• Strona Główna
  • Karty Postaci
    • Twoja KP
    • Tworzone KP
    • Zaakceptowane KP
    • Nieaktywne KP
  • Gamemasterzy
    • Skye
    • Katsuya Senzaki
    • Vaya Vesper
    • Jesse Walker
    • Yare
    • Ryuichi Kagawa
    • Chester
    • Lena Hawk
  • Ważne Tematy
    • Poradnik dla Nowych
    • Regulamin Forum
    • System gry
    • Grywalne rasy
    • Główny wątek fabularny
    • Plan wydarzeń
    • Wstęp do fabuły
    • Wzór Karty Postaci
  • Szukaj
  • Toplisty
    • Top Lista gier PBF
    • TOP 100 PBF
  • Partnerzy
    • Wymiana Bannerów
    • Fora zaprzyjaźnione
Bleach OtherWorld PBF
    • Zarejestruj się
    • Zaloguj się

  Bleach OtherWorld PBF Świat Żywych Reszta Świata Ameryka Płd. Argentyna, Riquel (zniszczone)

Strony (10): « Wstecz 1 ... 6 7 8 9 10
Rozpocznij wątek   
Argentyna, Riquel (zniszczone)
Vash Online
Dynamic Entriii >.< '.'
Ranga:

Kapitan dywizji specjalnej (Yawata)

Dane Osobowe Postaci

Imię: Vash
Nazwisko: Uchiha
Pseudonim: Kiiroi Senkō / Yellow Flash
Wiek: około 501 lat
Poziom Postaci: 18
Cecha duszy: Vizard-Arrancar
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Madara Uchiha/ Midori no akuma, John McClane


Broń Duchowa

Zanpaktou: Halco Blanco (25 lvl)

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Expert
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Ogromna
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Przeciętna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Demon Szybkości
Specjalizacja II: Perfekcyjna Kontrola
Post: #181
12-04-2015 13:25 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 12-04-2015 13:30 przez Vash.)



Ofensywa byłego komandora roztrzaskała się o wręcz absurdalne zdolności łysego kapitana. Mało tego teraz w jego kierunku mknęła ściana łańcuchów. Na widok mknących łańcuchów kącik ust uniósł się tworząc delikatny uśmiech na twarzy blondyna. Vizard natychmiast zastosował Danku tworząc niewidzialną ścianę, której głównym zadaniem było spowolnienie łańcuchów, w tym samym momencie były komandor ponownie rozpłynął się w powietrzu. Nim łysol zdążył wykonać pierwszy wymach rozchlapujący truciznę, ujrzał przed sobą pojawiającego się blondyna. Uchiha był w powietrzu by uniknąć kontaktu z rozlaną pod stopami łysola cieczą. Nim Kapitan XII dywizji zdołał cokolwiek zrobić były komandor wykonał potężnego kopniaka z pół obrotu wzmocnionego energią przekierowaną z Ikkotsu. Uderzenie miało za zadanie wyrwać Kurotsuchiego z zasięgu rozlewającej się cieczy i posłać go jak najdalej. W punkcie w którym ciało łysola miało spotkać się z ziemią ponownie pojawił się Uchiha, który wykonał kolejnego potężnego kopniaka posyłając kapitana XII dywizji wysoko w powietrze. Tam gdy pęd łysol wyhamował pęd nadany przez uderzenie, ponownie ujrzał pojawiającego się blondyna, który z uśmiechem na twarzy wyprowadził zmasowaną serię uderzeń, zakończoną wzmocnionym przez Ikkotsu prosto w żołądek kapitana XII dywizji. Następnie Uchiha uniósł złączone dłonie nad głowę i ponownie przekierowaną energią z Ikkotsu zdzielił w czubek łysej głowy z tzw. młota. Siła uderzenia powinna posłać łysola prosto na spotkanie z ziemią wbijając jego ciało w grunt z potworną siłą. Gdy tylko łysol wygrzebał się z ziemi dostrzegł stojącego kilka metrów od niego blondyna. Uchiha stał bokiem do oponenta i miał przewieszony przez bark pas z fiolkami kapitana XII dywizji. Poważne oblicze Uchihy wyczekiwało aż łysol zarejestruje ten fakt po czym blondyn wyrzucił pas w przeciwnym do łysola kierunku i wystrzelił Soukatsui zamieniając cudowne wynalazki Kurotsuchiego w kupkę popiołu.

-Koniec z tanimi sztuczkami łysolu...

Rzucił w kierunku kapitana były komandor obracając się twarzą w jego kierunku. Twarz blondyna zdobił delikatny uśmiech. Schowane w pochwie zanpaktou, brak jakiejkolwiek postawy bojowej i całkowity spokój w każdym ruchu, te zachowania wyprowadzały większość oponentów Uchihy z równowagi. Bardziej zaprawieni w boju nie dawali po sobie poznać narastającej frustracji wynikającej ze spokoju jakim odznaczał się na polu walki były komandor. Większość jednak traciła cierpliwość po tym co właśnie w tym momencie blondyn uczynił czyli czekał. Bezczynnie czekał na atak łysola, sprawiając wrażenie jakby zupełnie ignorował lub też nie obawiał się zagrożenia z nadciągającej ofensywy oponenta.

[Obrazek: 8r2m.png][Obrazek: 6i4y.png]
Themes:
Shiro Sagitsu - Blaze of Soul Reaper; Main theme
3 doors down - Kryptonite; Battle theme
AC/DC - Hells Bells; Inner hollow unleashed
Yasuharu Takanashi - Gekiha; Epic theme
Theme of Epicness @.@
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Samo Zło Offline
I am the Headadmin ; Evil is my job
Ranga:

Admin

Dane Osobowe Postaci

Imię: Samo
Nazwisko: Zło
Poziom Postaci: 666
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Fullbring: Przytulaś 2k
Łuk: Big Fucking Gun
Zanpaktou: Getsugator

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Geniusz
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Legendarny
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Geniusz


Specjalizacje

Specjalizacja I: Long Cat Astral Force
Specjalizacja II: Roronoa Zoro
Post: #182
14-04-2015 15:50
[Niech będzie, ale następnym razem jak coś takiego mi zgotujesz, to szykuj się poważne konsekwencje Język]

Gdy ostatecznie Uchiha postanowił wykorzystać swoją kartę atutową przeciwko kapitanowi dwunastego oddziału, ten skapitulował. Gdy pozbawił się na chwilę defensywy, wysyłając łańcuchy do ataku, Vash zwietrzył swoją szansę. Po użyciu Danku, momentalnie przeszedł do właściwej ofensywy, uderzając Kurotsuchi'ego coraz mocniej i mocniej, czyniąc go po prostu bezsilnym. Ciosy okazały się być za silne dla naukowca, który niczym marionetka, bezwładnie zanotował kilka krótkich lotów i skończył na ziemi, bez swoich fiolek. Natomiast kapitan Yawaty znajdował się cały czas w doskonałym stanie, obserwując oponenta. Ten jednakże nie rzucił w jego stronę żadnego prowokacyjnego tekstu, jak to miał w zwyczaju, lecz - leżąc jeszcze - wystawił w stronę Uchihy obie dłonie.
- Hadou no. rokujuusan - Souren Soukatsui! Hadou no. rokujuusan - Raikouhou!
Wystrzelił dwie salwy energii duchowej, pierwszą w formie szerokiej lazurowej fali, natomiast drugą stanowił tradycyjny złoty piorun. Obie wycelowane prosto w osobę byłego głównodowodzącego. Mimo stanu, w jakim znajdował się Yosuke, oba kidou miały dostateczną siłę oraz prędkość, aby blondyn zakwalifikował je jako konkretne zagrożenie. Kurotsuchi nie został kapitanem za ładne oczy, lecz faktycznie potrafił wyciągnąć z własnych zdolności coś ekstra, a i te bazowe posiadał nieprzeciętne.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Vash Online
Dynamic Entriii >.< '.'
Ranga:

Kapitan dywizji specjalnej (Yawata)

Dane Osobowe Postaci

Imię: Vash
Nazwisko: Uchiha
Pseudonim: Kiiroi Senkō / Yellow Flash
Wiek: około 501 lat
Poziom Postaci: 18
Cecha duszy: Vizard-Arrancar
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Madara Uchiha/ Midori no akuma, John McClane


Broń Duchowa

Zanpaktou: Halco Blanco (25 lvl)

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Expert
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Ogromna
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Przeciętna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Demon Szybkości
Specjalizacja II: Perfekcyjna Kontrola
Post: #183
28-04-2015 23:54 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 29-04-2015 01:13 przez Vash.)
Oto Obiekt Zero najwspanialsze dzieło, magnum opus….

W promieniach zachodzącego słońca na skraju skarpy stał blond włosy młodzieniec odziany w czarny płaszcz. Zachodzące słońce rzucało złotą poświatę na skarpę oraz samego młodzieńca, którego nieobecne spojrzenie bursztynowych oczu obserwowało zachód słońca. Jego pokryta kilkudniowym zarostem twarz wyrażała jedynie powagę. Trwającą ciszę przerwał pojedynczy zryw wiatru, który rozwiał czuprynę oraz czarny płaszcz młodzieńca. Z trzymanej w dłoni przez blondyna katany zbroczonej krwią na suche skaliste podłoże kapnęła kropla szkarłatnej substancji. W tym oświetleniu plama na skalistym podłożu zdawała się mieć barwę ponurej czerni. Blondyn trwał tak w bezruchu wpatrując się w zanikające na horyzoncie słońce....

Kilka godzin wcześniej.

Łysy kapitan nie odpowiedział, żadną zgryźliwą ripostą co stanowiło pierwsze mentalne zwycięstwo w tym pojedynku charakterów na korzyść Uchihy. Kurotsuchi wypalił dwa ofensywne kidou z zamiarem zaskoczenia byłego komandora. Niestety łysy kapitan zapomniał o jednej bardzo istotnej rzeczy. Blond włosy kapitan Yawaty był tym silniejszym i właśnie zyskał ogromną przewagę, ale przede wszystkim był znany jako Żółty Błysk Gotei najszybszy shinigami w historii. Właśnie w momencie wystawienia dłoni przed siebie w celu wystrzelenia kidou, łysy kapitan przez ułamek sekundy dojrzał błysk o żółtym zabarwieniu. Trwało to tak, krótko, że zdawało się być złudzeniem optycznym i sam Kurotsuchi nie był do końca pewny co to było. Chwilę później salwa kidou eksplodowała z hukiem trafiając w cel, tak przynajmniej w pierwszym momencie sądził kapitan XII dywizji. Jego wątpliwości zostały rozwiane wraz z rozwiewającym się pyłem po przeciwniku nie było najmniejszego śladu. W tym momencie prawy bok kapitana przeszył potworny ból, wzrok naukowca powędrował w kierunku źródła bólu. Łysy kapitan raczej nie spodziewał się tego co tam zobaczył. W jego ciele na wysokości brzucha przy prawym boku była pokaźnych rozmiarów dziura, z której właśnie wysypywały się wnętrzności. Właściwie nieregularnej wyrwie w ciele bliżej było do odgryzienia, gdyż brakowało całej zewnętrznej strony. Wyglądało to tak jakby jakaś potężna siła najzwyczajniej wyrwała kawał ciała naukowca. Kapitan XII dywizji kaszlnął krwią a jego dłonie momentalnie spoczęły na nieregularnej ranie. Momentalnie między zakrwawionymi palcami pojawiła się zielona poświata charakterystyczna dla kidou leczniczego znanego jako Kaido. Shinigami z całych sił starał się zapanować nad lejącymi mu się przez palce wnętrznościami. Kurotsuchi był w szoku nie wiedział kiedy i jak powstała ta rana, a towarzyszący jej powstaniu potworny ból nie ułatwiał skupienia. Mimo bólu shinigami błyskawicznie sięgnął jedną ręką do przedramienia i zerwał rękaw swojej szaty odsłaniając przymocowany do ramienia pasek ze strzykawką. Oderwanym kawałkiem materiału zasłonił wyrwę w ciele skutecznie tamując krwawienie. Silny ból niesłychanie utrudniał to zadanie kapitanowi XII dywizji. Ten jednak nie poprzestawał w swoich działaniach i kolejnym szybkim ruchem sięgnął po umieszczoną na ramieniu strzykawkę.
Bez wahania wbił igłę w udo i docisnął tłok wtłaczając jasno zieloną substancję do swojego organizmu. Shinigami zdążył wyjąć z uda igłę i cisnąć nią gdzieś w bok, gdy substancja zaczęła działać. Z gardła nauowca wydobył się potworny krzyk, a chwilę po nim reiatsu kapitana skoczyło gwałtownie w górę. Rozszalała presja reiatsu pięła się coraz wyżej wraz z nasilającym się krzykiem Kurotsuchiego. Narastający krzyk stał się nagle nie znośnym dla ucha bodźcem. W końcu shinigami przestał krzyczeć a wraz z jego końcem wyparowała rosnąca presja reiatsu. Reiatsu kapitana wróciło do reprezentowanego przez niego wcześniej poziomu, a sam przedstawiciel Gotei dyszał ciężko a jego twarz skąpana była w kropelkach potu. Kapitan odciągnął oderwany kawałek materiału od ciała odsłaniając bordowy strup w miejscu gdzie była przed chwilą wyrwa. Co prawda nie takiego efektu Kurotsuchi oczekiwał od swojego prototypowego wynalazku. Jednak jego ciało zregenerowało się na tyle, by mógł dalej kontynuować pojedynek z byłym komandorem. Teraz myśli kapitana XII dywizji skupiły się na renegacie. Żarty się skończyły i za to upokorzenie shinigami zamierzał odpłacić Vizardowi równie mocno. Miał już w głowie plan, który był gotów wprowadzić w życie by utrzeć blondasowi nosa. Niestety dalsze rozważania przerwał czubek czarnej katany przytknięty do jabłka Adama łysego kapitana. Czubek ostrza dotykał skóry kapitana a jej właściciel stał przed klęczącym na ziemi naukowcem. Dopiero teraz Kurotsuchi uświadomił sobie, że klęczy na ziemi, przez ten potworny ból nawet nie wychwycił momentu, w którym opadł na kolana.

-Szach mat łysolu. Jestem pod wrażeniem twoich talentów i nieźle się bawiłem, niestety terminy mnie gonią.

Oznajmił z lekkim uśmiechem na twarzy były komandor. Mina kapitana XII dywizji zdradzała narastającą frustrację. W tym momencie Kurotsuchi zrozumiał w jak beznadziejnej sytuacji się znalazł. Uchiha w tym momencie miał kapitana XII dywizji w garści. Różnica w mocy między nim a Uchihą okazała się kolosalna. Ten ostatni atak w wykonaniu byłego komandora był całkowitą deklasacją rywala. Kurotsuchi nawet nie miał pojęcia co się do jasnej cholery stało. Żaden raport na temat umiejętności byłego komandora nie zawierał jakiejkolwiek wzmianki o tym co się przed chwilą wydarzyło. Nie zmieniało to jednak faktu, że Kurotsuchi nie zamierzał dać blondynowi satysfakcji z tego zwycięstwa.

-Cóż zabić mnie, nie zabijesz, więc oddaję się w twoje ręce i prowadź do swoich. Wasi medycy lepiej mnie połatają.

Odpowiedź Kurotsuchiego charakteryzowała się tym samym wyniosłym tonem co na początku. Uśmiech momentalnie spełzł z twarzy blondyna, ustępując poważnej minie. Ten widok dał łysemu naukowcowi sporo satysfakcji. Czytał sporo raportów na temat Vasha i doskonale wiedział jak postępuje. Wiedział, że były komandor nie zabija bezbronnych nawet, gdy tym kimś był jego wróg, Uchiha zabijał w ostateczności. Niektórzy nazywali to miłosierdziem, inni litością a jeszcze inni głupotą, dla kapitana XII dywizji była to największa słabość jaką mógł się wykazać jakikolwiek shinigami a zwłaszcza potężny Vash Uchiha. Jego miłosierna natura w tym momencie ocali Kurotsuchiego, który będzie miał czas na zaplanowanie zemsty. Shinigami wykorzystał to i wyszedł z tej szachowej dla niego sytuacji obronną ręką, przynajmniej tak mu się wydawało.

-A kto powiedział, że biorę ciebie na jeńca?

Słowa blondyna wywołały lekkie zdziwienie na twarzy wytatuowanego kapitana.

-Przecież mnie nie zabijesz, jesteś Vash Uchiha, to wbrew Twojej naturze. Wbrew temu co sobą reprezentujesz!

Spojrzenie blondyna przybrało na surowości a stwierdzenie łysola rozbiło się o poważne oblicze Vizarda. W tym momencie w umyśle Kuotsuchiego zrodziła się panika. Uchiha lekko się uśmiechnął, osiągnął to co chciał.
Zrobił coś co najskuteczniej druzgotało morale pewnych siebie bufonów naukowców. Blondyn zasiał zwątpienie we własną wiedzę w umyśle łysego kapitana. Nic tak nie łamało, psychiki naukowców jak spostrzeżenie, swojego błędu, zwłaszcza gdy było za późno.

-Prawda, to wbrew mojej naturze...

Odparł Uchiha ponownie poważniejąc, a jego ostrze opadło ku ziemi. Ta odpowiedź uspokoiła zmącony umysł naukowca i przywróciła ten bezczelny uśmiech na jego twarzy.

-Jednak żywy stanowisz zagrożenie dla moich bliskich.

Po tych słowach rozbrzmiał potworny dźwięk metalu rozrywającego ciało. Zaskoczona twarz wytatuowanego kapitana wraz z głową oderwała się od reszty ciała, w powietrze wzbiła fontanna czerwonej posoki. Zdekapitowana głowa kapitana z widniejącym na twarzy wyrazem niekrytego zaskoczenia zaliczyła kilka koziołków w powietrzu nim uderzyła z głośnym łoskotem o ziemię. Pozbawione głowy ciało kapitana XII dywizji osunęło się bezwładnie na ziemię, a wirujące wokół łańcuchy padły na ziemię po chwili rozpływając się w powietrzu. Uchiha trwał w bezruchu z opuszczonym zanpaktou z którego po chwili kapnęła krew. Ta sama krew martwego kapitana ściekała teraz po prawym policzku blondyna. Fontanna krwi dosięgła tylko tej części ciała blondyna. Vizard z powagą wpatrywał się w wytrzeszczone ze zdziwienia oczy łysego gościa.

-Próbowałeś mnie zagadać podczas, gdy szykowałeś łańcuchy do ataku z zaskoczenia, mądre posunięcie, ale jak już wcześniej wspomniałem... szach mat łysolu...

Po tych słowach blondyn odwrócił się plecami do zwłok kapitana, strząsnął resztki krwi ze swojego zanpaktou, które w mgnieniu oka wróciło do swojej podstawowej formy. Śnieżno biały płaszcz rozpłynął się w powietrzu ustępując miejsca ponuremu płaszczowi w który ubrany był Vizard. Uchiha ze spływającą krwią po policzku podszedł do stojącej u wejścia jaskini Serany, która była w lekkim szoku.

-Właśnie załatwiłeś kapitana XII dywizji Gotei.

-Cóż ostrzegałem go, że tak to się skończy. Teraz on stanowi ostrzeżenie dla Gotei.

Uchiha stał obok Serany wypowiadając te słowa bez najmniejszego cienia emocji. Czysty chłód, czy też zachowawcza powaga tego fullbringerka nie była w stanie określić. Nie znała świeżo poznanego Vizarda na tyle dobrze by móc stwierdzić jednoznacznie co czuł blondyn a co ukrywał.

-Czas na mnie.

-A co ze mną?

Widząc do tej pory łagodne usposobienie kapitana Yawaty, Serana liczyła na to, że ten zdecyduje się ją jednak puścić wolno. Miał w końcu z czym wracać do swoich przełożonych a ona wyjawiła mu już wszystko co wiedziała. Blondyn obdarzył ją równie chłodnym i wyrafinowanym spojrzeniem co nieżyjącego Kurotsuchiego. Zanpaktou Uchihy momentalnie przeszyło powietrze. Fullbringerka dostrzegła jedynie błysk ostrza i musiała przyznać, że były komandor był piekielnie szybki. Na ciele kobiety pojawiło się rozcięcie, które szło po skosie od prawego biodra aż po lewy bark. Strumienie krwi momentalnie wzbiły w powietrze, kobieta prawie od razu padła na kolana a następnie jej twarz popędziła na spotkanie z ziemią.

-Stanowisz zagrożenie dla Yawaty, nie mogę cię tam zabrać. Wypuścić również nie mogę.

-Ty draniu... od początku wiedziałeś...

Wycedziła przez zęby kobieta z rosnącą nienawiścią wpatrując się w blondyna. Kobieta nie kryła swych emocji i tak miała zaraz zginąć. W obecnym stanie to była jedyna rzecz jaką była w stanie zrobić. Potworny ból oraz rozległość jej rany uniemożliwiały jej jakikolwiek ruch. Blondyn w milczeniu przyglądał się kobiecie, która leżała w powiększającej się kałuży krwi. Vizard po chwili wycelował otwartą dłonią prosto w Seranę, przed otwartą dłonią zaczęło się formować kidou znane jako Raikoho. Po policzkach kobiety spłynęły łzy spowodowane przez bezradność w jakiej się teraz znalazła. Wiedziała, że zginie i nic tego nie może cofnąć, jeszcze nigdy w życiu nie czuła takiego strachu jaki czuła teraz. Zebrała się jednak na odwagę by zadać ostatnie w swoim życiu pytanie.

-Dlaczego? Dlaczego mnie nie zabiłeś od razu?

Czerwona kula reiatsu nagle wyparowała, a blondyn nachylił się nad kobietą. Z kieszeni wyjął zawinięty w kawałek materiału czarny kamień.

-Ten drobiazg przesądził o Twoim życiu Serano. Przed znalezieniem tego byłaś źródłem informacji i zagrożeniem. Teraz jesteś tylko zagrożeniem.

Po tych sławach Uchiha wyprostował się, schował niewielkie zawiniątko do wewnętrznej kieszeni swojego płaszcza. A następnie wycelował otwartą dłonią w leżącą na ziemi kobietę, po czym wystrzelił błękitną wiązkę reiatsu znaną jako Sokatsui. Kidou wręcz wymazało obecność kobiety na tym świecie zamieniając jej ciało w kupkę popiołu. Następnie blondyn ruszył w kierunku jaskini z której wcześniej wyszedł z Seraną. Vizard wydobył zanpaktou po czym zaginął w mrokach jaskini na kilka minut. W tym czasie dało się słyszeć kilka dźwięków podobnych do tego, który towarzyszył dekapitacji łysego kapitana. W końcu Uchiha wyłonił się z jaskini z trzymanym w dłoni zanpaktou. Gdy blondyn całkowicie opuścił jaskinie odwrócił się i przyciągnął wolną dłoń blisko ciała.
Błękitna kula reiatsu pojawiła się w rozwartej dłoni młodzieńca.

-Hado no.88... Hiryu Gekizoku Shinten Raiho!!!!

Wypowiadając ostatnie słowo blondyn wyrzucił rękę przed siebie uwalniając niszczycielską siłę demonicznego zaklęcia. Błękitna wiązka rozświetliła swym blaskiem okolicę, wpadła do środka jaskini i eksplodowała z ogromną siłą. Huk po eksplozji przerodził się w pomruk, który się przeciągał coraz bardziej. Złowrogi pomruk wydłużał się coraz bardziej a jaskinia zaczęła się walić. Tak potężne kidou było ostatnią cegiełką do przeciążenia naruszonej już wydrążonej w jaskini grocie. Grota nie wytrzymała takiego obciążenia i w końcu poddała się grzebiąc żywcem wszystko co znajdowało się w jej wnętrzu. Dzięki temu shinigami ani nikt inny nie znajdą żadnych dowodów, czy też śladów obecności Yawaty. Vizard do samego końca przyglądał się walącej grocie do momentu aż pomruk ucichł. Dopiero w tym momencie blondyn odwrócił się i ruszył w kierunku skalnej skarpy.

Oto Obiekt Zero najwspanialsze dzieło, magnum opus….

W promieniach zachodzącego słońca na skraju skarpy stał samotnie blondyn odziany w czarny płaszcz. Zachodzące słońce rzucało złotą poświatę na skarpę oraz samego Uchihę. Jego nieobecne spojrzenie bursztynowych oczu obserwowało zachód słońca. Natomiast pokryta kilkudniowym zarostem twarz wyrażała jedynie powagę. Trwającą ciszę przerwał pojedynczy zryw wiatru, który rozwiał czuprynę oraz czarny płaszcz młodzieńca. Z trzymanego w dłoni przez blondyna zanpaktou zbroczonym krwią na suche skaliste podłoże kapnęła kropla szkarłatnej substancji. W tym oświetleniu plama na skalistym podłożu zdawała się mieć barwę ponurej czerni. Blondyn trwał tak w bezruchu wpatrując się w zanikające na horyzoncie słońce.

Dzięki niemu Soul Society pogrąży się w chaosie i zniszczeniu…

Na tle zachodzącego słońca pojawiła się półprzeźroczysta twarz, którą widział tylko młodzieniec. Twarz, którą już kiedyś widział, twarz łysego gościa o przenikliwych ciemnych oczach oraz dolną częścią twarzy skrytą pod dziwaczną maską. Gdy go spotkał po raz pierwszy widoczne na twarzy zmarszczki oraz przebarwienia świadczyły o wiekowości jegomościa. Wersja na tle zachodzącego słońca, była pełniejsza, zdrowsza i bez przebarwień, na oko wyglądała na 20 parę lat. W pierwszym momencie, gdy się pojawiła jej przenikliwe spojrzenie wyrażało zainteresowanie.

Więc co zamierzasz?

Zrobię wszystko by ich chronić.

Pomimo, iż młodzieniec nie widział dolnej części twarzy skrytej pod maską, wiedział, że łysol uśmiecha się od ucha do ucha. Świadczyła o tym niczym nie skrywana w ciemnych oczach wręcz namacalna satysfakcja.

Witaj w domu Vergilu…

Twarz rozmyła się, gdy rzucane przez słońce barwy zmieniły kolor na wściekły pomarańcz, który teraz skąpał swym blaskiem twarz blondyna. Kolejna kropla krwi uderzyła o skaliste podłoże powiększając rosnącą na skale plamę. Sądząc po jej rozmiarach blondyn stał tak w bezruchu dobrych kilkanaście minut. W końcu gwałtownym ruchem strząsnął resztki krwi ze swojego ostrza plamiąc kolejne skały, po czym schował zanpaktou do pochwy, odwrócił się na pięcie i ruszył przed siebie. Zatrzymał się na chwilę przy leżącej na ziemi odciętej głowie Kurotsuchiego. Młodzieniec obdarzył odciętą głowę przeciągłym spojrzeniem po czym podszedł do niej i przykucnął. Jedną dłonią chwycił głowę a palec wskazujący drugiej zamoczył w zasychającej kałuży krwi. Vizard krwią naukowca namalował na czole odciętej głowy namalował wachlarz. Kiedyś znany jako symbol klanu Uchiha. Po zakończonym zabiegu blondyn odłożył głowę na znajdującym się nieopodal głazie. Po tej czynności Uchiha ruszył przed siebie, pozostawiając za sobą powstałe w tym długim dniu pobojowisko.

[zt]

[Obrazek: 8r2m.png][Obrazek: 6i4y.png]
Themes:
Shiro Sagitsu - Blaze of Soul Reaper; Main theme
3 doors down - Kryptonite; Battle theme
AC/DC - Hells Bells; Inner hollow unleashed
Yasuharu Takanashi - Gekiha; Epic theme
Theme of Epicness @.@
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Strony (10): « Wstecz 1 ... 6 7 8 9 10
 


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Forum software by © MyBB 1.6.15 - Theme © iAndrew 2014
Tryb normalny
Tryb drzewa