Post: #21
12-12-2017 19:49
Post Theme
- No nie... - mruknął "błagalnie niebieskooki, marszcząc brew kiedy Skye uniosła się wyżej, zajmując dogodniejszą do ataku pozycję. Milczenie w jego komunikatorze zupełnie nie poprawiało sytuacji, każda sekunda się liczyła, czuł ogromną moc jaką biła kobieta i jasne było jedno, chociażby draśnięcie jakimkolwiek pociskiem z jej strony skończy się dla niego nieciekawie...
No cóż, jak to mówią, nie zawsze mamy dokładnie to, czego chcemy. W tej chwili kapitan mógł jedynie przetrwać to, co dla niego kobieta przygotowała. Zacisnął mocniej dłonie na swoich mieczach, po czym postanowił obserwować, jak Skye formuje masy okolicznej ziemi - taki poziom panowania nad otoczeniem był przerażający, daleko wykraczający poza wszystko, co do tej pory miał okazję obserwować. Czy może jednak należało skorzystać z chwili słabości i skrócić Skye o głowę wtedy, kiedy tylko miał okazję?
Nie obawiaj się Asagi, ja jestem z tobą do końca. - usłyszał w duchu znajomy, kojący głos swojej zanpakutou. Teraz, w obliczu niewiarygodnego zagrożenia stawali razem, dokładnie tak jak zawsze i dokładnie tak, jak powinni to czynić shinigami i jego duch. Sayamaka już dawno nauczył się, że walka siłą swojego ducha, to nie to samo, co walka z siłą swojego ducha. Chociaż był tego świadomy, to jednak przypomnienie, tak prostej, a zarazem podstawowej kwestii podnosiła go na duchu.
"Dziękuje Kayou. Pokażmy jej, że nie bez powodu nosimy kapitańskie haori." - odpowiedział swojej zanpakutou, czując jej aprobatę w odpowiedzi. Tylko tyle i aż tyle. Nigdy nie toczyli z sobą dłuższych dyskusji, nigdy w czasie walki. Oboje robili dokładnie to, co do nich należało - swoje.
Niebieskooki rozpoczął od przelania całej mocy jednego z mieczy na drugie ostrze, celem uzyskania możliwie najsilniejszej broni. Teraz będzie mu to potrzebne, następnie umocniwszy swoją pozycję postanowił sięgnąć po swoją atutową zagrywkę - technikę Tsubame Gaeshi (technika specjalizacji), wkładając w oba cięcia technikę Ryodan, posyłając podwójną, potężną wioskę reiatsu. Co było jej celem? Nie bez powodu Sayamaka obserwował w jaki sposób Skye formuje swoje skały, chciał odczytać, jak posłany będzie ten atak, a potem znaleźć jego słaby punkt - miejsce, gdzie będzie najmniej bloków i to w to miejsce pośle swoje cięcie. Zamierza stworzyć sobie lukę w jej ataku po czym nie marnując ani sekundy, ruszyć w ów wyrwę, by się wydostać z potrzasku. Co dalej? Cóż, jeśli będzie możliwość zdjęcia limitu(i odniesie sukces w swym ruchu), to to zrobi, jeśli nie, to spróbuje pozostać w ruchu, pod nosem mrucząc inkantację do najbardziej szermierczego kidou.
- Hadou no. 78 - Zangerin! - ryknie posyłając w pocisk kidou ze swojego energetycznego ostrza. Widząc, co do tej pory mogły robić techniki reiatsu Skye, trzeba je zniszczyć zanim się w pełni uformują, szerokie i silne Zangerin, do tego się nada.
To oczywiście nie koniec, bowiem jeszcze jeden pocisk Skye pozostanie, czyż nie? Tutaj trzeba będzie zdać się na swoje zanpakutou - nie będzie czasu na Ryodan'a, czy też kolejnego Zangerin'a, a przyjmowanie tego na miecz jest szaleństwem. Asagi skorzysta raz jeszcze z Hiraishin, celem wykonania uniku i oddalenia się na kilkanaście metrów od Skye, póki nie może jej odeprzeć, musi na nią uważać.
- Shiba-fukutaichou, proszę uważać i zachować dystans. - odpowie posiłkom, jeśli jeszcze będzie żył...
- No nie... - mruknął "błagalnie niebieskooki, marszcząc brew kiedy Skye uniosła się wyżej, zajmując dogodniejszą do ataku pozycję. Milczenie w jego komunikatorze zupełnie nie poprawiało sytuacji, każda sekunda się liczyła, czuł ogromną moc jaką biła kobieta i jasne było jedno, chociażby draśnięcie jakimkolwiek pociskiem z jej strony skończy się dla niego nieciekawie...
No cóż, jak to mówią, nie zawsze mamy dokładnie to, czego chcemy. W tej chwili kapitan mógł jedynie przetrwać to, co dla niego kobieta przygotowała. Zacisnął mocniej dłonie na swoich mieczach, po czym postanowił obserwować, jak Skye formuje masy okolicznej ziemi - taki poziom panowania nad otoczeniem był przerażający, daleko wykraczający poza wszystko, co do tej pory miał okazję obserwować. Czy może jednak należało skorzystać z chwili słabości i skrócić Skye o głowę wtedy, kiedy tylko miał okazję?
Nie obawiaj się Asagi, ja jestem z tobą do końca. - usłyszał w duchu znajomy, kojący głos swojej zanpakutou. Teraz, w obliczu niewiarygodnego zagrożenia stawali razem, dokładnie tak jak zawsze i dokładnie tak, jak powinni to czynić shinigami i jego duch. Sayamaka już dawno nauczył się, że walka siłą swojego ducha, to nie to samo, co walka z siłą swojego ducha. Chociaż był tego świadomy, to jednak przypomnienie, tak prostej, a zarazem podstawowej kwestii podnosiła go na duchu.
"Dziękuje Kayou. Pokażmy jej, że nie bez powodu nosimy kapitańskie haori." - odpowiedział swojej zanpakutou, czując jej aprobatę w odpowiedzi. Tylko tyle i aż tyle. Nigdy nie toczyli z sobą dłuższych dyskusji, nigdy w czasie walki. Oboje robili dokładnie to, co do nich należało - swoje.
Niebieskooki rozpoczął od przelania całej mocy jednego z mieczy na drugie ostrze, celem uzyskania możliwie najsilniejszej broni. Teraz będzie mu to potrzebne, następnie umocniwszy swoją pozycję postanowił sięgnąć po swoją atutową zagrywkę - technikę Tsubame Gaeshi (technika specjalizacji), wkładając w oba cięcia technikę Ryodan, posyłając podwójną, potężną wioskę reiatsu. Co było jej celem? Nie bez powodu Sayamaka obserwował w jaki sposób Skye formuje swoje skały, chciał odczytać, jak posłany będzie ten atak, a potem znaleźć jego słaby punkt - miejsce, gdzie będzie najmniej bloków i to w to miejsce pośle swoje cięcie. Zamierza stworzyć sobie lukę w jej ataku po czym nie marnując ani sekundy, ruszyć w ów wyrwę, by się wydostać z potrzasku. Co dalej? Cóż, jeśli będzie możliwość zdjęcia limitu(i odniesie sukces w swym ruchu), to to zrobi, jeśli nie, to spróbuje pozostać w ruchu, pod nosem mrucząc inkantację do najbardziej szermierczego kidou.
- Hadou no. 78 - Zangerin! - ryknie posyłając w pocisk kidou ze swojego energetycznego ostrza. Widząc, co do tej pory mogły robić techniki reiatsu Skye, trzeba je zniszczyć zanim się w pełni uformują, szerokie i silne Zangerin, do tego się nada.
To oczywiście nie koniec, bowiem jeszcze jeden pocisk Skye pozostanie, czyż nie? Tutaj trzeba będzie zdać się na swoje zanpakutou - nie będzie czasu na Ryodan'a, czy też kolejnego Zangerin'a, a przyjmowanie tego na miecz jest szaleństwem. Asagi skorzysta raz jeszcze z Hiraishin, celem wykonania uniku i oddalenia się na kilkanaście metrów od Skye, póki nie może jej odeprzeć, musi na nią uważać.
- Shiba-fukutaichou, proszę uważać i zachować dystans. - odpowie posiłkom, jeśli jeszcze będzie żył...
______
Ubiór: Standardowy strój kapitański, haori z rękawami, dwa miecze przy pasie.
Stan zdrowia: Zdrowy
Aktualnie w fabule: Także tego...
Walki, misje, eventy i inne przygody -> KLIK <- (Ostatnio zmienione: 06-10-2018)
Punkty atutowe/specjalizacje -> KLIK <- (Ostatnio zmienione: 10-10-2018)
______
Inspektor Sayamaka na tropie Theme.