• Strona Główna
  • Karty Postaci
    • Twoja KP
    • Tworzone KP
    • Zaakceptowane KP
    • Nieaktywne KP
  • Gamemasterzy
    • Skye
    • Katsuya Senzaki
    • Vaya Vesper
    • Jesse Walker
    • Yare
    • Ryuichi Kagawa
    • Chester
    • Lena Hawk
  • Ważne Tematy
    • Poradnik dla Nowych
    • Regulamin Forum
    • System gry
    • Grywalne rasy
    • Główny wątek fabularny
    • Plan wydarzeń
    • Wstęp do fabuły
    • Wzór Karty Postaci
  • Szukaj
  • Toplisty
    • Top Lista gier PBF
    • TOP 100 PBF
  • Partnerzy
    • Wymiana Bannerów
    • Fora zaprzyjaźnione
Bleach OtherWorld PBF
    • Zarejestruj się
    • Zaloguj się

  Bleach OtherWorld PBF Soul Society Pozostałe lokacje Ulice i tereny podmiejskie Południowo - wschodni pierścień

Strony (3): « Wstecz 1 2 3
Rozpocznij wątek   
Południowo - wschodni pierścień
Vaya Vesper Offline
Labo-Vaya
Ranga:

Porucznik III. Dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Vaya
Nazwisko: Vesper
Wiek: 25/49
Poziom Postaci: 17
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Fuyuko Viken-Crowley, Erma Voelker, Mina Araki, Kaminari, Lucy Miller


Broń Duchowa

Zanpaktou: Kuroboshi kūha, Sunōfurēku-wa

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Brak umiejętności
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Legendarny
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Mierna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Podwyższony próg bólu
Post: #41
19-12-2014 10:36
Czy podchodziła do tego poważnie? Vaya nigdy nie podchodziła do treningu inaczej niż tylko poważnie. Odrzucona barierą zatrzymała się kawałek dalej zatrzymując się na chwilę. Ciężko było stwierdzić, czy słowa Głównodowodzącego miały jakiś skutek, ponieważ wyraz twarzy czerwonowłosej nie zmienił się nawet na chwilę. No, może trochę mocniej zacisnęła zęby, ale Koizumi nie mógł tego zobaczyć. Można było odnieść wrażenie, że ten atak był testem, jakby chciała po prostu sprawdzić co się stanie, jeśli się zbliży. Nie miała złudzeń, że będzie to trudna przeprawa, ale nie zmieniało to faktu, że mimo wszystko chciała spróbować. Ba, wierzyła nawet, że osiągnie sukces w jakiś sposób.
- Tobu, Eien no hane.
Obie katany momentalnie zmieniły swój wygląd, jednak różnica nie była drastyczna, właściwie drobna. Oba ostrza wygięły się nieco przypominając w ten sposób nieco wilcze kły, a na krańcach tsuki pojawiły się adekwatnie biała i czarna wstążka. Wokół ostrz pojawiła się również delikatna mgiełka, która przy każdym jej ruchu zostawiała za sobą ślad jakby dymu.
- Kiri katto.
Tym razem kobieta chyba zamierzała dać z siebie wszystko krzyżując ostrza przed sobą i wykonując krzyżowe cięcie posłała w kierunku Głównodowodzącego swój podstawowy atak wypowiadając jego nazwę na głos. Nie stała jednak w miejscu jak ostatnia sierota, nie. Gdy tylko atak pomknął w kierunku przeciwnika, ona za pomocą Shunpo ruszyła zaraz za nim chowając się w jego cieniu. Dopiero, kiedy znalazłaby się bliżej zamierzała wykonać kilka obrotów wokół własnej osi posyłając tym samym w Kisuke kilka ataków Tsuin katto starając się celować mniej więcej w jeden punkt.

[Obrazek: bSrmluG.jpg]

"Fear to anger. Anger to hate. Hate to... Vaya skips fear." ~ by Sayamaka Asagi

"Vaya będzie obserwować walkę, a potem będzie walczyć ze zwycięzcą. Pokonanemu też wklepie, bo ciota..." ~ by Vaya Vesper

"(...)don't cry like a bitch when you feel the pain!(...)"

Vaya's theme | Never give up | Unstoppable | Shi-Kai | You were born for this | Fight | The other side | Vizard | Labo-Vaya | Vaya daje posta xD

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Koizumi Kisuke Offline
Głównodowodzący Gotei 13
Ranga:

Kapitan 1 dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Kisuke
Nazwisko: Koizumi
Poziom Postaci: 22
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Zanpaktou: Crown Clown

Atuty

Bujutsu: Amator
Hohou: Geniusz
Hakuda: Geniusz
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Wielka
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Geniusz


Specjalizacje

Specjalizacja I: Perfekcyjna kontrola
Specjalizacja II: Kompletne Shunkou
Post: #42
21-12-2014 21:35
- Hadou no. 32 - Ōkasen.

Zapewne ku niewielkiemu zaskoczeniu Vayi, Koizumi ponownie postanowił skorzystać z Demonicznej Magii aby obronić się przed zmasowaną ofensywą porucznik. Mknący krzyżowy atak będący wynikiem techniki łączącej proste z zanjutsu wraz z kontrolą energii duchowej, napotkał na przemienioną złotą moc Kisuke. Chwilę później zza odpartego ataku wyskoczyła czerwonowłosa, najwyraźniej wykorzystując doskonale znany Głównodowodzącemu manewr mający pozwolić na niespostrzeżone zamknięcie dzielącego dystansu. Rozpoczynając obrót nieustraszenie wskoczyła w zasięg białowłosego... który ponownie zastosował gardzoną przez nią magię.

- Bakudou no. 9 - Geki. - Przemówił, maksymalnie spowalniając czerwoną aurą wykonywany przez porucznik obrót. Chwilę później przemówił ponownie, wypowiadając nazwę innego zaklęcia ponownie odrzucając porucznik daleko od siebie. - Hadou no. 1 - Shou. Teraz było lepiej... Chociaż pewnie potrafisz wyciągnąć z siebie więcej pomysłów.

[Obrazek: allen_walker_is_evil_by_yeshimheartless-d30crd9.jpg]

Main Theme: Rise Against - Satellite
Shi kai Theme: Egypt Central - White Rabbit
Ban kai Theme: Bon Jovi - It's My Life
Epic Theme: Stratovarius - Destiny
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Vaya Vesper Offline
Labo-Vaya
Ranga:

Porucznik III. Dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Vaya
Nazwisko: Vesper
Wiek: 25/49
Poziom Postaci: 17
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Fuyuko Viken-Crowley, Erma Voelker, Mina Araki, Kaminari, Lucy Miller


Broń Duchowa

Zanpaktou: Kuroboshi kūha, Sunōfurēku-wa

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Brak umiejętności
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Legendarny
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Mierna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Podwyższony próg bólu
Post: #43
25-12-2014 18:01 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 26-12-2014 21:06 przez Vaya Vesper.)
Vaya powoli zaczynała mieć tego dość. Takiego natłoku kidou nie mogła znieść, być może było to dla niej haniebne, by ataki bliskiego kontaktu odbijać w taki sposób, być może uważała to za coś w rodzaju lenistwa - bo najwidoczniej nie chciało mu się po prostu wyciągnąć ręki, żeby ją odepchnąć, więc to wszystko coraz bardziej sprawiało, że na jej twarzy pojawiała się wściekłość. Sposób, w jaki Głównodowodzący odpierał jej ataki doprowadzał ją do frustracji, dlatego na jego słowa nie odpowiedziała nic, tylko zacisnęła mocniej zęby przygryzając lekko dolną wargę. To była jedna z pierwszych oznak maksymalnego zdenerwowania, coś jak tik, który pojawiał się właściwie bezwiednie, ale dla tych kilkunastu osób, które miały już z czerwonowłosą do czynienia było jak sygnał do zwiększenia czujności. Co prawda ani Kisuke, ani Akira nie musieli się obawiać z jej strony właściwie niczego, bo przecież nie dysponowała siłą, która byłaby w stanie im cokolwiek zrobić, ale mogło dać im do zrozumienia, że Vaya chyba naprawdę się wściekła.
Koizumi mógł mieć rację, ponieważ czerwonowłosa miała naprawdę wiele pomysłów, a jeden z nich zamierzała właśnie wprowadzić w życie. Odepchnięta zatrzymała się w miejscu kawałek dalej od Kisuke, niż wskazywałby na to jej styl walki polegający na atakach bliskiego zasięgu. Skrzyżowała oba ostrza w ułamku sekundy posyłając w kierunku Głównodowodzącego Kiri katto, szybkie Shunpo w bok i znów Kiri katoo, znów Shunpo i to samo w taki sposób, że w kierunku Koizumi'ego pomknęło kilka krzyżowych ataków mknących częściowo po ziemi, co miało sprawić, że wzniesiony w powietrze piach uniemożliwi mu zauważenie co kombinuje czerwonowłosa. A jej kombinacja polegała na tym, że kiedy tylko posłała ostatni atak w kierunku Soutaichou, zniknęła korzystając z Shunpo i za pomocą Tsuin katto zaatakowała Akirę. Jednak był to tylko markowany atak, kiedy po obrocie drugie cięcie opuściło ostrze, Vaya skorzystała z Shunpo momentalnie pojawiając się na lewej flance Kuchiki, posłała w jego kierunku Kiri katto i nim to sięgnęło celu, pojawiła się z jego prawej znów korzystając z Tsuin katto. Była szybka, jak na swój poziom, ale na pewno zdecydowanie wolniejsza od jej dwóch przeciwników. Nie zraziło jej to nawet na chwilę, atakowała z pełnią dostępnej jej mocy, poruszała się tak szybko, jak tylko potrafiła po to tylko, by spełnić chociaż minimum stawianych przez nich wymagań.

[Obrazek: bSrmluG.jpg]

"Fear to anger. Anger to hate. Hate to... Vaya skips fear." ~ by Sayamaka Asagi

"Vaya będzie obserwować walkę, a potem będzie walczyć ze zwycięzcą. Pokonanemu też wklepie, bo ciota..." ~ by Vaya Vesper

"(...)don't cry like a bitch when you feel the pain!(...)"

Vaya's theme | Never give up | Unstoppable | Shi-Kai | You were born for this | Fight | The other side | Vizard | Labo-Vaya | Vaya daje posta xD

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Akira Kuchiki
Unregistered
 
Post: #44
26-12-2014 14:52
Akira zaczynał się już trochę nudzić, kiedy Vaya postanowiła ostatecznie przestać atakować wyłącznie głównodowodzącego. Szybkie i silne ataki z różnych kierunków, pomiędzy którymi zmieniała swoją pozycję - plan był dobry ... dobry jak na zwariowaną na tle zanjutsu porucznik jedenastego dywizjonu. Skupienie się tylko na jednej sztuce znacznie limitowało zdolności bitewne. Oczywiście istniały przypadki kiedy Shinigami osiągał niebotyczne mistrzostwo w jednej dziedzinie i tylko na tej podstawie mógł być nazywany potworem. Takim przykładem jest obecny kapitan XI dywijzonu. Jednak w świecie w którym istnieje Yoi Takezoshi, czy sam Akira nie ma więcej miejsc na podium - jest tylko pozycja najlepszego. Tak samo jak następny po Akirze użytkownik kidou w całym Seireitei był już tylko "silniejszym" praktykantem magii demonicznej, tak samo Vaya była już tylko "silniejszym" sermierzem. Vesper nie miała szans równać się z swoim kapitanem, ani go dogonić, dlatego dla swojego własnego dobra musiała się przystosować. Zarówno komandor Gotei jak i kapitan korpusu kidou chcieli jej przekazać tę ważną lekcję przy okazji treningu zrodzonego dziełem przypadku. Przy upartości pani porucznik na nic zdało by się przymuszanie jej do nauki innych sztuk i metodyk walki. Należało więc rozpocząć od okazania dobitnie jej własnych limitów i nauczenia przynajmniej podstawowej obrony przed innymi forami walki. Mogła uważać kidou za niehonorowe i bezsensowne, ale właśnie wobec tych "niegodnych Shinigami" technik była teraz kompletnie bezsilna.
Tym samym Akira nie silił się na blokowanie poszczególnych ataków. Postanowił zmieść je wszystkie jednym ruchem. Najlepszym narzędziem do tego celu był atak obszarowy. Nie musiał martwić się w najmniejszym stopniu o przypadkowe zranienie komandora, dlatego pospiesznie wykonał zmodyfikowane [Kōtai Eishō] Tenran. Wokół Kuchikiego pojawiła się sfera niezwykle agresywnie wirującego powietrza - niczym przyjmujące nietypowy kształt tornado. Sfera ta zaczęła się poszerzać z każdym kolejnym słowem postinkantacji [Kōjutsu Eishō]. Po krótkiej chwili wszechobecne zawirowania stworzyły mały cyklon wielkości placu, który porwał ze sobą ataki pani porucznik, jak i nią samą. Wiązki energii wysłane przez Vayę rozproszyły się, a ona sama po ustaniu cyklonu wylądowała bezwładnie w pobliskim opustoszałym budynku, dostając się do niego przez dziurę w dachu, którą sama wygenerowała.
Vaya Vesper Offline
Labo-Vaya
Ranga:

Porucznik III. Dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Vaya
Nazwisko: Vesper
Wiek: 25/49
Poziom Postaci: 17
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Fuyuko Viken-Crowley, Erma Voelker, Mina Araki, Kaminari, Lucy Miller


Broń Duchowa

Zanpaktou: Kuroboshi kūha, Sunōfurēku-wa

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Brak umiejętności
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Legendarny
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Mierna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Podwyższony próg bólu
Post: #45
26-12-2014 21:27
Plan był dobry, naprawdę dobry...ale nie w przypadku takich przeciwników, z jakimi właśnie miała do czynienia. Cokolwiek by nie zrobiła, poczuła jak jej stopy odrywają się od ziemi jeszcze chwilę zanim jej ataki zostały zniweczone przez wirujące szybko powietrze. Czuła, jak całe jej ciało zostaje porwane przez atak Akiry, a później już tylko chwila lotu i uderzenie plecami w dach. Na chwilę zaparło jej dech, nim wylądowała bezwładnie wewnątrz jakiejś rudery, w górę pofrunęły tumany kurzu skutecznie uniemożliwiając zaczerpnięcie oddechu. Pozbierała się jednak szybko, nie odczuwała żadnych większych obrażeń prócz urażonej dumy i kaszląc cicho podeszła do okna spoglądając przez nie na tą nietypową arenę. Nie miała z nimi najmniejszych szans, wiedziała o tym doskonale, ale nie zmieniło to faktu, że nie zamierzała odpuścić. Vaya zawsze walczyła do ostatniej chwili, często nie miała już siły korzystać z Shunpo, ledwie powłóczyła nogami, ale z wciąż uniesioną bronią zmierzała w kierunku przeciwnika. Tamta dwójka na placu najwidoczniej chciała ją czegoś nauczyć, ale czego? Tego, że wciąż jest za słaba? A może tego, że jakkolwiek by się nie starała i tak im nie dorówna? Nie dorówna własnemu Kapitanowi? Przez myśl przemknęło jej, że ostatnio bardzo wiele osób dość dobitnie postanowiło jej pokazać, że wciąż nie dysponuje na tyle dużą siłą, by cokolwiek znaczyć, ale chyba to właśnie między innymi napędzało ją do działania - ta chęć samodoskonalenia się, bycia coraz lepszą. Nawet, jeśli im nigdy nie dorówna, przynajmniej postara się, by przed nią nie znalazł się nikt inny.
Za pomocą Kiri katto utorowała sobie przejście wyskoczywszy przez dziurę po oknie, przez które jeszcze chwilę temu spoglądała na plac. Nie zamierzała się poddać, nie potrafiła korzystać z kidou, nie miała żadnych umiejętności w hakudzie, mogła polegać tylko i wyłącznie na własnym instynkcie, który teraz podpowiadał jej jedno - za wszelką cenę komuś przypierdzielić.
Momentalnie skorzystała z Shunpo pojawiając się frontalnie ponownie przed Akirą, ponownie skorzystała z Kiri katto i kiedy tylko krzyżowe cięcie pomknęło w jego kierunku, posłała po nim kolejne odczekując dosłownie sekundę. Znów Shunpo i jej postać tym razem pojawiła się dokładnie między własnymi atakami z dużą prędkością zmierzającymi w kierunku Kuchiki. Miało to sprawić, że na chwilę straci ją z oczu, że Vaya zyska ten ułamek sekundy, który był jej potrzebny do wprowadzenia kolejnego planu w życie. Tuż przed zetknięciem pierwszego ataku z Kapitanem Korpusu Kidou, ponownie skorzystała z Shunpo odbijając w lewo, i nim kolejne Kiri katto go sięgnęło, obniżyła swój środek ciężkości opierając całe ciało na prawej stopie i zaatakowała od dołu tym razem nie wystawiając ostrza w jego kierunku, a kashiro prawej katany, którym zamierzała zwyczajnie uderzyć Akirę mniej więcej na wysokości brzucha. Druga dłoń natomiast miała wykonać chwilę wcześniej markowany atak na tym samym poziomie, mający odwrócić uwagę od prowadzenia prawej dłoni, która schowana była w cieniu jej własnego Kiri katto. Właściwie byle pierdoła mogła zniweczyć jej plan, ale nie przejmowała się tym, na jej twarzy doskonale było widać zacięcie i chęć walki, chęć treningu, a cała jej postawa mówiła jasno, że nie zamierza odpuścić nawet na chwilę.

[Obrazek: bSrmluG.jpg]

"Fear to anger. Anger to hate. Hate to... Vaya skips fear." ~ by Sayamaka Asagi

"Vaya będzie obserwować walkę, a potem będzie walczyć ze zwycięzcą. Pokonanemu też wklepie, bo ciota..." ~ by Vaya Vesper

"(...)don't cry like a bitch when you feel the pain!(...)"

Vaya's theme | Never give up | Unstoppable | Shi-Kai | You were born for this | Fight | The other side | Vizard | Labo-Vaya | Vaya daje posta xD

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Akira Kuchiki
Unregistered
 
Post: #46
27-12-2014 12:21
Vaya atakowała nieustannie, kompletnie nie myśląc o własnej obronie. Akira i Kisuke przed rozpoczęciem treningu wymienili całą listę ograniczeń, których będą przestrzegać, aby ułatwić pani porucznik zadanie, ale nigdy nie wspomnieli o tym, że nie będą atakować. Być może dla kogoś tak jednotorowo skupionego na walce w zwarciu jak Vesper, niezdolność do poruszania się była równoznaczna z niezdolnością do atakowania. Na tym jednak polegał ten treningu - miał uświadomić pani porucznik, że wobec niektórych oponentów z swoim obecnym wachlarzem zdolności nie jest w stanie nawet dotrzeć do swojej upragnionej walki w zwarciu. Tym samym, gdy tylko Vaya pojawiła się przed Akirą, ten nie czekał tak jak ostatnim razem, aż pani porucznik wykona całą kombinację, tylko od razu przeszedł do kontry.

Shou [Eishōhaki + Kōtai Eishō]

Kuchiki wypowiedział nazwę najprostszego hadou, zanim Vesper skończyła wykonywać swoją technikę. Skupiony pocisk skoncentrowanej energii kinetycznej pomknął wprost w podbródek pani porucznik, skutecznie wytrącając ją z równowagi. Jej szaleńcze natarcie zostało zatrzymane, a ona sama dość szybko odzyskiwała równowagę po lekkim wstrząsie mózgu. Nie mogła jednak przystąpić do wznowienia swojego natarcia. W jej stronę pomknęła cała seria pocisków będących zmodyfikowaną wersją najprostszego hadou. Każdy z nich niósł za sobą siłę uderzenia i potencjalne efekty równe precyzyjnie wykonanemu hakowi bokserskiemu. Przyjmując każdy z tych ciosów ryzykowała lekkim wstrząsem mózgu, który nie mógł mieć w przypadku jej wytrzymałości żadnych powikłań, ale mógł chwilowo odebrać jej władzę nad ciałem. Seria hadou zbliżając się do Vayi, przemieniła się w falę, a wręcz mur na tyle szeroki i wysoki, iż nie można było przed nim uciec w żadną stronę.
Vaya Vesper Offline
Labo-Vaya
Ranga:

Porucznik III. Dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Vaya
Nazwisko: Vesper
Wiek: 25/49
Poziom Postaci: 17
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Fuyuko Viken-Crowley, Erma Voelker, Mina Araki, Kaminari, Lucy Miller


Broń Duchowa

Zanpaktou: Kuroboshi kūha, Sunōfurēku-wa

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Brak umiejętności
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Legendarny
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Mierna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Podwyższony próg bólu
Post: #47
27-12-2014 12:56
"Mam przejebane" - przemknęło jej przez myśl, kiedy tylko zobaczyła jak pocisk zmierza na spotkanie z jej twarzą i nie ma żadnej możliwej szansy ucieczki. Siła nie była zbyt wielka, ale skutecznie wybiła ją z rytmu uniemożliwiając dalszy atak, na ułamek sekundy pociemniało jej przed oczami, a cała sylwetka zachwiała się, jakby dostała właśnie fangę prosto w podbródek. I tak w praktyce było. Zatrzymała się obserwując jak kolejne pociski zmierzają w jej kierunku tworząc mur, przed którym nie sposób było uciec. Ani w górę, ani w bok, pod ziemię się zapaść nie mogła...
- Kurwa... - zaklęła cicho posyłając w kierunku zbliżającej się fali Kiri katto na próbę, by sprawdzić, czy siła tego ataku jest w stanie się przez nią przebić i wywalczyć odrobinę miejsca, którym mogłaby się prześlizgnąć. Jeśli nie, czerwonowłosa zamierzała skorzystać z drugiej z dwóch dostępnych jej technik - Tsuin katto i wprawić całe ciało w ruch obrotowy w taki sposób, by kolejne ataki zwyczajnie osłoniły ją przed nadciągającym murem pocisków. Nie miała bladego pojęcia, czy to coś pomoże, najwyżej oberwie solidnie, ale w tej chwili kobieta nie widziała żadnej innej możliwości działania. Dopiero teraz Vaya zaczęła sobie zdawać sprawę z tego, że w taki sposób na pewno nie uda jej się osiągnąć zamierzonego celu, że przy jej wąskim zasobie technik i stylu walki, może mieć ogromny problem z pokonaniem jakiegokolwiek przeciwnika specjalizującego się w podobnym stylu walki jak Akira czy Kisuke. Przedsmak miała przecież niedawno walcząc z Fraccionem, teraz jednak była sama, nie było nikogo, kto stworzyłby jej sposobność do ataku, więc musiała kombinować i to o wiele ostrzej, niż do tej pory.

[Obrazek: bSrmluG.jpg]

"Fear to anger. Anger to hate. Hate to... Vaya skips fear." ~ by Sayamaka Asagi

"Vaya będzie obserwować walkę, a potem będzie walczyć ze zwycięzcą. Pokonanemu też wklepie, bo ciota..." ~ by Vaya Vesper

"(...)don't cry like a bitch when you feel the pain!(...)"

Vaya's theme | Never give up | Unstoppable | Shi-Kai | You were born for this | Fight | The other side | Vizard | Labo-Vaya | Vaya daje posta xD

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Koizumi Kisuke Offline
Głównodowodzący Gotei 13
Ranga:

Kapitan 1 dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Kisuke
Nazwisko: Koizumi
Poziom Postaci: 22
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Zanpaktou: Crown Clown

Atuty

Bujutsu: Amator
Hohou: Geniusz
Hakuda: Geniusz
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Wielka
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Geniusz


Specjalizacje

Specjalizacja I: Perfekcyjna kontrola
Specjalizacja II: Kompletne Shunkou
Post: #48
27-12-2014 15:47
Obronną odpowiedzią Vayi na zmasowany atak Kapitana Korpusu Kidou miało być połączenie jej dwóch ofensywnych technik. Wpierw zasięgowy atak miał przerzedzić odrobinę ilość nadciągających pocisków, później obrotowym ruchech chciała sparować jak największą ich ilość. Niestety jednak odrobinę nie doceniła jak wiele ataków może wyprowadzić kapitan korpusu, który widząc że porucznik została zatrzymana w miejscu uparcie kontynuował atak czekając aż jej defensywa zostanie przełamana. A nie oszukujmy się, to było nieuniknione.

Kilkadziesiąt obrotów później Vaya odczuła jak kolejne ataki zaczęły uderzać w jej ciało, wpierw delikatnie zatrzymując jej obrotowy ruch, po czym ponownie zaczęły ją przesuwać w kierunku odwiedzonej już rudery. Zapewne niemalże spodziewała się, że ataki zaraz ponownie wkomponują ją w jej konstrukcję... aż niespodziewanie ucichły. Czyżby kapitanowi wreszcie skończył się zasób amunicji?

Oczywiście, że nie. Po prostu zauważając jaką mieszankę zaklęć przygotował Koizumi, Akira przerwał swoje natarcie chcąc dać złudną nadzieję pani porucznik jedenastej dywizji. W chwili gdy pociski kinetycznej energii przestały uderzać w Vayę, łącząca trzy zaklęcia Sekienton, Fushibi oraz znane już jej Shou. Fioletowy pocisk pomknął z ręki Głównodowodzącego z zawrotną prędkością, eksplodując dosłownie przed twarzą czerwonowłosej... szkarłatnym dymem przysłaniając jej widok. I chociaż ona cierpiała na brak widoczności, to zarówno Koizumi jak i Kuchiki nie musieli się nią przejmować - obaj korzystając z wyczuwania reiatsu mogli dokładnie przyszpilić jej pozycję. Co też Kisuke uczynił, chwilę później wystrzeliwując kolejne zaklęcie.

- Bakudou no. 62 - Hyapporankan!

[Obrazek: allen_walker_is_evil_by_yeshimheartless-d30crd9.jpg]

Main Theme: Rise Against - Satellite
Shi kai Theme: Egypt Central - White Rabbit
Ban kai Theme: Bon Jovi - It's My Life
Epic Theme: Stratovarius - Destiny
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Vaya Vesper Offline
Labo-Vaya
Ranga:

Porucznik III. Dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Vaya
Nazwisko: Vesper
Wiek: 25/49
Poziom Postaci: 17
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Fuyuko Viken-Crowley, Erma Voelker, Mina Araki, Kaminari, Lucy Miller


Broń Duchowa

Zanpaktou: Kuroboshi kūha, Sunōfurēku-wa

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Brak umiejętności
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Legendarny
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Mierna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Podwyższony próg bólu
Post: #49
27-12-2014 18:34
Wcześniejsze słowa, które przemknęły jej przez myśl były najdokładniejszą oceną sytuacji, na jaką było ją w tej chwili stać. Miała naprawdę przejebane. Dosłownie w każdej kolejnej sekundzie czuła jak jej ciało zwalnia, a później, mimo prowizorycznej gardy, ze skrzyżowanymi przed sobą ostrzami była odpychana coraz dalej i dalej w kierunku budynku, z którego chwilę wcześniej ledwie wyszła otwierając sobie drzwi w miejscu okna. Robiło się coraz paskudniej, wzrokiem tylko sięgnęła Akiry chcąc się upewnić, czy atak ustał, czy czasem Kuchiki nie szykuje czegoś więcej, nie miała jednak czasu na reakcję, bo już szkarłatny dym rozpełzł się dookoła zasłaniając jej widoczność. Odruchowo zamknęła oczy nie chcąc, by dym się do nich dostał, starając się skupić na pozostałych jej zmysłach chciała mniej więcej odczytać zamiary pozostałej dwójki, na nic jednak był jej słuch, który posłał do jej mózgu informację o kolejnym zaklęciu kierowanym w jej stronę. Za czasów Akademii może jeszcze by pamiętała czym było Hyapporankan, teraz...nie miała bladego pojęcia z czym mogło się to wiązać. Nic nie widziała, słyszała, ale to wciąż było mało, dlatego jedynym, co przyszło jej teraz do głowy była ucieczka z chmury szkarłatnego dymu na czystsze powietrze, gdzie miałaby lepszą widoczność. Nie zamierzała korzystać z Shunpo, zapewne wylądowałaby twarzą na jakimś drzewie znając życie, dlatego postawiła na swoje własne, szybkie nogi posyłając w lewo dwa Kiri katto, które miały utorować jej ewentualną drogę ucieczki w bok i pomknęła zaraz za nimi wpierw chcąc odzyskać widoczność, dopiero później zająć się ewentualnym dalszym atakiem. Choć właściwie od paru chwil tylko się broniła, próbowała unikać kolejnych ataków, przeciwstawić się im, z marnym skutkiem. Sił wcale nie przybywało, jej pula reiatsu też nie była bezdenną studnią, choć nigdy nie narzekała na własne zasoby, ale w obliczu takich przeciwników Vaya chyba musiała posłużyć się zupełnie inną taktyką. Siła nie zawsze dawała wygraną nawet, jeśli przy okazji używało się mózgu. Czasem potrzeba była odrobina szczęścia, czasem też sprytu, ale w obecnej chwili musiała się skupić na tym, by nie oberwać za mocno, a potem kombinować co dalej.

[Obrazek: bSrmluG.jpg]

"Fear to anger. Anger to hate. Hate to... Vaya skips fear." ~ by Sayamaka Asagi

"Vaya będzie obserwować walkę, a potem będzie walczyć ze zwycięzcą. Pokonanemu też wklepie, bo ciota..." ~ by Vaya Vesper

"(...)don't cry like a bitch when you feel the pain!(...)"

Vaya's theme | Never give up | Unstoppable | Shi-Kai | You were born for this | Fight | The other side | Vizard | Labo-Vaya | Vaya daje posta xD

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Koizumi Kisuke Offline
Głównodowodzący Gotei 13
Ranga:

Kapitan 1 dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Kisuke
Nazwisko: Koizumi
Poziom Postaci: 22
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Zanpaktou: Crown Clown

Atuty

Bujutsu: Amator
Hohou: Geniusz
Hakuda: Geniusz
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Wielka
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Geniusz


Specjalizacje

Specjalizacja I: Perfekcyjna kontrola
Specjalizacja II: Kompletne Shunkou
Post: #50
27-12-2014 19:14
Wystrzelony kolejny zasięgowy atak miał w swym założeniu zapewnić Vesper wystarczająco dużo czasu, aby móc wydostać się z charakterystycznej szkarłatnej zasłony dymnej uniemożliwiającej zobaczenie chociażby końca własnego nosa. Niestety jednak dla samej porucznik, nieszczególnie wiedziała z czym jej własnej technice przyjdzie się zasadniczo zmierzyć... A był nim słup energii duchowej, który wpierw bezproblemowo przebił się przez obie techniki po czym rozpadł się na setki swych mniejszych odpowiedników. Rozpraszająca się wraz z przebytą odległością natura Kiri Katto, zdawała się być w tym momencie bardziej wadą niż zaletą - gdyż im większą powierzchnię zajmował charakterystyczny krzyż, tym mniejszą posiadał "gęstość" samego reiatsu w dowolnym miejscu. Gdyby nie wszechobecny szkarłatny dym, Vaya pewnie zauważyłaby tą zależność gdy dostrzegłaby jak skupiona wiązka kidou przebija się przez jej atak... lecz niestety obecnie mogła tylko zgadywać co się do jasnej cholery stało.

Czemu do jasnej cholery posłane techniki nie zatrzymały masy prętów, które uchwyciły ją po ledwie paru krokach i momentalnie na nowo wkomponowały ją w ruderę? Krótką analizę przyczyn takiego obrotu wydarzeń mogła przeprowadzić tuż po tym jak zebrała się z podłogi, podziwiając równocześnie dziurę w ścianie jaką właśnie utworzyła przebijając się przez nią własnymi plecami. Pręty utworzone z Demonicznej Magii rozproszyły się niemalże natychmiastowo, uwalniając ją prędko i zezwalając na działanie... Które szybko musiała podjąć bowiem najwyraźniej Koizumi nie zamierzał dawać jej chociaż odrobinę odpoczynku.

- Hadou no. 32 - Ōkasen.

[Obrazek: allen_walker_is_evil_by_yeshimheartless-d30crd9.jpg]

Main Theme: Rise Against - Satellite
Shi kai Theme: Egypt Central - White Rabbit
Ban kai Theme: Bon Jovi - It's My Life
Epic Theme: Stratovarius - Destiny
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Vaya Vesper Offline
Labo-Vaya
Ranga:

Porucznik III. Dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Vaya
Nazwisko: Vesper
Wiek: 25/49
Poziom Postaci: 17
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Fuyuko Viken-Crowley, Erma Voelker, Mina Araki, Kaminari, Lucy Miller


Broń Duchowa

Zanpaktou: Kuroboshi kūha, Sunōfurēku-wa

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Brak umiejętności
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Legendarny
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Mierna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Podwyższony próg bólu
Post: #51
27-12-2014 19:34
I znów poczuła dotkliwie jak ogromna siła przygniata ją do ściany, po czym ledwie po chwili puszcza, jakby tylko się z nią bawili. Bo właściwie tym chyba była dla nich ta walka - niczym więcej jak zabawą, w której chcieli nauczyć niesforną Panią Porucznik kilku manier, a i przy okazji może czegoś więcej? Nie miała bladego pojęcia co się właśnie stało, dlaczego jej technika choć trochę nie spowolniła nadchodzącego ataku, ale wiedziała jedno - mimo całej swojej szczerej niechęci będzie musiała sięgnąć do starych notatek i powtórzyć znane do tej pory podstawowe zaklęcia Magii Demonicznej, inaczej będzie miała przerąbane w każdym starciu z użytkownikiem kidou. Punkt dla Kapitanów, chociaż przestała już liczyć dawno temu, dostawała tęgie lanie właściwie na własne życzenie.

I znów to samo, nie zdążyła nawet odetchnąć, kiedy Koizumi cisnął w nią kolejnym zaklęciem, przed którym musiała spieprzać jakby ją sam Primera gonił. Fakt, czy uciekałaby nawet wtedy pozostawał niewyjaśniony, opinia jaka o niej krążyła jasno twierdziła, że nawet wtedy by nie uciekła, ale teraz nie zamierzała dobrowolnie dać się potraktować kolejnym kidou. Czy zaczęła doceniać ich skuteczność w walce? Nawet, jeśli tak, w życiu by się do tego nie przyznała. Były to dla niej działania perfidne, upierdliwe, ale jakby nie patrzeć...skuteczne. Westchnęła ciężko ponownie używając Shunpo w bok w taki sposób, by uniknąć nadciągającego ataku, a jednocześnie ustawić się w takim miejscu, by słońce mieć za plecami. Zamierzała wyskoczyć w górę, jeśli zajdzie taka potrzeba i w ten sposób sprawić, że spoglądając na nią przeciwnik zmuszony będzie spojrzeć również na słońce, które przy odrobinie szczęścia porazi go na tyle, że nie zauważy nadciągającego ataku. Wiedziała, że jej pozycja zawsze może zostać łatwo wykryta za pomocą wyczuwania reiatsu, w którym była totalną nogą, ale miała nadzieję, że jakiś element zaskoczenia sprawi, że chociaż część jej ataku powiedzie się. W dalszej części zamierzała posłać w jego kierunku kilka Kiri katto, ale o dziwo nie celowała prosto w Głównodowdzącego, a w ziemię wokół niego. Każdy atak miał poderwać w górę mnóstwo ziemi ograniczając mu tym samym widoczność, a dodatkowo sprawić, że grunt pod jego stopami zacznie się ruszać. Więc albo będzie musiał się ruszyć, co sprawi, że złamie nałożone przez siebie zasady, albo wymyśli coś innego i rozgrywka będzie toczyła się dalej. Vaya w tej chwili nie zamierzała go atakować, co już samo w sobie było dziwne, a sprawić jedynie, że albo któryś z ataków go sięgnie, albo zachwieje jego równowagę i sprawi, że postąpi choć jeden krok w dowolnym kierunku.

[Obrazek: bSrmluG.jpg]

"Fear to anger. Anger to hate. Hate to... Vaya skips fear." ~ by Sayamaka Asagi

"Vaya będzie obserwować walkę, a potem będzie walczyć ze zwycięzcą. Pokonanemu też wklepie, bo ciota..." ~ by Vaya Vesper

"(...)don't cry like a bitch when you feel the pain!(...)"

Vaya's theme | Never give up | Unstoppable | Shi-Kai | You were born for this | Fight | The other side | Vizard | Labo-Vaya | Vaya daje posta xD

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Akira Kuchiki
Unregistered
 
Post: #52
27-12-2014 20:10
[Ark][Chciałbym tego posta zadedykować Kisaczowi i mojemu wieloletniemu graniu kidou-userami. Poniższy post zatytułowałem: "Vaya can into space"][/Ark]

Geki ... Daichi Tenyō ... Hiryū Gekizoku Shinten Raihō

Vaya będąc już w powietrzu szykowała się do kolejnego ataku, jednak poczuła jak całe jej ciało ulega coraz mocniejszemu paraliżowi. Forma jej ataku wymagała fizycznego ruchu, toteż paraliż przeszkodził jej dalszym planom. Jej zdziwienie musiało wzrosnąć kiedy wytraciła pęd swojego wyskoku i zawisła w powietrzu. Powoli poczuła jak jest przesuwana bardziej do góry i ku kapitanowi korpusu kidou, który wskazywał na nią lewą otwartą dłonią. Zatrzymała się po chwili, a dokładnie mówiąc Akira kontrolując jej ciało za pomocą lewitacji, uznał jej obecną pozycję za dogodną. W lewej dłoni Kuchikiego pojawiła się skumulowana kula energii. Błękitna poświata czaru destrukcyjnego numer 88 przyćmiewała otoczenie, będąc źródłem światła jaśniejszym od promieni zachodzącego słońca. Nawet Vaya niezdolna do precyzyjnego wyczuwania energii była w stanie określić iż "stała" twarzą w twarz z ogromną kumulacją reiryoku. Błękitna wiązka pomknęła nieubłaganie w jej kierunku przyćmiewając swoim majestatem całe otoczenie biednej pani porucznik.

Ku zaskoczeniu Vesper ciągle czuła swoje ciało. Jeszcze żyła i nie wyparowała pod natłokiem fali czystej destrukcyjnej energii. Wiązka hadou no. 88 rozbijała się tuż przed jej twarzą pod delikatnym kątem na wszystkie strony po czym zamykała się kilka metrów za panią porucznik. Znajdowała się w czymś na rodzaj powietrznego bąbla w samym środku manifestacji niszczycielskiego reiatsu. Już sama obrona ciała przed ciepłem generowanym z podobnej do plazmy wiązki była dla niej wyzwaniem. Po chwili, która dla adresata ataku mogła zdawać się wiecznością, atak ustał i Vaya pozostała znów sama w powietrzu - już bez złowrogiej energii na wyciągnięcie dłoni. Poczuła że paraliż jej ciała zaczął ustępować. Jednocześnie zaczęła też bezwładnie spadać, gdyż technika lewitacji przestała na nią oddziaływać.
Vaya Vesper Offline
Labo-Vaya
Ranga:

Porucznik III. Dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Vaya
Nazwisko: Vesper
Wiek: 25/49
Poziom Postaci: 17
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Fuyuko Viken-Crowley, Erma Voelker, Mina Araki, Kaminari, Lucy Miller


Broń Duchowa

Zanpaktou: Kuroboshi kūha, Sunōfurēku-wa

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Brak umiejętności
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Legendarny
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Mierna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Podwyższony próg bólu
Post: #53
27-12-2014 21:38
Poczuła się całkowicie bezsilna. Jak miała walczyć z przeciwnikiem, który właściwie bez żadnego wysiłku potrafi sprawić, że jej ciało zostaje sparaliżowane, a jakikolwiek ruch uniemożliwiony? Mimo wszystko próbowała się wyszarpnąć spod działania zaklęcia, co tylko zmniejszało jej już i tak ubywające w zastraszającym tempie siły, by na końcu opaść bezwładnie z wzrokiem wlepionym w zbliżającą się nieubłaganie z błękitną wiązką reiryoku. Nie zamknęła oczu, nie bała się tego, co zaraz nadejdzie, a spodziewała się przede wszystkim bólu, czy śmierci? Wątpiła, by którykolwiek z nich miał takie intencje, ale nigdy nie bała się śmierci. Zawsze uznawała tą cechę za jedną ze swych lepszych, w przeciwieństwie do wielu była gotowa postawić na szali swoje życie, a w obliczu miażdżącej przewagi nie zamierzała nawet ugiąć jednego kolana w poddańczym ukłonie. Taka teraz była Vaya - spodziewała się klęski, ale nie zamierzała bać się nawet przez chwilę.

Wszystko nagle zamarło. Jak zahipnotyzowana obserwowała jak wiązka rozbija się przed nią, niknie gdzieś za jej plecami, czuła na sobie jej gorąc, zaschło jej w gardle, a każda kolejna chwila wydawała się dłużyć niemiłosiernie. Przez myśl przemknęło jej, że Akira musiał być naprawdę silny, jeśli udało mu się w taki sposób nagiąć atak, by nie zrobić jej krzywdy. Czy przez to zaczęła go szanować? Niekoniecznie, ale w tej właśnie chwili spojrzała na kidou z zupełnie innej strony. Wątpiła, by kiedykolwiek miała się tego nauczyć, miała do tego zdecydowanie dwie lewe ręce, ale chyba właśnie wtedy zrozumiała, że te "niegodne Shinigami" techniki były przejawem umiejętności, których ona nigdy nie posiadała. Być może kierowała nią głęboko skrywana zazdrość, bo wiedząc, że nigdy się tego nie nauczy tępiła tych, którzy mieli do tego naturalny talent?

Jej rozmyślania przerwało nagłe ustanie ataku i fakt, że zaczęła po prostu spadać w dół. Wciąż miała jeszcze na tyle sił, by wyhamować nieco pęd spadania i nie uderzyć w ziemię z siłą, która z pewnością wbiłaby ją w nią po same pachy. Dlatego opadła spokojnie dotykając delikatnie stopami ziemi. Już teraz na jej twarzy pojawił się trudny do sprecyzowania wyraz, który zastąpił wcześniejszą wściekłość. Fakt, wciąż była zła, widać to było gołym okiem. Zła na swoją bezsilność w obliczu tak potężnych przeciwników, zła na to, że jakkolwiek by nie kombinowała, nie jest w stanie nic im zrobić, zupełnie nic. Wściekła na samą siebie, bo doszła do pewnych wniosków akurat w tym momencie, dopiero teraz, po tylu latach. Czuła się tak, jakby nagle cały świat zwalił jej się na głowę, zmęczenie fizyczne w tej chwili nie grało żadnej roli, bo główna walka rozgrywała się właśnie w jej umyśle. Dotychczasowy sposób postępowania, styl walki nie sprawdzał się, a powinien, zawsze się sprawdzał...czy na pewno? Biorąc pod uwagę wszelkie starcia przeważnie napieranie na przeciwnika ile miała sił sprawiało, że ten w końcu słabł i mimowolnie przegrywał, nim walka jeszcze dobrze się zaczęła. A teraz?
- Beznadzieja... - mruknęła stojąc naprzeciw Akiry bez ruchu. Nie drgnęła jej nawet dłoń, zwyczajnie obserwowała swojego przeciwnika dochodząc do pewnych, głęboko ukrywanych wniosków, które mimo wszystko odbiły się na mimice jej twarzy. Być może pojawiło się tam zrozumienie, jakaś krztyna szacunku, możliwe nawet, że lekki uśmiech można było uznać za podziękowanie, ale jej kolejny ruch rozmył wszystko ponownie rzucając ją w wir walki i zakładając na twarz maskę nieustępliwej. Będzie walczyła do samego końca, mimo że zrozumiała pewne sprawy, nie zamierzała odpuścić.

Czerwonowłosa chciała chociaż spróbować dokończyć przerwany przez Akirę atak tym razem kierując go w jego stronę. Ponownie kilka Kiri katto miało pomknąć w jego kierunku zahaczając o ziemię w taki sposób, że grunt zwyczajnie miał mu się usunąć spod stóp, tym razem jednak ani nie wyskoczyła w górę, nie użyła nawet Shunpo, z tego samego miejsca, w którym przed chwilą stała wykonała w jego kierunku ostatni atak z dostępnego jej arsenału. Miał on sprawić, że nawet jeśli jakiś pocisk zostanie skierowany w jej stronę, stworzona przez nią bariera ostrzy skutecznie uniemożliwi mu przebicie się, a każde kolejne krzyżowe cięcie nabierze na sile jeszcze bardziej ryjąc ziemię przed nią.
- Katto o kaiten!


[Obrazek: bSrmluG.jpg]

"Fear to anger. Anger to hate. Hate to... Vaya skips fear." ~ by Sayamaka Asagi

"Vaya będzie obserwować walkę, a potem będzie walczyć ze zwycięzcą. Pokonanemu też wklepie, bo ciota..." ~ by Vaya Vesper

"(...)don't cry like a bitch when you feel the pain!(...)"

Vaya's theme | Never give up | Unstoppable | Shi-Kai | You were born for this | Fight | The other side | Vizard | Labo-Vaya | Vaya daje posta xD

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Akira Kuchiki
Unregistered
 
Post: #54
27-12-2014 22:14
Przez moment Akira zauważył u Vayi wyraz twarzy, który wskazywał na to, że zaczęła w końcu myśleć o tym jak walczy. Można by wręcz rzec, że zaczęła się zastanawiać nad tym jak w przyszłości poradzić sobie w sytuacjach podobnych do tych. Uwzględniając upartość porucznik XI dywizjonu był to już wielki krok dla ludzkości. Można było spokojnie stwierdzić, że trening odniósł swój zamierzony skutek. Zresztą po ostatnim pokazie Akiry, zdecydowanie zwrócili na siebie uwagę przynajmniej paru osób. Ostatecznie całe Gotei nie mogło nie zauważyć wielkiej błękitnej wiązki energii przemykającej tuż nad dachami połowy Seireitei. Tym samym należało kończyć - zresztą Vaya nie miała już dużo sił i wykonywała właśnie atak, który można nazwać bardziej honorowym w oczach Akiry, niż mającym na celu cokolwiek zmienić. Taka już była jej nieugięta natura i jedynym rozwiązaniem było kompletne obezwładnienie jej.

Danku

Tuż przed Vesper pojawiła się spora, przezroczysta bariera, która bez trudu przyjęła wszystkie jej ataki jeszcze w zarodku. Akira wskazał palcem prawej dłoni na najpierw jeden, a potem drugi nadgarstek Vesper. Dokładnie wplecione Seki w bardzo niepozorne Shou wytrąciło najpierw jedną a następnie drugą katanę z ręki, z dość dużym impetem. Zanpaktou powędrowały kilka metrów dalej w przeciwnych kierunkach i wbiły się w podłoże na głębokość kilku centymetrów. Akira na chwilę uwolnił pełny wymiar swojej aury odbierając tym samym resztki sił porucznik i zmuszając jej ciało do uklęknięcia nawet wbrew jej woli.

Sądzę Koizumi-san, że przekaz w jakiś sposób dotarł do celu ... powinniśmy już kończyć.
Koizumi Kisuke Offline
Głównodowodzący Gotei 13
Ranga:

Kapitan 1 dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Kisuke
Nazwisko: Koizumi
Poziom Postaci: 22
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Zanpaktou: Crown Clown

Atuty

Bujutsu: Amator
Hohou: Geniusz
Hakuda: Geniusz
Kidou/Kontrola reiatsu: Geniusz
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Wielka
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Geniusz


Specjalizacje

Specjalizacja I: Perfekcyjna kontrola
Specjalizacja II: Kompletne Shunkou
Post: #55
27-12-2014 22:24 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 27-12-2014 22:28 przez Koizumi Kisuke.)
- Myślę, że faktycznie poruszyło odpowiednie tryby w jej głowie. - Przyznał rację Koizumi, podziwiając jak majestat jednego z najpotężniejszych zaklęć zniszczył jakiekolwiek wyobrażenia Vayi na temat Demonicznej Magii. Prawdę powiedziawszy, Koizumi podejrzewał że podobna terapia szokowa przydałaby się jeszcze paru osobom... lecz nie były to myśli na właśnie tą chwilę. Bowiem jak słusznie zauważył Akira, obaj powinni wyjątkowo szybko zbierać swoje szalenie ważne osobistości w jakieś inne miejsce. Wielki promień zagłady lecący tuż nad dachami domostw Seireitei bankowo zaniepokoił więcej niż jedną osobę, o czym niewątpliwie postanowią ich poinformować. - Zbierajmy się więc, mamy odrobinę rzeczy do wykonania. Cała sprawa z Wygnaną, Riquel oraz parę innych co się pewnie nawiną... Do zobaczenia poruczniku Vesper. Mam nadzieję, że następnym razem będziesz potrafiła wyrosnąć poza swe ograniczenia i przeciwstawić się pewnym "magicznym" problemom.

Chwilę później zarówno Głównodowodzący, jak również Kapitan Korpusu Kidou rozpłynęli się w powietrzu zostawiając porucznik samą sobie. Najprędzej pomknęli załatwiać owe wspomniane sprawy, chociaż znając ich bardziej pokręcone strony osobowości - kto ich tam wiedział?

[zt do tematu Biuro Sotaichou]

[Obrazek: allen_walker_is_evil_by_yeshimheartless-d30crd9.jpg]

Main Theme: Rise Against - Satellite
Shi kai Theme: Egypt Central - White Rabbit
Ban kai Theme: Bon Jovi - It's My Life
Epic Theme: Stratovarius - Destiny
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Vaya Vesper Offline
Labo-Vaya
Ranga:

Porucznik III. Dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Vaya
Nazwisko: Vesper
Wiek: 25/49
Poziom Postaci: 17
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Fuyuko Viken-Crowley, Erma Voelker, Mina Araki, Kaminari, Lucy Miller


Broń Duchowa

Zanpaktou: Kuroboshi kūha, Sunōfurēku-wa

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Brak umiejętności
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Legendarny
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Mierna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Podwyższony próg bólu
Post: #56
28-12-2014 12:31
Mimo faktu, że nie miała wcześniej do czynienia z Akirą, dała mu się poznać z dokładnie tej strony, którą całą sobą prezentowała - walczyła zawsze do końca i nie on pierwszy doszedł do wniosku, że tylko, jeśli pozbawi się ją wszelkich sił i broni - nie będzie w stanie dalej walczyć. Nawet wtedy, kiedy Kuchiki ponownie sprawił, że ogarnął ją paraliż, a oba zanpakutou zostały wytrącone z dłoni lądując kawałek dalej, na jej twarzy wciąż malowała się nieopisana wręcz wola walki. Bezskutecznie próbowała się wyrwać z więzów, na sam koniec zaś przygwożdżona dosłownie do ziemi presją swego reiatsu. W jednej chwili poczuła, jak nogi uginają się pod nią mimo wszystko. Starała się nie uklęknąć, cała czerwona z wysiłku, chociaż nawet gdyby była w pełni sprawna nie dałaby rady. Ale próbowała. Nigdy się nie poddawała, nawet teraz, kiedy kolana dotknęły ziemi, a jej samej zabrakło tchu.

Mimo że nie usłyszała w głosie Soutaichou ironii, bezwiednie sama ją sobie tam wstawiła, a jego słowa uderzyły w nią w taki sposób, jakby właśnie zjechał ją od góry do dołu za jakąś głupotę. Zareagowałaby zupełnie inaczej, gdyby to był Akira, ale nie jedna z tych dwóch osób, które prawdziwie szanowała. Nie opuściła głowy dumna do samego końca, ale już sam fakt, że nie odezwała się nawet słowem znaczył bardzo wiele. Być może gdyby od samego początku to wszystko tak wyglądało, nie klęczałaby teraz pośród zruszonej ziemi praktycznie całkowicie wyczerpana. Do ostatniego momentu wpatrywała się w ich znikające sylwetki, odetchnąwszy głębiej, kiedy już zniknęli. Dopiero wtedy powoli pozbierała się z ziemi i wolnym krokiem ruszyła w stronę katan chwytając wpierw jedną, później drugą. Była zmęczona fizycznie i psychicznie, w tej chwili gdzieś daleko utonęła wizja czekającej ją papierkowej roboty, pojawiła się natomiast zupełnie inna, która niczym szpila wbijała się w jej umysł nie pozwalając o sobie zapomnieć. Na tyle na ile pozwoliły jej własne siły, ruszyła w kierunku swojego pokoju zamierzając przede wszystkim odpocząć, ale też i pomyśleć. Aż dziw brał widząc taki wyraz twarzy czerwonowłosej, jednak do pokoju kierowała się w taki sposób, by nikt jej nie zauważył.

[z/t]

[Obrazek: bSrmluG.jpg]

"Fear to anger. Anger to hate. Hate to... Vaya skips fear." ~ by Sayamaka Asagi

"Vaya będzie obserwować walkę, a potem będzie walczyć ze zwycięzcą. Pokonanemu też wklepie, bo ciota..." ~ by Vaya Vesper

"(...)don't cry like a bitch when you feel the pain!(...)"

Vaya's theme | Never give up | Unstoppable | Shi-Kai | You were born for this | Fight | The other side | Vizard | Labo-Vaya | Vaya daje posta xD

Znajdź wszystkie posty użytkownika
Tsukuyo Offline
Lonesome Crow
Ranga:

Kapitan VII Dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Tsukuyo
Nazwisko: Shirayuki
Pseudonim: Tsuki
Wiek: 283
Poziom Postaci: 21
Cecha duszy: Perfekcyjny Vizard
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Skye, Ichinose, Yuzume


Broń Duchowa

Zanpaktou: Sabishī karasu

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Praktykant
Kidou/Kontrola reiatsu: Expert
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Niewyobrażalna
Wytrzymałość: Niewyobrażalna
Siła Woli/Wiedza: Geniusz


Specjalizacje

Specjalizacja I: Arcymistrz szermierki
Specjalizacja II: Przepływ reiatsu
Post: #57
19-01-2017 19:44
Chaos w Seireitei zdawał się nasilać. Aktywność Pustych wokoło wzgórza Sokyoku oraz szybko rozprzestrzeniające się ogólne wzburzenie w Seireitei były zdarzeniami, które nie mogły przejść niezauważone. Nawet przy tak napiętej sytuacji skupiającej się na Osei Kajaharze, Yogensenzo i niepokojącą obecnością Arrancarów w Rukongai. Paradoksalnie, informacje również szybko przepływały przez cały Dwór Dusz, trafiając dość szybko na tereny pierwszego oddziału, skąd głównodowodzący wydawał rozkazy dla wszystkich jednostek w Seireitei.
Przy swoim boku miał w tym momencie również jednego z najsilniejszych kapitanów całego Gotei, a mianowicie tak kontrowersyjną, jak również lojalną, Tsukuyo Shirayuki. Kobieta o białych włosach nie wahała się ani moment, czy wkroczyć do akcji, gdy tylko otrzymała zezwolenie na interwencję. Z dwunastej dywizji napłynęły do nich wieści o rzekomym Arcydiable, wyłomie w Gnieździe Czerwi, a z perspektywy serca Seireitei dostrzec można było także liczne zamieszki wywołane szczególnie tym drugim zdarzeniem.
- Nie wierzę w żadne zbiegi okoliczności. Nie po tym wszystkim... – Syknęła po cichu do siebie Shirayuki, gdy opuszczała biuro Sotaichou w najprostszy możliwy sposób, a mianowicie przez balkon.
Wybiła się do przodu, mijając liczne zabudowania, lądując w końcu na jednej z alejek. Znajdowała się obecnie nieopodal wzgórza Sokyoku, z którego wyczuwalna była stale aura duchowa kapitana szóstej dywizji. Nie słabła ani na moment, a kanonada czerwonych świateł, jaka na moment rozbłysła ponad Dworem Dusz, dość szybko została zakończona. Ufała niebieskowłosemu Shinigami, że poradzi sobie z zagrożeniem. W takich chwilach należało po prostu zawierzyć każdemu Bogu Śmierci, że upora się ze swoimi obowiązkami, skupiając się na własnych. Tylko wspólnymi siłami mogli zakończyć tą sytuację kryzysową. Bieganie od miejsca do miejsca z chęcią pomocy wszystkim jednocześnie do niczego nie doprowadzi.
Dlatego też Tsukuyo ruszyła w stronę Gniazda Czerwi, specjalnie obierając drogę biegnącą najpierw w okolicach terenów centrali czterdziestu sześciu, a później na wskroś kwater Onmitsukido. Musiała zorientować się, czy to nie główny organ decyzyjny w Seireitei będący pośrednikiem między duszami w Soul Society, a Królem Dusz, nie jest celem ataku całej wewnętrznej operacji. W końcu niejednokrotnie ich werdykty były powodem licznych kłótni politycznych. Również powiązanych z nią samą. Nie wspominając już o tym, że dochodzenie, jakie przeprowadzili Orochi Kuchiki oraz Shinkou Kumori za kulisami pracy Gotei, potwierdziło istnienie pewnej grupy wywrotowej funkcjonującej już długie lata na Dworze Dusz. Czy mieli szpiegów w Radzie? Czy celowali w radnych? Na pewno mieli koneksje w arystokracji, a Onmitsukido było też pierwszym logicznym podejrzanym, gdy wiązano okoliczności ujawnienia Czarnej Pieczęci, obecności Arcydiabła do sytuacji awaryjnej w Gnieździe Czerwi. Dlaczego natomiast w momencie, gdy elita kapitańska wyruszyła do Rukongai?
Shirayuki przemknęła za kolejne budynki, orientując się, że chaos w Seireitei rozprzestrzeniał się naprawdę szybko. Tu i ówdzie ujrzała rozwarte portale łączące Hueco Mundo z innymi światami. Czy Hollowy naprawdę pozbawiłyby resztek instynktu samozachowawczego i atakowałyby otwarcie Seireitei? Na postawione pytanie kobieta bardzo szybko postawiła negatywną odpowiedź we własnych myślach. To było niemożliwe. Ktoś musiał zachęcić ich do tych działań. Jeśli zamierzał tym samym wprowadzić zamieszanie na teren Dworu Dusz, to właśnie mu się to udawało.
Kapitan trzynastej dywizji napotkała po drodze na dzielnie stawiający czoła kilkoro Pustym oddział Shinigami. Wiedziała, że miała inne priorytety w tym momencie, lecz nie potrafiła zupełnie zignorować tej konfrontacji. Zmieniła kierunek biegu. Nagłym shunpo pojawiła się pomiędzy bestiami, mijając je w pozornie spowolnionym tempie, trzymając w prawym ręku obnażoną klingę zanpakutou. Nagle ciała wszystkich Hollow rozpadły się, tryskając krwią, która razem z ich potężnymi sylwetkami rozpadały się na cząstki duchowe. Liczne cięcia, jakie wyprowadziła białowłosa kapitan pozostały niezauważalne dla rekrutów z bliżej nieokreślonej dywizji.
- Shirayuki-taicho! – Zawołał jeden z nich, z jednej strony witając się, a z drugiej ciesząc się, że ktoś o jej randze postanowił zainterweniować w tym sektorze.
Tsukuyo wylądowała kilka metrów od niego, chowając miecz z powrotem do pochwy i natychmiast skierowała swe słowa do grupy Bogów Śmierci. Dopiero po chwili dostrzegła ich insygnia. Należeli do pierwszej dywizji.
- Zbierzcie wszystkich Shinigami z okolicy. Waszym podstawowym zadaniem jest eliminacja Pustych oraz zabezpieczenie kluczowych ośrodków w Seireitei. Nie zbliżajcie się do nikogo, kto wykraczałby mocą poza wasz potencjał. To rozkazy od Koizumi'ego-sotaicho-dono. Dotyczą wszystkich. – Natychmiast przekazała to samo, co usłyszała parę chwil wcześniej, gdy znajdowała się jeszcze w biurze Kisuke.
Wiedziała także, że nie musi tłumaczyć, czym są strategiczne punkty. Szpital, Centrala Czterdziestu Sześciu, więzienia, Instytut Rozwoju oraz Technologii. Dopiero w dalszej kolejności znajdowały się ewentualne ośrodki szkoleniowe, akademie, magazyny oraz kwatery. Garstka Shinigami potwierdziła przyjęcie rozkazu i wyruszyła w drogę. Jeszcze na oczach Shirayuki rozdzielili się, aby polecenie szybciej trafiły do jak najszerszej grupy osób. Szczególnie teraz, gdy komunikacja wewnętrzna była zakłócona, a jedynym miejscem, z którego dało się nadawać wiadomości było centrum pracy dwunastego oddziału ze względu na najsilniejszy sygnał.
Tymczasem Tsukuyo zamierzała powrócić do swoich zadań, lecz niestety ponownie napotkała na problemy. Jeden z dywizjonistów, którym wydała rozkazy, dość szybko wdał się w kolejną walkę, co zakomunikował użyciem magii demonicznej. Jego plac boju znajdował się mniej – więcej w tym samym kierunku, w którym zamierzała podążyć kapitan trzynastej dywizji.
W normalnych warunkach nie przejęłaby się tą sytuacją. W końcu nie mogła niańczyć indywidualnie każdego Shinigami w Seireitei, szczególnie gdy istniało szersze zagrożenie, jednakże tym razem nie mogła tego zignorować. Ponownie. Walka miała miejsce na głównej alei prowadzącej do budynków Centrali, a ów dywizjonista mierzył się nie z Pustymi, lecz innymi Bogami Śmierci. Białowłosa kobieta postanowiła zareagować natychmiast. Chciała zarówno ograniczyć straty w ludziach, jak też dowiedzieć się, o co chodzi. Podążyła śladami dywizjonisty, kierując się do miejsca, z którego dochodziły coraz wyraźniej słyszalne odgłosy walki. Ominęła dość wysoki mur, wychodząc prosto na pole bitwy. Mierzyła się tutaj grupa członków Onmitsukido, kilkoro oficerów, tudzież dywizjonistów, a także gwardziści Seijotokyorin. Wszyscy zdawali się na pierwszy rzut oka walczyć z wszystkimi, jednakże przy dłuższej obserwacji dało się w końcu dostrzec dwa obozy.
Tak czy inaczej, Shirayuki nie miała czasu na to, aby przyglądać się całemu zamieszaniu. Nie miała pojęcia, którzy są ci „dobrzy”, a którzy „źli” z jej perspektywy, zatem przyjęła jedyną słuszną taktykę. Powali wszystkich, omijając gwardzistów, których obrała sobie za grupę mogącą wytłumaczyć najwięcej. Nie zaufała w ciemno nawet temu dywizjoniście, któremu wcześniej pomogła i wydała rozkazy.
Wyzwanie nie należało do najtrudniejszych w życiu kapitan trzynastej dywizji. Z czystej przezorności zamierzała także nie uciekać się do zabijania nikogo, lecz pozbawienia przytomności w najgorszym przypadku. Przesunęła dłoń na rękojeść zanpakutou, zamierzając sięgnąć po nie, ale zrezygnowała ostatecznie z tego pomysłu. Poradzi sobie bez niego. Użyła shunpo, aby momentalnie zjawić się na skraju całej walki, nie słuchając tłumaczeń, po które niektórzy sięgali, gdy tylko ujrzeli białowłosą kobietę odzianą w haori kapitańskie. Znała podstawy hakudy, a jej przewaga siłowa oraz szybkościowa pozwalała na bardzo swobodne wyprowadzanie celnych ciosów. Oponenci padali jeden po drugim, niczym rażeni prądem. Nie mieli szans się obronić przed licznymi atakami ze strony kogoś o potencjale Tsukuyo. Wszyscy członkowie tej bliżej nieokreślonej batalii szybko spostrzegli, że kapitan trzynastej dywizji nie zamierzała w tej chwili nikogo oceniać, lecz zwyczajnie zakończyć całe zamieszanie.
Instynkt samozachowawczy u niektórych Shinigami zadziałał w różny sposób. Jedni próbowali się wycofać, inni krzyczeć, przekonani, iż mają rację, a nieliczni nawet starali się podjąć rękawice, uważając, że w ten sposób zwrócą uwagę Shirayuki. Efekt jednak był ten sam w każdym przypadku.
Podczas swojej interwencji, Tsukuyo dostrzegła jednak zachowanie jednego z gwardzistów, który stosował taktykę notabene podobną do jej własnej. Obrał on sobie za cel również wszystkich wokoło, starając się unikać jedynie konfrontacji bezpośredniej z najwyższą tutaj stopniem kobietą. Ona również to uczyniła. Z czystej ciekawości. Jego zachowanie wydawało się z jednej strony racjonalnym wyborem, a z drugiej było dość intrygujące. Prawdopodobnie był na miejscu od samego początku całego zamieszania, zatem dlaczego również sięgnął po tą metodę? Miał czas oraz możliwości wyrobić sobie opinię. Postarała się także wbić w pamięć wizerunek jegomościa, a ten był całkiem charakterystyczny.
W końcu przytomnych zostało niewielu Shinigami, a mężczyzna, którego obserwowała, powalił w końcu nawet towarzyszących mu gwardzistów. Nie umknął także jej uwadze fakt, iż stosował on niezwykle skuteczne połączenie magii demonicznej z hakudą. Nie był amatorem w swojej dziedzinie. Wręcz przeciwnie. Jego potencjał bojowy mógł być porównywalny z porucznikami Gotei. Co najmniej.
- Stój. – Wydała twardą komendę, wyciągając zarazem zanpakutou z pochwy, aby nadać silniejszego wydźwięku.
Mężczyzna jednak ani myślał słuchać się kapitan trzynastej dywizji. Znajdował się on akurat przy jednym z Shinigami, którego uderzył pięścią, wzbijając kłęby dymu o szkarłatnej barwie w powietrze. Tym samym wyłączył zmysł wzroku Tsukuyo. Na słuch w chwili obecnej nie miała co liczyć, lecz mogła skupić się nadal na aurze. Zdawało jej się, że podążył on w swoją prawą stronę i zamierzała natychmiast przerwać ten ruch szybkim uderzeniem tępą stroną miecza. Zdziwiła się niezmiernie, gdy okazało się, że ostrze przeszyło powietrze, a później trafiło umyślnie podstawionego innego dywizjonistę. Miała do czynienia z kimś, kto wiedział, jak sobie radzić, ale najwidoczniej nie doceniał on możliwości dowódcy jednego z oddziałów.
Tsukuyo nagle wybiła się w powietrze, wychodząc z czerwonego obłoku, aby mieć lepszy pogląd na całą sytuację. Dostrzegła w końcu siwowłosego mężczyznę, który oddalał się z miejsca zdarzenia. Skręcał w wąską alejkę, starając się trzymać blisko muru, a przy tym całkiem poprawnie maskował własną aurę. Jednakże nie miała zamiaru dać mu uciec. Odbiła się od przestrzeni, pędząc wprost na uciekiniera. Wylądowała kilka metrów za nim na jednej nodze, z której to się ponownie raz jeszcze wybiła, tym razem już nieuchronnie dopadając do mężczyzny.
Odwrócił się on co prawda na czas, ale nie miał szans przechytrzyć Tsukuyo. Spróbował się uchylić, stając blisko ściany i prawdopodobnie przygotowując własne reiatsu do użycia kolejnego zaklęcia, lecz nie dał rady doprowadzić planu do końca. Kobieta zjawiła się przy nim piekielnie szybko, wyprowadzając cięcie tym razem już ostrą stroną, które miało w zamiarze odłączyć głowę mężczyzny od reszty ciała. W jego spojrzeniu nagle pojawił się realny strach, który spowodował rozproszenie koncentracji. Końcówka klingi wyryła dziurę w ścianie za plecami mężczyzny, a jej środkowa część ostatecznie zatrzymała się praktycznie na skórze szyi. Poczuł on chłód stali, co nie było przyjemnym doświadczeniem, aczkolwiek był to nic w porównaniu do wręcz arktycznego spojrzenia, jakim obdarzyła go kapitan Shirayuki.
- Nie chcesz mnie zabić...? – Zapytał niepewnie, starając się rozeznać w swojej sytuacji.
- Wolę usłyszeć, co masz do powiedzenia. – Oznajmiła beznamiętnym głosem, lekko poruszając ostrzem w bok, co poskutkowało nacięciem na szyi mężczyzny. Strużka krwi spłynęła po jego skórze. - A potem się zastanowię co dalej.
Mężczyzna starał się odchylić instynktownie głowę, ale nie miał przy tym czelności całkowicie się odsunąć. Wiedział, że jej nie ucieknie. Wziął głęboki wdech oraz wydech.
- Nie chcesz mi zrobić krzywdy. Uwierz mi. Źle się to skończy szczególnie dla ciebie... – Odrzekł, choć jego ton głos wcale nie zabrzmiał na groźbę.
Nie doczekał się odpowiedzi. Brwi Shirayuki jedynie zmarszczyły się, a ona zwyczajnie czekała, aż rozwinie wypowiedź. Nie chciała dać nawet pojedynczego sygnału, jakoby te słowa w ogóle nią poruszyły. Nie miał zatem wyboru. Kontynuował zaczęty wątek, aczkolwiek mówił zdecydowanie ciszej.
- Wiem, że się nie znamy, ale mieliśmy już przyjemność rozmawiać. Choć o tym nie wiesz, Shirayuki-taicho. Powiem wprost... – Przeszedł do szeptu. - Shihoin Sanosuke. Sędzia z ramienia Rady Czterdziestu Sześciu, sprawujący funkcję od półtora wieku.
Oczy Tsukuyo wpierw otworzyły się szeroko, ale szybko opanowała swoje emocje. Na jej twarz powrócił wówczas nie tylko chłód, ale i także łatwo zauważalny gniew.
- Każdy może użyć takiego wytłumaczenia. Powiedz mi coś, abym była w stanie ci uwierzyć.
- Brałem udział w rozprawie, gdy zostałaś wygnana...
- Jeśli jesteś nawet kimś wyżej postawionym w arystokracji, to mógłbyś mieć nawet dostęp do tych akt poprzez kogoś z rodziny. Powiedz coś, czego nie ma w sprawozdaniach. – Natychmiast uprzedziła pomysły, jakie mogły przyjść mężczyźnie do głowy, mrużąc oczy.
Mężczyzna przez chwilę zamyślił się. Próbował odszukać w pamięć jakieś zdarzenie, które potwierdziłoby jego słowa, ale wiedział, że każda sekunda działa teraz wyjątkowo na jego niekorzyść. Shirayuki mogłaby się wybronić z pochwycenia go w takiej sytuacji. Nie był na służbie, nie wykonywał żadnego zadania, nie był na terenach rodowych, lecz uczestniczył w walce.
- Nigdzie nie wspomnieliśmy o tym, że spóźniłaś się na rozprawę. Dziesięć minut. Spędziłaś ten czas w korytarzu głównym na rozmowie z Hiraoką-sotaicho-dono. Ona sama otworzyła ci drzwi, abyś weszła pierwsza. – Odpowiedział, starając się utrzymywać cały ten czas kontakt wzrokowy.
Tym razem już Tsukuyo została przekonana. Sama pamiętała z tej rozprawy każdy detal, każde słowo. To był przełomowy moment w jej życiu. Jedna z najgorszych chwil, a zarazem początek ciągu wydarzeń, które ukształtowały ją taką, jaka jest obecnie. Nie mogłaby zapomnieć niczego z tamtego dnia. Jednakże obecnie szokowało ją to, w jaki sposób zapamiętał tę rozprawę ten sędzia, radny, Shihoin Sanosuke, za jakiego się podawał.
- Czego więc chcesz? Radni nie walczą przed budynkami Centrali. Do czego dążysz i dlaczego zapamiętałeś akurat tą rozprawę? – Shirayuki nie odpuściła swojego szorstkiego tonu, aczkolwiek przez jej duszę przetaczał się teraz istny huragan emocji. Nie wiedziała jak ma stosownie zareagować, więc po prostu działała teraz w sposób egoistyczny.
- Nie tylko tą jedną. Również ja byłem Radzie, gdy decydowano o winie Vasha Uchiha, czy innych sprawach kluczowych dla Gotei... jak chociażby o awansie Koizumi'ego Kisuke-sotaichou. – Sanosuke poczuł, że sytuacja odrobinę zaczyna mu sprzyjać. Dla własnego komfortu oddalił się od ostrza przynajmniej na jeden krok. - Ale skoro zostałem zatrzymany, to i winny jestem wyjaśnienia. Tym bardziej, że w sumie zrobiłem dla Seireitei tyle, ile mogłem.
Shirayuki doskonale pamiętała nieoficjalne werbalne sprawozdania ze śledztwa poruczników Shinkou Kumori'ego oraz Orochi'ego Kuchiki. Także wiedziała, że zlecili im te działania głównodowodzący wraz z głową rodu Kuchiki. Mieli odpowiednie powody, aby sądzić, że ktoś w Seireitei knuje plany, chcąc zdestabilizować pracę Gotei, eliminować niewygodne postacie na scenie, bądź też może nawet stopniowo przejmować władzę zza kulis. Gdzie natomiast mogliby umieścić swoich ludzi, jak nie w Radzie Czterdziestu Sześciu, jeśli faktycznie zamierzali wpływać na procesy decyzyjne.
Starzec stojący tuż przed Tsukuyo był dla niej aktualnie głównym podejrzanym.
- Dam ci szansę na wytłumaczenie. Z własnej ciekawości. – Oznajmiła i choć nie opuściła do końca swojego zanpakutou, to przynajmniej wyjęła ostrze ze ściany, a w myślach dokończyła wypowiedź. - Bo ktoś mi już poradził, aby nie ufać w pełni procedurom Gotei.
A pomyśleć, że niegdyś była idealistką działającą tylko w służbie Trzynastu Oddziałów Obronnych. Szczególnie po wydarzeniach z ostatnich lat nabrała więcej dystansu do swoich przełożonych oraz obowiązków. Powoli zaczynała kierować się własnymi przeczuciami i każdą sytuację rozpatrywała wedle własnych kategorii.
- Dziękuję. – Sanosuke poczuł ulgę, gdy również kapitan trzynastej dywizji postanowiła już nie trzymać klingi zanpakutou tak blisko jego ciała. - Cóż, moja przykrywka i tak jest już spalona... ale przynajmniej mam szansę, aby oczyścić sumienie. Jak bardzo kontrowersyjne będzie, gdy powiem, że współpracowałem z ludźmi, którzy dążyli do zniszczenia Gotei od środka?
- Nie na tyle, abym od razu cię zabiła. – Natychmiastowo oznajmiła, lecz jej wyraz twarzy, jak również dłoń dzierżąca miecz, ani drgnęły.
- A zatem domyślam się, że wiesz już co nieco na ten temat. Do moich uszu dotarły informacje o tym, że kilka tajemnic oraz planów wyszło na jaw, gdy kilka osób drążyło przeszłość przy okazji afery politycznej z tobą w roli głównej. – Potwierdził on jedynie domysły Tsukuyo.
Oboje zdawali się dość dobrze czytać całą sytuację, w jakiej się znaleźli, choć prawdopodobnie każdy znał sprawę od innej strony. Sanosuke po chwilowej pauzie kontynuował.
- To była w gruncie rzeczy dobra wiadomość. Kilka osób na wyższych szczeblach zaczęło panikować w obawie, że kolejne kwestie wyjdą na jaw. Wystarczyło jedynie zaczekać na odpowiedni moment i wystawić stabilność wspólnych idei oraz planów na próbę. I oto mamy efekty.
- Nie do końca rozumiem... Arcydiabeł? Ryuuzen Shirosekai tworzący Czarną Pieczęć? To wasze plany? – Tsukuyo otwarcie zapytała, nie wierząc przy okazji w to, że ten znakomicie doinformowany mężczyzna mógłby o tym nie wiedzieć. Dlatego też nie owijała w bawełnę, prowadząc dialog.
- To zamieszanie to właśnie ten moment. Nikt nie wiedział o Diable. Mieliśmy natomiast wiedzę o Ryuuzenie Shirosekai, ale on... szybko zdobywał wpływy oraz wiedzę samodzielnie. Był jednym z najprzebieglejszych sukinsynów w Gotei. Nikt nie wiedział o nim wszystkiego. – Pokręcił głową z wyraźnym zaniepokojeniem i dopiero po chwili dalej kontynuował. - Jego Czarna Pieczęć nie była dla nas tajemnicą. Jednakże, gdy wyszedł na jaw ze wszystkim, potrzebny już był tylko sygnał, aby każda osoba zamieszana w intrygę zareagowała, starając się dążyć do odgórnego celu. Wielu wierzyło, że koneksje w Radzie oraz arystokracji pozwolą wyjść z kłopotów obronną ręką, gdy okaże się, że chociażby głównodowodzący nie przypilnował wystarczająco Seireitei. Ponownie, jak po aferze z Hijikatą.
Na twarz Shirayuki powrócił gniew, gdy słuchała tych planów, ale powstrzymywała się przed swoimi agresywnymi zapędami. Miała nadal nieodparte wrażenie, że Sanosuke wie o wiele więcej i stanowi personę na tyle istotną, że jego eliminacja, czy też porwanie oficjalną drogą będzie gorszym rozwiązaniem. Nie omieszkała jednak swoim nastawieniem podzielić się z rozmówcą poprzez stosowną mimikę twarzy.
Shihoin dostrzegł tę zmianę. Wiedział, że dotychczas kopał sobie grób przez większość wypowiedzi.
- Fałszywy sygnał do reakcji wyszedł ode mnie. Okazało się, że Ryuuzen już dawno przechytrzył wszystkich wspólników, a teraz za chaos odpowiadał ten cały Sagalt. Idealna okazja do tego, aby każdy intrygant podążający chciwie za większymi wpływami wypełzł z dziurki, wystawiając się na ostrzał Shinigami ze wszystkich stron.
- Chcesz mi powiedzieć, że zrobiłeś to dla dobra Seireitei? Rozumianego przeze mnie dobra? – Dopytała, mrużąc oczy, chcąc usłyszeć to wprost.
- Dokładnie taki miałem plan. Wielu naiwniaków sądzi, że to Shinigami zawsze dają się w nieskończoność manipulować i oszukiwać. A ja im właśnie udowodniłem, że to oni zostali odcięci od większości koneksji. – W końcu uśmiechnął się szyderczo. - Przez lata zebrałem dowody na wielu z nich, a swoim wyjściem z cienia teraz dali mi wręcz wszystkie karty do ręki. Włącznie z dowódcą oddziału Keiratai z Onmitsukido, dzięki któremu informacje z Instytutu rozeszły się tak szybko wśród intrygantów, mnie wliczając. Natomiast przed paroma minutami... byłaś świadkiem próby uciszenia mnie.
- Czyli wedle twojego scenariusza... puszczam cię wolno, a ty zbawiasz Seireitei. – Oznajmiła stoicko, czekając na reakcję.
- Nie. Powal mnie jak wszystkich innych, a najlepiej zaciągnij przed oblicze głównodowodzącego. Jest wielu skorumpowanych Shinigami, ale jemu możesz ufać bezgranicznie w sprawach służbowych. Mam argumenty, aby się wybronić. Shirayuki-taicho, ty powinnaś dalej interweniować, aby zaprowadzić pokój w Seireitei.
Tsukuyo zamyśliła się na krótki moment. Wszystko, co mówił ten Shihoin faktycznie pokrywało się z prawdą. Nic tutaj nie było przypadkowym zbiegiem okoliczności. Zaprowadzenie go przed oblicze Sotaicho także przeszło jej przez myśl, aczkolwiek nadal pewna rzecz nie dawała spokoju białowłosej kapitan.
- Od eliminowania pojedynczych płotek są inni oficerowie. – Odcięła się od propozycji starca. - Ja chcę wycelować miecz w przywódców tego ruchu. Oni muszą ponieść konsekwencje.
Sanosuke odetchnął głęboko, ukazując bezradność.
- Do nich nie udało mi się dotrzeć. Niewykluczone, że działają nawet spoza Seireitei. Jednakże ich wpływy znacznie się osłabią po dzisiejszym dniu. Intryganci wyszli na tych złych, a nie odwrotnie. – Rzekł i choć były to generalnie pozytywne nowiny, to jednak w jego głosie wyczuwalna była nuta rozczarowania. Prawdopodobnie sam także celował w źródło problemu.
- Dywizja zero? Król Dusz? Podejrzewasz kogoś stamtąd? – Nim się zorientowała, kapitan trzynastej dywizji zabrzmiała tak posępnie, jakby sama faktycznie myślała o takiej ewentualności.
Zaskoczyło to tak samo ją, jak również Sanosuke. Z pewnością oboje nie życzyliby sobie taki daleko sięgających układów.
- Z tego, co mi wiadomo... nie. Wykluczyłbym tą możliwość na ten moment. – Stwierdził mężczyzna i wolał nie dopytywać się, skąd takie podejrzenia u Shirayuki. Być może z czystej z przezorności. - Aczkolwiek, skoro mówimy o dywizji zero... oni podejmują własne działania. Przestali ufać Gotei w takim samym stopniu, co kiedyś, jak również ocenie sytuacji głównodowodzącego.
- Do czego zmierzasz? Coś robią za plecami?
- Jako jeden ze starszych członków Rady służę jako łącznik między Seireitei, a wymiarem Króla Dusz. Ruchy w Świecie Żywych postrzegają jako potencjalne zagrożenie i ponoć zamierzają podejmować także próby eliminowania każdej silniejszej formy życia, która może się przeciwstawić ustalonemu porządkowi.
Rewelacje ujawnione przez Sanosuke mogły wstrząsać. Całe Soul Society to nie było tylko i wyłącznie wojsko, które służyło pewnej idei. To także prawdziwa pajęczyna zależności, układów, sprawiedliwych, czy też nie. Dusze nie różniły się niczym od ludzi. Wielu dążyło do władzy po trupach, a później zwyczajnie skrzętnie ją wykorzystywali. Sama ufała Nersonowi, który obecnie stał na czele Dywizji zero, aczkolwiek... takie przyjęte przez niego stanowisko ją martwiło.
Tsukuyo schowała swoje zanpakutou do pochwy, zanim odezwała się ponownie.
- Mówisz o czymś konkretnym. Dokończ. – Oznajmiła, niczym rozkaz, do którego Sanosuke ani myślał się w tej chwili nie zastosować.
- Mówię o planowanej interwencji Dywizji zero w Świecie Żywych w Rzymie. Na twoim miejscu, Shirayuki-taicho, zainteresowałbym się tym.
- Nie pozostawiasz mi dużego wyboru. Przy okazji będzie to dla mnie jasne potwierdzenie, czy kłamiesz, czy nie. A jeśli tak... – Kapitan trzynastej dywizji niespodziewanie wbiła zaciśniętą pięść w mur obok głowy Shihoina, na co ten momentalnie się wzdrygnął. Lodowe spojrzenie Tsukuyo przeszyło go praktycznie na wylot. - Nie będzie świata, gdzie byś się przede mną ukrył. Chcę wierzyć, że działałeś dla dobra Gotei, ale na ten moment mam więcej wątpliwości i podejrzeń, niżbym chciała. Miej to na uwadze.
Sanosuke kiwnął tylko głową, będąc istotnie zastraszonym przez kapitan trzynastej dywizji. W normalnych warunkach w życiu by się nie odważyła podnieść ręki na radnego, tudzież starszego arystokratę, aczkolwiek to była sytuacja wyjątkowa. Oboje to rozumieli, a mężczyzna mógł być jedynie wdzięczny losowi, że trafił akurat na białowłosą Vizardkę, a nie kogoś innego o mniejszej cierpliwości, nie mogącego zweryfikować jego słów, czy też w najgorszym przypadku chcącego się zemścić innego intryganta na potencjalnym świadku koronnym.
- Na koniec jedno pytanie. Vash Uchiha. Czy należał do was? – Zapytała, wyprostowując się już i dając więcej swobody rozmówcy.
- Nie. Nic o tym nie wiem. Wręcz przeciwnie. Z jakiegoś powodu był on często na celu wyżej postawionych osób.
- Czyli może być obecnie zagrożony.
- Z praktycznie każdej strony. Jest w dodatku renegatem.
- Gdy stwierdzaliście o jego winie... były jasne dowody na to, że faktycznie zamordował? – Zapytała, a jej głosie rozbrzmiała po raz pierwszy w czasie tej rozmowy kobieca delikatność.
Przejmowała się tą kwestię od długiego czasu. Spotkanie z Uchihą w Rukongai przed kilkoma laty natomiast tylko przyprawiało ją o dodatkowe wątpliwości, chociaż szczerze wierzyła w jego niewinność.
- Nie było żadnego dowodu, który by działał na jego korzyść. Nie było innego wyjścia z tamtej sytuacji.
- Rozumiem. – Stwierdziła krótko Tsukuyo, starając się nie zdradzić zbyt wiele ze swoich odczuć. Jest szansa, że został faktycznie wrobiony. Tylko nie wiem, w jaki sposób do niego dotrzeć...
Shirayuki otrząsnęła się szybko z myśli. Spoważniała ponownie w ciągu sekundy, powracając do swoich obowiązków i zamiarów, a konkretnie jednego, który już został w tej konwersacji wymieniony. Zabrać podejrzanego przed oblicze Koizumi'ego Kisuke. Nie do więzienia, ani Rady. Różne słowa Sanosuke Shihoin mogła kwestionować z najrozmaitszych powodów, ale musiała przyznać rację przynajmniej jednemu – obecnemu głównodowodzącemu można było zaufać w każdej kwestii.
Przez myśl białowłosej kapitan przemknął obraz zmarłej Megumi Hiraoki. Pod jej okiem Tsukuyo nigdy nie występowała przed szereg, zawsze wpasowywała się w szablon przeciętnego Shinigami, który służy wedle ustalonego kodeksu. Dojrzała. Pod każdym względem. Teraz to dopiero dostrzegała, jak dużo dał jej pobyt w Rukongai oraz powrót w kontrowersyjnych okolicznościach, nie mówiąc już o aktywnym uczestniczeniu w bieżących problemach Gotei. Teraz mogła szczerze poprzedniczce Kisuke podziękować za to, że swym zachowaniem praktycznie zawsze dawała idealny przykład, w jaki sposób Shirayuki powinna od początku się zachowywać. Tymczasem dopiero w ostatnich latach zbliżyły się do siebie. W takim stopniu, jak to sobie zawsze wyobrażała Tsukuyo, gdy była jeszcze niedoświadczoną Boginią Śmierci.
- Nie marnujmy więcej czasu. – Shirayuki wystawiła otwartą dłoń w kierunku Sanosuke, ostatecznie przyciskając go do ściany. - Bakudou no. kyu – Geki. Bakudou no. kyu – Horin.
Dwa zaklęcia tego samego numeru jedno po drugim powinny bezsprzecznie uniemożliwić o wiele słabszemu mężczyźnie możliwość jakiegokolwiek ruchu. Został on sparaliżowany, co objawiło się karmazynową poświatą ściśle okalającą jego ciało, a także związany dla pewności złotym łańcuchem.
Zaskoczony zupełnie radny miał już bezwładnie paść na ziemię, gdy został nagle chwycony przez Tsukuyo, która przerzuciła go sobie przez ramię. Następnie z pełną prędkością pomknęła z powrotem w kierunku budynków pierwszej dywizji, a konkretnie biura głównodowodzącego. Zamierzała przy tym bardzo nieetycznie zagościć w jego służbowym pomieszczeniu od strony wielkiego okna, aby nie przykuwać uwagi ewentualnych oficerów stojących po drodze.

[zt]

[Obrazek: T52DmrF.png]
Visored Tsukuyo
Main Theme | Serious fight | Going all out

Spoiler: Dodatkowe informacje
- Utsusemi
Kidou:
- Bakudou no. 1 - Sai,
- Bakudou no. 8 - Seki,
- Bakudou no. 9 - Horin
- Bakudou no. 21 - Sekienton,
- Bakudou no. 30 - Shitotsu Sansen,
- Bakudou no. 49 - Noren Mekuri,
- Bakudou no. 58 - Kakushitsuijaku,
- Bakudou no. 59 - Shibireyubi,
- Bakudou no. 62 - Hyapporankan,
- Bakudou no. 63 - Sajo Sabaku,
- Bakudou no. 72 - Hakufuku,
- Bakudou no. 77 - Tenteikuura,
- Bakudou no. 81 - Danku,
- Bakudou no. 93 - Goyōgai,
- Bakudou no. 99 - Bankin;

- Hadou no. 1 - Shou,
- Hadou no. 4 - Byakurai,
- Hadou no. 11 - Tsuzuri Raiden,
- Hadou no. 19 – Kongōbaku,
- Hadou no. 33 - Sōkatsui,
- Hadou no. 39 - Jūgeki Byakurai,
- Hadou no. 54 - Haien,
- Hadou no. 63 - Raikōhō,
- Hadou no. 78 - Zangerin,
- Hadou no. 91 - Senjū Kōten Taihō;
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Strony (3): « Wstecz 1 2 3
 


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Forum software by © MyBB 1.6.15 - Theme © iAndrew 2014
Tryb normalny
Tryb drzewa