• Strona Główna
  • Karty Postaci
    • Twoja KP
    • Tworzone KP
    • Zaakceptowane KP
    • Nieaktywne KP
  • Gamemasterzy
    • Skye
    • Katsuya Senzaki
    • Vaya Vesper
    • Jesse Walker
    • Yare
    • Ryuichi Kagawa
    • Chester
    • Lena Hawk
  • Ważne Tematy
    • Poradnik dla Nowych
    • Regulamin Forum
    • System gry
    • Grywalne rasy
    • Główny wątek fabularny
    • Plan wydarzeń
    • Wstęp do fabuły
    • Wzór Karty Postaci
  • Szukaj
  • Toplisty
    • Top Lista gier PBF
    • TOP 100 PBF
  • Partnerzy
    • Wymiana Bannerów
    • Fora zaprzyjaźnione
Bleach OtherWorld PBF
    • Zarejestruj się
    • Zaloguj się

  Bleach OtherWorld PBF Świat Żywych Moskwa Białe miasto Kawalerka Karin

Rozpocznij wątek   
Kawalerka Karin
Karin Offline
Lesbokojówka
Ranga:

Freelancer

Dane Osobowe Postaci

Imię: Karin
Nazwisko: Bernkastel
Wiek: 23 lata
Poziom Postaci: 14
Cecha duszy: Pierwsza Fullbringerka
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Kagaku Tsuki, Juliette Pendragon


Broń Duchowa

Fullbring: Afternoon Tea Time

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Mistrz
Hakuda: Mistrz
Kidou/Kontrola reiatsu: Praktykant
Ilość Reiryoku: Wielka
Siła fizyczna: Zwiększona
Wytrzymałość: Normalna
Siła Woli/Wiedza: Ponadprzeciętna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Arcymistrz Broni Dystansowych
Post: #1
19-12-2020 04:06 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 21-12-2020 00:14 przez Karin.)
[Obrazek: apartment-living-modern-minimalist-119843.jpg]
Niewielka, skromna kawalerka na obrzeżach Białego Miasta, pięć minut piechotą do siedziby Yawaty. Osoba tutaj mieszkająca wybrała apartament ze względu na dogodne umiejscowienie.

Apartament znajduje się na piątym piętrze bloku mieszkalnego i jest numerem 503. W apartamencie po lewej, pod numerem 502, mieszka małżeństwo seniorów. Apartament 504 gości z kolei informatyka, samotnika który pracuje z domu.

W tym apartamencie, 503, mieszka młoda Japonka posługująca się Austriackim nazwiskiem: Bernkastel.

Mieszkanie jest bardzo minimalistyczne, choć ładne i zadbane, nowoczesne. Ściany są białe, podobnie jak większość mebli. Łazienka, mała sypialnia, przedpokój oraz salon połączony z jadalnią i aneksem kuchennym. Mieszkanie wygląda prawie jak wyjęte z katalogu. Trudno doszukać się w nim szczególnej "personalizacji" poza nielicznymi akcentami. Kawalerka jest taka jak osoba tu mieszkająca: zorganizowana i czysta aż do bólu.

***


- Tędy. - Karin otworzyła drzwi apartamentu, wpuszczając Skye do środka jako pierwszą. Pierwsze co było słychać, to alarm odgrażający się, że zaraz wezwie policję. Kiedy Fullbringerka weszła do środka, Karin weszła za nią i zamknęła drzwi na klucz, po czym wprowadziła kod do alarmu. Postawiła walizkę ze swoimi rzeczami tymczasowo pod ścianą w przedpokoju. Za chwilę do niej wróci. Zdjęła z siebie zielony, puchaty szalik i białą kurtkę, po czym powiesiła je na wieszakach w rozsuwanej szafie z wbudowanym lustrem stojącej w przedpokoju. Szybko dokonała rearanżacji szafy, żeby jej ubrania znalazły się wyłącznie po jednej jej stronie.
- Lewa połowa szafy jest moja. Prawa jest twoja. Na razie mam cztery nieużywane wieszaki, możesz zrobić z nich użytek, ale z czasem będzie trzeba dokupić. - Poinformowała Skye. Następnie, gdy już była w kapciach, otworzyła drzwi od sypialni i wyszła do środka. Po prawej ponad nakastlikiem znajdywał się sejf. Karin przyłożyła palec wskazujący do czytnika na sejfie, na co ten to zaakceptował i dał się otworzyć.
Gdy otworzyła sejf, wyjęła z niego zapasowy klucz do mieszkania... Po czym zaczęła wyjmować swoje bronie. Dwie spluwy, trzy noże, kastet. Zabezpieczyła pistolety i wyjęła z nich magazynki, wkładając je do środka osobno. Noże i kastet również włożyła do środka sejfu, po czym zamknęła go. Po takim rozbrojeniu się, wróciła do Skye i podała jej zapasowy klucz.
- Możesz używać zapasowego klucza dopóki nie dorobimy ci własnego. Ustawię ci własny kod do alarmu po obiedzie. W mieszkaniu po lewej stronie mieszka starsze małżeństwo, więc staraj się nie hałasować po dziesiątej w nocy. Nie mam telewizora, ale komputer jest przy balkonie. - Tutaj wskazała na nieduże biurko obok balkonu, gdzie stał zamknięty Microsoft Surface laptop. - Jeżeli chcesz z niego korzystać, założę ci konto.
Przez moment zapatrzyła się na ramki wiszące na ścianie. Były w nich trzy zdjęcia.
Spoiler :
Pierwsze zdjęcie przedstawiało małą Karin, w wieku może 10 lat, w odrobinkę za dużym fartuszku pokojówki, ale już wtedy wyglądała bardzo poukładanie i poważnie. Gdyby nie to, że dwie czarnowłose dziewczynki o czerwonych oczach, wyglądające identycznie do siebie nawzajem, jednocześnie ciągnęły ją za ręce w dwóch przeciwnych kierunkach. Sama mała Karin miała bardzo zakłopotany wyraz twarzy.
Na drugim zdjęciu była również mała Karin, tym razem siedząca na ramionach muskularnego mężczyzny w czarnym podkoszulku bez rękawów, z płaszczem przerzuconym przez ramię. Mężczyzna ją asekurował trzymając za kostki, a mała Karin miała rozłożone na boki ręce i usta wykrzywione w radosny uśmiech.
Na ostatnim ze zdjęć była pojedyncza młoda kobieta w czerwonej sukience. Zdjęcie wyglądało na zrobione w restauracji. Światła są przyciemnione, ale na stole były kwiaty i romantyczna świeca. Kobieta się uśmiecha, ale jej wzrok zdaje się błędny i nie skupiony na niczym konkretnym.

Gdy Karin po chwili otrząsnęła się z zamyślenia, podeszła to szafy i z jednej z innych półek wyjęła biały, czysty ręcznik.
- Idź do łazienki, weź prysznic. - Powiedziała, podając ręcznik Skye. - Ja w międzyczasie zrobię herbaty. Przyda nam się odświeżyć po podróży. Pożyczyć ci ubrań na zmianę, czy masz co założyć?

________________________________

[Obrazek: s0XbJU9.png]
Shoot for the moon.
Even if you miss, you'll land among the stars.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Skye Online
Ms. Hyde
Ranga:

Brak rangi

Dane Osobowe Postaci

Imię: Skye
Nazwisko:
Wiek: 22
Poziom Postaci: 12
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Tsukuyo, Ichinose, Yuzume


Broń Duchowa

Fullbring: Aspect of Chaos (22 lvl)

Atuty

Bujutsu: Amator
Hohou: Zaawansowany
Hakuda: Praktykant
Kidou/Kontrola reiatsu: Mistrz
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Normalna
Wytrzymałość: Niewyobrażalna
Siła Woli/Wiedza: Geniusz


Specjalizacje

Specjalizacja I: Potwór reiroyku
Specjalizacja II: Niebotyczna aura
Post: #2
21-12-2020 12:37
Wyprowadzka z Bractwa nie była najłatwiejsza dla Emily. Pomimo jasnego zdecydowania, nastawienia na zmiany, z czymkolwiek by się nie wiązały, na samym końcu zaczęła dostrzegać coraz więcej zalet związanych z życiem we wspólnocie Fullbringerów. Może niektóre nawet na wyrost, może podświadomie nawet spychała wady, aby spróbować się jeszcze przekonać do tego, że podejmuje złą decyzję. Tym bardziej, że nigdy nie należała do osób pewnych siebie, zdecydowanych i stanowczych.
Natomiast do upartych już tak. Często gdy już zaczynała iść w danym kierunku nie zawracała głównie dlatego, aby się nie przyznawać do pomyłki. W żadnym razie to nie miało nic wspólnego z determinacją, choć mogło tak wyglądać od boku.
Przeprowadzka na drugi kraniec globu z kolei ponownie zamieniła Skye w przerażoną małą dziewczynkę. Nieznany język, kultura, miasto, kraj. Wszystko nowe. Owszem, ośrodek Genesis, w którym trzymano ją kilka lat, również położony był na terytorium Rosji, ale znała podstawy geografii na tyle, aby wiedzieć, że takie określenie brzmi raczej jak nieśmieszny żart. Na miejscu z kolei nie poczuła się jakoś drastycznie obco. Ludzie jak wszędzie indziej. Budynki też jakieś takie podobne. Banery reklamowe, samochody, zgiełk oraz spaliny w powietrzu. Metropolia jak Nowy York. Na drodze z lotniska nie uświadczyła biedniejszych dzielnic, choć i te by jej bardzo nie zaskoczyły, gdyż parę miesięcy pomieszkiwała w meksykańskich slumsach.
Jakież pozytywne wrażenie natomiast zrobiło na Skye niewielkie mieszkanie Karin. Wszystko jasne, przejrzyste, czyste, poukładane. Przypomniała sobie od razu poprzednie lokum, w których spędzała dni i żadne nawet nie mogło się zbliżyć do tego. Nawet mocniej zacisnęła dłonie na uchwycie sporych rozmiarów walizki uświadamiając sobie, że musi porzucić nawyki rzucania ubrań na łóżka, krzesła, czy też sprzątania pokoju raz na kwartał. Było jej wstyd na samą myśl. Stała w progu głównego pomieszczenia, gdy Karin szybko przeprowadzała rearanżację zarazem tłumacząc co i jak.
Emily w końcu zdjęła cienki szary płaszcz odwieszając go na jeden z udostępnionych wieszaków. Zdjęła buty, odjechała z walizką pod najbliższą ścianę, aby nie zagradzać przejścia.
- Dziękuję. Postaram się... nie być ciężarem - mówiła, rozglądając się po mieszkaniu.
Momentalnie się zaczerwieniła zdając sobie sprawę jak to zabrzmiało. Przecież Karin mieszkała w kawalerce, a nie trzypokojowym apartamencie. Oczywiście, że dodatkowa osoba będzie obciążeniem.
- Wystarczą mi cztery, jest w porządku. Nie mam dużo do wieszania... - odparła, sięgając do walizki, aby potwierdzić słowa nawet dla samej siebie. Karin mogła dostrzec, że Skye przy najdrobniejszych ruchach trzęsą się ręce. - Kurtka, sukienki... - zapauzowała na moment. - Nie wszystkie muszą wisieć - stwierdziła z przekonaniem i na razie zostawiła walizkę, którą domknęła z powrotem do połowy.
Dalej wysłuchała Karin, podążając za nią, gdy akurat coś pokazywała. Zarazem także spojrzała z ciekawości przez okno jaki widok rozpościera się mieszkania. Cieszył ją fakt, że do dyspozycji będzie miała balkon. Ceniła sobie spędzanie czasu na powietrzu. Nawet zanieczyszczonym.
- Wystarczy mi mój telefon. O hałas także nie musisz się martwić - odparła, a przy okazji po raz pierwszy na jej twarzy zagościł delikatny uśmiech, gdyż to była chyba jedyna rzecz, jakiej Emily była pewna. Przyjęła ręcznik, kiwając krótko głową.
- Dzięki. I mam co założyć - Emily ponownie otworzyła walizkę, tym razem szerzej. Widać było gołym okiem, że pakowała się albo w pośpiechu albo byle jak. Dużo zmarnowanej przestrzeni, większość ciuchów nieposkładanych, poszczególne części garderoby wymieszane ze sobą. Miała tam także sporo rzeczy wymagających wyprania, ale były odgrodzone od czystych przegródką. Wyjęła to, co pierwsze wpadło jej w ręce, czyli bieliznę z wierzchu i jakąś dłuższą luźną bordową kieckę, a także parę podstawowych kosmetyków, po czym za sugestią Karin poszła się odświeżyć. Zajęło to jej dobre ponad dwadzieścia minut, bowiem wyszła również z mokrymi włosami zawiniętymi w ręcznik. Oraz wyraźnie zrelaksowana. Chyba potrzebowała nawet chwili czasu na uspokojenie własnych myśli.
- Eee - odezwała się w zastanowieniu, spoglądając po drodze do pokoju na jedną ze ścian przedsionka. - Nie mieszkasz sama, prawda? Nie będę przeszkadzać? - zapytała wyraźnie wskazując wzrokiem na zawieszone zdjęcia.

[Obrazek: aXAHmNa.png]

Am I hurting? Am I sad? Should I stay, or should I go?
I've forgotten how to tell. Did I ever even know?
Can I take another step? I've done everything I can
All the people that I see I will never understand

Battle theme | Fullbring Self | Power Unleashed
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Karin Offline
Lesbokojówka
Ranga:

Freelancer

Dane Osobowe Postaci

Imię: Karin
Nazwisko: Bernkastel
Wiek: 23 lata
Poziom Postaci: 14
Cecha duszy: Pierwsza Fullbringerka
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Kagaku Tsuki, Juliette Pendragon


Broń Duchowa

Fullbring: Afternoon Tea Time

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Mistrz
Hakuda: Mistrz
Kidou/Kontrola reiatsu: Praktykant
Ilość Reiryoku: Wielka
Siła fizyczna: Zwiększona
Wytrzymałość: Normalna
Siła Woli/Wiedza: Ponadprzeciętna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Arcymistrz Broni Dystansowych
Post: #3
24-12-2020 04:18
Karin przeniosła swoją walizkę do swojej sypialni. Słysząc komentarz na temat nie bycia problemem, podniosła na moment głowę.
- Jak nie chcesz być ciężarem, to po prostu nim nie bądź. To nie jest trudne. Myj to, co zabrudzisz. Podnoś to, co upuścisz. Odkupuj to, co zużyjesz. Będziemy sobie wchodzić w drogę czego nie zrobimy, ale nie jesteś pierwszą współlokatorką w moim życiu. Jestem bardziej tolerancyjna niż wyglądam. Dopóki respektujemy się nawzajem, to dojdziemy do porozumienia.
Obserwowała przez chwilę jak druga kobieta szereguje swoje ubrania. Tylko odrobinkę oceniającym wzrokiem. Będzie trzeba ją sporo nauczyć pod kątem porządku... Ale nie szkodzi. Na wszystko przyjdzie pora. Teraz obydwie są zmęczone po podróży, a zmiany trzeba przynieść stopniowo. Jeżeli Karin spróbuje narzucić jej sposób życia w jednej chwili, kobieta po prostu zacznie się buntować. Jedna rzecz na raz i w końcu zostanie osobą zdolną do funkcjonowania niezależnie.
Gdy Skye poszła wziąć prysznic, Karin zaparzyła białą herbatę z własnej mieszanki i nalała do dwóch filiżanek.

Gdy Skye wyszła z łazienki, Karin gestem zaoferowała jej drugą filiżankę, siedząc na sofie, z nogą założoną na nogę. Słysząc pytanie, sama spojrzała ponownie na zdjęcia.
- Mieszkam sama. Osoby z tych zdjęć nie mieszkają w Rosji. Nie zawsze mieszkałam w Moskwie. Podróżowałam trochę po świecie i mieszkałam już w kilku krajach. - Stwierdziła, upijając łyk herbaty.

________________________________

[Obrazek: s0XbJU9.png]
Shoot for the moon.
Even if you miss, you'll land among the stars.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Skye Online
Ms. Hyde
Ranga:

Brak rangi

Dane Osobowe Postaci

Imię: Skye
Nazwisko:
Wiek: 22
Poziom Postaci: 12
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Tsukuyo, Ichinose, Yuzume


Broń Duchowa

Fullbring: Aspect of Chaos (22 lvl)

Atuty

Bujutsu: Amator
Hohou: Zaawansowany
Hakuda: Praktykant
Kidou/Kontrola reiatsu: Mistrz
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Normalna
Wytrzymałość: Niewyobrażalna
Siła Woli/Wiedza: Geniusz


Specjalizacje

Specjalizacja I: Potwór reiroyku
Specjalizacja II: Niebotyczna aura
Post: #4
28-12-2020 00:05
Wracając do pokoju, Skye z odruchowym uśmiechem numer trzy przyjęła wieść o przygotowanej herbacie, choć jeszcze nie wiedziała jaka ona była. W pierwszej kolejności jednak zwróciła uwagę na zdjęcia, a odpowiedź Karin wywołała chyba minimalne poczucie ulgi u Emily. Na szczęście zaskakująco dobrze ukryte jak na nią. Czasami potrafiła zamaskować swoje emocje, ale takie sytuacje należały zdecydowanie do rzadkości.
– Rozumiem... – przytaknęła i po zawieszeniu wzroku na zdjęciach przez parę sekund z czystej ciekawości, weszła już do salonu, a następnie zajęła miejsce na fotelu, krześle tudzież kanapie w zależności od tego, gdzie stała filiżanka. Uznała odgórnie, że Karin przydzieliła jej miejsce przy stole.
Zanim wzięła łyk, powąchała napar, lecz ten nie cechował się wyjątkowo mocnym aromatem. Nie znała się na herbatach, więc nie skomentowała, ani nie zareagowała w żaden konkretny sposób. Upiła niewielką ilość i uznała, że jest w porządku. Nie miała żadnej ulubionej herbaty, ba, nawet nie wiedziała czy woli ją od kawy. Chyba należała do osób mocno niewybrednych jeśli chodzi o to, co je lub pije.
– Ja także mieszkałam w kilku krajach... – stwierdziła chcąc podtrzymać rozmowę, ale w drugiej części tego zdania zdecydowanie jej głos zaczął przygasać. Nagle jednak jej nastawienie odwróciło się o sto osiemdziesiąt stopni, a na twarz wypłynął mocno niezręczny uśmiech. Nie chciała przecież zanudzać, czy też zadręczać rozmówczyni. Ponownie. – To chyba dużo powiedziane. Po prostu w nich przebywałam. Ale w Moskwie jestem pierwszy raz. Widziałam tylko północ Rosji. Trochę... mało tam do oglądania – kontynuowała, chyba trochę pod wpływem rozpędu. – Ogólnie to rzadko kiedy zatrzymałam się na dłużej gdziekolwiek. Moskwa wygląda... przyjemnie.

[Obrazek: aXAHmNa.png]

Am I hurting? Am I sad? Should I stay, or should I go?
I've forgotten how to tell. Did I ever even know?
Can I take another step? I've done everything I can
All the people that I see I will never understand

Battle theme | Fullbring Self | Power Unleashed
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Karin Offline
Lesbokojówka
Ranga:

Freelancer

Dane Osobowe Postaci

Imię: Karin
Nazwisko: Bernkastel
Wiek: 23 lata
Poziom Postaci: 14
Cecha duszy: Pierwsza Fullbringerka
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Kagaku Tsuki, Juliette Pendragon


Broń Duchowa

Fullbring: Afternoon Tea Time

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Mistrz
Hakuda: Mistrz
Kidou/Kontrola reiatsu: Praktykant
Ilość Reiryoku: Wielka
Siła fizyczna: Zwiększona
Wytrzymałość: Normalna
Siła Woli/Wiedza: Ponadprzeciętna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Arcymistrz Broni Dystansowych
Post: #5
30-12-2020 02:04 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 30-12-2020 02:04 przez Karin.)
- Mieszkam tu dlatego, że to dla mnie dogodne. Z racji pracy. Pięć minut piechotą stąd. To pomaga w punktualności. Co do samej Moskwy... Ma swoje dobre strony, gorsze też ma. Ja przynajmniej uczyłam się za młodu rosyjskiego. Jak mieszkałam w Pradze to z językiem było trochę ciężej, ale po angielsku jakoś się dogadywałam. - Zamknęła oczy, unosząc filiżankę do ust. Ona nie "pije" herbaty. Ona się nią rozkoszuje. Filiżanka herbaty i własne cztery ściany. To działało na Karin kojąco. Po tym jak potoczyła się misja w Nowym Jorku... Potrzebowała tego. Gdy jej umysł trochę się odprężył, poczuła jak wreszcie spada na nią zmęczenie które odczuwała przez ostatnie tygodnie. Trzymała je bardzo długo w szachu, ale możliwość odpoczynku i zaszufladkowania w głowie sprawy Danielle Baptiste było sygnałem, że już nie musi być w wiecznej gotowości.
Dlatego zdjęła pantofle ze stóp i obróciła się, żeby usiąść w rogu sofy i podkuliła pod siebie nogi, żeby znaleźć się w wygodnej i bardzo zrelaksowanej pozycji.
- Hej, Emily. Podobno czasem gadam, czasem nawet zdarzy mi się krzyknąć przez sen. Jakby mi się to zdarzyło, nie panikuj, nic mi się nie dzieje. Po prostu rzuć we mnie poduszką czy coś, żebym się obudziła. Z góry przepraszam jeżeli ci przerwę sen. ...Pewnie jeszcze o wielu rzeczach sobie przypomnę w międzyczasie. Ale tak generalnie, rozgość się. Usiądź sobie jak ci wygodnie i gdzie ci wygodnie i tak dalej. Jesteś głodna?
Karin mówiła powoli, nieco ciszej niż wcześniej. Dało się odczuć tą nagłą zmianę w niej, to nagłe zmęczenie w głosie. Jakby nagle wyczerpały się jej baterie, które trzymała naładowane przez tyle czasu. Potarła skronie.
- Ech. Nie byłam dobrą osobą do tego zadania. Sytuacja strasznie eskalowała, w kierunku w którym nie jestem dobrze wytrenowana. Nie jestem negocjatorką, dyplomatką ani śledczą. Jestem agentką szturmową. Czyj to był pomysł, żeby wysyłać mnie na śledztwo... - Odłożyła filiżankę na bok i zakryła dłońmi twarz, oddychając głęboko. Przy Skye mogła się w tej kwestii wygadać, tak uznała. W końcu ona też tam była. Widziała sytuację. - Jestem w tej kwestii bardziej jak ty. Nadaję się lepiej do zadań, gdzie trzeba wejść, zneutralizować zagrożenia i wyjść. ...W sumie nie pytałam wcześniej. Ten facet z którym walczyłyśmy w Nowym Jorku. Wyrażałaś się o nim jakbyś go znała. Albo przynajmniej, jakby ci bardzo nadepnął na odcisk. Zetknęłaś się z nimi wcześniej?

________________________________

[Obrazek: s0XbJU9.png]
Shoot for the moon.
Even if you miss, you'll land among the stars.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Skye Online
Ms. Hyde
Ranga:

Brak rangi

Dane Osobowe Postaci

Imię: Skye
Nazwisko:
Wiek: 22
Poziom Postaci: 12
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Tsukuyo, Ichinose, Yuzume


Broń Duchowa

Fullbring: Aspect of Chaos (22 lvl)

Atuty

Bujutsu: Amator
Hohou: Zaawansowany
Hakuda: Praktykant
Kidou/Kontrola reiatsu: Mistrz
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Normalna
Wytrzymałość: Niewyobrażalna
Siła Woli/Wiedza: Geniusz


Specjalizacje

Specjalizacja I: Potwór reiroyku
Specjalizacja II: Niebotyczna aura
Post: #6
04-01-2021 13:44
– Jak o tym wspomniałaś... u mnie z rosyjskim słabo – odparła z niezręcznym uśmiechem jakby dopiero nagle uświadamiając sobie, że ta kwestia może stanowić pewien problem w codziennym życiu.
Ale podstawy chyba sobie powinna w miarę sprawnie przyswoić. Choćby kilka zwrotów grzecznościowych oraz pojęć związanych z produktami spożywczymi, aby mogła sobie coś kupić. Mimo wszystko zdawała się nie przejmować aż tak bardzo barierą językową, choć może to dlatego, że nawet we własnej rodzimej mowie rzadko kiedy angażowała się w rozmowy i wolała wszystko załatwiać szybko, bez wdawania się w dłuższe dialogi. Nie miało to więc znaczenia czy milczy po angielsku czy rosyjsku.
W międzyczasie, widząc, że Karin się nieco rozluźniła, Skye poczuła potrzebę, aby także odrobinę wygodniej usiąść. Chyba potraktowała też to zachowanie jako pozwolenie, które zresztą zaraz i tak otrzymała. Fotel nie gwarantował tyle przestrzeni co kanapa, więc po prostu pochyliła się w kierunku jednego z oparć, prostując nieznacznie nogi.
– Nie, nie kłopocz się. Też jesteś zmęczona po podróży – odpowiedziała z miejsca na pytanie, wykonując przy tym charakterystyczny gest dłonią podkreślający odmowę. Od razu potem wzięła dwa niewielkie łyczki herbaty.
Milczała natomiast nieco dłużej gdy Karin sama zmieniła nastrój rozmowy. W spojrzeniu Skye dało się dostrzec lekkie współczucie, może nawet smutek związany z faktem, iż rozumiała białowłosą Fullbringerkę przynajmniej w tym, że sama również lądowała często w sytuacjach, z którymi nie potrafiła sobie dobrze poradzić. Ta ekspresja była jednak chyba mocno temperowana przez samą Skye, gdy docierało do niej, że przecież dla agentki Yawaty coś takiego to nowość, natomiast ona – zagubione dziewczę znikąd – stawało w obliczu nieznanego pijąc herbatkę w kawalerce w Moskwie.
Nie powinnaś myśleć, że ją rozumiesz. To inny poziom problemów. Upominała się.
– Twoje umiejętności okazały się kluczowe... gdyby nie ty, ja bym prawdopodobnie się broniła przed agentami. Jak zwykle to robiłam. Potem to też ty dokończyłaś sprawę z Opiekunem. Ja jedynie... – uczyniła pauzę, a na twarz wypłynął blady bezradny uśmiech, a finalnie wzruszyła ramionami. – Wylewałam z siebie z energię będąc niebezpieczną dla wszystkich i wszystkiego. Nie wiem więc czy nadaję się do jakichkolwiek zadań, chyba, że zmiatania czegoś z powierzchni ziemi.
Skye wzięła większy łyczek naparu czując, że chyba wypiła za dużo gorącej herbaty naraz. Chciała jednak na chwilę schować się za tą małą, gustowną filiżanką zapytana o przeszłość.
– Jego nie znałam. Shiraia, Rori, Ayame, tak. Poniekąd ja to wszystko spowodowałam, bo pod wpływem impulsu, widząc jak Shirai pożera dusze pewnej rodziny... ja... – Głos Emily uległ załamaniu. Przełknęła głośniej ślinę, przymykając mocniej powieki. Nie kontynuowała zdania, wróciła do tematu, o który zapytała Karin. – Zetknęłam się z tym, nad czym chyba pracował. Na tych wszystkich pudłach, sprzęcie laboratoryjnym, próbkach widziałam oznaczenia Genesis. To ośrodek badań. Tam spędziłam chyba parę lat. Nie wiem, nie pamiętam. Wszystkie dni zlały się w jeden, nie miałam pojęcia kiedy jest dzień kiedy noc. Te wspomnienia są... zamglone.

[Obrazek: aXAHmNa.png]

Am I hurting? Am I sad? Should I stay, or should I go?
I've forgotten how to tell. Did I ever even know?
Can I take another step? I've done everything I can
All the people that I see I will never understand

Battle theme | Fullbring Self | Power Unleashed
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Karin Offline
Lesbokojówka
Ranga:

Freelancer

Dane Osobowe Postaci

Imię: Karin
Nazwisko: Bernkastel
Wiek: 23 lata
Poziom Postaci: 14
Cecha duszy: Pierwsza Fullbringerka
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Kagaku Tsuki, Juliette Pendragon


Broń Duchowa

Fullbring: Afternoon Tea Time

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Mistrz
Hakuda: Mistrz
Kidou/Kontrola reiatsu: Praktykant
Ilość Reiryoku: Wielka
Siła fizyczna: Zwiększona
Wytrzymałość: Normalna
Siła Woli/Wiedza: Ponadprzeciętna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Arcymistrz Broni Dystansowych
Post: #7
11-01-2021 02:30 (Ten post był ostatnio modyfikowany: 11-01-2021 02:31 przez Karin.)
- Miałam więcej szczęścia niż rozumu. Mówisz, że moje umiejętności były kluczowe... Ale tak naprawdę, moją główną pomocą była umiejętność podejmowania decyzji. Wiesz, jaki jest klucz do umiejętności podejmowania decyzji? Ułóż sobie w głowie hierarchię ważności. Masz zadanie. Zadanie precyzuje jaki jest jego cel oraz potencjalne cele poboczne. Na przykład, kiedy pojawiłam się w Nowym Jorku, moim zadaniem było "wesprzeć Skye w walce". Celem pobocznym było "zminimalizować straty wśród postronnych oraz zminimalizować zniszczenia". Więc mamy cel główny: wspomóc Skye. Ten bierze priorytet. Następnie cele poboczne, które możemy ustalić w hierarchii: najpierw minimalizować straty w ludziach, następnie minimalizować straty w budynkach i strukturach. Powstała swoista piramida hierarchii ważności. Kiedy masz ustaloną hierarchię, na jej podstawie podejmujesz decyzje. Czyli, na przykład, gdybyś była nieprzytomna w walącym się budynku pełnym ludzi, najpierw ratowałabym Ciebie. Następnie ludzi. Dopiero potem budynek. Jeżeli mogłabym uratować wszystkie trzy na raz, świetnie. Jeżeli nie, to minimum które bym ratowała to ty. Jeżeli martwisz się swoimi decyzjami w określonych sytuacjach, przypomnij sobie swoją hierarchię ważności. Czy ta decyzja przybliża cię do tego głównego celu? Dobrze. Czy przychodzi ci do głowy pomysł w jaki mogłabyś zbliżyć się do swojego głównego celu, a przy okazji spełnić poboczne? Jeszcze lepiej. Ale podstawa wszystkich podstaw to zanim cokolwiek zrobisz na misji, zapytać samą siebie: "Czy to co robię zbliża mnie do osiągnięcia mojego głównego celu?". Ja w ten sposób operuję. To działa. Nie zawsze jest to łatwe i nie zawsze jestem całkowicie zadowolona z efektów, ale pomaga mi się otrząsnąć z bezczynności, paniki czy reakcji emocjonalnych. Nauczył mnie tego Egan. Dopóki znasz swoje cele, jesteś w stanie podejmować decyzje.
Skinęła w stronę jednego ze zdjęć - tego z białowłosym mężczyzną i małą Karin. Napiła się herbaty i odetchnęła ponownie z ulgą. Nic nie przynosiło jej takiego spokoju ducha jak herbata. Zaczynała się powoli relaksować.
- Genesis, mówisz. Nie wiem o tym projekcie zbyt wiele. Zaskakuje mnie, że nadal istnieje, biorąc pod uwagę twój potencjał destrukcyjny. No ale. Jestem przekonana, że Yawata wie o jego istnieniu, choć jeśli nie masz nic przeciwko, dla pewności wspomnę o tym w raportach. Jeżeli jakimś cudem Mustang o tym jeszcze nie wiedział, to pewnie wyśle kogoś żeby to zbadał. ...Może kogoś lepszego do takich zadań niż ja. - Powiedziała, choć jej głos zdradzał, że podejrzewała że istniało wysokie prawdopodobieństwo że to właśnie ją by wysłano. - Nie winię cię za twoją reakcję w kwestii Shiraia. Sama próbowałabym go aresztować, choć nie zawahałabym się zabić gdyby stawiał opór. Co do twoich wspomnień z Genesis... Wybacz, obawiam się że nie jestem w stanie postawić się w tej sytuacji. Poczucie, jakby ktoś "wyciął" ci kilka lat z życia... To musi być ciężkie. Współczuję. Czy chcesz o tym porozmawiać?

________________________________

[Obrazek: s0XbJU9.png]
Shoot for the moon.
Even if you miss, you'll land among the stars.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Skye Online
Ms. Hyde
Ranga:

Brak rangi

Dane Osobowe Postaci

Imię: Skye
Nazwisko:
Wiek: 22
Poziom Postaci: 12
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Tsukuyo, Ichinose, Yuzume


Broń Duchowa

Fullbring: Aspect of Chaos (22 lvl)

Atuty

Bujutsu: Amator
Hohou: Zaawansowany
Hakuda: Praktykant
Kidou/Kontrola reiatsu: Mistrz
Ilość Reiryoku: Legendarna
Siła fizyczna: Normalna
Wytrzymałość: Niewyobrażalna
Siła Woli/Wiedza: Geniusz


Specjalizacje

Specjalizacja I: Potwór reiroyku
Specjalizacja II: Niebotyczna aura
Post: #8
13-01-2021 10:44
Powiedzieć, że Skye wyglądała na zmieszaną i zaskoczoną wywodem Karin na temat priorytetów, to praktycznie nic nie powiedzieć. Kolor zupełnie zszedł z jej skóry, a spojrzenie szeroko otwartych oczu wręcz samoczynnie przyspawało się do rozmówczyni. Ciężko byłoby stwierdzić na pierwszy rzut oka, czy zaskakiwały ją słowa agentki czy przerażały.
- To tłumaczy... - odparła ponuro i na chwilę opuściła wzrok zatrzymując go na panelach podłogi. Po dwóch sekundach wyrwała się z tego transu z powrotem skupiając uwagę na rozmówczyni. - Mnie, to znaczy tłumaczy moje zachowanie. Wiem teraz co robię źle. Nie... ja nigdy nie pomyślałam w ten sposób.
A byłabym w stanie? - pojawiło się zawahanie w głowie, ale to nie przeszkadzało Skye w dostrzeżeniu geniuszu w prostocie tego podejścia.
- Zawsze bez większego celu działałam. Jedyne co mną kieruje, to tak naprawdę impuls w danej chwili. Nawet, nawet ta decyzja o poproszeniu o pomoc ciebie, już nie wiem po raz który, nie wiem nadal do czego mnie prowadzi - mówiła dalej po krótkiej pauzie, a w jej głosie wybrzmiewało poczucie wstydu. Czuła się w obecności Karin kompletnie zagubiona, przytłoczona jej doświadczeniem, wiedzą, opanowaniem oraz profesjonalizmem agentki. Zarazem w żadnym momencie ich znajomości nie poczuła, aby Karin się wywyższała.
Do tej pory każdy się litował nad nią. Obniżał się do poziomu Skye, by móc ją lepiej zrozumieć, pocieszyć, porozmawiać. Chavezowie, Jesse Walker, rodzina Ashby, Kiyoko Ashida. Nie ona. Fullbringerka zaliczała jedno zderzenie z rzeczywistością po drugim, raz za razem. To jednocześnie było szokującym doznaniem, a zarazem niezwykle świeżym, bo pobudzało ją do myślenia w zupełnie nowych kategoriach.
- Genesis nie istnieje od kilku lat. Nie powinno, cały ośrodek został zniszczony. Ale twórca najprawdopodobniej żyje. Shiden Kusho - odparła chyba nawet przypadkiem brzmiąc uspokajająco jakby samej pocieszając Karin, że nie musi się martwić o kolejną misję, która do niej nie pasuje. - Opiekun najwyraźniej przejął część sprzętu, ale nie wiem czy razem działali czy zabezpieczył same pozostałości... Ale nie wiem czy chcę rozmawiać o tamtym okresie. Sama mało pamiętam, choć dzięki Kiyoko w ogóle cokolwiek. Staram się raczej pozostawiać to za sobą. Choć to nieustannie wraca - westchnęła ciężko.

[Obrazek: aXAHmNa.png]

Am I hurting? Am I sad? Should I stay, or should I go?
I've forgotten how to tell. Did I ever even know?
Can I take another step? I've done everything I can
All the people that I see I will never understand

Battle theme | Fullbring Self | Power Unleashed
Znajdź wszystkie posty użytkownika
Karin Offline
Lesbokojówka
Ranga:

Freelancer

Dane Osobowe Postaci

Imię: Karin
Nazwisko: Bernkastel
Wiek: 23 lata
Poziom Postaci: 14
Cecha duszy: Pierwsza Fullbringerka
Karta postaci: Tutaj.
Alty: Kagaku Tsuki, Juliette Pendragon


Broń Duchowa

Fullbring: Afternoon Tea Time

Atuty

Bujutsu: Geniusz
Hohou: Mistrz
Hakuda: Mistrz
Kidou/Kontrola reiatsu: Praktykant
Ilość Reiryoku: Wielka
Siła fizyczna: Zwiększona
Wytrzymałość: Normalna
Siła Woli/Wiedza: Ponadprzeciętna


Specjalizacje

Specjalizacja I: Arcymistrz Broni Dystansowych
Post: #9
22-01-2021 01:54
- To trudne, na początku. Z czasem, kiedy pracujesz w ten sposób wystarczająco długo, to staje się jak druga natura. Grunt to sprecyzować przed samą sobą swoje postawy moralne lub filozoficzne. Zastanów się co wzbudza w Tobie silne emocje. Te negatywne, te pozytywne. Zapisz to sobie na kartce, dla ułatwienia. Kiedy w swoim życiu byłaś najbardziej zła lub smutna - i dlaczego. Kiedy czułaś się najszczęśliwsza? Też: dlaczego? Następnie na podstawie tego możesz określić jakie rzeczy mają dla Ciebie duże znaczenie. Kiedy jesteś w stanie przed samą sobą przyznać co jest dla Ciebie ważne, to dużo łatwiej jest uporządkować swoje wartości. Może to naiwne, ale uważam, że gdyby wszyscy podejmowali się tego ćwiczenia i ustalali swoją hierarchię wartości, to świat byłby lepszym miejscem. Złym osobom trudniej byłoby manipulować dobrymi, gdyby osoby dobre wiedziały czego chcą. I nie ma co się wstydzić impulsywności. Mnie też się zdarza działać pod wpływem impulsu. Po prostu nie pozwól, żeby impulsy kontrolowały twoje życie.

Karin napiła się herbaty, patrząc Skye w oczy przez dłuższą chwilę. Miała wrażenie, że patrzy na dziecko. Przestraszone, zagubione dziecko. Była jak pozbawiona rodziców i rzucona w świat, rozpaczliwie szukając kogoś, kto wskaże jej kierunek. Bractwo popełniło błąd. Starali się ją chronić. Emily nie potrzebowała ochrony - zdaniem Karin. Ona potrzebowała treningu. Nie tyle treningu w kwestii swoich mocy duchowych. Treningu samodzielności. Karin znała te oczy, na które obecnie patrzyła. Wiele lat temu widziała je w lustrze ilekroć w nie spojrzała.
I ona również uciekała przed swoją przeszłością...
Pokojówka milczała kilka sekund, trawiąc informacje podane przez Skye na temat jej przeszłości z projektem Genesis. I uznała, że za ten skrawek informacji, wyjawi również coś na własny temat. Żeby Skye rozumiała, że Karin nie jest aż tak inna od niej.
- Miałam siedem lat kiedy ostatnim razem widziałam moich rodziców... Chyba. Nie wiem. Nie pamiętam jak wyglądali. Nie pamiętam ich imion. Nie pamiętam jak moje życie wyglądało przed tym. Nie wiem nawet jak brzmi moje prawdziwe nazwisko. ...Może lepszym sformułowaniem byłoby powiedzieć, że urodziłam się mając siedem lat? Moje najwcześniejsze wspomnienie, to pukanie do drzwi naszego domu, późno w nocy. Mój... Chyba tata. Tak myślę... Poszedł otworzyć. Bardzo długo nie wracał, więc moja mama poszła sprawdzić co mu zajmuje tak długo. ...Ona również bardzo długo nie wracała. Bałam się wyjść z domu, ale jeszcze bardziej bałam się spać sama w pustym domu. Widzisz, była straszna burza, a ja bałam... boję się grzmotów. Więc założyłam kapcie i w pidżamie wyszłam na kilka kroków z domu i zaczęłam ich nawoływać. Drzwi zatrzasnęły mi się za plecami i nie mogłam ich otworzyć z powrotem. Wtedy usłyszałam... Stukanie. - Jej wzrok spoczął na herbacie w filiżance. - ...Stuk, stuk, stuk... - Wymamrotała powolnym rytmem. Pobladła na twarzy, odruchowo patrząc na okno, spodziewając się zobaczyć w nim Jego. Jej ciało zaczęło łagodnie dygotać. Okno było puste. - To było najgorsze. Nie było nic więcej. Nie było ryku, krzyku. Nie gonił mnie. Nie miałam dokąd uciekać. Nie było żadnego jasnego określenia Jego intencji. Tylko to powolne, rytmiczne "stuk... stuk... stuk..." kiedy kopyta uderzały w bruk.

Zamilkła na dłuższą chwilę. Dopiła filiżankę herbaty i postawiła pustą filiżankę na stoliczku.
- To moje najwcześniejsze wspomnienie. Pamiętam je jakby miało miejsce pięć minut temu. Pamiętam dokładnie jak wyglądała moja pidżama. Pamiętam jakie graffiti były namalowane na ścianach. Pamiętam w które ulice biegłam, gdzie po drodze się potknęłam i przewróciłam. Pamiętam wszystko z najmniejszymi szczegółami aż do momentu gdy straciłam przytomność. Ale wszystko wcześniej? Jakie moje życie było przed tą nocą? Nie pamiętam nic. Tak, jakby wszystko sprzed tej nocy nigdy nie miało miejsca w moim życiu. Siedmioletnia dziewczynka Karin umarła tamtej nocy, tak myślę. W jej miejsce urodził się ktoś inny. - Tu wskazała gestem siebie. - Urodził się ktoś o twarzy tej dziewczynki, głosie tej dziewczynki, ale to nie była ta sama osoba. Jakiekolwiek życie miała Karin przed tamtą nocą, to życie zostało zabite raz na zawsze. A ta nowonarodzona osoba musiała uczyć się życia od nowa. I była bardzo, bardzo zagubiona. Minęło wiele lat, zanim stała się osobą którą jest dzisiaj. To nie jest żaden wstyd, czuć cię obco, Emily. To żaden wstyd, musieć zaczynać życie od nowa. Uwierz mi, ja przez to przechodziłam, i to więcej niż raz.

________________________________

[Obrazek: s0XbJU9.png]
Shoot for the moon.
Even if you miss, you'll land among the stars.
Znajdź wszystkie posty użytkownika
 


  • Pokaż wersję do druku
  • Subskrybuj ten wątek


Użytkownicy przeglądający ten wątek:
1 gości

Forum software by © MyBB 1.6.15 - Theme © iAndrew 2014
Tryb normalny
Tryb drzewa