• Strona Główna
  • Karty Postaci
    • Twoja KP
    • Tworzone KP
    • Zaakceptowane KP
    • Nieaktywne KP
  • Gamemasterzy
    • Skye
    • Katsuya Senzaki
    • Vaya Vesper
    • Jesse Walker
    • Yare
    • Ryuichi Kagawa
    • Chester
    • Lena Hawk
  • Ważne Tematy
    • Poradnik dla Nowych
    • Regulamin Forum
    • System gry
    • Grywalne rasy
    • Główny wątek fabularny
    • Plan wydarzeń
    • Wstęp do fabuły
    • Wzór Karty Postaci
  • Szukaj
  • Toplisty
    • Top Lista gier PBF
    • TOP 100 PBF
  • Partnerzy
    • Wymiana Bannerów
    • Fora zaprzyjaźnione
Bleach OtherWorld PBF
    • Zarejestruj się
    • Zaloguj się

  Bleach OtherWorld PBF Świat Żywych Rzym (Ruina) Plac Świętego Piotra

Strony (5): 1 2 3 4 5 Dalej »
Rozpocznij wątek   
Plac Świętego Piotra
Yuuki Amaya Offline
My name is sweet mystery ;3
Ranga:

Kapitan II Dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Yuuki
Nazwisko: Amaya
Poziom Postaci: 15
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Zanpaktou: Akuma no Kurai

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Mistrz
Hakuda: Zaawansowany
Kidou/Kontrola reiatsu: Brak umiejętności
Ilość Reiryoku: Ogromny poziom
Siła fizyczna: Normalna
Wytrzymałość: Wielka
Siła Woli/Wiedza: Geniusz

Post: #1
28-08-2012 13:22
Plac Świętego Piotra (wł. Piazza San Pietro) – plac przed bazyliką św. Piotra na Watykanie, należący do osi łączącej bazylikę i Via della Conciliazione. Został zaprojektowany w 1656 przez Berniniego jako prostopadły owal, który od strony zachodniej za pośrednictwem części w kształcie trapezu otwiera się na fasadę bazyliki, od strony wschodniej wychodzi na przebitą w latach 30. XX w. Via della Conciliazione.

Źródło: Wikipedia.

[Obrazek: nowylookyuuki.png]

Yuuki Amaya Theme: Iron
Aktualny ubiór

My name is sweet Mystery ♥
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Yuuki Amaya Offline
My name is sweet mystery ;3
Ranga:

Kapitan II Dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Yuuki
Nazwisko: Amaya
Poziom Postaci: 15
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Zanpaktou: Akuma no Kurai

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Mistrz
Hakuda: Zaawansowany
Kidou/Kontrola reiatsu: Brak umiejętności
Ilość Reiryoku: Ogromny poziom
Siła fizyczna: Normalna
Wytrzymałość: Wielka
Siła Woli/Wiedza: Geniusz

Post: #2
28-08-2012 13:58
Pierwsze, co Yuuki zrobiła tuż po zjawieniu się na placu, to wypatrywanie niebieskowłosego wariata. Lecz było tu za dużo ludzi, co utrudniało znalezienie go. Jeszcze trudniejsze było to, że niektórzy ludzie zaczęli farbować włosy na nienaturalny kolor, bo to ''modne''. Jak ona ma go teraz znaleźć? Jeśli był w gigai, to jeszcze bardziej to utrudniło poszukiwanie. A w wyczuwaniu reiatsu nigdy nie była dobra, i pewnie Aizen skutecznie je ukrywa, by go nie znaleźć tak szybko.

Postawiła parę kroków do przodu, poprawiając swoją spódniczkę. Tak, była w gigai. Po to, by Aizen pierwszy jej nie dostrzegł w białym haori. Tu Yuuki była wdzięczna za modę na kolorowe włosy – nie rzucała się w oczy swoimi ciemno czerwonymi włosami. Jej ubranie też niezbyt się wyróżniało, krótka czarna spódniczka, biała koszulka i czarny, luźny sweterek. Ot, prosto i kobieco. Oczywiście jej ubranie nie powinno sprawić jakichkolwiek problemów z szybkim bieganiem lub też walką – jej strój shinigami też składa się z krótkiej kiecki i długim haori, który teraz zastępuje wcześniej wspomniany sweterek.

Rozglądając się, lecz nie tak by wzbudzić podejrzenie czy sprawiać wrażenie oszalałej, zauważyła blondyna, który czujnie na nią się patrzył. Wyłapując jej wzrok, wypuścił dym z papierosa i uśmiechnął się. Czerwonowłosa jedynie rzuciła mu chłodne spojrzenie i zmarszczyła czoło, odwracając się. Kogoś jej ten koleś przypominał, ale za cholerę nie mogła przypomnieć, kto to taki.

- Widzisz gdzieś Aizena?

Zadała pytanie Ziriuro, zerkając na niego.

[Obrazek: nowylookyuuki.png]

Yuuki Amaya Theme: Iron
Aktualny ubiór

My name is sweet Mystery ♥
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Ziriuro Kalitako Offline
Ikorose...
Ranga:

Stara gwardia BL'a

Dane Osobowe Postaci

Imię: Ziriuro
Nazwisko: Kalitako
Pseudonim: Ziri
Wiek: Kilka setek
Poziom Postaci: ?
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Zanpaktou: Hoshi Yoru

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Zaawansowany
Kidou/Kontrola reiatsu: Zaawansowany
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Wielka
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Geniusz


Specjalizacje

Specjalizacja I: Arcymistrz szermierki
Specjalizacja II: Demon szybkości
Post: #3
28-08-2012 15:48
- To nie takie proste, Yuuki.

Stanowczo odpowiedział, a jego końcówki ust w nieco ciepły i zarazem pewny sposób, delikatnie powędrowały teraz ku górze. Kalitako stojąc tuż obok Yuuki, ubrany był w biały podkoszulek z napisem : "Najlepszy towar w mieście" (; >), w nie za szerokie, ani nie za wąskie - ciemne spodnie dżinsowe, białe buty, rzemyk widniejący na szyi, oraz czarną pieszczochę na lewej ręce, bez ćwieków, zapinaną na dwa paski. Jak można było się domyślić, Ziriuro również był w sztucznym ciele, znanym również jako gigai. Wtapiając się więc w tło zwyczajnych ludzi, Bóg śmierci przeskakiwał swym spojrzeniem na prawo i na lewo, w poszukiwaniu niejakiego Aizena, który według informacji dostarczonych przez oddział badawczy w SS, winien on znajdywać się właśnie w tym miejscu. Zadaniem dwójki kapitanów było dowiedzieć się jak najwięcej informacji, co takiego planuje owy Shinigami, oraz pomyślnie przeszkodzić mu w jego dalszych działaniach, zagrażających bezpieczeństwu społeczności dusz. Były kapitan dwójki, osoba niebezpieczna i doświadczona w boju. Z tego też względu zadanie było to tylko i wyłącznie na wagę kogoś, o randze kapitana.

- Cześć!

Rozległ się niezwykle wysoki ton głosu, dochodzący gdzieś na prawo od Kalitako.

Ziriuro od niechcenia obrócił się w owym kierunku, a jego oczom ukazał się mały chłopiec. Na oko miał z 7 lat. Stał on niespełna metr od Kalitako, a w obu dłoniach trzymał tuż przy sobie dość sporych gabarytów karton soku, który to szybko i zacięcie sączył przez słomkę. Na głowie miał czapkę z daszkiem, odwróconą w tył, założoną w taki sposób, iż odstawało za niej jedynie jego jedno ucho. Duże i błękitne oczy chłopca wlepione były w kapitana, gdzie to z uśmiechem na twarzy, bez słowa, prawdopodobnie oczekiwał na dalszy rozwój wydarzeń.


- Hmm...?

Mruknął Ziriuro, przeszywając malca swoim zimnym spojrzeniem.

- Cześć!

Wypalił ponownie chłopczyk, zupełnie jakby nigdy nic.


- ...

Zmrużywszy swe oczy, Kalitako pochylił teraz głowę ku lewemu barku.

- Kim jesteś!?

Rzucił, głośno pociągając przez słomkę swoje picie.


- Kapitanem...

- Jakim?

- Trzeciej dywizji...

Chłodno dodał, obracając się już plecami do chłopaka.

Malec natomiast sprawnie i szybko ruszył z miejsca, a po niespełna kilku sekundach z powrotem znalazł się on naprzeciw Ziriuro, standardowo sącząc swój soczek przez słomkę.

- Co to dywizja!?


- Oddział...

- Jaki oddział?

- Khh... Uciekaj stąd mały...

- Nie jestem mały!

- Yuuki... rozejrzyjmy się po okolicy.

- Słyszysz?!

Dodał w oburzeniu, wymachując rączkami we wszystkie strony.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Yuuki Amaya Offline
My name is sweet mystery ;3
Ranga:

Kapitan II Dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Yuuki
Nazwisko: Amaya
Poziom Postaci: 15
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Zanpaktou: Akuma no Kurai

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Mistrz
Hakuda: Zaawansowany
Kidou/Kontrola reiatsu: Brak umiejętności
Ilość Reiryoku: Ogromny poziom
Siła fizyczna: Normalna
Wytrzymałość: Wielka
Siła Woli/Wiedza: Geniusz

Post: #4
28-08-2012 16:35
Yuuki spojrzała na małego chłopcyka z rozbawioną i jednocześnie zaskoczoną miną. Nasunęło się pytanie – czemu akurat oni, a nie inni spośród tego cholernego tłumu?

- Taki straszny oddział... Z ludźmi, którzy mają miecze i są bardzo silni.

Odpowiedziała z złowrogim uśmiechem, oczywiście dla pokazu. Podczas tego gestykulowała rękoma, nadając temu lepszy efekt, choć domyśliła się, że to tylko bardziej zainteresuje chłopczyka, niż go przestraszy. Znała małych dzieci. Lubią takie ''historyjki'' i mogliby słuchać ich godzinami, w szczególności chłopcy.

Szybko zmarszczyła czoło i skrzyżowała ręce, wpatrując się w małego i wsłuchiwała się, jak paskudnie siorbie przez słomkę. Jeszcze czkawki się nabawi, jak tak będzie szybko popijał.

- A tak w ogóle, gdzie Twoja mama?

- W kawiarence ze swoją koleżanką!

Odpowiedział głośno ze szczerym uśmiechem na swojej małej, okrągłej buzi.


- Mama wie, że tu jesteś? Może się martwić.

- Nie jestem mały!

Krzyknął z wyraźnym oburzeniem i podniósł głowę, by pokazać swoją wyższość, na co Yuuki jedynie pokiwała głową ze zrozumieniem.


- Oczywiście... Wracaj do swojej mamy, jesteśmy zajęci i nie mamy czasu.

Powiedziała przyjaznym głosem z przyklejonym, uprzejmym uśmiechem na twarzy, w duchu modląc się by mały chłopiec sobie poszedł i dał im spokój. Tylko by utrudniał misję... Miała ochotę odwrócić jego uwagę i zwiać lub coś w ten deseń, ale zrezygnowała. Wzbudziłaby zamieszanie, jako, że mały pewie by zaczął wrzeszcześć w stylu ''Oni zniknęli! Rozpłynęli się!'' Pewnie sam się znudzi i pójdzie sobie.

Nagle poczuła za sobą paskudny smród tytoniu. Odwróciła się gwałtownie i cofnęła się, by uciec od dymu i również po to, by zobaczyć, co za idiota śmiał palić tuż za nią.

Przed nią stał blondyn i jakby nic, wpatrywał się w nią, kończąc już papierosa. Podniósł rękę w której trzymał paczkę papierosów i podał kobiecie z uśmiechem na twarzy.

- Cześć, Yuuki. Chcesz?


Amaya zdębiała, nie wiedząc co powiedzieć. Skąd on do cholery zna jej imię, i po cholerę tu przylazł do niej? Ledwo mały chłopak się zjawił, pojawił się drugi upierdliwy koleś... Machnęła ręką, wytrącając papierosy z ręki blondyna, które rozsypały się po ziemi.

Mały chłopczyk zaczął deptać papierosy z robawieniem, uznając to za nową zabawę. Blondyn spojrzał na zdeptane papierosy, a potem na swoją podniesioną rękę, którą zaraz zabrał. Przerzucił wzrok na czerwonowłosą, nadal się uśmiechając.

- Nie zmieniłaś się.

Rzucił spokojnie i odwrócił się, by zniknąć w tłumie, nie czekając na odpowiedź ani nic. Złapać też już go nie dało rady, jako że odszedł od razu po wypowiedzeniu słów do Yuuki i zniknął w gąszczu ludzi.


- Pajac.

Skomentowała tylko i stwierdziła, że pewnie za dużo palił albo narkotyki brał i zwidy ma. Albo jakieś problemy z umysłem. Albo po prostu jest podobna do kogoś i ten blondyn ją pomylił z tą osobą. Albo wszystko razem wzięte.

- Idziemy.

Rzuciła do Kalitako i ruszyła w przeciwnym kierunku, niż blondyn. Szła tak w zasadzie bez celu, byle upatrzyć Aizen'a, lecz bez skutku. Może to był fałszywy alarm? Kusiło ją zawołać go, jako, że dawniej, zawsze jak go wołała, zjawiał się natychmiast, nawet jeśli ona chciała mu tylko się pożalić, że złamał się jej paznokieć.

[Obrazek: nowylookyuuki.png]

Yuuki Amaya Theme: Iron
Aktualny ubiór

My name is sweet Mystery ♥
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Ziriuro Kalitako Offline
Ikorose...
Ranga:

Stara gwardia BL'a

Dane Osobowe Postaci

Imię: Ziriuro
Nazwisko: Kalitako
Pseudonim: Ziri
Wiek: Kilka setek
Poziom Postaci: ?
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Zanpaktou: Hoshi Yoru

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Zaawansowany
Kidou/Kontrola reiatsu: Zaawansowany
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Wielka
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Geniusz


Specjalizacje

Specjalizacja I: Arcymistrz szermierki
Specjalizacja II: Demon szybkości
Post: #5
29-08-2012 12:59
- Co to za człowiek, Yuuki?

Spokojnie zapytał, obserwując jeszcze ową dziwną istotę z rasy ludzkiej. Zabawne... cóż tak słaby osobnik chodzący po tej ziemi mógł chcieć od Boga. Kalitako odprowadził go wzrokiem, do momentu, aż ten całkowicie zniknął już w tłumie, po czym samemu ruszył wraz z Amayą w przeciwnym kierunku.

- To gdzie idziemy?!

Wypalił nagle chłopiec, gdzie to znikąd ni zowąd wciskając się po środku nich, szedł teraz w zadumie i szczerym uśmiechem na twarzy.


- Hey... Ty nie idziesz..

Odparł Ziriuro, będąc zmuszonym do zrobienia chłopcu miejsca po środku.

Chłopczyk gwałtownie i przecząco pokiwał głową, a samemu sprytnie ujął lewą dłoń kapitana, jakby nigdy nic, dumnie maszerując przed siebie.

- W drogę, kapitanie!

Rzekł, pewnie wskazując palcem przed siebie.


Kalitako energicznie zabierając swą dłoń, złowrogo zmrużył oczy, po czym od niechcenia spojrzał w dół, prosto na chłopca.

- Łapy przy sobie... Jasne..?

Surowo rzucił, stawiając jeden krok w bok, by oddalić się od chłopca. Samemu zaczął natomiast rozglądać się za Aizenem. Gdzieś tu winien być, to było pewne.

- Ale tam są potwory! Szybko!

Wykrzyczał chłopiec, ponownie ujmując dłoń Ziriuro.


- Żadnego hollowa tam nie ma... Dostał bym wcześniej na nich namiar z Soul Society. I łapy precz...

Ponownie zabrał dłoń.

Chłopak otworzył oczy szeroko i rozwarł swoje usta, odsłaniając przy tym dość krzywe ząbki.

- "Kolegi" mi nie uwierzą, ale Ty jesteś fajny!


- Co...? Słuchaj... mały... nie wiem, co sobie myślisz, ale wracaj do matki. Nie mam czasu by się z Tobą użerać. Mam ważniejsze sprawy na głowie.

- Zabijanie "holwolów"! Tak!

Mały któryś już raz z kolei ujął dłoń kapitana.


- Mówiłem Ci już, że tam nie ma żadnych hollowów... I daj mi spokój.... Khh...

- Przygoda!

Kalitako przystawił dłoń do swej twarzy.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Yuuki Amaya Offline
My name is sweet mystery ;3
Ranga:

Kapitan II Dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Yuuki
Nazwisko: Amaya
Poziom Postaci: 15
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Zanpaktou: Akuma no Kurai

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Mistrz
Hakuda: Zaawansowany
Kidou/Kontrola reiatsu: Brak umiejętności
Ilość Reiryoku: Ogromny poziom
Siła fizyczna: Normalna
Wytrzymałość: Wielka
Siła Woli/Wiedza: Geniusz

Post: #6
29-08-2012 14:01
- Sama bym chciała wiedzieć kto to był, uwierz mi.

Odpowiedziała jedynie i znów zerknęła na małego chłopca, który nie myślał o tym, by dać im spokój i iść do mamy, powiedzieć jej coś w stylu: ''Mamo, Ci ludzie są wariatami. Ten chłopak mówi że jest kapitanem i gadają o jakimś nakazie z 'Soczystego' Soul!''. Z rozbawieniem obserwowała kiedy mały próbował złapać za dłoń Ziriuro, a ten zabierał cały czas rękę.

Wyobraziła sobie Kalitako z synkiem.. Czy też by tak się zachowywał? Czy może by wziął go na barki i bawił się z nim mimo że jest nieco za stary na zabawy? Czy na jego twarzy malowałaby się radość i szczęście? Zapewne tak. Póki co, dzieci nie mają i raczej prędko nie będą mieć. Nie planowali tego. Druga sprawa, to że Yuuki się martwiła, czy by znalazła czas dla swojego dziecka, skoro niemalże cały czas jest zajęta przez papierkowe roboty, raporty, dokumenty do podpisania, zarządzanie własną dywizją i misje, na przykład teraz. Nie będzie przecież brała malucha i z nim biegała dookoła.. Zbyt duże niebezpieczeństwo dla dziecka. Zostawić go opiekunce nie problem, ale wiadomo, matki chcą być przy swoim dziecku.

Przegoniła szybko te myśli, rumieniąc się i zerknęła ponownie na tłum, by wyłapać Aizen'a lub kogokolwiek jego szalonej ekipy.

- Dobra... Jak się zwiesz?

Zapytała przesympatycznym głosem, nieco schylając się do małego chłopca, by mały nie musiał podnosić głowy do nieba, by spojrzeć na nią. Wypił soczek i wyrzucił kartonik za siebie.

- Tsunoi! A Ty?

- Yuuki.. Podnieś ten kartonik i wyrzuć do kosza. Nieładnie tak śmiecić.

Odparła, mrużąc oczy i czekała, aż mały pojmie, że Amaya nie żartuje i szybko chwycił kartonik, by podbiec do najbliższego kosza i wyrzucić. W tym momencie pewnie Ziriuro jak i Yuuki zwiali by, wykorzystując jego nieuwagę, ale tego nie zrobili.

- A więc, Tsunoi, do boju!

Rzuciła zdecydowanym głosem i złapała go pod pachy, podnosząc go ku górze, by umiejscowić go wygodnie na barkach Ziriuro, który pewnie będzie chciał się bronić i sprzeciwiać się.

- Widzisz potwora?

Zapytała.

- Nie...

Szepnął cicho, czujnie się rozglądając, trzymając łapki na włosach Ziriuro. Nagle jego oczy błysnęły i otworzyły się szerzej, a sam właściciel tych dużych ocząt krzyknął uradowany, że widzi potwora. Wskazał energicznie palcem przed siebie i zaczął niecierpliwie podskakiwać na barkach Kalitako, by ten ruszył do przodu.


- No to lecimy nakopać mu do tyłka!

Równie uradowana Yuuki rzekła dość głośno i ruszyła marszem we wskazanym kierunku. Cel, dla którego to robiła i włączyła się w zabawę Tsunoi... Nie było żadnego celu. Po prostu Yuuki stwierdziła, że czemu by nie umilić trochę czasu małemu, skoro i tak wróci z Ziriuro do Soul Society i nie spotkają się już? Bedą mieli zabawne wspomnienia, które wystarczy tylko sobie przypomnieć.. a uśmiech zjawia się na twarzy natychmiast. Zwłaszcza Tsunoi, ze względu na jego wiek. No i taka zabawa pomoże też przy okazji rozejrzeć się po okolicy w poszukiwaniu Aizen'a. Problemem jest tylko to, co zrobić z małym kiedy Aizen się zjawi. Jeszcze większym, gdy dojdzie do walki... Amaya odgoniła te myśli szybko i uśmiechnęła się do Tsunoi, który był strasznie podekscytowany przygodą. Po co się martwić na zapas?

[Obrazek: nowylookyuuki.png]

Yuuki Amaya Theme: Iron
Aktualny ubiór

My name is sweet Mystery ♥
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Ziriuro Kalitako Offline
Ikorose...
Ranga:

Stara gwardia BL'a

Dane Osobowe Postaci

Imię: Ziriuro
Nazwisko: Kalitako
Pseudonim: Ziri
Wiek: Kilka setek
Poziom Postaci: ?
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Zanpaktou: Hoshi Yoru

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Zaawansowany
Kidou/Kontrola reiatsu: Zaawansowany
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Wielka
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Geniusz


Specjalizacje

Specjalizacja I: Arcymistrz szermierki
Specjalizacja II: Demon szybkości
Post: #7
29-08-2012 15:34
- ... Thanks... Yuuki.

[Obrazek: thanksyuuki.jpg]

Syknął sarkastycznie Ziriuro, podtrzymując malcowi nogi, by nie miał on prawa spaść z barków Kalitako, nawet pod wpływem jego wiercenia się i wiecznych podskoków. Rety, rety... Tego jeszcze nie było.

- Moje włosy zostaw w spokoju, a tymczasem radzę się mocno trzymać.

Podczas tego, końcówki ust kapitana w typowo pewnym siebie stylu powędrowały ku górze, a samemu, Ziriuro zmarszczył swoje brwi, przybierając teraz dość tajemniczy uśmieszek na twarzy.

- A-ale...

- Żadnych ale... mówiłem Ci już, że nie mam czasu się z Tobą użerać.. Tsunoi...

Pomimo chłodu, uśmiech z twarzy Ziriuro nie znikał ani na chwilę... uśmiech, którego ze względów oczywistych... chłopiec nie był w stanie dostrzec. Po krótkiej chwili, Kalitako błyskawicznie ruszył z miejsca, pędząc prosto przed siebie i przedzierając się tym samym przez tłumy ludzi, pałętających się w pobliżu. Kapitan robił specyficzne zrywy z miejsca, przeróżne dziwne zakręty, jak i celowe zatrzymania się na kilka sekund. Tsunoi winien mieć kupę frajdy, i tak też było. Czapka na jego głowie odskakiwała za każdym razem, przez co w pewnym momencie musiał on na chwilę zdjąć ją z głowy, by zwyczajnie nie upadła ona na ziemię i przy okazji została rozdeptana przez ludzi mijanych po drodze. Ziriuro w trakcie tego szukał Aizena i tym samym ciągle miał Amayę na oku. Nie oddalał się zbyt daleko. Można by rzec, iż biegał on dookoła.

- Gdzie jesteś.... Aizen...
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Yuuki Amaya Offline
My name is sweet mystery ;3
Ranga:

Kapitan II Dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Yuuki
Nazwisko: Amaya
Poziom Postaci: 15
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Zanpaktou: Akuma no Kurai

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Mistrz
Hakuda: Zaawansowany
Kidou/Kontrola reiatsu: Brak umiejętności
Ilość Reiryoku: Ogromny poziom
Siła fizyczna: Normalna
Wytrzymałość: Wielka
Siła Woli/Wiedza: Geniusz

Post: #8
29-08-2012 23:05
- Kto to Aizen?

Zapytał ciekawski Tsunoi, łapiąc za głowę Ziriuro, niemalże zakrywając jego oczy, by nie spaśc by zakrętach i zrywach. Cały czas przy tym śmiał się, piszczał i krzyczał z radości. Czapka mu wyślizgnłęa się z rąk, czego nie zauważył przez ogromną ilość frajdy.

Na szczęście czapkę złapała Yuuki, która szła szybkim krokiem za Ziriuro, czasem biegnąc by ich doścignąć, samej chichocząc pod nosem, widząc jaką zabawę mają. Podczas szybkiego marszu/biegu, dostrzegła parę zaskoczonych i rozbawionych twarzy wśród ludzi, widząc jak oni szaleją.

- Cel, którego teraz namierzamy.

Odpowiedziała Yuuki i zatrzymała się nagle, zauważając jak niebieska czupryna mignęła jej przed oczami. Rozejrzała się szybko i stwierdziła, że albo jej się przewidziało, albo faktycznie tu był Aizen. Rozejrzała się po raz drugi, lecz nigdzie go nie widziała. Zerknęła w górę, na koniec słupu, który stał na środku placu.

Aizen. Stał beztrosko na czubku słupa i patrzył prosto jej w oczy. Zauważając, że Yuuki go dostrzegła, pomachał jej i dalej stał na słupku. Jego ubiór nie zmienił się, mimo tylu minionych lat. Jak zawsze, nie miał żadnej koszuli ani nic. Całkowicie odkrytą klatę, gdzie to na lewej stronie widniała dość paskudna blizna. Miał ją po walce z Kisuke, który wystrzelił Hadou numeru 88 w niego, czego Yuuki oczywiście nie wiedziała. Na nogach miał luźne, czarne spodnie i typowe sandałki. Na barkach miał narzucone swoje lekko nadszarpane haori 2. Dywizji, mimo że od ponad stu lat nie jest już Kapitanem.

W pierwszej chwili Yuuki chciała użyć shunpo i szybko zjawić się tuż obok Aizena i wykopać go z tego słupu. Lecz nie mogła tego zrobić. Za dużo osób by widziało. Nie miała przy sobie tego dziwnego wynalazku z 12. Dywizji które wymazywało lub zmieniało pamięć... Czasem te dziwne wynalazki były pomocne w niektórych sytuacjach. Na przykład teraz.

Pozostała kolejna opcja. Schować się gdzieś, by wyjść z gigai i dopiero skoczyć do Aizena. Istniało jednak ryzyko, że on zwieje. Do cholery... Na szczęście, wszystkie obawy Yuuki rozwiały, kiedy Izumi sam zdecydował zeskoczyć ze słupu i zaczął powolnym krokiem podchodzić do niej.

- Stęskniłaś się, że tu się zjawiłaś w poszukiwaniu mnie?

Zapytał ze szczerym uśmiechem na twarzy i wyciągnął ręce, by przytulić Yuuki na przywitanie, lecz ta gwałtownie cofnęła ze złowrogą twarzą.

- Kto to jest...?

Zapytał malec, pochylając się do Ziriuro by zerknąć na jego twarz, lecz niezbyt mu się to udało z wiadomych przyczyn. Pytanie winno wywołać małe zaskoczenie u Kalitako, jako, że Aizen nie był w gigai, a Tsunoi go widział.

Aizen usłyszał pytanie chłopczyka i zerknął na niego, po czym podniósł brwi ku górze, jakby był zaskoczony czymś.

- Nie wiedziałem, że masz już syna z Ziriuro.

Skomentował jedynie i szturchnął żartobliwie Yuuki, kiedy ta nie patrzyła na niego.


- N..Nie.. Nie mam!

Warknęła zawstydzona i ponownie cofnęła, stojąc już dwa metry od niego. Izumi jedynie mrugnął do niej, nadal się uśmiechając.

- Co słychać w Soul Society?

- Było nie uciekać, to byś był na bieżąco z nowinkami z Soul Society.

Znów warknęła niezbyt przyjaźnie i zmarszczyła czoło a z jej oczu można było wyczytać nienawiść do Aizena. Miała ochotę do niego doskoczyć i wyszarpać jego gardło gołą ręką, lecz wiedziała, że nie zdołałaby go nawet drasnąć.

- Złośliwa jesteś, Yuuki.

- Bo mam powód.

- Och, doprawdy?

- Stul pysk, bydlaku.

Rzuciła nieco ostre słowa spokojnie, bowiem nie była wściekła, by wrzeszczeć w niebogłosy czy coś, była jedynie lekko zdenerwowana, przypominając sobie wszystkie chwile z nim. Wtedy, kiedy siedzieli w jego ogródku lub w biurze przy zimnym napoju i gawędzili sobie o wszystkim. Czasem się droczyli czy też sprzeczali się ze sobą, ale pozytywnie. Wtedy, kiedy Aizen cierpliwie tłumaczył Yuuki, jak trzymać miecz i pokazywał różne sprytne zagrywki, których Amaya do dziś używa. Aż trudno uwierzyć, że to wszystko tak nagle legło w gruzach... Tak jakby te wszystkie chwile i osobowość Aizena były kłamstwem. To, jak ją porwał i męczył ją poprzez zadawanie ran na kopiach, by potem ona sama mogła je odbierać na siebie i cierpieć. W ogóle nie miała pojęcia w jakim celu to robi. Owszem, czasem miał dziwne pomysły, na przykład chciał zorganizować popijawę z kolegami w sali obrad lub razem ze swoją koleżanką z 12. Dywizji chciał wytworzyć fałszywe reiatsu w duszy, która w ogóle jej nie miała w środku. Ostatecznie zakończyło się to wybuchem i rozerwaniem biedaka. Ale pomysłu, by ''umrzeć'' i uciec do Świata Żywych, dając złudzenie Soul Society, które było święcie przekonane, że Aizen nie żyje, by potem wyskoczyć jakby nigdy nic, porwać swoją byłą uczennicę i z niewiadomego powodu zniszczyć Gotei 13, w ogóle nie rozumiała i nie pojmowała.

Yuuki tak bardzo chciała by Aizen wrócił do swojej dawnej osoby, pogadać z nim i poznać całą prawdę, wszystkie powody, dla którego to robi. Musi być jakiś konkretny powód. On by tego nie robił dla własnej satysfakcji lub z nudów. Chciała się dowiedzieć, dla jakiego celu porwał ją i dla jakiego celu ją zranił. Zawsze przecież ją chronił i nie pozwolił, by jej się stała krzywda...

Aizen stał i milczał, wpatrując się w czerwonowłosą obojętną twarzą i skrzyżował ręce na klatce piersiowej, tak jak zawsze to robił. Nie ruszał się już. Jedynie jego umięsniona klatka piersiowa opadała i unosiłą się powoli i rytmicznie. Żaden jego mięsień, choćby najmniejszy, nie drgnął. Zawsze tak robił podczas walki, by zmylić przeciwnika, że jest teraz podatny na ataki. W rzeczywistości czujnie obserwował każdy ruch swojego przeciwnika, a kiedy ten się ruszył, Aizen również się ruszał z miejsca, tym samym zaskakując go. No bo kto by się spodziewał po kolesiu, po którym nie widać, że go interesuje ta walka i nie jest w ogóle skupiony, że nagle zaatakuje przeciwnika znikąd? Taki manewr jednak działał tylko na początku walki. Czy miał zamiar zaatakować Yuuki? Lub Ziriuro?

Kapitan 2. Dywizji odruchowo chciała chwycić swoje wakizashi, by być w gotowości, ale zorientowała się, że jest w gigai. Nie obroni się, jeśli faktycznie zaatakuje. Syknęła cicho pod nosem, nie będąc zadowolona z sytuacji. Robiło się naprawdę nieciekawie i miała wrażenie, że czas stanął w miejscu lub przeraźliwie zwolnił.

[Obrazek: nowylookyuuki.png]

Yuuki Amaya Theme: Iron
Aktualny ubiór

My name is sweet Mystery ♥
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Ziriuro Kalitako Offline
Ikorose...
Ranga:

Stara gwardia BL'a

Dane Osobowe Postaci

Imię: Ziriuro
Nazwisko: Kalitako
Pseudonim: Ziri
Wiek: Kilka setek
Poziom Postaci: ?
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Zanpaktou: Hoshi Yoru

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Zaawansowany
Kidou/Kontrola reiatsu: Zaawansowany
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Wielka
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Geniusz


Specjalizacje

Specjalizacja I: Arcymistrz szermierki
Specjalizacja II: Demon szybkości
Post: #9
30-08-2012 14:57
- Kto to jest?

Ziriuro przymknął swoje oczy, nieco podstępnie uśmiechając się teraz pod nosem. Pytanie chłopca zrobiło na nim... cóż... niemałe wrażenie.

- Jesteś w stanie go dostrzec, TsunoIIi...

Zaczął spokojnie Kalitako, całość dość specyficznie akcentując. W tym momencie również ściągnął chłopaka ze swych barków i postawił na ziemi, tym samym sprawnym ruchem dłoni obracając i naciągając jego czapkę w taki sposób, by całkowicie przysłoniła ona teraz jego oczy. Swojego tajemniczo-drwiącego spojrzenia natomiast nie spuszczał z oczu Aizena ani na moment.

- Heeeyy....!

Tsunoi mimo przysłoniętych teraz oczu, nie próbował zdejmować swojej czapki. Spuścił rączki wzdłuż ciała i grzecznie milczał.

- ...To wyjątkowy dar.

Równie spokojnie dokończył, gdzie to dla odmiany, energicznie stawiając krok przed siebie... kapitan wyszedł ze swojego "sztucznego ciała". Przed Aizenem stał teraz Bóg śmierci - Shinigami, ubrany w długie czarne kimono, oraz w równie długie białe haori, spoczywające bezwładnie na jego barkach. Ziriuro buchnął swą - fioletowej barwy - energią duchową, która natychmiast przytłoczyła chłopca, w wyniku sprawiając, iż mały przewrócił się na tyłek, kaszląc, i łapiąc przy tym coraz cięższy oddech.

- Wojowniku..! Kapitanie..!

Wołał malec w przerażeniu, w bólu czołgając się do sztucznego ciała Kalitako, które to z wywróconymi gałkami ocznymi, leżało na ziemi, nie dając żadnego znaku życia. Tsunoi przystawił jedną dłoń do gardła gigai, a drugą natomiast wsunął w jego włosy. Na jego policzku wówczas zaszkliły się łzy, a samemu zaczął cicho szlochać. Bał się. Osoba, która stała mu się naprawdę bliska, padła na ziemię, tuż przy nim.


- Przestań się mazać, Tsunoi...

Don't Cry... I'm Here... 0:00 - 0:56

Rzucił nagle ciepłym, acz karcącym tonem kapitan, kątem oka zerkając w kierunku malca. Stał tyłem do chłopca, a jego osoba została właśnie w pełni ukazana.

Chłopak przecierając swoje wielkie zapłakane oczęta, chrząknął nosem i ścisnął gigai Ziriuro jeszcze mocniej, niż dotychczas. Długie białe haori Kalitako trzepotało na delikatnym wietrze, a u jego pasa, malec dostrzegł miecz. Nie mógł uwierzyć w to, co właśnie się stało. Zabawa stała się prawdą - czymś zupełnie realistycznym. Jednakże ze smutną miną obserwował bacznie kapitana, tuląc się do jego leżącego na ziemi ciała gigai... coraz mocniej i mocniej.

- Chciałeś niesamowitą przygodę, pamiętasz..?

Tsunoi zamyślił się w strachu, pociągając swoim nosem jeszcze kilka razy.

- A więc przestań się mazać i wstawaj na nogi...!

0:57 -->

Chłopiec poznając ton, głos, jak i charakter Ziriuro... uśmiechnął się w duchu, po czym odważnie zmarszczył swoje brwi, energicznie wstając z ziemi. Zacisnął mocno pięści i nabrał powietrza w płuca, by po chwili buchnąć niemiłosiernym krzykiem :

- Załatw go! Kapitanie!


- Hyh..!

Oznajmił pewnym mruknięciem Kalitako, zerkając już prosto w kierunku Aizena.

- Wygląda na to, że muszę Cię zabić..

Uśmiechnął się podstępnie.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Yuuki Amaya Offline
My name is sweet mystery ;3
Ranga:

Kapitan II Dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Yuuki
Nazwisko: Amaya
Poziom Postaci: 15
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Zanpaktou: Akuma no Kurai

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Mistrz
Hakuda: Zaawansowany
Kidou/Kontrola reiatsu: Brak umiejętności
Ilość Reiryoku: Ogromny poziom
Siła fizyczna: Normalna
Wytrzymałość: Wielka
Siła Woli/Wiedza: Geniusz

Post: #10
30-08-2012 20:09
- Wygląda na to, że muszę Cię zabić..

Na te słowa Aizen parsknął i wesoło się zaśmiał, chwytając za rękojeść swojej katany. Kiedy ją wyjął gwałtownym ruchem, tak, że można było jedynie dostrzec błysk słońca odbijający się na ostrzu, został ukazany rozmiar katany. Była tak długa, że wakizashi Yuuki i Ziriuro były niczym noże kuchenne w porównaniu do Aizena zanpaktou.

- A co powiesz na to, bym ja Ciebie zabił? Taka zmiana ról.

Zaproponował wesołym uśmiechem, jakby całą sytuację traktował jak jakąś zabawę, nie rozumiejąc słowa ''powaga''. Opuścił swoją katanę wzdłuż ciała, a przez to, że jest broń długa, czubek ostrza stykał się z podłożem.

- O...On... Wyzionął ducha!

Wrzasnęła jakaś spanikowana kobieta, która stała blisko dwójki Kapitanów i jednego ex. Kapitana. Patrzyła na gigai Ziriuro, zakrywając swoje usta dłońmi i krzyczała wniebogłosy. Paru ludzi zaczęło się zbierać wokół ''nieboszczyka'' i Tsunoi, który tulił się do gigai i nie bardzo wiedział, o co chodzi.

- Proszę zadzwonić po karetkę! Szybko!

Krzyknął któryś z facetów i od razu paru ludzi zaczęło wyjmować swoje komórki, by zacząć wykręcać numer na pogotowie. Jedna, starsza kobieta odciągnęła Tsunoi od Ziriuro, lecz ten szybko się wyszarpał i ponownie się wtulił do ''swojego Kapitana'', nie dając się już odciągnąć.


Yuuki przewróciła oczami, obserwując całe zajście. Miejsce, jakie wybrał Ziriuro by wyjść z gigai.. nie było najlepszym pomysłem, ale cóż zrobić, gdy niemalże wszędzie kręcą się jacyś ludzie? Amaya szybko podeszła do sztucznego ciała, przepychając się przez ludzi. Podczas tego, sięgnęła dłonią do kieszeni i wyjęła małą, zieloną pigułkę, którą wcisnęła do ust gigai Kalitako i zmusiła, by jakoś to połknął.

Wszyscy zaczęli wydawać okrzyki zdziwienia, kiedy ciało, które przed chwilą padło trupem, otworzył oczy i zaczął normalnie oddychać, a potem wstał, jakby nigdy nic i rozejrzał się. Kobieta, która wcześniej wrzeszczała, zemdlała widząc to, co właśnie się stało.

- Spokój! On po prostu zemdlał, wszystko wróciło do normy.

Uspokoiła wszystkich Yuuki, tym samym unosząc dłonie w górę. Cóż... Kilka ludzi poszło, a kilka upartych zostało, wylewając z siebie potok pytań, które Amaya zwyczajnie zignorowała i czekała, aż im się znudzi i sobie pójdą. Ostatecznie karetka nie przyjechała, bowiem nikt nie zdążył jej wezewać zanim gigai wstało własnym życiem. Wzięła Tsunoi'a za rękę i odeszła parę metrów dalej z sztucznym ciałem Ziriuro, by żadne z nich nie ucierpiało podczas walki dwójki Kapitanów, zwłaszcza mały blondyn, jako, że już trochę ucierpiał pod presją reiatsu Kalitako.

- W końcu mamy spokój... Ziriuro... Następnym razem nie wychodź z gigai na środku placu.

Izumi upomniał Kalitako, jakby to on tu rządził. Oczywiście nie groził palcem ani nic, po prostu powiedział to z żartobliwym uśmieszkiem na twarzy. Szybko jednak spoważniał, pierwszy raz od około trzydziestu minut i uniósł swoją katanę, czubkiem celując w Ziriuro. Zgiął nogi delikatnie, wysuwając do przodu prawą stopę, by później wybić się z niesamowitą prędkością w Ziriuro. W drodze zamachnął kataną z dołu do góry, na ukos, by zadać potężne uderzenie w klatkę piersiową przeciwnika. Lecz czy to mu się uda, to już zależy od różnicy siły i od tego, czy Kapitan 3. Dywizji skutecznie zablokuje atak.


Czerwonowłosa poczuła, jak drobna rączka małego chłopczyka ściska mocno jej dłoń. Zerknęła w dół i zobaczyła, że mały jest przestraszony i schował się za nogami Yuuki, co chwilę zerkając na pole walki.

- Hey... Nie bój się.

- Nie boisz się, że Kapitan przegra?

- Nie.. Nie ma takiej opcji, by Ziriuro przegrał, Tsunoi..

Chłopczyk zerknął w górę, by spojrzeć w oczy Yuuki, która momentalnie ciepło uśmiechnęła się do niego. Również odpowiedział lekkim uśmiechem i kiwnął głową, że zrozumiał.

[Obrazek: nowylookyuuki.png]

Yuuki Amaya Theme: Iron
Aktualny ubiór

My name is sweet Mystery ♥
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Ziriuro Kalitako Offline
Ikorose...
Ranga:

Stara gwardia BL'a

Dane Osobowe Postaci

Imię: Ziriuro
Nazwisko: Kalitako
Pseudonim: Ziri
Wiek: Kilka setek
Poziom Postaci: ?
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Zanpaktou: Hoshi Yoru

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Zaawansowany
Kidou/Kontrola reiatsu: Zaawansowany
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Wielka
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Geniusz


Specjalizacje

Specjalizacja I: Arcymistrz szermierki
Specjalizacja II: Demon szybkości
Post: #11
31-08-2012 18:23
- "...Ziriuro... Następnym razem nie wychodź z gigai na środku placu."

- Okazja na zabicie Ciebie jest ważniejsza od kilku zamieszek w świecie żywych, spowodowanych przez utratę przytomności jednego z obywatelów... Aizen...

Rzucił spokojnie Kalitako, samemu zaciskając już prawą dłoń na rękojeści wakizashi, by zaś powoli wysunąć swoje ostrze z pochwy. Podczas tego stanął on w lekkim rozkroku i delikatnie pochylił się w przód, spod przymrużonych oczu zerkając prosto na Izumi'ego. Na twarzy Ziriuro gościł teraz nieco pewny siebie uśmiech, a sam kapitan oczekiwał na to, co zaraz nadejdzie - Atak ze strony Aizena.

Tak też się stało... Izumi ruszył pierwszy do ataku, wyprowadzając zamach swym długim ostrzem, tnąc z dołu ku górze na ukos, by zadać potężne cięcie w klatkę piersiową Kalitako. Ziriuro jednak będąc w pełni skoncentrowanym na przeciwniku, sprawnie zablokował atak swym wakizashi, poprzez wyprowadzenie szybkiej kontry, tnąc na przekór od góry do dołu, przez co katana Aizena nie była w stanie pokonać drogi, jaką powinna ze strony Izumi'ego (a wyglądało to dokładnie tak : 1:42 - 1:45). Zderzenie się obu zanpaktou wywołało donośny dźwięk pocierającej się o siebie stali, a w pewnym momencie można było dostrzec nawet i iskry. Izumi napierał swą kataną, lecz kapitan nie pozwalał na to, by jego cięcie jeszcze w jakiś sposób doszło do skutku, przez co po krótkiej chwili oboje zmuszeni byli od siebie odskoczyć. Aizen ponownie wylądował na czubku jednego ze słupów, a Kalitako natomiast nieco w tył od poprzedniego miejsca.

- Prawdziwa zabawa zaraz się zacznie... Ziriuro...

Rzucił niebiesko-włosy, gdzie to patrząc z góry na kapitana, energicznym ruchem uniósł swoją katanę. Czubek ostrza nakierowany był ku niebu, a same zanpaktou zaczęło "tryskać" żółtą barwą reiatsu. Izumi zabierał się właśnie za wypowiedzenie pewnych słów, kiedy to nagle, z jego kieszeni wydobył się głośny, specyficzny i jednorazowy dźwięk piśnięcia. Ex kapitan zerknął kątem oka w kierunku kieszonki, po czym leniwie wyciągnął owy przedmiot, wcześniej z powrotem spuszczając swoje zanpaktou luźno wzdłuż ciała.

- Tak...? .... Oh.. w końcu. Zaraz będę....

Mruknął w uradowaniu i sympatycznym uśmiechem na twarzy. Wiadomość, którą właśnie dostał, musiała być tą, na którą widocznie długo czekał.

- Paaanie... Panooowie.... Na mnie niestety już czas.

Rzekł już głośniej, specyficznie i ładnie przeciągając nieco swoją wypowiedz.


- Czekaj...Aizen!

- Do następnego... Ziriuro Kalitako...

I zniknął z miejsca przy pomocy szybkich kroków shunpo. Ślad po nim zaginął. Było to dość dziwne, jako, że jego energia duchowa wyparowała niczym kamfora. Zupełnie tak nagle.


- Khh...

Burknął kapitan, sprytnie i efektownie wsuwając swoje wakizashi do pochwy, a następnie powolnym, i spokojnym krokiem podchodząc już do Yuuki, oraz chłopca chowającego się tuż za nią.

- Trzeba natychmi.......

- Proszę, proszę...

Rozległ się tajemniczy głos, przesiąknięty pewnością siebie, jak i zarówno olbrzymią determinacją. Po niespełna kilku sekundach z tłumu wyłonił się młody facet. Ręce skrzyżowane miał na klatce piersiowej, w ustach trzymał papierosa, a na jego twarzy gościł zuchwały uśmieszek. Stanął on naprzeciwko dwójki kapitanów, po czym uniósł on swoją rękę ku górze, by dać swoim ludziom w garniturach znak, by szybko zaczęli działać. Panowie w dość gwałtowny sposób skutecznie ewakuowali wszystkich ludzi z okrągłego placu, co poszło jak z płatka, jako, iż obywatele nie bardzo wiedzieli, o co chodzi. Dlatego też widząc taką ekipę, wszyscy zrozumieli, iż sytuacja ma się na rzeczy.

- Miromi Setsuro... W pełni dostosowany. Przyszedłem, by Was zabić... Shinigami.


Ziriuro zmrużył swoje oczy, po czym uśmiechnął się delikatnie, w trakcie tego wsuwając swoje ręce do kieszeni, dość specyficznie uginając przy tym łokcie.

- Aizen-sama kiedy zobaczy wasze martwe ciała, dotknięte moją ręką, uczyni mnie przywódcą armii!

Rzucił tonem pełnym podniecenia, energicznie i nerwowo gestykulując przy tym rękoma.

- W oczach mojego pana stanę się kimś! To ja będę rządził i dyrygował podwładnymi, podczas tego, co wkrótce nadejdzie! Tak! Ja! Miromi Setsuro! Niepokonany Fullbringer!

Przypływ dodatkowego podniecenia sprawił, iż mężczyzna wyjął z kieszeni metalową kulkę, która ta zaś momentalnie rozbłysła się błękitnym światłem. Po krótkiej chwili Miromi trzymał w swej dłoni długą na 2 metry włócznię, która zaczęła dość pokaźnie buchać elektrycznością. Setsuro uniósł ją ku górze, a po chwili we włócznię uderzył potężny piorun z nieba, przez co długie białe haori Kalitako, jaki i czerwone włosy Amay'i zaczęły falować gwałtownie na wietrze.

- Pokaże wam siłę, z którą nawet sami Bogowie nie mogą się równać!


Kapitan natomiast stojąc "twardo" w miejscu, przymknął swoje oczy.

- Mhm...
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Yuuki Amaya Offline
My name is sweet mystery ;3
Ranga:

Kapitan II Dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Yuuki
Nazwisko: Amaya
Poziom Postaci: 15
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Zanpaktou: Akuma no Kurai

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Mistrz
Hakuda: Zaawansowany
Kidou/Kontrola reiatsu: Brak umiejętności
Ilość Reiryoku: Ogromny poziom
Siła fizyczna: Normalna
Wytrzymałość: Wielka
Siła Woli/Wiedza: Geniusz

Post: #12
31-08-2012 21:34
Podczas krótkiego monologu chorego kolesia, który się podniecał tym, że stanie się przywódcą jakiejś równie chorej armii. Co do cholery Aizen knuje? Jakieś armie tworzy? Cieprliwie słuchała i nie mogła uwierzyć, że na świecie istnieje ktoś taki, który wierzy, że zabije Kapitanów jak za pstryknięciem palców. Doprawdy, interesujące.. Spotykała już paru takich śmiałków, co prawda, Yuuki nie była wtedy kapitanem, ale na poziomie porucznika, lecz tak pewnego siebie faceta to jeszcze nie spotkała.

Odsunęła na bok Tsunoia, który nie bardzo chciał się odsuwać od niej, zwłaszcza po tym, co się stało – Miromi uwolnił swoją włócznię. Teraz nie musiała się martwić, że brak jej swojej pigułki, którą pożyczyła gigai Ziriuro, bowiem ten chory koleś o to zadbał, by nie było tu żadnych świadków. Zerknęła na sztuczne ciało Ziriuro, w którym aktualnie siedziała zmodyfikowana dusza zielonej pigułki, która z rozpaczą patrzył na swoją płaską klatkę piersiową i macała dłońmi swoje policzki, na których był bardzo delikatny, męski zarost. Nie mogła się pogodzić z tym, że teraz siedzi w męskim ciele, a nie w sztucznym ciele Yuuki. Czerwonowłosa zzybko wyszła ze swojego gigai, które padło obok Tsunoi'a.

Nie zareagował tak jak w przypadku Ziriuro, bo już widział to. Raczej nic nowego dla niego. Tak czy siak – kucnął i złapał za rękę sztucznego ciała Yuuki, by nie czuć się samotnym. Zmodyfikowana dusza, Aya, siedząca w sztucznym ciele Ziriuro rozpaczliwie starała się znaleźć sposób by znaleźć się w gigai czerwonowłosej, nie faceta. Rzuciła wrogie spojrzenie w kierunku Amayi która jedynie ją zignorowała.

Postawiła kroki naprzód w stronę szalonego faceta, mijając już Kalitako. Na pewno nie będzie miał jej na złe, gdy zajmie się blondynem z włócznią. Zresztą, to zwykły, nic nie warty i słaby człowiek... Kiedy stanęła przed nim, przechyliła się delikatnie na bok, by ostrze włóczni spokojnie przeszło obok niej. Podeszła parę kroków do przodu, zmniejszając tym samym dystans między nią a nim. Uniosła dłoń i złapała za nadgarstek Miromi, który rozszerzył swoje oczy zaskoczony. Dla niego wszystkie ruchy, jakie wykonywała Yuuki były jak w spowolnionym tempie. Ona w ogóle się nie spieszyła, po prostu spacerkiem szła i zdawało się, że byle jak złapała jego nadgarstek.

- Skoro jesteś taki gadatliwy... Może zdradzisz coś więcej o armii?

[Obrazek: scaled.php?server=204&filename=z...es=landing]

Zapytała chłodnym głosem, lecz na jej twarzy gościł sympatyczny uśmiech. Drugą dłonią wyjęła papierosa z jego buzi, by nie buchał na nią paskudnym smrodem i zgasiła niedopałka o jego czoło.

- T..Ty!... Nic nie powiem!

- Dla Ciebie Pani Kapitan. Nie krępuj się, zainteresowałeś mnie, a to sukces. Kontynuuj. Chyba nie chcesz tu zginąć marnie, co?

Warknęła i zmarszczyła czoło, cały czas mu uważnie patrząc w oczy. Setsuro próbował się bronić, lecz nie mógł wyszarpać dłoni z włócznią, a za każdym razem, kiedy chciał uderzyć ją pięścią, ta bezproblemowo odbijała jego uderzenia otwartą dłonią.

- Puszczaj mnie!

- Gdzie Twoja pewność siebie wyparowała....

Mruknęła pod nosem fałszywie smutnym głosem i wykręciła rękę Miromi, lecz nie tak, by on zaczął przeraźliwie wyć, a jedynie odczuć ból na co syknął.

Kobieta puściła już jego rękę, lecz nim zdążył nią zamachnąć by wyprowadzić atak na Yuuki, został odepchnięty poprzez silne uderzenie pięścią na jego klatkę piersiową. Gruchnął o twarde podłoże i znów syknął z bólu, próbując się poruszyć i wstać. Kiedy już udało mu się poruszyć i przejść do pozycji siedzącej, znów został przewrócony, tym razem zwykłym nadepnięciem stopą Amayi.


- Więc, powiesz czy nie?!

Krzyknęła groźnie do niego i stanęła na jego klatce piersiowej już drugą nogą, stojąc całym ciężarem na jego obolałym ciele. Z przyjemnością słuchała jak jęczy z bólu, lecz szybko zeszła i kucnęła przy nim.

- Ostatnia szansa. Jeśli nic nie powiesz, zabiję Cię. Jeśli mi coś zdradzisz, puszczę Cię wolno.

- Aizen-sama kazał... nic nie zdradzać..

Wybełkotał cicho i znów spróbował stanąć, lecz nie potrafił. Za dużo bólu.

- Mi to różnicy nie zrobi, i tak już wygadałeś się o jakiejs armii. A więc? Jaki jest Twój wybór? Zdradzasz plan swojego Pana i przeżycie, czy może milczeć by potem wąchać kwiatki od spodu?

Setsuro był już blady jak kreda, próbując złapać spokojny oddech, lecz nie potrafił. Oddychał szybko i płytko.

- A..Aizen chce... zniszczyć...

Przerwał a na rozkaz Yuuki by kontynuował pokręcił głową, odmawiając.

- Sam tego chciałeś.

Warknęła i wstała, by potem z całej siły kopnąć go w żebra. Na pierwszy rzut oka mało brutalny sposób zabicia kogoś, lecz... kości żeber złamały się, przebijając płuca, zadając tym samym niesamowity ból i małe szanse na przeżycie. Druga sprawa to, że Yuuki nie chciała wyciągać wakizashi dla tak nędznego człowieka i nie chciała robić zamieszania wokół Setsuro. Lekarze tylko stwierdzą że ktoś go pobił śmiertelnie i tyle.

Spojrzała jeszcze raz na niego, który dyszał ciężko, ledwo łapiąc oddech i kaszlał krwią. Żył jeszcze, lecz nie wiadomo ile jeszcze tak przeżyje. Długa i bolesna śmierć... Pewnie wolał umrzeć natychmiastowo. Niestety, miał pecha. Trafił na Yuuki która się z nim rozprawiła w swoim stylu.

Odwróciła się i ruszyła do Ziriuro i Tsunoi, który był naprawdę przestraszony, widząc do czego była zdolna z wyglądu miła i delikatna kobieta.

Siedział teraz na podłodze, bojąc się podejść do Ziriuro czy do Yuuki, kiedy jeszcze tak niedawno sam się do nich kleił. W jego oczach kręciły się łzy i nie wiedział co robić. Cały plac opustoszał. No tak... Gdzie są Ci ludzie w garniturach? Pozmiatali i poszli czy może czają się na dwójkę Kapitanów?

Kapitan 2. Dywizji rozejrzała się, lecz nie dostrzegła tu nikogo. Było pusto i cicho. Oprócz łkania małego dziecka. Kobieta podeszła do Tsunoi i kucnęła, by przytulić go do siebie aby mały się uspokoił. Nie opierał się, momentalnie się do niej wtulił, płacząc jej w ramię. Tylko tego brakowało, by jej zasmarkał ramię...

- No już, już.. Wszystko wróciło do normy, mały bohaterze.

Szepnęła cicho i uspokajająco, tak, że chłopczyk już nieco się uspokoił i tulił do czerwonowłosej.

[Obrazek: nowylookyuuki.png]

Yuuki Amaya Theme: Iron
Aktualny ubiór

My name is sweet Mystery ♥
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Ziriuro Kalitako Offline
Ikorose...
Ranga:

Stara gwardia BL'a

Dane Osobowe Postaci

Imię: Ziriuro
Nazwisko: Kalitako
Pseudonim: Ziri
Wiek: Kilka setek
Poziom Postaci: ?
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Zanpaktou: Hoshi Yoru

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Geniusz
Hakuda: Zaawansowany
Kidou/Kontrola reiatsu: Zaawansowany
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Wielka
Wytrzymałość: Legendarna
Siła Woli/Wiedza: Geniusz


Specjalizacje

Specjalizacja I: Arcymistrz szermierki
Specjalizacja II: Demon szybkości
Post: #13
02-09-2012 11:34
- Ni-niemożliwe....!

Wydukał w przerażeniu Setsuro, plując podczas tego z ust swą własną krwią. Człowiek bez ruchomo leżał na ziemi, a jego życie powoli dobiegało już końca. Przez pryzmat swojej pewności siebie nie dostrzegł on przepaści w sile wroga. Siły Bogów śmierci. Jemu nawet nigdy nie przyszło z nimi walczyć. Być może był on najlepszy z pośród żywych - posiadał swoich własnych ludzi, gdzie na jednego pstryczka zdolni byli oczyścić nawet cały plac z gapiów. Jednakże tutaj... na ziemi... Miromi wciąż pozostanie jedynie marnym człowiekiem, niedorastającym Bogom nawet do pięt. Zrozumiał to. W ciszy wpatrywał się w błękitne niebo, po chwili samemu przymykając już oczy. Przyszło mu umrzeć. Tak to już wyszło. Na pozór istota, która przed walką robiła tyle "fajerwerków", demonstrując swoją siłę i pewność siebie... okazała się jedynie marnym śmieciem mocnym w gębie.


Ziriuro zaś uśmiechnął się pod nosem, i stojąc tuż obok, obserwował tulącego się chłopca do Amayi. Tsunoi w pewnym momencie spojrzał na Kalitako, lecz ten momentalnie odwrócił wzrok, od razu wymazując z twarzy wcześniej goszczący u niego - ciepły śmiech.

- A więc... to by było na tyle...

Rzucił chłodno i spokojnie kapitan, mając spojrzenie nieustannie wbite tylko w jeden punkt przed sobą.

Na te słowa chłopak nawet nie zareagował. W ciszy odstąpił od wcześniejszego wtulenia się w Yuuki, po czym bez słowa, gwałtownie niemal rzucił się na Ziriuro, gdzie to stojąc tuż przy nim, mocno objął go w pasie i przyłożył policzek do jego brzucha. Milczał.

- U-urgh...

Mruknął ze zdziwienia Kalitako, otwierając szeroko swoje oczy, i odruchowo podnosząc ręce do góry, w taki sposób, iż trzymał je teraz delikatnie ugięte w łokciach. Zdziwił się. Ba.. na jego policzkach zagościły nawet lekkie rumieńce. W końcu nie wiedząc, co robić, kapitan się przełamał i odłożył swą codzienną "maskę" na bok. Bardzo mocno wtulił on do siebie chłopca, a samemu przymknął oczy, leciutko uśmiechając się pod nosem.

Koniec końców oboje uwolnili się od siebie, a chwilą tą przerwał kobiecy przeraźliwy ton głosu, zbliżając się coraz bliżej nich.

- Tsunoi! .. Tsunoi!! ..

Chłopiec momentalnie się obrócił, dostrzegając przy tym biegnącą w jego kierunku blond-włosą kobietą. Miała około trzydziestki. Szpilki trzymała w rękach, i na bosaka w dość szybkim tempie zbliżała się do malca.

- Mama!

Krzyknął uradowany Tsunoi, samemu ruszając z miejsca i biegiem pędząc w kierunku matki. Po krótkiej chwili oboje "zderzyli" się ze sobą i mocno w siebie wtulili. Chłopak złapał matkę za rękę, po czym oboje ruszyli tylko w sobie znanym kierunku.

- Kiedy usłyszałam, że ewakuują cały plac, pomyślałam, że znajdujesz się w miejscu, gdzie ich odprowadzono. Nie było Cię tam! Martwiłam się!

- Bez obaw mamo! Byli ze mną kapitanowie! Wojownicy z mieczami!

- Tak, tak... tyle razy już to słyszałam... Twoi wojownicy...

Kobieta przewróciła oczami.

- Ale naprawdę!


Ziriuro w tym czasie stanął już tuż obok Yuuki, po czym złapał za jej rękę, wpatrując się w oddalającą dwójkę ludzi.

Chłopiec przystanął jeszcze na moment, odwrócił się, i pomachał dwójce kapitanów, szczerze uśmiechając się przy tym.

- Chodź szybko, Tsunoi. Nie powinniśmy się teraz znajdować w tym miejscu.

- Już idę mamo! Ha!


Going Home

- Wszystko dobrze się skończyło, czyż nie? Kochanie?

Kalitako odwrócił się przodem do Amayi, zerkając teraz prosto w jej oczy.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Yuuki Amaya Offline
My name is sweet mystery ;3
Ranga:

Kapitan II Dywizji

Dane Osobowe Postaci

Imię: Yuuki
Nazwisko: Amaya
Poziom Postaci: 15
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Zanpaktou: Akuma no Kurai

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Mistrz
Hakuda: Zaawansowany
Kidou/Kontrola reiatsu: Brak umiejętności
Ilość Reiryoku: Ogromny poziom
Siła fizyczna: Normalna
Wytrzymałość: Wielka
Siła Woli/Wiedza: Geniusz

Post: #14
02-09-2012 15:54
- Oczywiście.

Odpowiedziała, uśmiechając się delikatnie pod nosem i odmachała małemu chłopcu. Poczekała, aż dwójka zniknie im z pola widzenia, by potem odwrócić się na pięcie. Yuuki machnęła ręką nieco niedbale, lecz nie był to gest jak styl przywitania dresiarzy z ciemnych zaułków, co machną łapą i ''siema stary, co u Ciebie?''. Był to po prostu proste, kobiece i powolne machnięcie dłonią.

Jak za pstrknięciem palców, przed Ziriuro i Yuuki otworzył się mlecznobiały portal, zwany również senkaimon. Weszła w niego, by po chwili zostać otulonym białą poświatą. Zaczekała, aż Kalitako również wejdzie, by później oboje zniknąć w białej otchłani, prowadzącego do Soul Society.

[z/t oboje]

END

[Obrazek: nowylookyuuki.png]

Yuuki Amaya Theme: Iron
Aktualny ubiór

My name is sweet Mystery ♥
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Hiroshi Offline
Zabłąkana dusza
Ranga:

Brak rangi

Dane Osobowe Postaci

Imię: Hiroshi
Nazwisko: Hatake
Poziom Postaci: 5
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Niesprecyzowana

Atuty

Bujutsu: Zaawansowany
Hohou: Zaawansowany
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Praktykant
Ilość Reiryoku: Zwykła
Siła fizyczna: Zwiększona
Wytrzymałość: Zwiększona
Siła Woli/Wiedza: Ograniczona

Post: #15
01-05-2014 20:47
Minęło kilka godzin, zanim udało mi się tu znaleźć. Byłem podekscytowany misją, na której mnie nie było przez większy okres czasu. Gdy znalazłem się na miejscu obserwowałem to miejsce bardzo dokładnie. Nigdy mnie nie było w Rzymie, a bardzo wiele o nim słyszałem. Mówili, że jest tu pięknie... I rzeczywiście tak było. Obserwowałem wszystko dookoła, ale po chwili usłyszałem głos:
- Hiroshi, masz misję! Uspokuj się i spróbuj znaleźć tego Pustego, jasne? Tylko nie zwal misji, błagam Cię.
Tak, był to głos jednego z moich Zanpakutou. Najwidoczniej drugi ma drzemkę, co w sumie mnie nie dziwi. Cieszyłem się, że chociaż biały się o mnie troszczy... No nic. Ogarnąłem się z lekka i zacząłem patrol tego miejsca. Chciałem szybko znaleźć tych Hollow'ów, by nie narobili większych szkód i zachować te cudne miasto. Starałem się ich wyczuć za pomocy mocy Shinigami, ale czy mi się to uda? Kto wie...
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Shenron Offline
Bożek Śmierci!
Ranga:

VIII oficer

Dane Osobowe Postaci

Imię: Shenron
Nazwisko: -
Poziom Postaci: 6
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Zanpaktou: Kaioshin Nakatsukasa

Atuty

Bujutsu: Mistrz
Hohou: Zaawansowany
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Praktykant
Ilość Reiryoku: Zwykła
Siła fizyczna: Wielka
Wytrzymałość: Zwiększona
Siła Woli/Wiedza: Mierna

Post: #16
02-05-2014 09:06

Brama Senkaimon otworzyła się na placu świętego Piotra. Watykan, miejsce które wręcz ocieka świętością, a ściany wypełniają głosy modlitw nawet sprzed kilku wieków. Majestat tego miejsca skłania do próby bycia świętym, przynajmniej przez jakiś czas. Przynajmniej w teorii.
To właśnie do takiego miejsca został wysłany oficer VIII dywizji, z powodu małej grupki pustych błądzących w świecie żywych. Gdy tylko Hiroshi zaczął się rozglądać, mógł zobaczyć trójkę pustych, na pustym placu, bawiących się w berka. Nie umknęło mu uwadze, że są one bardzo niewielkich rozmiarów i do złudzenia przypominają króliki.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Hiroshi Offline
Zabłąkana dusza
Ranga:

Brak rangi

Dane Osobowe Postaci

Imię: Hiroshi
Nazwisko: Hatake
Poziom Postaci: 5
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Niesprecyzowana

Atuty

Bujutsu: Zaawansowany
Hohou: Zaawansowany
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Praktykant
Ilość Reiryoku: Zwykła
Siła fizyczna: Zwiększona
Wytrzymałość: Zwiększona
Siła Woli/Wiedza: Ograniczona

Post: #17
02-05-2014 09:33
Miejsce to było cudne, jednakże musiałem zostawić obserwowanie tego miejsca na później i zająć się grupką pustych, które tu miały się pojawić. Rozglądałem się na boki, w górę, a nawet dół, jednakże nic nie zauważylem.... Oczywiście do pewnego momentu. Ujrzałem przed sobą trzy małe króliczki, przypominające pustych. Uśmiech zagościł na mej twarzy, gdyż bardzo lubiłem króliki. Niestety nie mogłem ich lekceważyć, gdyż byli to puści. Wyjąłem swe miecze z pochwy i wypowiedziałem komendę uwalniającą formę Shikai:
- "Jikan o mite"
Moje katany od razu zmieniły swoją formę, a ja bez owijania w bawełnę zacząłem niszczenie pustych. Wypowiedziałem słowa zaklęcia:
- "Jikan ga osoku ''
W tej chwili wszystkie króliku były niewiarygodnie wolne, co dawało mi możliwość do szybkiego unicestwienia ich. Na sam koniec używając Shunpo znalazłem się obok królików i każdego starałem się przeciąć moim mieczem wzdłuż maski.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Shenron Offline
Bożek Śmierci!
Ranga:

VIII oficer

Dane Osobowe Postaci

Imię: Shenron
Nazwisko: -
Poziom Postaci: 6
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Zanpaktou: Kaioshin Nakatsukasa

Atuty

Bujutsu: Mistrz
Hohou: Zaawansowany
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Praktykant
Ilość Reiryoku: Zwykła
Siła fizyczna: Wielka
Wytrzymałość: Zwiększona
Siła Woli/Wiedza: Mierna

Post: #18
02-05-2014 11:08

Jikan ga osoku zadziałało. Ale nie do końca tak, jak życzył sobie Hiroshi. Owszem, króliki były wolniejsze, ale jednak nadal dość szybkie, aby większości z nich, udało się uniknąć ciosów wyprowadzonych przez boga śmierci. Trafił tylko pierwszego królika i to prawdopodobnie tylko dlatego, że ten został zaskoczony.
-Mięsko, mięsko - powtarzały wesołym, aczkolwiek dość piskliwym głosem króliki, przyglądając się uważnie Hiroshiemu i czekając na jego reakcję.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Hiroshi Offline
Zabłąkana dusza
Ranga:

Brak rangi

Dane Osobowe Postaci

Imię: Hiroshi
Nazwisko: Hatake
Poziom Postaci: 5
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Niesprecyzowana

Atuty

Bujutsu: Zaawansowany
Hohou: Zaawansowany
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Praktykant
Ilość Reiryoku: Zwykła
Siła fizyczna: Zwiększona
Wytrzymałość: Zwiększona
Siła Woli/Wiedza: Ograniczona

Post: #19
02-05-2014 11:16
Patrzyłem na małe króliczku śmiejąc się nieco w duchu. One są takie małe i bezbronne, a jednak dość szybkie by zrobić unik przed moim cięciem. Popatrzyłem nieco na nie i skorzystałem z kolejnej mojej techniki:
- " Kikan o tanshuku "
Teraz wiedziałem, że uda mi się je wykończyć. Moja szybkość zwiększyła się niemiłosiernie, dlatego korzystając znów z Shunpo mogło wyglądać, jakbym się teleportował z miejsca na miejsce. Zrobiłem kilka kroków i zacząłem walkę. Na początku zrobiłem kilka fałszywych ataków by na samym końcu wykończyć każdego króliczka, który stanie mi na drodze. Zastanawiałem się, dlaczego te króliki są pustymi i dlaczego wezwali mnie by załatwić te małe stworzonka. Przecież na pierwszy rzut oka są one kompletnie nie groźne. Niestety nie ja tu wydaje rozkazów dlatego poprostu robiłem fo, co mi kazali.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Shenron Offline
Bożek Śmierci!
Ranga:

VIII oficer

Dane Osobowe Postaci

Imię: Shenron
Nazwisko: -
Poziom Postaci: 6
Karta postaci: Tutaj.


Broń Duchowa

Zanpaktou: Kaioshin Nakatsukasa

Atuty

Bujutsu: Mistrz
Hohou: Zaawansowany
Hakuda: Amator
Kidou/Kontrola reiatsu: Praktykant
Ilość Reiryoku: Zwykła
Siła fizyczna: Wielka
Wytrzymałość: Zwiększona
Siła Woli/Wiedza: Mierna

Post: #20
02-05-2014 11:59

Będąc zbyt pewnym siebie, shinigami ruszył do ataku. Nie przewidział jednak, że króliki nie będą stać i przypatrywać się w nieskończoność, więc eliminacja zagrożenia po kolei, może nie wchodzić w grę. Kiedy wykonywał zamach na jednego z króliczków, poczuł dwie, malutkie, puchate stópki, dotykające jego ramienia. Chwilę później, pędził jak rakieta, na spotkanie z najbliższa ścianą. Spotkanie z twardą ścianą, było bolesne i na pewno pozostawi parę siniaków. Podnosząc się z ziemi, usłyszałeś znów ten sam głos.
-Musisz skakać mięso! - głos, który należał do radosnych króliczków. Tyle, że króliczki nie były już w liczbie dwa. Było ich cztery. Gdyby Hiroshi miał okazję przejrzeć się gdziekolwiek, zobaczyłby, że posiada parę wielkich, króliczych uszu. Niestety, ale nigdzie ani lustra, ani nawet kałuży.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Strony (5): 1 2 3 4 5 Dalej »
 


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Forum software by © MyBB 1.6.15 - Theme © iAndrew 2014
Tryb normalny
Tryb drzewa