• Strona Główna
  • Karty Postaci
    • Twoja KP
    • Tworzone KP
    • Zaakceptowane KP
    • Nieaktywne KP
  • Gamemasterzy
    • Skye
    • Katsuya Senzaki
    • Vaya Vesper
    • Jesse Walker
    • Yare
    • Ryuichi Kagawa
    • Chester
    • Lena Hawk
  • Ważne Tematy
    • Poradnik dla Nowych
    • Regulamin Forum
    • System gry
    • Grywalne rasy
    • Główny wątek fabularny
    • Plan wydarzeń
    • Wstęp do fabuły
    • Wzór Karty Postaci
  • Szukaj
  • Toplisty
    • Top Lista gier PBF
    • TOP 100 PBF
  • Partnerzy
    • Wymiana Bannerów
    • Fora zaprzyjaźnione
Bleach OtherWorld PBF
    • Zarejestruj się
    • Zaloguj się

  Bleach OtherWorld PBF Świat Żywych Reszta Świata Ameryka Płd. Argentyna, Riquel (zniszczone)

Strony (10): « Wstecz 1 2 3 4 5 ... 10 Dalej »
Rozpocznij wątek   
Argentyna, Riquel (zniszczone)
Samo Zło Offline
I am the Headadmin ; Evil is my job
Ranga:

Admin

Dane Osobowe Postaci

Imię: Samo
Nazwisko: Zło
Poziom Postaci: 666
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Fullbring: Przytulaś 2k
Łuk: Big Fucking Gun
Zanpaktou: Getsugator

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Geniusz
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Legendarny
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Geniusz


Specjalizacje

Specjalizacja I: Long Cat Astral Force
Specjalizacja II: Roronoa Zoro
Post: #41
23-07-2014 23:07
- Tak... trudno, żeby nie.
Odpowiedziała Serana, nie spuszczając teraz tajemniczej czaszki z oczu. Rzadko się spotyka taki widok pośród pomieszczeń i korytarzy. Nagrobek z białą czaszką epatującą energią duchową. Nawet nie odparła w żaden konkretny sposób na zaczepkę Kazumy, gdyż ten przedmiot za bardzo zaabsorbował jej uwagę. Japończyk miał wątpliwości, czy te słowa w ogóle do niej dotarły, czy całkowicie skupiła się na nieznanym. Przynajmniej uniknął opieprzu. Kobieta postawiła dwa kroki przed siebie, gdy rudowłosy młodzian odezwał się ponownie i zaproponował podejście. Sam ruszył do przodu, choć jego asekuracyjny sposób chodu nie sprawiał wrażenia, jakoby wiedział, co robi. Chyba szedł przed siebie tylko dlatego, że czuł, że musi. Presja wywoływana przez białą czaszkę rosła, choć nie miało to wpływu z większą mocą. To raczej Kazuma był w stanie o wiele lepiej rozpoznawać to reiatsu. Gdy podszedł już wystarczająco blisko, aby być w stanie dotknąć czaszki, jej oczodoły zabłysnęły. Jasnozielone światło, które natychmiastowo nasuwało skojarzenia ze śmiercią i zepsuciem, wydobyło się z otworów, wręcz nienaturalnie obejmując swym blaskiem niemalże całe pomieszczenie. Wprawiło to Kazumę oraz Seranę w pewien stan oszołomienia, nie wiedzieli, co mają zrobić. Czuli się otępiali przez chwilę. Trwało to może kilka sekund, choć czas ten strasznie im się przedłużał.
Gdy w końcu odzyskali pewną władzę nad zmysłami i swoimi ciałami, znajdowali się w zupełnie innym miejscu. Bez dwóch zdań były to jakieś lochy. Panował tutaj półmrok, przez który z trudem przebijały się ich oczy. Oboje leżeli na posadzce w jednej z wielu cel. Naturalnie drzwi pozostawały zamknięte, choć okolica w żaden sposób nie blokowała ich zdolności duchowych. Kazumie wydawało się, jakby się właśnie wybudził ze snu. Serana podnosiła się z ziemi trzy metry dalej w podobnym stanie.
- Czy... to była iluzja? - Zapytała retorycznie kobieta, która nagle doznała olśnienia. - Mogę używać reiatsu. - Stwierdziła nieco przytłumionym tonem, po czym oparła się o ścianę i wzięła głębszy wdech. - Zdaje się, że ktoś się nie postarał z ograniczeniem również i Ciebie...
Dodała, zerkając na Kuwabarę. Podeszła bliżej drzwi, chcąc sprawdzić, czy są one zaryglowane. W istocie tak było. Co prawda mogła korzystać teraz z manipulacji duszą, lecz nie użyła jej. Do uszu Fullbringerów dotarły bowiem czyjeś kroki. Ewidentnie zbliżało się do nich parę osób, chyba cięższych od przeciętnego człowieka. Mówili coś do siebie, lecz echo skutecznie zniekształcało wszystkie słowa. Czerwonowłosa raz jeszcze spojrzała na Kazumę. Tym razem pytająco, oczekując jakiejś inicjatywy z jego strony.

---

To niecodzienne odkrycie zaskoczyło Maru. Śpiący Gintoki, który aktualnie przykrywał się blatem biurka zdecydowanie nie był standardowym wyposażeniem każdego opuszczonego magazynu w małej mieście na skraju Andów. Po krótkim namyśle zmodyfikowana dusza postanowiła obudzić Arrancara. W końcu niegdyś w jakiś niewielki sposób współpracowali oni ze sobą, pośrednio, ale jednak. Po całej akcji Hijikaty w Seireitei relacje między nimi pozostawały niejasne, lecz Maru był gotów zaryzykować. Po kilku próbach, w końcu Sakata zaczął wykazywać symptomy bycia przytomnym. Poruszył parę razy kończynami, wyprostował się, stęknął, ziewnął, podrapał po tyłku. Podłubał następnie w nosie, z którego wystrzelił kulkę z glutów gdzieś za siebie. Następnie tą samą dłonią przetarł oczy, a drugą ręką zsunął z siebie blat i podniósł się do pozycji siedzącej. To wszystko trwało parę chwil, ale w końcu Arrancar spojrzał przed siebie. Opierając się o ścianę pokoju wpatrywał się w kota.
- Gadające koty to chyba w Świecie Żywych już standard... - Skomentował, pamiętając kogo spotkał w Himalajach. Ten wyglądał trochę inaczej, a po energii duchowej najwyraźniej nie poznał Maru. Przy okazji, gdy tylko się odezwał, zmodyfikowana dusza poczuła tak intensywną woń alkoholu, że gdyby przed twarzą mężczyzną przelatywał jakiś komar, to prawdopodobnie kolejne lądowanie zaliczyłby przyssawką prostopadle do podłoża. - Czekaj... - Wydusił z siebie kolejne słowo Gintoki, sięgając ręką po coś na półce ponad głową. Była tam butelka wody. Odkręcona. Oczywiście zrzucił ją tak, że większość zawartości się na niego wylała, ale zdołał on wziąć ostatnie trzy łyki. Cały przemoczony, przesunął dłonią po twarzy. Wyglądał na ostro skacowanego. - Co to się stało... Chyba z kimś walczyłem... wygrywałem, ale... nie, moment. To nie to. Cholera... - Zwiesił głowę. - Dlaczego w Świecie Żywych zawsze mnie to spotyka... ta aura... - Gintoki spojrzał smutno na kota. - Za każdym razem tracę przytomność.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Kuwabara Kazuma Offline
Power levels are total b*******t!
Ranga:

Freelancer

Dane Osobowe Postaci

Imię: Kazuma
Nazwisko: Kuwabara
Poziom Postaci: 21
Cecha duszy: "Pierwszy" Fullbringer
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Katsuya Senzaki, Koizumi Kisuke


Broń Duchowa

Fullbring: Ember Celica

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Geniusz
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Legendarny
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Mierna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Potwór Reiryoku
Specjalizacja II: Perfekcyjna kontrola
Post: #42
25-07-2014 04:49 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 25-07-2014 04:53 przez Kuwabara Kazuma.)
Wybudzeniu się z nienaturalnego snu towarzyszył bolesny protest ciała rudzielca, które najwyraźniej spędziło dość spory odcinek czasu leżąc bezwładnie na podłodze. Oczy rudzielca powolutku przyzwyczajały się do panującego półmroku, podczas gdy jego świadomość powolutku przetwarzała wszystko z czym miała dotychczas do czynienia. Chwilę temu biała czaszka rozbłysła ze swoich oczodołów zielonym światłem godnym reflektorowi naprawdę pokaźnej latarni morskiej, uwalniając zaskoczonych Fullbringerów z więżącej ich iluzji jakieś osoby. Chwilę wcześniej zostali zapędzeni przez dziwne fale mroku właśnie do tego pomieszczenia, co raczej stanowiło zaprzeczenie całej koncepcji więzienia ich we własnych głowach. Skoro ledwie wydostali się z jednej celi iluzji, raczej powinien uruchomić się mechanizm wrzucający ich w inną. Tylko takie rozwiązanie gwarantowało jakąś kontrolę nad więźniami, a grzeczne kierowanie ich do wyjścia raczej pasowało do standardów głupoty. A takowe zupełnie nie pasowały do osoby ukrywającej całą sektę przed oczami postronnych, manipulującej miejscowymi władzami oraz porywającej współpracownika najlepszego zabójcy tego świata.

- Najwyraźniej ktoś pomógł nam się z niej wydostać. - Wypowiedział głośno jedyny sensowny wniosek jaki przyszedł do jego rudej głowy, podczas gdy sam podnosił własną osobę z podłogi. Wszystkie gnaty bolały go niemiłosiernie zapewne z powodu niewygodnego podłoża na jakim przyszło mu leżeć, lecz jakoś nie naszło go typowe dla niego marudzenie. -Ktoś wpadł na naprawdę dobry pomysł uwięzienia nas we własnych głowach, miał również środki aby go zrealizować. Na pewno miał dość pomyślunku aby chociaż rozważyć możliwość wyrwania się więźniów z pierwszego pomieszczenia. Więc raczej wątpię, że przyszykowałby takim osobom wygodne wyjście z przygotowanego przez siebie pomysłu... raczej powinien starać się je uwięzić. Zapętlone korytarze i takie tam...

Powolutku zaczynał uświadamiać sobie, że jego dobrze płatna praca zwykle będzie przebiegała właśnie w takich warunkach. Nigdy nie będzie miał pewności do niczego na co patrzy, nigdy nie będzie miał wcześniej przygotowanego rozwiązania na napotkane problemy, nigdy nie będzie mógł powierzyć całego swego zaufania jakiejkolwiek napotkanej osobie. Wystarczyło bowiem całkowicie zaufać wskazanemu przez "szefostwo" sojusznikowi, aby paść ofiarą sprawnie przeprowadzonego uprowadzenia. Aby wylądować w sytuacji, w której prawdopodobnie nieznana osoba ratuje Ci zad w tylko sobie znanym celu. Nawet jeśli nie było to prawdą, szczęście debilizmu przeciwnika nie będzie go wiecznie ratować. Aby mieć jakąkolwiek wartość jako członek Yawaty Kuwabara potrzebował chłodnego profesjonalizmu oraz panowania nad swoimi emocjami, czyli tego z czego korzystał na Orlenie. Nie dzikiej impulsywności, która dotychczas wprowadziła w jego życie tylko niepotrzebne zawirowania i przydawała się podczas bójek w latach szkolnych. Spokój i opanowanie.... powtórzył sobie w myślach nabierając parę głębokich wdechów, gdy stał już wyprostowany na własnych nogach.

- Cholera jasna mają wyczucie chwili.

Chyba nigdy nie spodziewał się, że los postanowi natychmiastowo przeprowadzić generalną próbę owego spokoju oraz opanowania, jakie obiecał sobie zachowywać Kazuma. Ciężkie kroki prawdopodobnie dość masywnych osób rozlegały się w korytarzu znajdujących się po drugiej stronie zaryglowanych drzwi, całkowicie zniekształcając wypowiadane przez niech słowa. Za żadną cholerę nie można było wywnioskować o czym prowadzona była rozmowa, więc nie można było mieć pewności że potencjalni przeciwnicy szli właśnie do ich celi. Jednak... jakich innych więźniów miałaby mieć sekta?

- Stań lepiej za mną. Nie chciałbym Cię przypadkowo zahaczyć.

Impuls nakazywał Kuwabarze natychmiastowe rozwalenie drzwi, po czym przeprowadzenie wyprzedzającego niszczycielskiego ataku na spodziewających się nieprzytomnych więźniów przeciwników. Rozsądek podpowiadał aby wpierw odczekać dobrą chwile, aby upewnić się że faktycznie ma do czynienia z pierwszymi przeciwnikami jakich napotka w swej karierze. Co wybrał Kuwabara? Kompromis między impulsowym instynktowym zachowaniem, a cierpliwym czekaniem. Stanął na przeciwko drzwi gotowy do wykorzystania jednej ze sztuczek wyćwiczonych podczas krótkiego treningu w Stanach Zjednoczonych. Według standardów panujących w duchowym świecie była ona prosta, gdyż zaledwie polegała na gwałtownym wyzwoleniu własnej energii duchowej całą powierzchnią swojego ciała po czym zgromadzenie jej w jednym punkcie. Następnie Kazuma planował zgromadzić ją w swej prawej dłoni, aby błyskawicznie szybko wypalić technikę zwaną przez niego Shotgun'em. Wszystko miało nastąpić w chwili w której potwierdzi wrogie intencje przechodzących... a w zasadzie gdy po tym jak otworzą drzwi dostrzeże najmniejszy przejaw zaskoczenia bądź wrogości. Według doświadczenia zdobytego w opracowywaniu tej techniki powinien bezproblemowo zmieść całą ścianę przed nim. Gdyby jednak jegomoście przeszli dalej wtedy Kazuma prosi Seranę o bardziej dyskretne otworzenie drzwi celi, zaś sam próbuje maksymalnie wyciszyć własną energię duchową aby ich dalsze zwiedzanie okolicy chociaż stwarzało pozory chęci zachowania dyskrecji.


[Obrazek: KuwabaraKadb14.png]

"Nie jestem zestresowanym człowiekiem, to znaczy... staram się nie stresować. Stres to dla mnie rzecz obca. Ja po prostu, najzwyczajniej w świecie, się W******M." ~Kuwabara Kazuma

Main Theme: Limit Break X Survivor by Jonathan Young
Second Theme: FIVE - We Will Rock You (Modern Queen remix)
Battle Theme: Sick Puppies - You're Going Down
Chillout Theme: Smash Mouth - All Star

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Maru Offline
+‾@
Ranga:

Brak rangi

Dane Osobowe Postaci

Imię: Maru
Nazwisko:
Poziom Postaci: 22
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Niesprecyzowana

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Mistrz
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Normalna
Wytrzymałość: Ogromna
Siła Woli/Wiedza: Geniusz


Specjalizacje

Specjalizacja I: Perfekcyjna kontrola
Specjalizacja II: Niebotyczna aura
Post: #43
26-07-2014 01:05
Tak, to zdecydowanie był ten Arrancar, którego kot spotkał po raz pierwszy na najwyższym szczycie świata. Teraz nie tylko wyglądał, ale zachowywał się tak jak wtedy. Podźwignął się z wyraźnym trudem i zaczął unosić powieki. Patrząc na jego stan, chyba tylko jakimś cudem Zmodyfikowanej Duszy w ogóle udało się go obudzić. Tak przedstawiał się obraz kogoś, kto właśnie odbył melanż swojego życia. Z tym że w jego przypadku stanowiło to chyba codzienność. Asasyn odsunął się od niego z obrzydzeniem, gdy z jego ust buchnął nieznośny odór. Wręcz lekko go zemdliło. Szczerze nie trawił zarówno smaku alkoholu, jak i jego zapachu. Tym razem jednak Maru wiedział, aby nie ulegać pozorom. Istniała w końcu druga strona medalu tej osobistości. Skoro wtedy w Himalajach po stosunkowo niedługim czasie zastał go już całkiem przytomnego i zachowującego się normalnie, to równie dobrze w następnej chwili może nastąpić „cudowne odkacowanie” Gintokiego.
Wyglądało na to, że alkohol przyćmił mu także zmysł spirytystyczny. Sakata nie wyczuł, bądź nie rozpoznał energii duchowej Zmodyfikowanej Duszy. Co prawda skrytobójca przez cały czas ją tłumił, ale teraz stał praktycznie obok Cero Espady. Był zarazem dość neutralny i wygadany w stosunku do „kolejnego gadającego kota”. W tej sytuacji, Maru na razie nie zamierzał wyprowadzać go z błędu. Może w końcu sam się zorientuje, że ma do czynienia z tym samym futrzakiem, którego spotkał w fortecy.
Jego słowa nie miały większego sensu, sam na razie nie potrafił uświadomić sobie co się stało. Z kimś walczył. Aura? Chyba chodziło o walkę z kolejnymi porcjami wysokoprocentowych świństw i aurę ostrej libacji alkoholowej. Chociaż... Maru niespecjalnie dostrzegał w pobliżu pozostałości po intensywnej popijawie. Oczywiście mógł schlać się gdzie indziej i dotrzeć potem aż tutaj, ale... to wszystko było zbyt niejasne. Musiał się dowiedzieć o co tu chodzi.

– Powoli... nie wszystko naraz. – W takim stanie nie powinien skupiać się na więcej niż jednej rzeczy jednocześnie. Tym sposobem może dojdą do czegoś konkretnego. – Jesteś Gintoki Sakata, Cero Espada. Co robisz tutaj, w Świecie Żywych? – zaczął od najbardziej ogólnego pytania, jakie przyszło mu do głowy.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Samo Zło Offline
I am the Headadmin ; Evil is my job
Ranga:

Admin

Dane Osobowe Postaci

Imię: Samo
Nazwisko: Zło
Poziom Postaci: 666
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Fullbring: Przytulaś 2k
Łuk: Big Fucking Gun
Zanpaktou: Getsugator

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Geniusz
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Legendarny
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Geniusz


Specjalizacje

Specjalizacja I: Long Cat Astral Force
Specjalizacja II: Roronoa Zoro
Post: #44
26-07-2014 22:52
Zgodnie z poleceniem Kazumy, Serana cofnęła się nieco od drzwi, aby zrobić miejsce szykującemu się do ewentualnej kontry młodzieńcowi. Co prawda nie sprawiał on wrażenia osoby wielce rozgarniętej w kwestii walki, lecz przynajmniej dysponował niebotyczną siłą, a do tego był pewny siebie. Było to zresztą widać nawet wtedy, gdy pierwszego dnia miał do czynienia z atakiem Hollowa i spotkał Hijikatę oraz Yumiko. Czerwonowłosa nie była świadkiem tych zdarzeń, jednakże musiała zaufać mężczyźnie.
Długo nie musieli czekać na to, aż tajemniczy nieznajomi zbliżą się do ich celi. Było ich kilku. Zatrzymali się po drugiej stronie drzwi, a jeden z nich zaczął je odryglowywać. Bazując na dźwiękach, jakie do nich dochodziły, łącznie znajdowały się dwa zamki zatrzymujące ich przed wyjściem na zewnątrz. W końcu drzwi zostały otworzone, a oczom Kazumy i Serany ukazała się czwórka istot. Istot, bowiem jedno z nich było Pustym niewiele większym od człowieka. Ponadto jego maska była lekko popękana, a na ciele znajdowały się ślady po zadanych mu ranach. Nie sączyła się z nich krew, wyglądało to zresztą, jakby w jego żyłach w ogóle takowa nie płynęła. Towarzyszyła mu dwójka mężczyzn. Ich stan także pozostawiał wiele do życzenia. Tors jednego z nich był krytycznie przypalony, a drugiemu głowa trzymała się na mniej-więcej jednej - trzeciej szyi. Wyglądało to koszmarnie. Jednakże mimo tych obrażeń, poruszali się oni zaskakująco sprawnie i żwawo. Sprawiali wrażenie absolutnie żywych. Ostatni z nich za to wyróżniał się swoją aparycją. Dobrze zbudowany mężczyzna odziany w dość mroczne płachty przysłaniające lekką zbroję. W dłoniach trzymał z kolei młot oraz tarczę, której wyglądał odpowiadał nagrobkowi, jaki przed momentem widzieli Kazuma oraz Serana. Najważniejsze jednak było to, że rudowłosy Fullbringer natychmiastowo skojarzył twarz tego człowieka z drugim zdjęciem, które otrzymał od Vincenta. Po prostu był on inaczej ubrany, a dodatkowo biła od niego teraz nieprzyjemna, złowroga aura. Nie trzeba było nawet być specem w kontroli reiatsu, aby stwierdzić, że ten jegomość nie należał do przyjemniaczków. Widząc Kuwabarę oraz Seranę zmrużył on oczy z niezadowolenia.
- Nie doceniłem go...? - Zapytał z lekką dozą niepewności mężczyzna, który nie zaatakował napotkanego duetu w żaden sposób. Towarzyszący mu tercet nieumarłych także. - Czy może przeceniłem Ciebie? - Drugą część pytania ewidentnie skierował do Serany. Kazuma kątem oka zauważył, że kobieta odruchowo postawiła krok w tył, a na jej twarzy pojawiło się zdenerwowanie. Przez krótką chwilę ich spojrzenia spotkały się.
- Jest za silny! - Uniosła głos czerwonowłosa, mówiąc naturalnie o Kuwabarze, czym wprawiła mrocznego bruneta w jeszcze większe niezadowolenie. Prychnął on pod nosem.
- Wyobraź sobie, kobieto, że wiem, jak działa moja moc. - Uciszył ją natychmiastowo, używając o wiele bardziej stanowczego tonu, po czym pokręcił głową i skupił się na Japończyku. - Czego szukasz w Riquel? Bez kręcenia, bez oszustw. Poznam się na tym. - Rzucił twardo w jego kierunku. Niespotykanie jasne błękitne oczy mężczyzny zdawały się wręcz świdrować duszę Kazumy, wywierając na nim presję.

---

Smutny wyraz nie opuszczał twarzy Gintoki'ego, gdy Maru się odezwał do niego. Jednakże zdawał się on słuchać tego, co ma do powiedzenia zmodyfikowana dusza. Nawet pomimo faktu, że był kotem. Być może nawet w tym leżała przyczyna jego zainteresowania.
- Co robię... - Powtórzył suchym tonem, pytając samego siebie. - Miałem odnaleźć malutkie źródełko problemików. Przynajmniej tak określiła to Katsumi... Hm. Mówiła też coś o odzyskaniu respektu, władzy, wpływów, pokazaniu siły... A może to były słowa jej matki? - Spytał raz jeszcze, tym razem drapiąc się po głowie, jakby starał się przypomnieć sobie coś po jakiejś amnezji. - Cholera. Nie pamiętam dokładnie.
Stwierdził ostatecznie ze zrezygnowaniem i rozejrzał się wokoło. Sięgnął pod blat biurka, pod którym dopiero co spał, próbując coś tam wymacać. Po paru sekundach wyciągnął spod kawałków drewna jakiegoś batonika. Odpakował go i ugryzł od niechcenia.
- Jednakże skoro już tu jestem... - Zaczął, nadal żując kawałek czekolady z orzechami. - To mogę spróbować załatwić parę spraw. Także kocie... ekhem... czy to ty w ostatnim czasie dokonywałeś w okolicy masowych eksterminacji Pustych oraz Arrancarów znajdujących się pod jurysdykcją Espady i wykorzystywałeś technologię Slavka... Slaviarusa Arkony, Sexty? - Zapytał, brzmiąc trochę jak dziecko w szkole recytujące Inwokację. Chyba nauczył się specjalnie tej jednej formułki, mając nadzieję, że ktoś w końcu odpowie mu na nią twierdząco i w ten sposób znajdzie źródło owych problemów według Katsumi. Można się było jednak zastanawiać, czy posłanie Sakaty samego do Świata Żywych z tak ważnym zadaniem było aby naprawdę dobrym rozwiązaniem...
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Maru Offline
+‾@
Ranga:

Brak rangi

Dane Osobowe Postaci

Imię: Maru
Nazwisko:
Poziom Postaci: 22
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Niesprecyzowana

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Mistrz
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Normalna
Wytrzymałość: Ogromna
Siła Woli/Wiedza: Geniusz


Specjalizacje

Specjalizacja I: Perfekcyjna kontrola
Specjalizacja II: Niebotyczna aura
Post: #45
30-07-2014 00:30
Wszystko się zgadzało, a prawdopodobieństwo kłamstwa z jego strony było prawie nieistniejące. Niepoznana jeszcze przez Maru sekta zdawała się zuchwale zachodzić za skórę nie tylko jednej stronie konfliktu. Zniknięcia nie dotyczyły wyłącznie zwykłych ludzi, ale także innych istot. Musieli mieć w tym naprawdę dobry interes, skoro w agresywny sposób, jawnie zwracali na siebie uwagę duchowych przedstawicieli Świata Żywych, jak i Arrancarów z Las Noches. Ci drudzy co prawda ponieśli niebagatelne straty na wojnie przeciwko Gotei 13, ale zostały wśród nich potężne jednostki, których nie należało lekceważyć. Równie interesująco brzmiała wzmianka o wykorzystywaniu technologii Sexta Espasdy, jednak pytanie o ten szczegół postanowił zostawić sobie na nieco później. Odzyskanie wpływów i respektu wyglądało tutaj równie zrozumiale. Arrancarzy zapewne chcieli pokazać, że z Espadą w dalszym ciągu trzeba się liczyć, nawet jeśli na chwilę obecną pozostała ich zaledwie czwórka, dodatkowo pozbawiona swojego przywódcy. Mogło chodzić tutaj o coś jeszcze, ale Maru niespecjalnie to interesowało. Wysłuchał wyrecytowanego wręcz pytania Gintokiego ze spokojem i dobrze skrywanym cieniem zażenowania. Jeśli miał on zamiar zadawać je każdej napotkanej tutaj osobie, to na wielki sukces raczej nie mógł liczyć.
Ze wszystkich pozostałych w Espadzie Arrancarów wysłali na taką misję akurat...
Nie dokończył myśli, gdyż przerwała mu dość dziwna i nagła konsternacja. Przecież on nie zawsze się tak zachowywał i Maru dobrze o tym wiedział. Był świadom zarazem, że Espada nie wysłałaby przecież na taką misję osoby całkowicie nierozgarniętej i niekompetentnej. Na pierwszy rzut oka wyglądało to wprawdzie, jakby Cero Espada przed rozpoczęciem zadania poszedł odwiedzić pobliski monopolowy celem opróżnienia wszystkich jego zapasów. Ale... czy faktycznie mógłby być tak głupi? Chyba zdawał sobie sprawę z powagi sytuacji i szkód, jakie czyniło dla Las Noches masowe wybijanie ich jednostek. No i jeszcze ta wzmianka o „walce”. Oby tylko asasynowi udało się znaleźć sposób na wyciągnięcie z pamięci Sakaty czegoś ważnego, dotyczącego jego stanu.

– Nie – odparł mu krótko i oczywiście zgodnie z prawdą. Przypuszczał, że skoro Gintoki zadał tak banalne pytanie, to będzie mu wystarczyć równie banalna odpowiedź, której nawet nie spróbuje zakwestionować. – Zgaduję, że również ty nie masz nic wspólnego z masowymi zniknięciami okolicznej ludności. Niezależnie od tego, kto stoi za obydwoma tymi incydentami... wygląda na to, że najprawdopodobniej szukamy tych samych osób. – W dość oczywisty sposób wynikało to z bliźniaczego podobieństwa tych zdarzeń. Wspomnianej przez Gildię sekcie po coś były potrzebne nie tylko życia istot z potencjałem duchowym, ale także kompletnie zwyczajnych ludzi. A skrytobójca bez wątpienia dowie się niebawem, jaki ma w tym cel. – Zanim jednak się tym zajmiemy... chciałbym dowiedzieć się, co ci się stało. Spróbuj sobie przypomnieć. Nawet najmniejszy urywek wspomnień może być ważny.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Kuwabara Kazuma Offline
Power levels are total b*******t!
Ranga:

Freelancer

Dane Osobowe Postaci

Imię: Kazuma
Nazwisko: Kuwabara
Poziom Postaci: 21
Cecha duszy: "Pierwszy" Fullbringer
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Katsuya Senzaki, Koizumi Kisuke


Broń Duchowa

Fullbring: Ember Celica

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Geniusz
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Legendarny
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Mierna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Potwór Reiryoku
Specjalizacja II: Perfekcyjna kontrola
Post: #46
31-07-2014 10:17
- Serano.... możesz wyjaśnić mi o co chodzi?

Nie ulegało nawet najmniejszej wątpliwości, że każda obecna osoba bezproblemowo przejrzała przez pozorny spokój rozbrzmiewający w słowach rudzielca. Wystarczyło bowiem ledwie spojrzeć na niego, aby dosłownie wyczuć kolejną walę wściekłości z jaką borykał się mężczyzna. Delikatna aura złotej energii duchowej otaczała bowiem jego sylwetkę, niemalże wszystkie mięśnie jego ciała były napięte jakby były w trakcie pokonywania jakiegoś wielkiego wysiłku, zaś z oczu mężczyzny biła najprawdziwsza furia. Szlag jasny właśnie trafiał jego postanowienie o zachowaniu profesjonalnego opanowania, gdyż parszywe życie właśnie postanowiło kolejny raz zrobić z niego większego idiotę niż w istocie był. Bez większych problemów mógłby znieść uwięzienie w iluzji, gdyż nie miał potrzebnej wiedzy aby takową rozpoznać. Brakowało mu doświadczenia aby umykać z takich umiejętności, więc mógł także przecierpieć konieczność przyjęcia nieznanej sobie osoby w celu wydostania się z niej. Jasna cholera! Mógłby nawet jakoś znieść otwartą "zdradę" w postaci kolejnego ciosu w plecy, lecz z jakiegoś niezrozumiałego powodu nie mógł przełknąć zachowania jakie prezentowała właśnie Serana. Najwyraźniej bała się zarówno Fullbringera z jakim współpracowała na rzecz tajemniczej sekty, jak również rudzielca który przerobił raptem dwa tygodnie treningu kontroli własnych mocy. Gdy została postawiona w niewygodnej sytuacji starała się wtopić w pobliską ścianę, czyniąc przy tym wymówki aby nie stać się częścią nieumarłej kolekcji jaką gromadził mężczyzna. Ani także by nie stać się celem osoby, której siła uruchomiła mechanizm debilizmu ukryty w podstawowym zagraniu z jakiego do tej pory korzystali.

- Zresztą... na cholerę ja się pytam? Wszystko jest wystarczająco oczywiste, aby oszczędzić sobie wysłuchiwania głupich odpowiedzi.

Jednakże najbardziej wkurwiającym elementem obecnej sytuacji była osoba czarnowłosego mężczyzny, którego nieumarłe towarzystwo powodowało buntownicze podskakiwanie dzisiejszego śniadania w żołądku Kuwabary. Gdyby nie gnębiące rudzielca płomienie furii, pewnie najbliższe parę minut spędziłby radośnie bełtając w rogu pomieszczenia w wyniku zobaczenia najprawdziwszego Prawie Bezgłowego Nicka i jego towarzyszy. Na całe szczęście jednak, władający młotem jegomość obrał sobie za punkt honoru utrzymywanie wokół siebie atmosfery mrocznego gościa, którego za żadną cholerę nie szło okłamać w żadnej sprawie. Zapewne wewnątrz jego religijnej organizacji panowało święte przekonanie, że tego właśnie typa nie dało się zwieść nawet w bzdurnej kwestii wczorajszego śniadania. Pewnie dlatego z niebywałą pewnością siebie świdrował swym spojrzeniem, oczekując szczerej odpowiedzi... co zarazem bawiło i wkurzało Kuwabarę. Bowiem skoro tak wszytko wiedział, to na jaką cholerę zadawał swoje pytanie?

- Jak powiedziałem Twojej.... podwładnej? - Wyraźnie wymuszony spokój rozbrzmiewał nadal w słowach Kazumy, który gestem wskazał czającą się przy ścianie Seranę. - ... mam za zlecenie odszukanie pewnej kobiety i sprowadzenie jej do rodzinnego domu. Według ostatniego tropu jaki pochwyciłem miała być właśnie w tej okolicy, lecz najwyraźniej całe nienaturalne zamieszanie to Wasza sprawka więc nic tu po mnie.


[Obrazek: KuwabaraKadb14.png]

"Nie jestem zestresowanym człowiekiem, to znaczy... staram się nie stresować. Stres to dla mnie rzecz obca. Ja po prostu, najzwyczajniej w świecie, się W******M." ~Kuwabara Kazuma

Main Theme: Limit Break X Survivor by Jonathan Young
Second Theme: FIVE - We Will Rock You (Modern Queen remix)
Battle Theme: Sick Puppies - You're Going Down
Chillout Theme: Smash Mouth - All Star

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Samo Zło Offline
I am the Headadmin ; Evil is my job
Ranga:

Admin

Dane Osobowe Postaci

Imię: Samo
Nazwisko: Zło
Poziom Postaci: 666
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Fullbring: Przytulaś 2k
Łuk: Big Fucking Gun
Zanpaktou: Getsugator

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Geniusz
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Legendarny
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Geniusz


Specjalizacje

Specjalizacja I: Long Cat Astral Force
Specjalizacja II: Roronoa Zoro
Post: #47
03-08-2014 14:58
Sytuacja stawała się coraz bardziej napięta. Wszystko za sprawą zachowania Serany oraz odwiedzin tajemniczego mężczyzny w towarzystwie trzech nieumarłych istot, na które jednak Kazuma zwracał najmniej uwagę. O wiele bardziej intrygowała go osoba czerwonowłosej kobiety, którą "uratował" i która starała się też mu pomagać przez pewien czas. Poświata z energii duchowej jedynie potwierdziła gniew rudowłosego Japończyka, aby tym samym poinformować swego rozmówcę, że zdecydowanie nie jest w pozytywnym nastroju. Widząc to, brunet lekko zmrużył oczy. Serana nie powiedziała nic. Nie odezwała się nawet słowem na pytanie zadane przez Kuwabarę, tym bardziej, że ten od razu sam sobie odpowiedział i skupił się na mężczyźnie, któremu słowa członka Yawaty nie przypadły do gustu. Prychnął i przekręcił oczami, stawiając parę kroków w stronę Kazumy. Jego twarz znajdowała się teraz w odległości może kilkunastu centymetrów od twarzy Japończyka.
- Pierdolisz. - Odparł sucho. W przeciwieństwie do Serany, negocjacje z tym typkiem były znacznie trudniejsze. - Wiem, z kim przybyłeś do Riquel i wiem, kim on jest. Nie wiem tylko kim ty jesteś. - Dodał, nie zmieniając praktycznie w ogóle swojego tonu, ani wyrazu twarzy. Nie ukrywał swego niezadowolenia, a także niechęci wobec stosunkowo świeżego członka Yawaty. - Kazuma Kuwabara, który zdecydowanie nie rozumie sytuacji, w której się znalazł. Moja wiedza się na tym kończy, więc oświeć mnie teraz, zanim skończy mi się cierpliwość. Masz jedną, ostatnią szansę.
Zakończył wypowiedź, odsuwając się nieznacznie od rudowłosego młodzieńca, ale nadal pozostając najbardziej wysuniętą osobą w stronę Japończyka w tym pomieszczeniu. Serana przez ten czas zachowywała absolutną ciszę. Opierała się plecami o ścianę, stojąc przy niej niemalże na baczność. Przeskakiwała spojrzeniem z jednego mężczyzny na drugiego, nie wiedząc, jaki będzie finał tej konfrontacji.

---

Na ostatnie pytanie zadane przez Maru, Gintoki spojrzał na niego poważnym wzrokiem, jakby chciał mu właśnie przekazać największą tajemnicę kryjącą się za wydarzeniami w Riquel. Zapadła ciężka atmosfera między rozmówcami, a kilkusekundowa cisza dłużyła się w nieskończoność. Napięcie rosło.
- Ja... - Zaczął białowłosy Arrancar. - Prawdopodobnie się schlałem. - Odpowiedział tak samo poważnym tonem, idealnie pasującym do wyrazu twarzy. Najwyraźniej doskonale zdawał sobie sprawę ze swojego nałogu. Długo też niestety nie wytrzymał z takim wyrazem twarzy. Pojawił się bowiem dość szybko grymas. Chyba Sakata właśnie odczuwał pewne niestrawności związane z alkoholem, bądź zakąskami do niego. Lub jedno i drugie. Chwycił się za żołądek lewą dłonią, a prawą położył na grzbiecie kota, pochylając się w jego kierunku.
- Potrzebuję po prostu chwili. I zaraz coś wykombinujemy... - Stwierdził przemęczonym tonem i wydął policzki, jakby miał zaraz zwymiotować, ale na całe szczęście nic takiego się nie stało. Cera Espada trwał w tej pozycji jeszcze przez parę sekund, aż wyprostował się, lekko wspierając się na grzbiecie Maru i oparł o ścianę. Na prostych nogach. Zaczął krążyć wzrokiem po pokoju.
- Woda się skończyła. - Głos Sakaty wyrażał wielki ból. Następnie znowu spojrzał na zmodyfikowaną duszę w ciele kota. - W takim razie znajdźmy jak najszybciej tych typków. Muszę odpocząć, ale nie mogę wrócić do Las Noches, jeśli nie zakończę tego problemu... - Wytłumaczył swą nieprzyjemną sytuację, po czym odbił się plecami od ściany i postawił dwa kroki w stronę wyjścia z pomieszczenia. Tu z kolei oparł się dłonią o framugę.
- Mamy plan? - Zapytał jeszcze, patrząc się na kota. To było spojrzenie jasno informujące Maru, że to on będzie "mózgiem" w tym dwuosobowym teamie.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Maru Offline
+‾@
Ranga:

Brak rangi

Dane Osobowe Postaci

Imię: Maru
Nazwisko:
Poziom Postaci: 22
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Niesprecyzowana

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Mistrz
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Normalna
Wytrzymałość: Ogromna
Siła Woli/Wiedza: Geniusz


Specjalizacje

Specjalizacja I: Perfekcyjna kontrola
Specjalizacja II: Niebotyczna aura
Post: #48
04-08-2014 23:03
Aha. Więc jednak może być tak głupi.
W tej właśnie chwili kocur zaczął poważnie zastanawiać się nad tym, co tu w ogóle robi. Tracę czas – odpowiedział sam sobie bez namysłu. Wprawdzie wciąż miał pewne wątpliwości co do słów Arrancara lub może raczej... chciał je mieć. Racjonalne rozumowanie Zmodyfikowanej Duszy nie było w stanie przetrawić informacji, jakoby ktoś miał się spić do nieprzytomności w samym środku powierzonej mu misji.
Obrzucił go wzrokiem pełnym pogardy i zażenowania, gdy niezdarnie wspinał się po jego grzbiecie, aby podźwignąć się na nogi. Jeszcze pół grzechu, jeśli chodziłoby o proste zwiady, odszukanie czegoś mało znaczącego, lub też tak jak często bywało to w przypadku członków Gildii Zabójców, sprzątnięcie z tego świata niespecjalnie ważnej osoby. Owszem, w jego szeregach również zdarzały się takie przypadki. Ktoś potraktował sobie proste zlecenie jak tradycyjną zmianę na budowie i opróżnił kilka flaszek. Tutaj jednak chodziło o, jak to Sakata sam określił, „odzyskaniu wpływów”, „pokazaniu siły”. Czy te słowa nie brzmiały wystarczająco poważnie, aby solidnie podejść do swoich obowiązków? Dla ledwie kroczącego tutaj przed nim Cero Espady, najwyraźniej nie... choć asasyn wciąż miał nadzieję, że Arrancar mylił się w kwestii najzwyklejszego w świecie przedawkowania alkoholu. W przeciwnym razie kotu nie pozostawałoby nic innego, jak ruszyć dalej swoją drogą, pozostawiając Gintokiego samego sobie.

– Przede wszystkim nie ma mowy, abyś ruszył się gdzieś w tym stanie. A już na pewno nie ze mną – odparł chłodno, nie rezygnując z nut pogardy w tych słowach. – Musimy najpierw znaleźć sposób na przywrócenie cię do ładu. A jeżeli takiego nie ma, szczerze mówiąc, lepiej by było gdybyś został tutaj. Ledwo jesteś w stanie chodzić, będziesz dla mnie tylko ciężarem – rzekł twardo, bez zbędnego pieprzenia się. Nie wyobrażał sobie ostrożnego skradania się i podstępnego podchodzenia wroga w towarzystwie pijackiej, skacowanej łamagi. Wciąż jednak przed oczami Zmodyfikowanej Duszy tkwił tamten zupełnie inny obraz Cero Espady. Z zimnym, poważnym spojrzeniem i całkowicie normalnym, racjonalnym zachowaniem. W tamtym krótkim odstępie czasu, w którym to rozdzielili się przed wejściem do górskiej fortecy, musiało zajść coś, co kompletnie go odmieniło. Maru nie uważał, aby stało się to tak po prostu w zwykłej, nagłej chwili. Może zdołałby dowiedzieć się, co to było. – Pozwól, że zadam ci pytanie – zaczął, wciąż z poważnym spojrzeniem, acz teraz tymczasowo wyrzucając z niego pogardę. – Może jeszcze się nie zorientowałeś, ale to ja jestem tym gadającym kotem, którego spotkałeś wtedy na szczycie góry przy fortecy, mimo że wyglądam teraz inaczej. – Aby Sakata upewnił się, że to prawda, skrytobójca posłał ku jego zmysłom trochę swojego reiatsu. Miał nadzieję, że je rozpozna, chociaż w takim stanie odbieranie energii jest pewnie w jakimś stopniu upośledzone. – Możesz mi powiedzieć, co się wydarzyło od momentu, w którym się rozdzieliliśmy do chwili, w której spotkaliśmy się znowu w pokoju z tym dziwnym kryształem? Pamiętasz jakieś szczególne zdarzenie? Spotkałeś kogoś lub natknąłeś się na coś dziwnego?
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Kuwabara Kazuma Offline
Power levels are total b*******t!
Ranga:

Freelancer

Dane Osobowe Postaci

Imię: Kazuma
Nazwisko: Kuwabara
Poziom Postaci: 21
Cecha duszy: "Pierwszy" Fullbringer
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Katsuya Senzaki, Koizumi Kisuke


Broń Duchowa

Fullbring: Ember Celica

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Geniusz
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Legendarny
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Mierna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Potwór Reiryoku
Specjalizacja II: Perfekcyjna kontrola
Post: #49
05-08-2014 10:54 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 05-08-2014 10:55 przez Kuwabara Kazuma.)
- Sam pierdolisz jak emo dziwka, czarnuchu pierdolony. - Odpalił rudzielec, nawiązując do stylizacji ubioru jaką utrzymywał jego rozmówca. - W zasadzie całego chuja wiesz na jakikolwiek temat, więc skończ swoje cwaniakowanie. Wpadłeś na genialny pomysł podstawienia fałszywego więźnia aby wyciągnął ode mnie cokolwiek. Brawo, bardzo szczwana zagrywka ale plan Ci kurwa nie wypalił. Więc co? Więc przywlokłeś swoje kościste dupsko abym w złości pierdolnął parę słów za dużo... lecz znowu się przeliczyłeś. Wpierdol prędzej dostaniesz nim Twoja cierpliwość się skończy.

Jakże drogie panie oraz szanowni panowie! Wszyscy obecni w tym jakże uroczym pomieszczeniu! Jesteście właśnie światkami jedynego prawdziwie wyjątkowego wydarzenia w jakże niedługim życiu Kuwabary Kazumy. Wszystkie diabły wpadły właśnie do umysłu rudzielca niczym hiszpańska inkwizycja, aby sprawnie rozprawić się z wszelkimi hamulcami wstrzymującymi jego impulsywny charakter. Rozsądek podpowiadający mu zachowanie zwodniczego nastawienia został uciszony szybką kosą w żołądek, wrzeszczące o zachowaniu profesjonalnego spokoju postanowienie zostało pozbawione języka gorącymi cęgami, zaś jego rozwścieczony instynkt został nakarmiony kolejnymi powodami wspierającymi konieczność wybicia wszystkich zębów mroczniakowi. Wszelkie zapory wstrzymujące obecność duchową rudzielca zostały natychmiastowo zwolnione, co zaowocowało iście piekielnym wzrostem energii jaka się z niego wylewała. Delikatna złotawa aura należała teraz do przeszłości, zastąpiona natychmiastowo przez jej potężną wersję godną Super Sayianina Poziomu Trzeciego. W krótkich ułamkach sekund można było wyczuć dokładniejszy ruch przeogromnej masy energii duchowej jaką zdawał się właśnie być Kazuma, gdy pokaźna jej część skupiła się w prawej dłoni mężczyzny. Czyżby szykował się do wytworzenia zaprezentowanego wcześniej miecza energii? Czy może zamierzał skorzystać z techniki której Serana nie widziała na oczy?

- SHOTGUN!

Dla wszystkich doświadczonych w walkach odpowiedź była zapewne oczywista, gdyż w obecnej sytuacji tylko wyprowadzanie zaskakującego posunięcia mogła przekazać inicjatywę rudzielcowi. Takim manewrem było w ocenie instynktu Kazumy wykonanie zmasowanego ataku nie na samego mrocznego jegomościa, lecz także na towarzyszących mu nieumarlaków. Zgromadzona w zaciśniętej prawej pięści energia duchowa została wyrzucona delikatnym prawym prostym, lecz nie poleciała ona w stronę przeciwników jako skoncentrowana kula energii. Niemalże natychmiast po opuszczeniu organizmu Kuwabary rozpadła się ona na mniejsze elementy obejmując powierzchnią ataku całą grupę mężczyzn. Wyzwalana pasywnie energia duchowa powinna utrzymywać Seranę dalej przy jej ścianie, nawet wbrew jej woli... przyglądając się jak Kazuma natychmiastowo ponawia swoją technikę tym razem nie wykonując żadnego gestu. Zupełnie jakby chciał przyszpilić całą grupę przeciwników nim zdoła wyciągnąć jeszcze więcej energii duchowej.


[Obrazek: KuwabaraKadb14.png]

"Nie jestem zestresowanym człowiekiem, to znaczy... staram się nie stresować. Stres to dla mnie rzecz obca. Ja po prostu, najzwyczajniej w świecie, się W******M." ~Kuwabara Kazuma

Main Theme: Limit Break X Survivor by Jonathan Young
Second Theme: FIVE - We Will Rock You (Modern Queen remix)
Battle Theme: Sick Puppies - You're Going Down
Chillout Theme: Smash Mouth - All Star

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Samo Zło Offline
I am the Headadmin ; Evil is my job
Ranga:

Admin

Dane Osobowe Postaci

Imię: Samo
Nazwisko: Zło
Poziom Postaci: 666
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Fullbring: Przytulaś 2k
Łuk: Big Fucking Gun
Zanpaktou: Getsugator

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Geniusz
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Legendarny
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Geniusz


Specjalizacje

Specjalizacja I: Long Cat Astral Force
Specjalizacja II: Roronoa Zoro
Post: #50
05-08-2014 12:49
Eksplozja złości Kazumy zaskoczyła mężczyznę. Spodziewał się raczej, że to on wywrze presję na młodym Japończyku, lecz potworna moc kryjąca się w ciele członka Yawaty, znacząco podbiła mu pewność siebie. Presja duchowa, jaką w oka mgnieniu wytworzył rudowłosy spowodowała, że zarówno jego rozmówca, jak i Serana stanęli jak wryci. To nadal zapewne nie był pełny potencjał Kuwabary, lecz już teraz jego moc robiła niebotyczne wrażenie. To był przecież tylko świeżo upieczony Fullbringer, który jeszcze nawet nie potrafi nie korzystać z własnych mocy. Był on istnym fenomenem. Po nawrzucaniu nieznajomemu, Kazuma sięgnął natychmiastowo po jedną ze swoich nielicznych broni opierających się na wykorzystaniu reiatsu. Proste skumulowanie reishi przed sobą i wystrzelenie w formie mnóstwo pocisków o wdzięcznej nazwie "Shotgun". Przypominało to jednak bardziej salwę z miniguna puszczoną z niedużej odległości w bruneta, który został zmuszony do natychmiastowej reakcji. Trzy nieumarłe istoty wybiły się do przodu, aby zasłonić zakapturzonego typa. Przyjęły one na siebie gro ataku Kuwabary, lecz pociski zdołały się przebić przez ich ciała. Jedynie nieliczne zostały zatrzymane. Mężczyzna zdążył wyjść z pomieszczenia i zniknąć w korytarzu, którym tutaj przybył. Natomiast widowiskowa technika Japończyka zwyczajnie zmiotła całą ścianę, a do tego uszkodziła przeciwległą na tyle, aby strop został poważnie naruszony. Kawałek sufitu oderwał się od całości i uderzył z hukiem metr od Kazumy, wzbijając masę pyłu. Młodzian został zmuszony do przysłonięcia oczu. Do tego zaczął kaszleć, ale wiedział, że prawdopodobnie ta "kryjówka" niebawem zacznie się do końca sypać, więc nie ma zbyt wiele czasu. Serana w tym czasie zwyczajnie ruszyła biegiem w stronę korytarza, a kontur jej oddalającej się sylwetki był widoczny dla Kuwabary przez szarawą zasłonę dymną.
Jakby jednak tego było mało, okazało się, że czarnowłosy Fullbringer postanowił jeszcze pozostawić członkowi Yawaty niespodziankę w celu utrudnienia mu ucieczki. Przez spadające kawałki sufitu przebijały się coraz to kolejne oddziały nieumarłych ludzi, chcąc zwyczajnie rzucić się na Kazumę, bez większego planu. Nawet tercet, który wcześniej został postrzelony przez rudowłosego, poderwał się na nogi i pomógł pozostałym. Sytuacja zdawała się być nieciekawa.

---

Ku zdziwieniu Gintoki'ego, Maru kategorycznie wykluczył ich współpracę, jeśli Arrancar pozostanie w swoim skacowanym stanie. To kompletnie negowałoby się z jego sposobem działania, więc nawet nie rozważał takiej opcji. Jednakże próbował jeszcze w jakiś sposób "obudzić" prawdziwego Sakatę. W końcu spotkał się już z nim raz. Asasyn uświadomił nawet białowłosemu Espadzie, że to on był gadającym kotem, z którym miał przyjemność rozmawiać na szczycie Mount Everest u stóp lewitującej fortecy. Arrancar zareagował małym zdziwieniem, ale chyba w jego oczach Maru dostrzegł też i ulgę. Dlaczego? Ciężko było powiedzieć, lecz to raczej nie było teraz najważniejsze. Z kolei zmodyfikowana dusza mogła się w głębi duszy ucieszyć, gdy ujrzała skupienie na twarzy pijaka.
- Co się mogło wydarzyć... trochę pobłądziłem. - Stwierdził, drapiąc się po karku i starają się przypomnieć wydarzenia z jakże odległego dnia. Cud, że w ogóle zapamiętał ten zamek w powietrzu. - Spotkałem jakiegoś gościa. Nie pamiętam, jak się nazywał, ale wiem, że jeszcze się gdzieś panoszył, więc go powaliłem. Trochę słaby, jak naaa.... - Gintoki się zamyślił. Widać, że próbuje z całych sił przypomnieć sobie pewne słowo, aż w końcu po paru sekundach dostał olśnienia. - Jak na Shinigami! O!
Dokończył, nie wiedząc co prawda, do czego była Maru ta wiedza, ale uznał ją za mało istotną, skoro się tym podzielił. Zabójca miał chwilę czasu na przeanalizowanie tego, co właśnie usłyszał od Sakaty, lecz to było raptem może pięć sekund. Mniej - więcej po tym czasie nagle stało się coś, czego zmodyfikowana dusza raczej nie tyle nie przewidywała, co nawet nie chciała przewidywać. W okolicy rozszedł się iście potężny impuls energii duchowej wydzielanej przez Kazumę, który znajdował się gdzieś głęboko pod ziemią w tym samym magazynie. Poziom tego reiatsu naprawdę potwierdzał wszystko, co słyszał wcześniej o rudowłosym Fullbringerze. Aura spowodowała, że cały budynek zdawał się nawet przez krótki moment zatrząść, jak gdyby kapitan w środku tej średnio stabilnej konstrukcji odpieczętował swój Ban - Kai. Nawet Gintoki nie pozostał obojętny wobec tej siły. Co prawda nie wytrzeźwiał, ale zaczął się gorączkowo odwracać i nawet podparł ścianę. Co prawda nie zanosiło się na to, aby miała się przewrócić, ale Espada wolał dmuchać na zimne.
- Yyyy... chyba nasze źródełko problemików się samo odnalazło. - Stwierdził Sakata, nadal obserwując ściany oraz sufit, czy nic się z nich nie sypie.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Kuwabara Kazuma Offline
Power levels are total b*******t!
Ranga:

Freelancer

Dane Osobowe Postaci

Imię: Kazuma
Nazwisko: Kuwabara
Poziom Postaci: 21
Cecha duszy: "Pierwszy" Fullbringer
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Katsuya Senzaki, Koizumi Kisuke


Broń Duchowa

Fullbring: Ember Celica

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Geniusz
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Legendarny
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Mierna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Potwór Reiryoku
Specjalizacja II: Perfekcyjna kontrola
Post: #51
05-08-2014 15:26
- Czekaj ty mała...!

Wykrzyczane w kierunku uciekającej dwójki słowa odbiły się echem od ścian korytarza, niekoniecznie docierając do swych adresatów przez łomot walącego się sufitu budowli. Zasadniczo Kuwabarze ciężko było utrzymać jako taki kontakt wzrokowy z sylwetką uciekającej czerwonowłosej, gdyż tumany kurzu wzniecone w wyniku rozwalenia ściany skutecznie to utrudniały, lecz przynajmniej był w stanie określić gdzie ucieka zakręcona para. I zamierzał za nią podążyć, tylko wpierw musiał rozprawić się z oklepanym motywem filmowym zwanym zombie. Ściślej mówiąc z małą inwazją nieumarłych na jego najbliższą, walącą się na rudy łeb okolicę.

- Ależ oczywiście musiał zgromadzić małą armię tuż nad moją głową... DORWĘ CIĘ TY MAŁA EMO *****!

Ryknął wściekle przekrzykując wszechobecny łomot, wpasowując przy okazji swą pięść w środek klatki piersiowej pierwszego rzucającego się na niego nieumarłego. Wzmocnione niebagatelną energią duchową mięśnie porządnie wyćwiczonego Kuwabary wykazywały się iście nieziemską siłą, co niemalże gwarantowało całkowite zniszczenie mostka nieumarłego pechowca mimo braku większego ogarnięcia w sztukach walki wręcz. Nie oszukujmy się jednak że było zagranie liczące na skuteczne powalenie śmierdziela, gdyby nieumarłych dało się powstrzymać niczym Zedowskiego Kitowca. Nie, zamiarem Kazumy było szybkie oczyszczenie drogi ze wszystkich istot jakie miały akurat pecha na niej stać z pomocą prowizorycznego pocisku kinetycznego jakim był pechowy zombie. Wykorzystanie krótkiego Dasha w celu dodania dodatkowej siły pędu wpasowanemu uderzeniu, obranie za cel teoretycznie najtwardszego obszaru ciała nieumarłego, wypalenie kolejnego Shotguna chwilę po utraceniu odczucia dotyku swego przeciwnika... wszystko to niemalże instynktownie wykonał Kazuma obierając sobie za priorytet umknięcie ze śmiertelnej pułapki jaką zgotował mu pan mroczny oraz on sam. Bezwładne ciało trafionego pana Kowalskiego miało za chwilę przemknąć do mocno naruszonej ściany, wraz z wystrzelonym Shotgunem czyszcząc wszystko na swej drodze aby już pędzący kolejnymi Dashami Kazuma mógł wyskoczyć ze strefy zagrożenia i chwilę później obrać ten sam kierunek co uciekinierzy.

- GDZIE SIĘ PODZIAŁY TWOJE JAJA EMO *****!? MYŚLAŁEM ŻE CHCESZ TO ZAŁATWIĆ JAK NA FACETA PRZYSTAŁO!

Ryknął kolejny raz goniąc za jakże pewnym siebie mrocznym gościem oraz Seraną. Echo niewątpliwe poniosło jego słowa wgłąb budowli, zaś emocje jakie przekazywały były trudne do zgubienia. Rudzielec był wściekły. Bardzo wściekły. Niemalże piekielnie wściekły.


[Obrazek: KuwabaraKadb14.png]

"Nie jestem zestresowanym człowiekiem, to znaczy... staram się nie stresować. Stres to dla mnie rzecz obca. Ja po prostu, najzwyczajniej w świecie, się W******M." ~Kuwabara Kazuma

Main Theme: Limit Break X Survivor by Jonathan Young
Second Theme: FIVE - We Will Rock You (Modern Queen remix)
Battle Theme: Sick Puppies - You're Going Down
Chillout Theme: Smash Mouth - All Star

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Maru Offline
+‾@
Ranga:

Brak rangi

Dane Osobowe Postaci

Imię: Maru
Nazwisko:
Poziom Postaci: 22
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Niesprecyzowana

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Mistrz
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Normalna
Wytrzymałość: Ogromna
Siła Woli/Wiedza: Geniusz


Specjalizacje

Specjalizacja I: Perfekcyjna kontrola
Specjalizacja II: Niebotyczna aura
Post: #52
05-08-2014 22:07 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 06-08-2014 10:10 przez Maru.)
Pierwsza myśl oparta o nieszczegółowe relacje Sakaty ruszyła w kierunku walki, którą Arrancar najprawdopodobniej stoczył z którymś z Bogów Śmierci, również przeszukujących w tamtym czasie niezwykłą, lewitującą fortecę. Było to w rzeczy samej dość proste wyjaśnienie, ale jak najbardziej mogące stanowić przyczynę nagłego otrzeźwienia białowłosego chlejusa. Może nawet został on zaatakowany przez jednego z wrogów Las Noches i gwałtowny impuls nakazujący samoobronę odegnał z jego ciała i umysłu, uporczywy dla większości imprezowiczów, syndrom dnia poprzedniego. Nie miał szczególnej potrzeby wdawać się w szczegóły, gdy wiedział już, że chodziło o zwyczajną bijatykę. Wystarczyło teraz pomyśleć nad sposobem na potwierdzenie, bądź też obalenie tej tezy.
A ten jak z pieprzonego nieba pojawił się sam, zanim nawet asasyn zaczął na poważnie się nad nim zastanawiać. Przy tej również okazji dowiedział się, gdzie zabrany został jego towarzysz z Yawaty. Wnioskując po zdrowym, uczciwym huknięciu monstrualnej energii duchowej, Kazuma miał się chyba nie najgorzej i ewidentnie nie spodobały mu się pasiaste, więzienne ciuchy oraz chleb, na którym można by połamać sobie zęby. Co o nich sądzi, postanowił pokazać dobitnie i z pierdolnięciem.
Krótkie westchnięcie Maru stanowiło symboliczny komentarz o wymowie No to chyba trzeba dołączyć się do zabawy. Skoro rudowłosy Fullbringer i tak zaalarmował już całą bazę o swoim niewątpliwym zamiarze urządzenia tam uroczego sajgonu, trzeba było trochę przyspieszyć cały ten rekonesans magazynu. Nie oznaczało to oczywiście całkowitego odrzucenia działania w ukryciu, ale wykorzystując zamieszanie, nie ma potrzeby stawiania już tak cichych i przesadnie ostrożnych kroczków.

– To energia mojego towarzysza, z którym tu przybyłem. Zostaliśmy rozdzieleni w mieście. Wygląda na to, że nieźle się bawi – powiedział do Sakaty, spoglądając na podłogę z pogodnym miksem zaciekawienia, rozbawienia i stoickiego spokoju na kocim pysku. – Wracając do poprzedniej kwestii, sądzę, że solidna bijatyka powinna postawić cię na nogi. I akurat szczęśliwie się złożyło, że nie musimy szukać jej daleko. Pod nami niewątpliwie znajduje się jakaś kryjówka, zapewne wypełniona przeciwnikami. Szybkie spuszczenie im łomotu może okazać się dobrym lekarstwem na twojego kaca. Wejdę tam z tobą, ale pozostanę w cieniu. Możesz spróbować odnaleźć mojego towarzysza. Rude włosy, dość wysoki, szasta energią duchową jak dubajski szejk zielonymi. Powinieneś łatwo poznać. Podczas gdy wy będziecie zajęci robieniem tutaj Mordoru, ja udam się na swój własny rekonesans, no i może po drodze uda mi się zasztyletować kogo tam trzeba. – Zwieńczył objaśnianie swojego planu z użyciem co prawda niestandardowego słowa, ale Espada powinien z kontekstu ogólnego zrozumieć o co biega. Vincent pokazał kiedyś Maru pierwszą część Władcy Pierścieni na DVD, gdy ten akurat nie miał nastroju na kultywowanie tradycji całodziennej drzemki. Sceny akcji nie zrobiły na nim specjalnego wrażenia. Nie po tym, co sam już widział i czego doświadczył. Ale fabuła prezentowała się całkiem nieźle. Niemniej jednak, od tamtego czasu nazwa przesiąkniętej złem krainy z wulkanem, armią orków, ognistym okiem i złowieszczym soundtrackiem w tle, kojarzyła mu się z krwawą, wybuchową burdą.

Odczekał kilka sekund na jakiekolwiek obiekcje, czy uwagi ze strony Gintokiego. Jeśli takowe nie zaistniały, zabrał się za kontynuację poszukiwań wejścia do tajemnej kryjówki, lecz tym razem w trybie mocno przyspieszonym. Odszukał dowolny, w miarę niezagracony, kawałek podłogi, po czym ze swojego ciała uwolnił purpurową energię, która ukształtowała się w proste, nieco przydługie ostrze. Zakręcił nim kilka razy w powietrzu i zatrzymał gwałtownie, kierując czubek ku ziemi. Zanurzył weń całą broń i zatoczył okrąg jak szkolnym cyrklem. Pozwolił odkrojonej masie opaść swobodnie na niższy poziom, o ile udało mu się od razu do niego dogrzebać. Jeśli nie, ponawia czynność aż do skutku.

– Jeśli chcesz, mogę pomóc ci wejść. – Zaproponował, widząc jak wielkie wciąż trudności Espadzie sprawiało chociażby zwykłe utrzymanie się na własnych nogach. W jego sytuacji próba kontrolowanego wskoczenia do dziury mogłaby zakończyć się niebanalną ewolucją akrobatyczną, która mogłaby być odtwarzana w cyrkach na całym świecie. Mając rzecz jasna na myśli tę część odgrywaną przez klauna. W przypadku przyjęcia propozycji, Zmodyfikowana Dusza chwyta Sakatę za pomocą telekinezy, ale w taki sposób, aby nie zablokować mu ruchów. Mając następnie pełną świadomość, jak niezmiernie idiotycznie musi to wyglądać z boku, wsadza go ostrożnie przez okrągły otwór w podłodze, po czym sam schodzi za nim na dół.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Samo Zło Offline
I am the Headadmin ; Evil is my job
Ranga:

Admin

Dane Osobowe Postaci

Imię: Samo
Nazwisko: Zło
Poziom Postaci: 666
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Fullbring: Przytulaś 2k
Łuk: Big Fucking Gun
Zanpaktou: Getsugator

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Geniusz
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Legendarny
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Geniusz


Specjalizacje

Specjalizacja I: Long Cat Astral Force
Specjalizacja II: Roronoa Zoro
Post: #53
06-08-2014 00:01
Chaos spowodowany przez Kazumę ostatecznie mógł zostać wykorzystany przez Maru na swoją korzyść. Istniała szansa, że uda mu się przywrócić Gintoki'ego do stanu używalności, a przy okazji w ekspresowym tempie zlokalizować "źródełko problemików" panujących w Riquel. Dlatego też szybko zaproponował on Espadzie pewne rozwiązanie. Białowłosy wysłuchał co ma mu do powiedzenia kot, ale jego mina wskazywała, że połowa słów umykała mu drugim uchem. Liczba zdań zdecydowanie przekraczała maksimum, jakie był w stanie przyjąć w tym stanie najpotężniejszy w Las Noches Arrancar na kacu. Patrzył się więc nadal dość tępym wzrokiem na zmodyfikowaną duszę, udając przynajmniej, że słucha go z należytą uwagą. Gdy zabójca skończył tłumaczenie swojego planu, Gintoki natychmiastowo odkleił się od ściany, robiąc efektowny piruet i wystawił palec wskazujący w kierunku Maru. Wyglądał na skupionego.
- Zatem ruszajmy! Are you ready?
Pytanie retoryczne oznaczało, że się zgadza z planem kota, jakikolwiek by on nie był. Dlatego też asasyn mógł przejść do wdrażania go w życie. Z pomocą swoich duchowych mocy zaczął się stopniowo przekopywać w dół podłóg, napotykając się po drodze na trzy różne poziomy podłóg. Za każdym razem były to korytarze, ale na samym dnie udało w końcu mu się dostać na ostatnie podziemne piętro, gdzie czekał Kazuma. Rudowłosy młodzian w tym czasie posyłał na ściany kolejnych umarlaków, łamiąc ich kości i dziurawiąc ciała przy pomocy Shotguna. Walące się wszędzie kawałki sufit oraz wszechobecny pył niestety utrudniał mu poszukiwania dwójki zbiegłych Fullbringerów, a na jego krzyki nie odpowiedzieli. Ani Serana, ani Pan-Sam-Mrok. Jednakże jego uwaga została szybko zaabsorbowana przez zupełnie nowe zjawisko. Otóż nagle od sufitu odczepił się okrągły kawał stropu, wręcz idealnie wycięty, co oznaczało, że zaraz ktoś tu do niego zejdzie. Kuwabara, chcąc nie chcąc, musiał mieć na uwadze nadejście kolejnego problemu, więc skupił swoją uwagę na nowo-powstałej dziurze, przy okazji ciskając następnym zombie o ścianę obok.
Natomiast na górze Maru zaproponował Gintoki'emu pomóc w zejściu na dół, lecz zanim dokończył zdanie, ten po prostu przechylił się i spadł. Niczym pocisk sfrunął on na sam dół, efektownie uderzając o podłogę, w wyniku czego Kazuma aż się odsunął. Spodziewał się na pewno czyjegoś wejścia, ale zapewne oczekiwał czegoś bardziej subtelnego. Arrancar jednak szybko się pozbierał. Z głupim uśmiechem na twarzy, rozmasowując skroń, wstał na równe nogi i spojrzał najpierw do góry, aby ocenić, z jakiej wysokości właśnie zleciał. Zmodyfikowana dusza prawdopodobnie nie mogła uwierzyć, z jakim duetem robiącym raban pacanów przyszło jej pracować. Maru zatem zaczął stopniowo schodzić śladami Sakaty, choć w nieco bardziej elegancki sposób. Cera Espada natomiast rozejrzał się dookoła i zobaczył Kazumę Kuwabarę. Spojrzenie Arrancara nagle zmieniło się. Uśmiech zniknął z jego twarzy. Młody agent Yawaty wręcz zgłupiał w jednej chwili, gdy okazało się, że mimika tego mężczyzny w oka mgnieniu zmieniła się z maksymalnie głupkowatej na śmiertelną powagę. Nawet źrenice białowłosego przybrały groźniejszą barwę - krwistej czerwieni. Maru osiągnął swoje, na samym dole stał Gintoki Sakata, Cera Espada we własnej osobie, czym dał o sobie znać również podmuchem nieziemskiej energii duchowej. Zepchnęła ona wszystkie gruzy oraz truchła nieumarłych pod pozostałe ściany, pozostawiając Kazumę na idealnie wyczyszczonej posadzce.
- Rudy człowiek. - Wypowiedział groźnym tonem Arrancar, nie przerywając kontaktu wzrokowego z Japończykiem. - Nie ufam mu.
Absurd gonił absurd. Maru już pewnie kompletnie nie mógł uwierzyć w to, co widzi, a co dopiero miał powiedzieć biedny Kazuma, który nawet nie wiedział, o co chodzi. Przynajmniej podczas powolnego opadania na najniższe piętro, zmodyfikowana dusza mogła rozejrzeć się po pozostałych trzech poziomach. Na pierwszym od góry nie udało się jej dostrzec zupełnie niczego. Pusty korytarz prowadzący w dwie strony, nie posiadał on nawet żadnych odnóg. Na drugim oraz trzecim z kolei można było już zauważyć parę pomieszczeń, a do każdego z nich prowadziły ciężkie pancerne drzwi. Warto było zauważyć, że na tym piętrze oraz na jednym niżej cała konstrukcja została dodatkowo wzmocniona. Natomiast na najniższym poziomie znajdował się już totalny bałagan. Kazuma oraz Gintoki stali wśród kilkunastu trupów, dwie boczne ściany korytarza były zniszczone, sufit pokruszony na dystansie kilkunastu metrów. Całe szczęście, że cały ten kompleks nie uległ zawaleniu, a jedynie jego niewielka część, co oznaczało, iż był on budowany z pomysłem i przez profesjonalistę w tej dziedzinie. Przy okazji korytarz na najniższym poziomie prowadził w jedną stronę do ślepego zaułka, a w drugą gdzieś po schodach do góry - na wyższe piętro.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Kuwabara Kazuma Offline
Power levels are total b*******t!
Ranga:

Freelancer

Dane Osobowe Postaci

Imię: Kazuma
Nazwisko: Kuwabara
Poziom Postaci: 21
Cecha duszy: "Pierwszy" Fullbringer
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Katsuya Senzaki, Koizumi Kisuke


Broń Duchowa

Fullbring: Ember Celica

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Geniusz
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Legendarny
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Mierna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Potwór Reiryoku
Specjalizacja II: Perfekcyjna kontrola
Post: #54
06-08-2014 01:28 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 06-08-2014 01:30 przez Kuwabara Kazuma.)
Gdyby wszystkie wrażenia wyniesione z dzisiejszego dnia nie wystarczały aby Kuwabara dostał lekkiego pierdolca z powodu targającej nim wściekłości, ukochane życie postanowiło wrzucić do wora spotkanych pokrętnych osobistości osobę która na długi czas zajmie pierwsze miejsce we wszelkich rankingach powalania. Białowłosy samuraj o stopniu upojenia alkoholowego godnego Polaka bądź też Ruska leżał przez dłuższą chwilę na podłodze, pozostawiając wszystkich stojących o własnych siłach w konsternację. Czyli w tym momencie samego Kuwabarę, który mimo bycia bezpośrednim światkiem wydarzenia wciąż nie mógł uwierzyć jak ktokolwiek mógł aż tak... "gapowato" przyłożyć o ziemię. Wystarczyło spojrzeć na eleganckie wycięcie w suficie aby dostrzec subtelność osoby, które je wykonała. Wystarczyło zaledwie musnąć okiem sylwetkę białowłosego mężczyzny, aby wiedzieć że niewyćwiczony słoń zachowałby się lepiej w składzie porcelany niż on.

Trzymany przez rudzielca zombie o połamanych kończynach zaczął domagać się większej uwagi typowymi dla nieumarłych pojękiwaniami, na co rudzielec zareagował rzutem truposzem o ścianę wciąż skupiając swoją uwagę na nowym przybyszu... który najwyraźniej podziwiał z jak wysoka zleciał. Potem przepita cholera zaczęła podziwiać pomieszczenie w jakim przyszło spędzać jej następne chwilę... aby w przeciągu następnych kilku sekund całkowicie wytrzeźwieć. Aby całkowicie zmienić swoje nastawienie, poziom energii duchowej, a nawet kolor swoich źrenic. A co najważniejsze, aby pierwszymi wypowiedzianymi przez siebie słowami zaleźć Kuwabarze tak mocno za skórę, że ten nieświadomie wskoczył na absolutne maksimum swych możliwości. Błękitna aura niesłychanie potężnej energii duchowej spowijała samuraja odrzucając wszelkie ciała oraz drobinki gruzu czyniąc podłogę idealnie czystą. Złota aura należąca do Kazumy czyniła dokładnie to samo, aczkolwiek zdecydowanie przeciwstawiała się mocy przybysza. Naturalnie powodowało to jakże urodziwe wyładowania energetyczne w miejscu zetknięcia się obu potężnych aur, których właściciele nie spuszczali siebie z oka nawet na najmniejszą chwilę. Właśnie w takiej "dziwnej" sytuacji z dziury zeskoczył największy zabójca tego świata zamknięty w jednym z najmniejszych ciał - Maru. Nim jednak zdążył jakkolwiek zareagować przywitały go słowa rudzielca, które zainspirowane były kwestią skierowaną wcześniej ku niemu.

- Albinos samuraj. - Wypowiedział groźnym tonem Japończyk, nie przerywając kontaktu wzrokowego z Arrancarem. - Nie ufam mu.


[Obrazek: KuwabaraKadb14.png]

"Nie jestem zestresowanym człowiekiem, to znaczy... staram się nie stresować. Stres to dla mnie rzecz obca. Ja po prostu, najzwyczajniej w świecie, się W******M." ~Kuwabara Kazuma

Main Theme: Limit Break X Survivor by Jonathan Young
Second Theme: FIVE - We Will Rock You (Modern Queen remix)
Battle Theme: Sick Puppies - You're Going Down
Chillout Theme: Smash Mouth - All Star

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Maru Offline
+‾@
Ranga:

Brak rangi

Dane Osobowe Postaci

Imię: Maru
Nazwisko:
Poziom Postaci: 22
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Niesprecyzowana

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Mistrz
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Normalna
Wytrzymałość: Ogromna
Siła Woli/Wiedza: Geniusz


Specjalizacje

Specjalizacja I: Perfekcyjna kontrola
Specjalizacja II: Niebotyczna aura
Post: #55
06-08-2014 22:38
Urwał zdanie w trzech czwartych słowa „pomóc”. Patrzył ze spokojem jak Gintoki znika w dziurze, starając się powstrzymać wszelkie pozytywne i negatywne odczucia dotyczące tego widowiska. Przeciągnął się w tradycyjnym, kocim stylu, póki na chwilę obecną nikt nie patrzył, unosząc z gracją swój zad do góry. Podszedł z pewną dozą niechętnego lenistwa nad krawędź swojego dzieła. Z czystą obojętnością na pysku rzucił trzy-sekundowe spojrzenie na leżącego plackiem Arrancara kilkanaście metrów niżej.
Hm. No i poleciał.
Nie widział potrzeby, aby komentować tą sytuację w bardziej wymyślny sposób, niewątpliwie ostro przyprawiony pogardą, czy załamaniem. Po dłuższej chwili zawahania, sam zaczął schodzić na dół. Mógł szczerze powiedzieć, że naprawdę nie miał ochoty tego robić. Przez moment nawet rozważał, czy zwyczajnie nie zawrócić i nie znaleźć jakiegoś wygodnego miejsca do spania. Oczywiście szybko potraktował tę myśl jako żart i ze strudzonym westchnieniem zabrał się do roboty. W relatywnie bardziej cywilizowany sposób dostał się do ukrytych podziemi, skacząc zwyczajnie z piętra na piętro przy pomocy zwinnych, kocich susów. Zatrzymał się jednak na poziomie powyżej tego, na który spadł Sakata, aby z góry móc obserwować aktualną sytuację – zbierającego się właśnie z podłogi, z wręcz arcymistrzowską niezdarnością, Arrancara oraz Kazumę, który na twarzy miał właśnie wymalowane iście epickie Dafuq just happened?.
Jak się okazało, był to zaledwie nudnawy wstęp do całego przedstawienia, jakie miało się rozegrać. Białowłosy alkoholik natychmiast zszedł ze sceny, gdy ujrzał na własne oczy rudowłosego agenta Yawaty. Na jego miejscu pojawił się w niesamowitym zwrocie akcji zupełnie nowy uczestnik całego kabaretu. Otóż przed tokijski duet, jak pierdolony Filip z jeszcze bardziej pierdolonej Konopi, wyskoczył prawdziwy Cero Espada o spojrzeniu, postawie i reiatsu godnymi swojej rangi. Krótkiej wymiany zdań między nim, a Kuwabarą nie dało się skomentować na jakikolwiek adekwatny sposób. Po prostu kurwa nie. Chyba nawet Yare miałby z tym problemy. Dlatego Maru, zamiast wysilać się niezmiernie, aby chociażby w duchu znaleźć jakieś dobre skwitowanie tej sytuacji, zaczął się zastanawiać, co tu w ogóle robi. Czy nie powinien właśnie uciąć sobie drzemki, czy coś? Jeden z dachów w Riquel na pewno jest całkiem wygodny. Wprawdzie chłodno trochę w tych okolicach, ale jakoś by to zniósł. Skrytobójca mógł jedynie cieszyć się, że Arrancar i Fullbringer z Yawaty byli zbyt skupieni na sobie nawzajem. Dzięki temu chyba nikt nie zdołał ujrzeć jego kompletnie ogłupiałego wyrazu kociego pyszczka.
Dobra, starczy tego cyrku.
Nigdy nie przepadał za kabaretami. Dał się niegdyś namówić do obejrzenia jednego w telewizji i podziękował potem za zmarnowany czas. Co prawda tutejszy występ prezentował się o niebo wybitniej niż skecze oparte o bezsensowne żarty, pseudo-śmieszną mimikę no i oczywiście z publiką, której zapłacono za zrywanie boków z tej tandetnej kichy, ale i tak nie miał najmniejszej ochoty dłużej pozostawać jedynym widzem tej żenady. Asasyn z góry zorientował się, że próba wyłącznie werbalnego uspokojenia tego... konfliktu raczej nie przyniesie rezultatów. Obydwaj jego uczestnicy najprawdopodobniej oleją po całości osobę trzecią, starającą się przemówić im do rozsądku. Nie zamierzając więc marnować więcej czasu, przeszedł od razu akcji odrobinę konkretniejszej. W niezbyt długim czasie zmajstrował dwie stosowne zabawki z energii duchowej. Para grubych, twardych rękawic bokserskich na mocnej sprężynie lewitowała teraz groźnie nad podłogą. Kazuma i Gintoki byli obecnie zbyt zajęci ciągnącym się w nieskończoność pojedynkiem na spojrzenia, aby to zwrócić na to uwagę. Maru wolał nie dopuścić do sytuacji, w której między ich oczami zaczęłyby pojawiać się iskrzące niebezpiecznie piorunki. Bez ostrzeżenia wypalił więc swoje osobliwe „poskramiacze”, upewniając się, że włożył w ten atak odpowiednio dużo gęstej energii duchowej oraz dynamiki, aby obydwaj wyraźnie poczuli, że dostali w mordę, a może i nawet odlecieli w efektowny sposób w wyniku odrzutu.

– Nie mieliśmy tu przypadkiem czegoś do roboty? – zapytał, gdy dwójka debili zaliczyła już majestatycznego knock-downa. – Pójdę zorientować się, co tu jest ciekawego do zwiedzenia. Skoro już i tak dzięki wam całe Andy wiedzą gdzie jesteśmy, myślę, że nie pozostaje nic innego jak kontynuować ten raban. Możecie mnie wspomóc zwykłym robieniem zamieszania i odwracaniem uwagi. – Wiedząc dobrze, że i tak zrobią co im się podoba, przestał się już nimi zajmować i przeprowadził szybkie skanowanie pobliskich źródeł reiatsu, po czym udał się w ich kierunku. Jeśli takowych nie wyczuł, ostatecznie spróbował dobrać się do jednych z pancernych drzwi za pomocą telekinezy, bądź też prostego ostrza, w poszukiwaniu czegoś ciekawego. Postanowił nie korzystać już z czaru Kyakko, aby ten nie ograniczał go w kwestii korzystania z mocy duchowych. Jako kot i skrytobójca, powinien być w stanie skorzystać dobrze z okolicznych cieni i obiektów w celu ukrycia się przed zmysłem wzroku.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Samo Zło Offline
I am the Headadmin ; Evil is my job
Ranga:

Admin

Dane Osobowe Postaci

Imię: Samo
Nazwisko: Zło
Poziom Postaci: 666
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Fullbring: Przytulaś 2k
Łuk: Big Fucking Gun
Zanpaktou: Getsugator

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Geniusz
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Legendarny
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Geniusz


Specjalizacje

Specjalizacja I: Long Cat Astral Force
Specjalizacja II: Roronoa Zoro
Post: #56
06-08-2014 23:47
Maru, Kazuma & Gintoki

Pierwsza reakcja Kazumy oraz Gintoki'ego na siebie nawzajem nie była wymarzona. Obaj raczej nie byli zadowoleni z tego, że się spotkali i dali o tym wyraźnie znać trzeciej duszy obecnej w podziemiach magazynu. Maru wprost nie mógł uwierzyć w to, czego był świadkiem, ale szybko musiał się dostosować. Jego szybka interwencja przerwała pojedynek spojrzeń oraz siłowanie się na aury duchowe przez Japończyka oraz Arrancara. Dwie rękawice bokserskie trafiły nie spodziewających się niczego mężczyzn, którzy utrzymali równowagę, ale skutecznie zostali wytrąceni ze swojego "transu". Przynajmniej tym sposobem kot zwrócił na siebie ich uwagę i mógł przypomnieć im, że przybyli tutaj w nieco innym celu, niż prężenie muskułów przed nieznajomymi kolegami. Sakata poruszył mięśniami twarzy po otrzymaniu uderzenia, po czym cichutko zaśmiał się pod nosem. Spojrzał na zmodyfikowaną duszę.
- Prawda. - Stwierdził Sakata, przyznając rację asasynowi, a następnie na chwilę zerknął jeszcze na Kuwabarę, którego widział po raz pierwszy w życiu. Raz jeszcze przez krótki moment nawiązał z nim niebezpieczny kontakt wzrokowy, który tym razem miał zupełnie inny finał. - Gintoki Sakata, Cera Espada. - Przedstawił się, używając bardzo spokojnego tonu, lecz z pewnością nie łagodnego. Arrancar potrafił wywierać presję oraz informować o swej sile nie tylko poprzez pokaz świateł przy pomocy reiatsu. Wówczas Kazuma uświadomił sobie, że ma do czynienia z najpotężniejszą istotą zamieszkującą świat Hueco Mundo po tym, jak Katsura Kotarou umarł w trakcie wojny w Seireitei. Słyszał o tym częściowo od Hijikaty w nielicznych rozmowach, a częściowo od jego osobistego trenera od kwestii spirytystycznych w Stanach Zjednoczonych. Zapewne inaczej sobie wyobrażał legendarnego samuraja z Las Noches, ale gdy spojrzał w jego oczy w istocie mógł dostrzec coś zupełnie innego, niż u innych dusz, z jakimi miał do czynienia. Arrancar stanowił pewną zagadkę, której Kazuma nie był w stanie rozszyfrować. Z jednej strony jego osoba mogła intrygować, a z drugiej przerażać, zależnie od tego, po jakiej stronie konfliktu się stało. Sakata był naprawdę kimś. Białowłosy spojrzał ku górze ponownie, lecz tym razem skupił się na jednym z pięter, które mijał po drodze spadając na sam dół. - Róbcie swoje. Chyba wiem, gdzie uciekł nam ślad. - Stwierdził, po czym zniknął z oczu Kazumie i Maru. Znalazł się na poziomie minus jeden, a następnie z pomocą Sonido przemieścił się gdzieś w głąb korytarza. Jego aura ustabilizowała się do pewnego stopnia, aby przynajmniej nie informować całego miasta o tym, gdzie się dokładnie znajduje, ale pewnie i tak było już nieco za późno.
Zmodyfikowana dusza w tym czasie zajęła się czymś innym. Przy pomocy telekinezy, bez żadnego trudu wyważyła jedne z pancernych drzwi na poziomie minus trzy. Okazało się, że są to cele przystosowane do badań genetycznych. W tym pomieszczeniu pionowo był przywiązany jakiś człowiek, martwy od jakiegoś czasu. Obok niego znajdowała się kapsuła wypełniona przezroczystym płynem. Zarówno on, jak i owy specyfik, oznaczone były w sposób, w którym mógł się zorientować jedynie autor owych symboli. Przypadkowe liczby oraz litery, w dodatku wymieszane z językiem hiszpańskim. Nie mówiąc już o dość nieczytelnym charakterze pisma. Maru zdecydowanie nie dałby rady ich za nic w świecie rozszyfrować, tym bardziej, że nigdy wcześniej się z nimi nie spotkał. Z ciekawości zajrzał do celi naprzeciwko, która z kolei była nieco większa od poprzedniej. Tam bowiem w podobnej sytuacji znajdował się Hollow. Ten jednak żył, choć niektórzy by się pewnie spierali, czy to jeszcze jest życie. Zdawał się być nieprzytomny, choć dostawał raz na jakiś czas pojedynczych skurczów mięśni. Do jego ciała przyczepione było kilka kroplówek pompujących tajemniczy przezroczysty specyfik. Również i w tym przypadku zarówno "obiekt badań", jak i płyn w kapsule były oznaczone w niezrozumiały dla asasyna sposób. Dodatkowo aura Pustego, choć krytycznie słaba, była niezwykle niestabilna, zupełnie, jakby nie należała do niego samego. Jedyne skojarzenie, jakie od razu nasunęło się Maru, to sytuacja Vizardów, gdy toczyli zażarty bój z Inner-Hollowem. Teraz nie mogło być mowy o żadnej walce, jako że reiatsu było nikłe, lecz biorąc pod uwagę jego stan można było doszukać się pewnych podobieństw.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Kuwabara Kazuma Offline
Power levels are total b*******t!
Ranga:

Freelancer

Dane Osobowe Postaci

Imię: Kazuma
Nazwisko: Kuwabara
Poziom Postaci: 21
Cecha duszy: "Pierwszy" Fullbringer
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Katsuya Senzaki, Koizumi Kisuke


Broń Duchowa

Fullbring: Ember Celica

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Geniusz
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Legendarny
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Mierna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Potwór Reiryoku
Specjalizacja II: Perfekcyjna kontrola
Post: #57
07-08-2014 12:36
Bolesne przypomnienie prawdziwego celu całej podróży przybyło w postaci bokserskiej rękawicy stworzonej z energii duchowej Maru, którego późniejsze słowa trudno było nie uznać za wystarczający powód zaprzestania epickiego pojedynku wściekłych spojrzeń. Złota aura szalejąca dotychczas wokół rudzielca szybko rozpłynęła się w powietrzu, dając wyraz przechodzącej wściekłości mężczyzny, zaś bolesny grymas wymalowany na twarzy doskonale maskował niemałe zaskoczenie jakiego doznał Kazuma.

- Racja. - Także przytaknął kocurowi, który jak się właśnie okazało słusznie robił za jego przełożonego. Kocisko potrafiło bowiem uspokoić zarówno nieopierzonego żółtodzioba jakim był Kuwabara, jak również wiekowego zawadiakę jakim był Sakata Gintoki. - Kuwabara Kazuma.

Żadna cholerna przesłanka znaleziona w tej zabitej dechami mieścinie nie naprowadziłaby Kuwabary na chociażby rozpatrzenie możliwości spotkania jednej z najpotężniejszych istot całego świata duchowego, a co dopiero przyjęcia do wiadomości jak bardzo zapijaczoną osobą ona była. Ciężko było się wyzbyć pierwszego wrażenia jakie zaprezentował samuraj, gdy jako zapijaczony bałwan zleciał prościutko na podłogę najniższego piętra kompleksu. Nawet zaprezentowane przez niego całkowite ogarnięcie tematu polowań na ludzi posiadających energię duchową, wspierane przez ogrom mocy dostępnych do jego dyspozycji nie były w stanie zatrzeć wizerunku typowego żula jaki odwiedzał niejednokrotnie jego stację. Ale mimo wszystko... nie było można zaprzeczyć, że Sakata Gintoki był cholernie niebezpieczną osobą. Szczególnie gdy dostawał cudownego otrzeźwienia, którego Kazuma był świadkiem.

- Więc ja poszukam.... czegokolwiek, gdziekolwiek. - Stwierdził starając się opuścić poziom swojej energii duchowej do absolutnego minimum. Bezskutecznie. - Obaj znajdziecie mnie raczej bez problemu, biorąc pod uwagę jak bardzo wkurwiony jestem na tamtą dwójkę...

Chwilę później okazało się, że nogi wściekłego rudzielca zaprowadziły jego osobę na poziom oznaczony cyfrą minus dwa. Jego myśli wciąż krążyły wokół zapijaczonego osobnika zwanego Cera Espada, który zapewne siał prawdziwy postrach po wszystkich stronach konfliktu... lecz cholera wie dlaczego nie wywołał u Kuwabary chęci spierdzielenia na drugą stronę globu. Gdy przypominał sobie reakcję dwójki Fullbringerów na jego wybuch mocy, po czym przyrównywał sobie ją do własnego zachowania w obliczu przeraźliwej mocy Ginitokiego... nie wiedział co o sobie myśleć. Czyżby cały interes związany z duchowymi wymiarami tak szybko pokiełbasił jego psychikę? Czyżby świadomość bycia czegoś po nieuchronnej śmierci w jakiś sposób przytępiła jego instynkt samozachowawczy? Wywaliła całkowicie strach z ram systemu jakim był jego umysł? Wszak teraz wiedział że śmierć to nie koniec. Czy może najzwyczajniej w świecie instynktownie wyczuwał we swej wściekłości, że posiada jakieś szanse w bezpośrednim starciu z istotą jaką spotkał? Czyżby nie odczuwał takiego strachu co wspomina dwójka, gdyż naprawdę niewiele różniło poziomy ich mocy? Cholera to wszystko wiedziała... I Kuwabarze się to nie podobało. Wiedział wszak, że bezpodstawna pewność siebie była przedmiotem kpin prowadzącym na samo dno. Zdawał sobie także sprawę, że zbytnie podcinanie sobie skrzydeł także nie wiodło do niczego dobrego. Cały problem obecnej sytuacji polegał na tym, że nie wiedział czy powinien gnoić siebie w duchu za lekkomyślne zachowanie w obliczu naprawdę konkretnego zagrożenia, czy też śpiewać sobie pieśni pochwalne za znajomość zakresu własnej mocy. Skomplikowana sprawa, której za żadną cholerę Kazuma nie mógł rozwiązać... więc ze sporym wysiłkiem skupił się na feralnych pomieszczeniach do jakich prowadziły te wszystkie ciężkie drzwi. W poszukiwaniu jakiegokolwiek tropu trzeba było je sprawdzić, więc koniecznie trzeba było otworzyć każde z nich. Tradycyjnie bądź też cięciem duchowego miecza.


[Obrazek: KuwabaraKadb14.png]

"Nie jestem zestresowanym człowiekiem, to znaczy... staram się nie stresować. Stres to dla mnie rzecz obca. Ja po prostu, najzwyczajniej w świecie, się W******M." ~Kuwabara Kazuma

Main Theme: Limit Break X Survivor by Jonathan Young
Second Theme: FIVE - We Will Rock You (Modern Queen remix)
Battle Theme: Sick Puppies - You're Going Down
Chillout Theme: Smash Mouth - All Star

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Maru Offline
+‾@
Ranga:

Brak rangi

Dane Osobowe Postaci

Imię: Maru
Nazwisko:
Poziom Postaci: 22
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Niesprecyzowana

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Mistrz
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Normalna
Wytrzymałość: Ogromna
Siła Woli/Wiedza: Geniusz


Specjalizacje

Specjalizacja I: Perfekcyjna kontrola
Specjalizacja II: Niebotyczna aura
Post: #58
10-08-2014 01:01 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 10-08-2014 12:07 przez Maru.)
W ten oto sposób powstała drużyna niezwykła w tak wielu znaczeniach tego słowa, że wielkim mędrkom mogłyby się popieprzyć. Kot, Cero Espada alkoholik, człowiek zdolny samą energią roznieść niemałe miasto. Można zgadywać, że żaden autor książek, scenariuszy filmowych, czy gier nie pomyślałby o takim abstrakcyjnym miksie. Wyjątkowość tej trzyosobowej ekipy brała się również z poziomu, jaki reprezentował każdy z jej członków. Ciężko jest spotkać na tym świecie chociażby jedną istotę o tak potwornej mocy, a co dopiero trzy, które, żeby było ciekawiej, utworzyły właśnie swego rodzaju przymierze. Maru nie wiedział jeszcze czym dokładnie była ta sekta, ale biorąc pod uwagę nową sytuację, miała raczej przesrane. Ciekawe czy ich sztuczki i systemy obronne uwzględniały uporanie się z tak znacznie zapewne odbiegającymi od przewidzianych norm komplikacjami.
Za bramką numer jeden schowane zostały jedne z prawdopodobnie wielu eksperymentów, przeprowadzanych tutaj przez sekciarzy. Ciężko było stwierdzić, czy pierwszy z nich zakończył się klapą, sukcesem, czy też może obiekt doświadczeń zwyczajnie się komuś znudził. Oznaczenia niewiele pomagały w zrozumieniu tego wszystkiego, gdyż wyglądały tak jakby jakiś Hiszpan próbował napisać coś mądrego, ale siedzący z boku debil w ramach żartów klepał mu co i raz chamsko w klawiaturę.
Drugi nieszczęśnik jeszcze trzymał się przy życiu. Czy to dlatego, że stanowił istotę potencjalnie potężniejszą i bardziej wytrwałą od człowieka – Pustego? Co do tego pozostawały oczywiście tylko domysły, a także wątpliwości, czy jest to w tej chwili w ogóle istotne. Duchowy puls życiowy przybysza z Hueco Mundo przypominał bardzo głęboką fazę REM, niemalże podchodzącą pod pojęcie żywej śmierci.
Asasyn już miał udać się na zwiedzanie następnych lokacji na poziomie -3, lecz lekka ciekawość zatrzymała go na dłużej przy kapsule z Hollowem w środku. Biedak zapewne miał już serdecznie dość eksperymentów wszelkiej maści, ale Zmodyfikowana Dusza nie mogła się powstrzymać, aby nie przeprowadzić kilku własnych. Pozornie bezbolesnych, ale któż mógł wiedzieć, jak bywalec szarej pustyni w swoim aktualnym stanie zareaguje na to, co wymyślił właśnie kot.
Wpierw spróbował posłać ku niemu pobudzający impuls reiatsu. Niewielki, aby nie obciążać nim już i tak niezwykle osłabionego Pustego. Skrytobójca obserwował uważnie, doszukując się najmniejszej reakcji z jego strony, choć bardzo w nią wątpił. Dwójka pewnych osobników dała kilka chwil temu prawdziwy pokaz fajerwerków duchowych, a Hollow nie wyglądał tak, jakby jakoś szczególnie się tym przejął. Mimo wszystko, być może dedykowany sygnał zadziała na niego w nieco inny sposób niż chaotyczne rozchodzenie się fal we wszystkie strony. Była to rzecz jasna jedynie wątła teoria.
Jeśli Maru stwierdzi absolutny brak jej pokrycia w praktyce, postanawia zwyczajnie wydobyć Pustego z kapsuły i odciąć go od aparatury, oczywiście do znudzenia posługując się przy tym prostymi ostrzami Kidou. Istniała pewna szansa, że spowoduje to wybudzenie go z transu i pobudzenie jego własnego reiatsu do działania, które przywróciłoby go do życia. Niestety obok tego stało równie wysokie prawdopodobieństwo, iż taka czynność po prostu zabije Hollowa. Nie żeby kocur miał przez to jakieś opory. Wszystko wskazywało na to, że nieszczęsny obiekt badań tak czy inaczej miał spotkać taki sam los, jak martwego człowieka obok. Poza tym, jeśli dla niego faktycznie nie byłoby już żadnego ratunku, skrytobójca jedynie skróci jego cierpienia. A nawet zakładając, że istniałby jakiś specjalny sposób na kontrolowane przywrócenie stwora do życia, no cóż... Maru zwyczajnie nie miał czasu, ani też konkretnego powodu, aby go szukać.
W przypadku natychmiastowej śmierci Pustego, asasyn rusza dalej do następnych drzwi, zamierzając skrupulatnie przeszukać wszystko, co się da. Jednakże jeśli na pierwszy rzut oka stwierdzi, że za drugimi pancernymi drzwiami nie znajduje się nic bardziej interesującego od zawartości obecnego pokoju, szuka innego przejścia, drogi, schodów, bądź czegokolwiek innego.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Samo Zło Offline
I am the Headadmin ; Evil is my job
Ranga:

Admin

Dane Osobowe Postaci

Imię: Samo
Nazwisko: Zło
Poziom Postaci: 666
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Fullbring: Przytulaś 2k
Łuk: Big Fucking Gun
Zanpaktou: Getsugator

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Geniusz
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Legendarny
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Geniusz


Specjalizacje

Specjalizacja I: Long Cat Astral Force
Specjalizacja II: Roronoa Zoro
Post: #59
11-08-2014 14:55
Obecność na wpół żywego Hollowa w jakiś sposób zainteresowała Maru, który postanowił sprawdzić, w jakim stanie znajduje się ów osobnik. Początkowo chciał pobudzić go skierowanym w jego stronę niewielkim ładunkiem energii duchowej, który jednak nie przyniósł żadnego efektu. Aura Pustego nie zareagowała w żadne sposób na cudze reiatsu. Nic, co zaskoczyłoby przygotowanego na taki scenariusz kota. Postanowił zatem wyciągnąć nieszczęśnika z kapsuły, aby sprawdzić, czy po odłączeniu od całej tej aparatury również będzie w stanie pozostać przy życiu. Nie było to trudne dla kogoś, kto tworzył dowolne obiekty korzystając z zasad działania magii demonicznej. Z pomocą paru ostrzy wyrzucił Hollowa na zewnątrz. W pierwszej chwili jego aura pobudziła się maksymalnie, jakby miał stanąć do walki, a mógłby z powodzeniem stawić czoła porucznikom Gotei, lecz trwało to sekundę. Po upływie tego krótkiego czasu po prostu padł bezwładnie na ziemię, martwy. Maru zauważył też, że w momencie, gdy Pusty został uwolniony z kapsuły, prócz chwilowej wzmożonej aktywności reiatsu, nie wykazał żadnych funkcji życiowych. Samodzielnie się nie poruszył nawet o milimetr, jego mięśnie zupełnie nie pracowały. Było bardzo mało prawdopodobne, aby udało się go przywrócić do normalnego stanu, jeśli w ogóle było to wykonalne. Zmodyfikowana dusza podążyła więc do kolejnych drzwi, za którymi dostrzegła praktycznie to samo. Tym razem więźniem znowu był człowiek i ponownie, jak poprzedni - był martwy. Jedyne na co Maru zwrócił uwagę, to fakt, iż miał czysto latynoskie rysy twarzy. Następne pomieszczenie - bez zmian, ponownie okoliczny mieszkaniec. Sytuacja powtórzyła się jeszcze kilkukrotnie. Raz zmodyfikowana dusza trafiała na człowieka, innym razem na Hollowa, lecz tylko ten pierwszy wykazywał jakieś objawy życia - jakkolwiek kruche by ono nie było. W ten sposób asasyn zwiedził całe piętro minus trzy, aż dotarł w końcu do schodów, które oczywiście prowadziły w górę i w dół. Na dole znajdowały się tylko cele, w dodatku teraz zniszczone przez Kazumę, a piętro wyżej w tej chwili owy Fullbringer zajmował się przeczesywaniem kolejnych pomieszczeń.

W tym czasie Japończyk robił dokładnie to samo, co zmodyfikowana dusza, lecz na innym, o jeden numer wyższym, poziomie podziemnego kompleksu. Jego celem padły pokoje, które również były zaryglowane przez pancerne drzwi. Dla Kazumy nie stanowiło to wyzwania. Jednym cięciem przebijał się na drugą stronę, a wewnątrz spotykał nieprzyjemny widok istot poprzyczepianych do dziwnych aparatur. Raz do niewielkich odmian Hollow, a innym razem do ludzi, podłączone były jakieś kabelki odchodzące od urządzeń, które Kuwabara widział po raz pierwszy w życiu. W dodatku różna symbolika, prawdopodobnie przygotowana przez kogoś, kto używał masy skrótów myślowych. I to jeszcze po Hiszpańsku. Nie do odczytania. Wyglądało to na masę bazgrołów, z którymi nawet rodowity Latynos mógłby mieć problem. Fullbringer zatem kontynuował poszukiwania. Po wyważeniu którychś drzwi z kolei natknął się w końcu na coś, co odbiegało od pozostałych pomieszczeń. W jakimś stopniu. Otóż tutaj kapsuła została rozbita od środka, kable wisiały porozrywane w powietrzu, a biurko leżało rozbite w kącie. Wszędzie walały się pogryzmolone kartki. Niestety, Kazuma nic z nich nie rozumiał, ale na większości tych notatek, na samej górze kartek, przewijało się nazwisko "Kross". Nie zmieniło to jednak faktu, że i tutaj wszystko było zapisane Hiszpańsko-wymyślnym bełkotem.
W międzyczasie, Maru skończył przeczesywać pomieszczenia na piętrze poniżej i teraz znajdował się niedaleko swojego rudowłosego towarzysza. Dostrzegł, że Fullbringer trochę dłużej wpatruje się we wnętrze jednego z pomieszczeń, które znajdowało się raptem parę metrów od jego obecnej pozycji. Z kolei piętro wyżej, co zdążył także zauważyć, system korytarzy okazał się być nieco bardziej skomplikowany, niż na pozostałych trzech niższych poziomach. Były tam także prostopadłe odnogi na jednym końcu, lecz z miejsca, w którym przekopywał się razem z Gintokim, nie był w stanie wówczas ich zauważyć. Jednakże uwagę zmodyfikowanej duszy przykuł jeszcze jeden element znajdujący się tutaj. Przy schodach, obok jednego ze stopni, w samym rogu, więc w miejscu ciężko zauważalnym dla nie zainteresowanej akurat tym miejscem osoby dorosłej, znajdował się idealnie ucięty kosmyk włosów. W większości były one czerwone, lecz dało się także znaleźć kilka kruczoczarnych. Asasyn znał tylko jedną osobę z takim połączeniem barw na głowie, a węch, który uzyskał wraz z ciałem ziemskiego ssaka, potwierdził mu, iż należały one do Diane.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Maru Offline
+‾@
Ranga:

Brak rangi

Dane Osobowe Postaci

Imię: Maru
Nazwisko:
Poziom Postaci: 22
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Niesprecyzowana

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Mistrz
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Normalna
Wytrzymałość: Ogromna
Siła Woli/Wiedza: Geniusz


Specjalizacje

Specjalizacja I: Perfekcyjna kontrola
Specjalizacja II: Niebotyczna aura
Post: #60
16-08-2014 23:11 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 17-08-2014 20:55 przez Maru.)
Wszystkie pomieszczenia tutaj wyglądały tak samo, a bez odpowiedniego punktu odniesienia, nigdy nie wyciągną nic sensownego z tych pozornie przypadkowych zlepków znaków. Asasyn udał się na poszukiwania czegoś, co odróżniało się od cel zabezpieczonych pancernymi drzwiami. Kiedy przechodził akurat obok Kazumy, również kolejno sprawdzającego cele, dostrzegł, że coś szczególnego przykuło jego uwagę. Chwilę później jednak Maru zauważył coś, co w jeszcze większym stopniu go zainteresowało. Kolor włosów leżących na schodach od razu wydał mu się znajomy. Podszedł bliżej tego miejsca, aby się upewnić. Skorzystanie z doskonałego, kociego zmysłu węchu utwierdziło go w jego podejrzeniach. Bez wątpienia ten kosmyk należał do jednej z jego lepszych znajomych w Gildii Zabójców – Francuzki, która wraz z nim uczestniczyła w wojnie w Społeczności Dusz. Mógł zostać ucięty w walce, albo i... celowo. Skrytobójca spojrzał jeszcze raz na swojego towarzysza z Yawaty i stwierdził, że cokolwiek ciekawego znajduje się w tamtym pomieszczeniu, pozostawi to właśnie jemu.

– Trafiłem na trop naszej zaginionej koleżanki. Idę to sprawdzić. – Poinformował krótko Kuwabarę, po czym starając się wyłapać gdzieś w pobliżu zarówno zapach Diane, jak i jej energię duchową, skierował się na poziom -1. Miał też nadzieję znaleźć tam coś konkretniejszego niż prezentowały dwa niższe piętra.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Strony (10): « Wstecz 1 2 3 4 5 ... 10 Dalej »
 


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Forum software by © MyBB 1.6.15 - Theme © iAndrew 2014
Tryb normalny
Tryb drzewa