Post: #21
25-08-2018 18:57
Kiedy w końcu dogonił Alexa i pozostałych poczuł ulgę oraz dość uciążliwe "palenie" w płucach. Dawno nie biegał, więc odbijało się to wszystko na jego formie fizycznej. Zmachał się trochę, ale chyba było warto. Takiego widoku nie widzi się codziennie. Miasteczko wyglądało niczym w jakiejś grze typu post-apo, co dodawało mu trochę przerażającego uroku. Spojrzał na Chloe, która miała uczulenie na nie wiadomo co tak naprawdę. Może na trawy ? Albo na zboże, które rosło sobie kilka kilometrów dalej? Nie ważne, ważne było to, że było to zupełnie oderwane od powagi całej sytuacji, w której się aktualnie znaleźli. Było to po prostu ludzkie....Kiedy w końcu wszyscy dotarli na wzgórze, Hermana urzekł widok jaki się z niego rozpościerał. Gwizdnął z podziwiem.
- Piękny widok... - powiedział cicho jakby sam do siebie lub jakby myśli zamieniły się w słowa. Po chwili spojrzał na pozostałych i zaczął się zastanawiać, czy pozostali także podzielają jego opinię na ten temat. Już po chwili jednak wszystko pękło niczym bańka mydlana - piękna, ale niestety nie trwała. To wszystko było tylko ułudą, iluzją...Kiedy tylko Alex odkrył tajemnicę - wszyscy zobaczyli to co powinni zobaczyć w pierwszej chwili. Obraz śmierci i pożogi. Nic więcej. Wstrząsnęło to czarnookim na tyle, że przez pierwsze kilka chwil po prostu go zamurowało. Zaraz jednak został mimowolnie zmuszony do powrotu do rzeczywistości. Co okazało się dość przydatne, ponieważ akcja poszła trochę do przodu - Chloe odciągała Alexa, Ren zaatakował, a istota, z którą miało przyjść im się mierzyć była Zjawą zbudowaną z obłoków dymu. Cudownie po prostu. Z tego co mógł zauważyć - Zjawa chciała Alexa, ale czy na pewno? Może chodziło raczej o Josha? A może o Chloe? A może o wszystkich na raz? Od tego wszystkiego zaczęła go boleć głowa. Pomasował sobie skronie i wtedy podjął dość drastyczne kroki, które mogły się zakończyć śmiercią, któregoś z nich. Zabawne, że akurat teraz pomyślał o tym dupku Renie. Uśmiechnął się lekko pod nosem i szybko odegnał te myśli. Wszyscy razem tkwili w tym gównie po uszy, więc teraz razem muszą z niego wyjść. Oby jego plan zadziałał.
Pierwszym krokiem było uwolnienie drugiej formy fullbringu czyli zbroi, kiedy już to uczynił zamierzał rzucić przed zjawę kilka swoich "gadżetów" a konkretnie kilka granatów dymnych, które zazwyczaj miał przy sobie. Jeśli dwa pierwsze kroki się powiodły - złapał Chloe, Alexa i jeśli da radę - Josha ( wybaczcie, ale Alex jest ważny, Chloe ma cycki i jest bliską przyjaciółką jego żony, więc sami chyba rozumiecie...) i odskoczyć z nimi na odległość minimum 5-6 metrów od zagrożenie jakim była zjawa.
- Wycofajcie się za nami! Mam plan! - krzyknął do Leny i Rena. Miał nadzieję, że oboje posłuchają. Kiedy już wszyscy byli razem w większej odległości od Zjawy - Herman wbił miecz w ziemię co sprawiło, że zbroja na jego ciele rozproszyła się wokół nich tworząc swego rodzaju barierę o promieniu 4 metrów, czyli średnicy 8 metrów. Powinno im dać to chwilkę czasu na zastanowienie się co dalej.
-Alex, nie wiem jak reszta, ale ja bym chciał wiedzieć, co to jest i czy jest możliwym, że opętało najpierw Marie a teraz chce ciebie? Jeśli tak - dlaczego ? I przede wszystkim - jak się przed tą suką bronić? - zapytał spokojnie i spojrzał na pozostałych. Nie wiedział jak z pozostałymi, ale on po raz pierwszy w swoim życiu mierzył się z kim...z czymś co miało taką postać. No bo nie oszukujmy się - Shinigami, Quincy, Hollowy i reszta miały dość materialne ciało. Jak walczyć z istotą złożoną z dymu?
- Piękny widok... - powiedział cicho jakby sam do siebie lub jakby myśli zamieniły się w słowa. Po chwili spojrzał na pozostałych i zaczął się zastanawiać, czy pozostali także podzielają jego opinię na ten temat. Już po chwili jednak wszystko pękło niczym bańka mydlana - piękna, ale niestety nie trwała. To wszystko było tylko ułudą, iluzją...Kiedy tylko Alex odkrył tajemnicę - wszyscy zobaczyli to co powinni zobaczyć w pierwszej chwili. Obraz śmierci i pożogi. Nic więcej. Wstrząsnęło to czarnookim na tyle, że przez pierwsze kilka chwil po prostu go zamurowało. Zaraz jednak został mimowolnie zmuszony do powrotu do rzeczywistości. Co okazało się dość przydatne, ponieważ akcja poszła trochę do przodu - Chloe odciągała Alexa, Ren zaatakował, a istota, z którą miało przyjść im się mierzyć była Zjawą zbudowaną z obłoków dymu. Cudownie po prostu. Z tego co mógł zauważyć - Zjawa chciała Alexa, ale czy na pewno? Może chodziło raczej o Josha? A może o Chloe? A może o wszystkich na raz? Od tego wszystkiego zaczęła go boleć głowa. Pomasował sobie skronie i wtedy podjął dość drastyczne kroki, które mogły się zakończyć śmiercią, któregoś z nich. Zabawne, że akurat teraz pomyślał o tym dupku Renie. Uśmiechnął się lekko pod nosem i szybko odegnał te myśli. Wszyscy razem tkwili w tym gównie po uszy, więc teraz razem muszą z niego wyjść. Oby jego plan zadziałał.
Pierwszym krokiem było uwolnienie drugiej formy fullbringu czyli zbroi, kiedy już to uczynił zamierzał rzucić przed zjawę kilka swoich "gadżetów" a konkretnie kilka granatów dymnych, które zazwyczaj miał przy sobie. Jeśli dwa pierwsze kroki się powiodły - złapał Chloe, Alexa i jeśli da radę - Josha ( wybaczcie, ale Alex jest ważny, Chloe ma cycki i jest bliską przyjaciółką jego żony, więc sami chyba rozumiecie...) i odskoczyć z nimi na odległość minimum 5-6 metrów od zagrożenie jakim była zjawa.
- Wycofajcie się za nami! Mam plan! - krzyknął do Leny i Rena. Miał nadzieję, że oboje posłuchają. Kiedy już wszyscy byli razem w większej odległości od Zjawy - Herman wbił miecz w ziemię co sprawiło, że zbroja na jego ciele rozproszyła się wokół nich tworząc swego rodzaju barierę o promieniu 4 metrów, czyli średnicy 8 metrów. Powinno im dać to chwilkę czasu na zastanowienie się co dalej.
-Alex, nie wiem jak reszta, ale ja bym chciał wiedzieć, co to jest i czy jest możliwym, że opętało najpierw Marie a teraz chce ciebie? Jeśli tak - dlaczego ? I przede wszystkim - jak się przed tą suką bronić? - zapytał spokojnie i spojrzał na pozostałych. Nie wiedział jak z pozostałymi, ale on po raz pierwszy w swoim życiu mierzył się z kim...z czymś co miało taką postać. No bo nie oszukujmy się - Shinigami, Quincy, Hollowy i reszta miały dość materialne ciało. Jak walczyć z istotą złożoną z dymu?