowłosy, wysoki mężczyzna o orlim spojrzeniu. Jego skóra była nieco ciemnawa jak na azjatycką rasę, co najprawdopodobniej było skutkiem ubocznym wystawiania się na promienie słoneczne.
Był ubrany w długi, czerwony płaszcz, pod którym nosił czarny bezrękawnik. W ręce ściskał łuk, na który naciągnięta była strzała o grocie przypominającym świder.
[Obrazek: UdfsM.jpg]

Na prawym nadgarstku mężczyzny kołysał się krzyż Quincy. No tak - Yukimaru nie ostrzegł Kamuro o przybyciu łucznika wysłanego przez Nicholasa, a przecież ona sama wyrzuciła komunikator jeszcze zanim Slide poinformował o tym, że wysyła za nimi Egana. Nie wzięła go pod uwagę w swoim "zatrzymywaniu pościgu". Mężczyzna prychnął z lekką irytacją, gdy Kamuro odbiła jego pociski. Po jego bokach, jak i nad jego głową... zaczęły wynurzać się ostrza mieczy. Wydawało się, jakby powietrze stanowiło taflę wody. Podobny efekt falowania był wywołany w miejscu, gdzie zaczynały materializować się klingi, jakby przychodziły z innego świata.
- Yukimaru. - Odezwała się Kamuro, unosząc wyżej swój miecz. - Chciałabym, żebyś teraz posłuchał mnie bardzo uważnie. Wstań i przebiegnij przez ścianę. To tylko iluzja. Jak tylko przez nią przejdziesz, to zobaczysz światło. Biegnij tam i bierz ze sobą dziewczynkę. - Sięgnęła jedną ręką do kieszeni swojego stroju, by wyjąć z niej niewielki komunikator. Nie odwróciła jednak przy tym spojrzenia od Quincy... Który jednak czekał. Dawał im szanse? Być może. To musiał być ten sławny Honor Quincy.
- Skontaktuj się z Dwunastką, by otwarli dla Ciebie bramę Senkai. - Rzuciła komunikator w kierunku oficera. - Ja was zaraz dogonię. A teraz... Na nogi i biegnij. Już!

Nathalie Bernkastel Main Theme
Bernkastel Family Theme
Huff'n'Puff Theme
[Obrazek: tumblr_m35wf6pPW01rqwcvzo1_500.gif]
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Yukimaru Offline
La Follia
Ranga:

Porucznik

Dane Osobowe Postaci

Imię: Yukimaru
Nazwisko: Ishigaki
Poziom Postaci: 9
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Zanpaktou: Fuyū-gyo

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Mistrz
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Normalna
Wytrzymałość: Zwiększona
Siła Woli/Wiedza: Mierna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Perfekcyjna kontrola
Post: #53
21-09-2015 11:53 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 21-09-2015 11:54 przez Yukimaru.)
Yukimaru z olbrzymim napięciem wpatrywał się w stojącą nad dziewczynką Kamuro. Zdecydował już, że jeżeli ona postanowi ostatecznie ją zabić, nie będzie próbował jej powstrzymać. Nie zamierzał też mścić się na niej w żaden sposób. Gdyby nie wcześniejsze słowa, można by uznać, że pozostał bierny. Ku jemu uldze Kamuro postanowiła odpuścić i samemu zaproponowała najrozsądniejsze wyjście. Mimo swojego postanowienia kamień spadł mu z serca. Ciężko byłoby mu patrzeć spokojnie na zabójstwo małej dziewczynki. Było to całkowicie sprzeczne z jego zasadami i... wcale nie zamierzał maskować swoich uczuć. Na polecenie Kamuro przytaknął z olbrzymim entuzjazmem. No... przynajmniej na tyle dużym, że jego ciało nie padło... całkiem. Przez chwilę niemalże zapomniał w jak beznadziejnym jest stanie. Wyglądało na to, że jego mózg już przyzwyczaił się do obserwacji świata przez jedno oko i nie było to dla niego większym problemem. Po chwili już biegli razem. On z Mei, Kamuro ze swoim ojcem. Na jedno z nich czekało więzienie i możliwa śmierć. Na drugie... szczęście bądź rozpacz. Tylko od Ishigakiego zależało, jak potoczą się jej losy. W tej chwili w jego prawdziwą rękę uderzyło kilka cegieł, skutecznie mu ją unieruchamiając. Tyle dobrego, że z tą sztuczną tak łatwo nie pójdzie. Siła uderzenia wytrąciła go z równowagi, przez co Mei gwałtownie przyrżnęła w podłogę. Ułamek sekundy później miecz wbił się w podłogę między nim a Kamuro. By dopełnić obrazu rozpaczy wyglądało na to, że ktoś ich zaatakował. Niezależnie od tego kto to był wyglądał... imponująco. Ishigaki stanowczo nie czuł się na siłach do walki z nim. Jedyne co mógł zrobić to zidentyfikować mężczyznę jako Quincy. Wyglądało na to, że drugie spotkanie z przedstawicielem tej rasy znów skończy się dla niego mało przyjemnie. Pojedyncze ostrze było początkiem. Sekundę później byli pod regularnym ostrzałem co ostatecznie przerwało żywot dezertera. Oficer, nie zamierzał bawić się w tachanie jego ciała. Zszedł to zszedł. Gorzej, że lada chwila spodziewał się do niego dołączyć. Kamuro zaczęła stawiać opór. O dziwo, dość skuteczny. Mei także zaczęła się podnosić na nogi ale... cóż, nie było sensu ukrywać, że nie mogła być zbyt przydatna w tej walce. Kamuro mimo to nie traciła ducha. Najwyraźniej sama postanowiła osłonić ich odwrót. W normalnych warunkach, Yukimaru nigdy by się na to nie zgodził ale teraz... niemalże śmiertelnie ranny, niezdolny do walki, z dzieckiem do uratowania... Bardziej by jej przeszkadzał niż pomógł. Miał dziwne, a zarazem smutne przeczucie, że więcej jej nie zobaczy... I nie mógł tego odżałować. Ostatkiem sił wmówił sobie jednak, że jest zdrowa, silna i ma szansę wygrać starcie z Quincy.

Dzięki i do zobaczenia Kamuro. Mei, ruszamy!

Złapał Mei swoją sztuczną ręką starając się również na wszelki wypadek zasłonić swoje ciało, swoją protezą. Nie do końca wiedział czego może spodziewać się po małej. Jednocześnie stworzył warstwę Enkosen przylegającą w jednym punkcie do jego ciała, od strony Quincy. Miało to osłonić jego organizm przed fruwającymi mieczami. I wyglądało na to, że to jego ostatnia możliwość ochrony. Do złapanego chwilę wcześniej komunikatora nadał odpowiedni komunikat z prośbą o otworzenie bramy, po czym ruszył przed siebie z dzieckiem u boku.

Życie ponad śmiercią. Siła ponad słabością. Podróż ponad celem.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Nathalie Bernkastel Offline
Schmetterlingogłosa
Ranga:

Brak rangi

Dane Osobowe Postaci

Imię: Nathalie
Nazwisko: Bernkastel
Poziom Postaci: 20
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Juliette Pendragon


Broń Duchowa

Łuk: Austausch

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Mistrz
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Ogromna
Siła fizyczna: Wielka
Wytrzymałość: Wielka
Siła Woli/Wiedza: Imponująca


Specjalizacje

Specjalizacja I: Arcymistrz broni dystansowych
Specjalizacja II: Demon Szybkości
Post: #54
24-09-2015 00:57
Saving one person means not being able to save another...

Kamuro pochyliła się nieco, unosząc wyżej klingę miecza i obejrzała się tylko krótko. Wiedziała, że już nie opuści tego miejsca i Ishigaki również był tego świadomy. Na pożegnanie usłyszał jednak lekki, wesoły ton, który zdawał się do tej zimnej Onmitsukido zupełnie nie pasować.
- Haaaai, do zobaczenia w Soul Society, Yukimaru! Może wyjdziemy razem na sake, czy coś.
Patrzyła przez chwilę na oficera, a gdy ich oczy się spotkały, Kamuro uśmiechnęła się szeroko, szczerząc radośnie zęby. Nie znał jej długo, jednak nawet ta krótka znajomość z Onmitsukido pozwalała na delikatny wgląd w jej życie. Mizore nie uśmiechała się zbyt często, a gdy już to robiła, to nie był to ciepły uśmiech, a skrzywiony grymas, przepełniony goryczą. Uśmiech jakim jednak teraz obdarzyła na pożegnanie Yukimaru był ciepły i serdeczny. To był uśmiech kogoś, kto wie, że wkrótce umrze... Ale nie żałuje tego.
Zaraz po tym jednak ostrza poszybowały w kierunku Kamuro, która zaczęła je zbijać. Klingi dotknięte jej mieczem były "zabijane" - znikały ze świata, zgodnie z przewidywaniami.
Ishigaki nie mógł jednak czekać i obserwować do jakiego wyniku dojdzie walka. Musiał prowadzić kulawym krokiem dziewczynkę do świateł latarni i ognia widocznych przy wyjściu. Kamienne podłoże prowadziło do góry, do otwartego włazu schronu. Z racji różnicy świateł, Yukimaru ledwie widział cokolwiek innego niż światło na zewnątrz i powiew powietrza. Walka za nim ciągle trwała, ale wybuchy i zderzenia kling już nawet nie docierały do jego uszu. Jego ręki trzymała się Mei, spoglądająca na niego raz po raz.
Wszystko dookoła nich się zawalało, włącznie z miejscem walki Kamuro i jej przeciwnika. Gdy Yukimaru wyszedł na zewnątrz, zobaczył ogień pochłaniający wszystko dookoła... Świat ogarniało prawdziwe piekło, które musiało być efektem walk byłej Espady z ludźmi dezertera. Nie widział jednak ani nie słyszał już żadnych walczących. Tylko trzaski płomieni ogarniających pogrążony w gruzach świat. Budynki w okolicy zostały zmiecione w wielkie stery kamieni, metalu i szkła.
W tym miejscu jednak, gdzie nie miało prawa istnieć już żadne życie poza ich dwójką, ktoś im się przyglądał.
Na resztkach skruszonego muru siedziała blondwłosa dziewczynka, która musiała być mniej więcej w wieku Mei. Wpatrywała się w nich swoimi złotymi oczami z lekkim uśmiechem na ustach. Nie unosiła się do żadnych agresywnych gestów i nic nie wskazywało na to, by planowała ich atakować lub w inny sposób uprzykrzać im życie. Po prostu siedziała na murku patrząc na nich z zaciekawieniem i uśmiechając się.
- Czy gdybyś mógł zacząć jeszcze raz, dokonałbyś tych samych wyborów? - Zapytała rozlużnionym, nieco zbyt odprężonym tonem, za to przepełnionym zwykłą ciekawością. - Choć, w zasadzie to głupie pytanie. Gdyby istniała możliwość zmiany raz dokonanych wyborów, to czy mielibyśmy prawo nadal nazywać je wyborami?
Dziewczynka zeskoczyła z murku w odległości prawie dwudziestu metrów od Ishigakiego. Oko Yukimaru... Nie. Żaden jego zmysł nie był w stanie zarejestrować momentu, w którym się do niego przemieściła. Wydawało się niemożliwym, by ktokolwiek w całym świecie mógł poruszać się z taką prędkością, a jednak tej blondwłosej dziewczynce się to udało.
- Znalazłam coś. To chyba twoje. No, a przynajmniej teoretycznie. Ostatecznie osobie, do której to należało raczej się to już nie przyda. Z resztą i tak nie działa. - W dłoni Ishigakiego pojawił się niewielki przyrząd... komunikator. Ten sam, który Kamuro wyrzuciła w kanałach. Był wyczyszczony ze ścieków, ale rzeczywiście nic nie wskazywało na to, by zamierzał się włączyć. Bardzo skutecznie opierał się próbom uruchomienia.
- Było całkiem ciekawie Shinigami. Trzymaj się!
Jeżeli Yukimaru obejrzał się za dziewczynką, to dostrzegł jedynie pustkę na tle gruzów. To spotkanie trwało tak krótko, że wydawałoby się iluzją, zwykłą zwidą od leków... Gdyby nie komunikator leżący w dłoni Ishigakiego. Komunikator Kamuro Mizore. Onmitsukido, która oddała własne życie, by chronić życia swoich towarzyszy.

"If your comrade is being defeated, you should see it as an opportunity. Rather than standing in the way, you should stab the enemy in the back. And if the enemy is so far above your level that you cannot even manage that... then you should let your comrade die. That is the way of the Onmitsukidō." - Sui Feng

Nathalie Bernkastel Main Theme
Bernkastel Family Theme
Huff'n'Puff Theme
[Obrazek: tumblr_m35wf6pPW01rqwcvzo1_500.gif]
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Yukimaru Offline
La Follia
Ranga:

Porucznik

Dane Osobowe Postaci

Imię: Yukimaru
Nazwisko: Ishigaki
Poziom Postaci: 9
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Zanpaktou: Fuyū-gyo

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Mistrz
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Normalna
Wytrzymałość: Zwiększona
Siła Woli/Wiedza: Mierna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Perfekcyjna kontrola
Post: #55
02-10-2015 19:30 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 02-10-2015 20:17 przez Yukimaru.)
Yukimaru patrzył w oczy Kamuro czując narastającą gulę w gardle. Nie będzie płakał. Nie może. Nie... będzie... Kamuro nie potrzebowała jego łez. Dlaczego więc...? Była taka dzielna... Wiedział, że choćby kosztowało go to całą pozostałą siłę, musi... po prostu musi się uśmiechnąć.

Pewnie!

Jego słowa mimo najszczerszych chęci wydały mu się sztuczne. Może to dlatego, że przeszły przez rozciągnięte w wymuszonym uśmiechu usta. A może ich entuzjazm po prostu zabiły łzy spływające po policzkach oficera. Nienawidził się za to... nienawidził za to świata... to pożegnanie było kroplą, która przelała czarę jego własnej goryczy. Musiał odejść. Teraz. W tym momencie. Zanim nie będzie w stanie...

Złotowłosa dziewczyna siedząca na murku patrzyła na niego równie złotymi oczami. Jej słowa... bolały. Za bardzo by mógł to znieść. Jedyne co był w stanie zrobić to krzyczeć. Głos wibrujący w jego krtani nie dawał mu jednak żadnej ulgi. Wciąż nie potrafił poradzić sobie ze wszystkim co przeżył. Krzyczał więc rozpaczliwie wpatrzony w niemego świadka ostatnich wydarzeń. Komunikator Kamuro Mizore. Omnitskuidou, która porzuciła swoją ścieżkę by zostać bohaterem...

Yukimaru wszedł w przyzwaną wcześniej Bramę Senkai. Za jego plecami zostało wszystko co przeżył w ciągu ostatnich dni. Chociaż... nie było to prawdą. To w nim tkwiło. Wystarczająco głęboko by nie zostało za jego plecami, a wręcz przeciwnie... Zostało głęboko wplecione w jego przyszłość...

[z/t]

Życie ponad śmiercią. Siła ponad słabością. Podróż ponad celem.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Nathalie Bernkastel Offline
Schmetterlingogłosa
Ranga:

Brak rangi

Dane Osobowe Postaci

Imię: Nathalie
Nazwisko: Bernkastel
Poziom Postaci: 20
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Juliette Pendragon


Broń Duchowa

Łuk: Austausch

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Mistrz
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Ogromna
Siła fizyczna: Wielka
Wytrzymałość: Wielka
Siła Woli/Wiedza: Imponująca


Specjalizacje

Specjalizacja I: Arcymistrz broni dystansowych
Specjalizacja II: Demon Szybkości
Post: #56
11-10-2015 02:03 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-10-2015 11:21 przez Maru.)
Koszmar się skończył. Misja, okryta kryptonimem "Refugee" została zakończona częściowym sukcesem, okupionym jednak ogromnymi stratami. Dywizja VII i Centrala naciskali tak mocno, że raport z całego zadania Yukimaru musiał wykonywać będąc przykutym do łóżka szpitalnego w barakach IV Dywizji. Każdy chciał wiedzieć jaki los spotkał oddział uderzeniowy, co stało się z Ketrą Ancalime. Przybyli nawet przedstawiciele z II Dywizji. Chcieli się dowiedzieć, gdzie jest Kamuro Mizore.
Ishigakiemu nie dane było zaznać zasłużonego odpoczynku. Ciągłe pytania rozdrapywały rany, które jeszcze nawet nie zdążyły zacząć się goić. Centrala 46 nie wydawała się być zachwycona faktem, że mała Mei została nie tylko oszczędzona, ale nawet sprowadzona do Społeczeństwa Dusz - Yukimaru nie był jednak obwiniany o tą decyzję. Dziewczynka, ku swojemu nieszczególnemu zachwytowi, została oddana pod opiekę XII Dywizji, która miała zbadać jej naturę i ustabilizować niebezpieczne zdolności. Osobą, która przejęła ją pod kontrolę była niejaka Clarice Stirling. Miła kobieta, dobrze jej z oczu patrzyło. Mei zdała się całkiem szybko ją polubić. Obeszło się bez wyjątkowo płaczliwego pożegnania. Na Yukimaru został jednak postawiony przez dziewczynkę wymóg, że raz na jakiś czas ją odwiedzi. Clarice nie wydawała się być przeciwna tej idei.
Nawet, gdy ciało oficera powoli dochodziło do siebie, ciągle dręczyły go szepty za swoimi plecami, gdy korzystając z kul poruszał się po ośrodku lekarskim. A w szeptach słyszał rzeczy rozmaite. Niektórzy mówili, że jest bohaterem. Podobno odniósł sukces tam, gdzie wszyscy inni zawiedli. Ci, którzy tak szeptali, unosili zawsze do niego dłonie. Chcieli się z nim witać, zamienić kilka słów. Pojawili się również sceptycy, mówiący, że zostawił swoich towarzyszy na śmierć i tchórzliwie uciekał. Oni rzucali mu niechętne spojrzenia, przepełnione odrazą. Trudno było powiedzieć, którzy z nich byli dla Yukimaru okrutniejszą torturą.
Pomiędzy ludźmi przeskakiwały plotki o spodziewanym awansie Ishigakiego. Inni natomiast mówili, że inne dywizje zwróciły ku oficerowi swoje oczy. Sporo miało się zmienić w jego karierze, jak i zapewne samym życiu.
Pewnej nocy został obudzony przez cichy szmer. Jego zmysły stały się bardzo wyczulone od wypadku z wybuchowymi drzwiami. Być może wkradała się w niego drobna paranoja? Tym razem jednak przebudzenie się było uzasadnione. Powitały go ledwie widoczne w ciemności przygaszone, zielone światła noktowizora tuż obok jego łóżka. Były skierowane w jego stronę. Ku swojemu rozczarowaniu odkrył, że Zanpakutou nie znajdywał się tuż przy jego dłoni, był odsunięty na bok przez tajemniczego włamywacza. Najwyraźniej ten przewidział, jaka może być reakcja ciągle przykutego do łóżka szpitalnego oficera.
- Spokojnie, nie jestem wrogiem. - Odezwał się cicho męski głos, który wyraźnie nie chciał zbudzić nikogo innego. - Ishigaki Yukimaru. Choć opłakujemy stratę naszej cennej przyjaciółki Mizore Kamuro, to zostałem tu przysłany w innej sprawie. Przybyłem, aby przekazać ci zaproszenie. - Mówił niskim głosem osobnik w ciemności. Po nowoczesnym, wysokiej jakości wyposażeniu oraz sygnaturze Shinigami, oficer szybko rozpoznał w nim członka Onmitsukido.
Komandos przykucnął, szepcząc do Yukimaru.
- Twoje działania zwróciły uwagę Soushireikan oraz Rady 46. Zrobiłeś na nich duże wrażenie. Niekoniecznie dobre, ale z pewnością duże. Wystarczająco duże, żebym otrzymał zadanie przekazania ci zaproszenia do szeregów Jednostek Specjalnych. Oferowane jest specjalistyczne wyposażenie, dodatkowe szkolenia, znacznie wyższy żołd. Oczywiście, nie musisz decydować już teraz. Masz miesiąc na dokonanie decyzji. Jeżeli postanowisz przyjąć ofertę, to zgłoś się w tym czasie do strażnika przy wejściu do sali obrad Rady. Skorzystaj z hasła: "wrzucony papier zapycha pisuar". Poprawnym odzewem jest: "zachodni wiatr spienione goni fale". Jeżeli w ciągu trzydziestu dni się nie zdecydujesz, uznamy ofertę za odrzuconą. Nie czekają cię za to żadne konsekwencje. Decyzja należy do Ciebie.
To mówiąc, mężczyzna podniósł się z powrotem na równe nogi, by zniknąć w ciemnościach nocy.

Kolejny dzień minął zaskakująco spokojnie i optymistycznie. Tego dnia został wypisany ze szpitala. Ciągle potrzebował kul do poruszania się, jednak rany zagoiły się już na tyle, że stał się samodzielny. Jak się okazało, szefostwo to też ludzie. Dotarł do niego Piekielny Motyl z wiadomością, że zostaje wysyłany na miesiąc płatnego urlopu. Zaproponowano mu także bezpłatne wizyty u psychoterapeuty na wypadek, gdyby wydarzenia w Nowym Jorku stały się zbyt ciążące mu na umyśle.
Na symbolicznym pogrzebie Ketry było sporo Shinigami. Większości z nich Yukimaru nigdy na oczy nie widział. Ketra jednak była porucznikiem, w związku z czym była dość znana w swojej oraz innych dywizjach. Młodej Ancalime ustawiono kamienną tablicę pamiątkową przed barakami VIII Dywizji.
Napis wykonany na tablicy głosił:
W małym ciele niekiedy mieszka wielki duch.

Ketra Ancalime - Na zawsze pozostaniesz w naszych sercach
.

Pod tablicą pamiątkową niemal co dzień znaleźć można palące się świece oraz kwiaty w butelkach lub dzbankach z wodą.

Kamuro Mizore była natomiast jedynie wymieniona na uroczystości poświęconej pozostałym zmarłym na misji. Na bezdechu wymieniano kolejne nazwiska ludzi, którzy towarzyszyli Ishigakiemu, gdy opuszczał Społeczeństwo Dusz. Jedną z tych osób była Kamuro Mizore. Nie miała osobnej uroczystości ani własnej tablicy. Zapewne Onmitsukido nie chcieli za bardzo nagłaśniać jej sprawy. Trudno im się dziwić. Ich sferą działań była dyskrecja.
Nawet na uroczystościach pogrzebowych Ishigaki został kilkakrotnie zaczepiony. Bliscy zmarłych chcieli wiedzieć, czy ich rodziny i przyjaciele cierpieli. Czy mieli szybką śmierć? Nawet, gdy Yukimaru ich zapewniał o bezbolesnym odejściu, tamci wybuchali płaczem: "Dlaczego on? Był taki młody".
Nikt nie pytał o Kamuro. Ishigaki nie dostrzegł żadnego krewnego dziewczyny o dwubarwnych oczach. Żadnego przyjaciela czy kochanka. Jeżeli takich miała, to nikt spośród nich nie zjawił się na uroczystości.

Po wszystkich pogrzebach, wywiadach i odpowiadaniu na pytania, Yukimaru wreszcie miał trochę czasu dla siebie. Niemal cały miesiąc na odpoczynek i przełknięcie tego wszystkiego, co się zdarzyło. Ale czy to w ogóle było możliwe?

***

Hej hej! Oto wreszcie, po tak długim czasie nadeszła pora na ten oto post kończący. Gratuluję Yukimaru! Przetrwałeś tam, gdzie wszyscy inni zginęli. Wiem, że było ciężko. Wiem też, że trzymanie przeze mnie terminów to była prawdziwa tragedia, jednak wreszcie dotarliśmy do tego momentu.
Ukończyłeś misję Refugee. Dziękuję ci za twoją wytrwałość i wolę walki.
W tym miejscu chciałabym też podziękować wszystkim poprzednim uczestnikom, którzy wykruszyli się lub zginęli w trakcie. Byliście świetni, wszyscy! Naprawdę! Dziękuję, że pomogliście mi doprowadzić tą historię do jej końca.
Żeby sprawiedliwości (i formalnościom) stało się zadość:

Yukimaru - Otrzymujesz ode mnie w pełni zasłużone 350% levela, co z miejsca awansuje cię na szałowy poziom 11! (Dałabym więcej, ale Roy krzywo patrzył. Jego wiń!) Jak masz zamelinowane jeszcze jakieś punkty expowe to sobie pododawaj, może wyjdzie więcej!
Otrzymujesz także OFICJALNY I NIEPOWTARZALNY...
[Obrazek: 5ryZhQy.png]

Ketra - Otrzymała 200% expa ze względów oczywistych. Zdążyła je już przetransportować na swoją nową postać. Dostałaś też swoją własną tablicę pamiątkową w barakach VIII Dywizji!

Reszta - Dla was nie mam nic, umrzyjcie. (przecież już umarli Thomas )

Dzięki wszystkim, pozdrawiam i zapraszam na kolejny odcinek "Najdłuższych Questów Świata"!!!

Nathalie out.

Nathalie Bernkastel Main Theme
Bernkastel Family Theme
Huff'n'Puff Theme
[Obrazek: tumblr_m35wf6pPW01rqwcvzo1_500.gif]
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Strony (3): « Wstecz 1 2 3
 


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Forum software by © MyBB 1.6.15 - Theme © iAndrew 2014
Tryb normalny
Tryb drzewa